ABW

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop
W zetknięciu z wyszkolonymi oficerami ABW wrogowie narodu nie mają szans

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego - instytucja mająca za zadanie dbać o bezpieczeństwo wewnętrzne Wolski. O tym, że wewnątrz kraju jest niebezpiecznie, a ABW jest niezwykle potrzebną agencją, świadczą fakty autentyczne, w najwyższym stopniu niehipotetyczne, aczkolwiek nieco medialne.

Jak mianowicie poinformowała w dniu 09.07.2007 PAP, wrocławska siedziba ABW została okradziona ze sprzętu komputerowego - złodziej zabrał twardy dysk komputera, monitor LCD oraz palmtop. Pokój, który został okradziony, był biurem zastępcy naczelnika wydziału zabezpieczeń technicznych we wrocławskiej delegaturze ABW.

Rzecznik ABW uspokaja, że cała rzecz była z góry przewidzianą i zaplanowaną w najdrobniejszych szczegółach prowokacją wymierzoną w Układ:

Jak głosi plotka, rozważa się możliwość powołania Centralnego Biura Ochrony Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Słynne akcje ABW

Szukanie sprawców przecieku o akcji CBA, skutkującej dymisją ministrów Leppera i Kaczmarka

10.08.2007 - rozmowa z Agnieszką Burzyńską (RMF FM) w sprawie przeszukania mieszkania odwołanego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka

  • Agnieszka Burzyńska: Panie prokuratorze, dlaczego mieszkanie byłego ministra było przeszukiwane podczas jego nieobecności, podczas urlopu we Włoszech?
  • Dariusz Barski: Przeszukanie odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami. Tyle mam na ten temat do powiedzenia.
  • AB: Ale dlaczego podczas nieobecności? To nie jest praktykowane.
  • DB: Zgodnie z obowiązującymi procedurami. Nie widzę nic nadzwyczajnego w tym przeszukaniu.

Szef CBA Mariusz Kamiński miesiąc później określa takie akcje obrazowo: "To są zwyczaje afrykańskie: zamach na polityków przebywających za granicą" - tu w odniesieniu do próby odwołania przez opozycję Anny Fotygi. [1]

16.08.2007 - "Dziennik" informuje, że metody zatrzymań i przeszukań nieco rozmijały się z obowiązującymi procedurami. [2]

  • Agenci nie chcieli wchodzić "na legitymację". Zależało im na oficjalnym nakazie przeszukań wystawionym przez oskarżycieli. Ci jednak nie wydali go i wymusili wejścia "na legitymację". "ABW i prokuratorzy mają świadomość, że przeszukania nie były do końca zgodne z procedurami. Nikomu nie przedstawiono zarzutów. Niepodejrzani o dokonanie jakichkolwiek przestępstw. Podczas przeszukań nie było również przedstawicieli prawnych. Sprawę ostatecznie będzie rozstrzygał sąd".

12.09.2007 - Warszawski sąd uchylił kaucję i zakaz opuszczania kraju wobec Janusza Kaczmarka. Uznano, że decyzja prokuratury nie zawiera uzasadnienia i powołania się na dowody. Sąd uznał również za "bezzasadne i nieprawidłowe" zatrzymanie byłego szefa MSWiA przez ABW. [3]

06.10.2007 - Prokuratura zrezygnowała z dotychczasowych środków zapobiegawczych wobec byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego. Kornatowski, który miał zapłacić kaucję w wysokości 80 tys. oraz nie mógł opuszczać kraju, złożył zażalenie na tę decyzję. Obecnie już nie musi wpłacać kaucji i może wyjechać za granicę. [4]

Inne spektakularne akcje ABW

21.09.2007 - zwalczanie korupcji "w przyszłości": "Gazeta Wybiórcza" donosi, że "ABW chciała badać przetarg, którego nie było". Tym samym ABW w sposób porażający pobiła wszelkie rekordy szybkości działania i skuteczności, rozumując niezwykle logicznie, że każdy przetarg na szpital w stołecznym mieście, rządzonym przez Układ, nawet ten, który dopiero zaplanowano, musi być przekrętem.

15.10.2007 - na tydzień przed wyborami media opisują supertajną akcję ABW, skierowaną przeciw właścicielowi Polsatu, Zygmuntowi Solorzowi. Według ustaleń "Newsweeka", śledztwo rozpoczęło się kilka tygodni temu, gdy Elżbieta Kruk, była szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przekazała ABW dwie notatki Urzędu Ochrony Państwa pochodzące jeszcze z 1994 roku, gdy Polsat starał się o koncesję. Oba dokumenty były jawne i opisane w prasie w 1994 roku, jednak teraz służą za podstawę do "prześwietlania" wszystkich firm i instytucji mających związek z Solorzem. [6]

Według Tomasza Lisa, dziennikarza który niedawno odszedł z Polsatu, na stację i samego Solorza były już wcześniej wywierane silne naciski polityczne ze strony PiS, aby się go pozbyć.

17.08.2008 - zdemaskowanie we współpracy z oddanymi sprawie dziennikarzami "Newsweeka" porażającej luki prawnej:

ABW TV - powal, zakuj, filmuj

Powal, zakuj, filmuj vol. 1
Powal, zakuj, flimuj, vol. 2
Powal, zakuj, flimuj, vol. 3
Powal, zakuj, flimuj, vol. 4

W IV RP funkcjonariusze ABW byli szkoleni, jak filmować zatrzymanie wybranych osób, tak by zdjęcia mogły być wykorzystane przez telewizję - zeznała w dniu 08.07.2009 przed komisją śledczą badającą śmierć Barbary Blidy kamerzystka Agencji:

Istnienie ABW TV sformalizowało zarządzenie wiceszefa ABW Grzegorza Ocieczka z kwietnia 2006 r., w którym polecał, by filmy z zatrzymań przekazywano bezpośrednio do gabinetu szefa Agencji. Stamtąd trafiały do stacji telewizyjnych:

Pół roku później - już po przyjściu do Agencji Bogdana Święczkowskiego, katowickiego prokuratora, zaufanego człowieka ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - delegatury ABW otrzymują poufny szyfrofaks. To instrukcja w sprawie zatrzymań osób publicznych, głównie polityków. Autor instrukcji, wiceszef ABW Marek Wachnik precyzuje, by bezpośrednio do niego spływały informacje o planowanych zatrzymaniach "charakteryzujących się ciężarem gatunkowym". Wachnika interesują "osoby zajmujące (aktualnie i w przeszłości) wysokie stanowiska w administracji rządowej, samorządowej i spółkach z udziałem skarbu państwa". Żąda informacji z tygodniowym wyprzedzeniem.

W 2007 r. po wyborach przegranych przez PiS zarządzenie Ocieczka zostało wycofane przez Tymczasowy Rząd Okupacyjny, który tym samym z premedytacją zniszczył nową świecką tradycję.

Porządki

Wiedziony dobrym obyczajem i oczywistą przyzwoitością, premier i jego urzędnicy porządkują i sprzątają podległe im resorty i instytucje, aby ułatwić nowej władzy wprowadzenie się i kontynuowanie działalności.

07.11.2007 - Jak informuje "Gazeta Wybiórcza", jedynie przez zwykły zbieg okoliczności dwa dni po przegranych wyborach - 23.10.2007 - premier Jarosław Kaczyński wydał zarządzenie o niszczeniu dokumentów przez ABW. Pismo mówi, jak ABW ma kwalifikować, przechowywać i niszczyć zarówno jej własne dokumenty, jak i te, które do Agencji wpłynęły, na przykład od CBA, z którym ABW współpracuje.

Zasadniczo wszystkie dokumenty powinny być przechowywane co najmniej 50 lat. Tymczasem premier zrobił wyjątek, ale tylko dla tak zwanych dokumentów legalizacyjnych. Są to dokumenty fałszowane po to, by ukryć tożsamość funkcjonariuszy przy konkretnej akcji. Dzięki zarządzeniu Jarosława Kaczyńskiego, mogą być one niszczone na bieżąco, praktycznie bez śladu. Ekspert sejmowej speckomisji napisał w analizie sporządzonej dla "Gazety Wybiórczej", że premier, zezwalając na niszczenie dokumentów legalizacyjnych, przekroczył swoje uprawnienia. [8]

ABW w brudnych łapach reżimu okupantów

Wraz z nastaniem tymczasowej administracji okupacyjnej, która objęła rządy w Wolsce w wyniku zwycięstwa potężnego frontu w zmanipulowanych wyborach 21.10.2007, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, z bezprzykładnie apolitycznej i służącej prawdziwym interesom Wolski i ludu pracującego miast i wsi jednostki organizacyjnej, przekształcona została w skrajnie upolitycznione narzędzie wściekłego terroru liberałów, cynicznie wykorzystywane przez okupantów do brutalnej walki politycznej i eliminowania najbardziej wartościowych synów Narodu.

oczywiście oczywistą i jednocześnie porażającą prawdę, potwierdził ponad wszelką wątpliwość jeden z największych autorytetów moralnych w dziejach Wolski, a jednocześnie wybitny ekspert w zakresie brudnych prowokacji, Jacek Kurski, który w dniu 14.05.2008, w rozmowie z Michałem Karnowskim w audycji "Salon Polityczny Trójki" na antenie Polskiego Radia, podał porażająco obiektywne fakty zawłaszczenia ABW:

Wśród wielu działań i prowokacji ABW z tego okresu, na szczególną uwagę zasługuje jej niesłychanie brutalna akcja z dnia 13.05.2008, podczas której siepacze zaprzedani złowrogiemu reżimowi okupacyjnemu, bladym świtem dokonali przeszukań w domach członków komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka oraz dwóch innych osób. Pretekstem do tej niesłychanie oburzającej akcji były rzekome podejrzenia dotyczące rzekomej oferty rzekomego nieumieszczania w raporcie z weryfikacji WSI rzekomych nazwisk rzekomych byłych agentów za rzekomo drobną opłatą.

Przy okazji tej cynicznej prowokacji ABW dokonało też niesłychanego bezprzykładnie brutalnego ataku na bezkompromisowych reporterów TVP, którzy - działając według obowiązujących w IV RP standardów, kontynuując wywodzącą się z tych świetlanych czasów chwalebną PiSo-świecką tradycję i działając ściśle w ramach dziejowej misji oświecania i dostarczania Wolakom rzetelnej informacji i godziwej rozrywki - bohatersko usiłowali udokumentować kolejne przestępstwo siepaczy tymczasowego rządu okupacyjnego Donaldu Tusku.

Podczas interwencji uniemożliwiającej rzekomo "bezprawne filmowanie czynności procesowych", bohaterskim reporterom skonfiskowano kamerę, a zwyrodniali oprawcy z ABW "kazali im ściągnąć spodnie i obmacywali w miejscach intymnych". Zdarzenie to ilustruje w sposób szczególnie porażający ogrom zepsucia i zgnilizny moralnej służb pod rządami PO, w których zatrudniani są nie tylko złodzieje sprzętu elektronicznego i zwykła hołota, ale także zaspokajający w ramach zajęć służbowych swe obrzydliwe chucie homoseksualiści i inni pedofile, co stanowić powinno ewidentną podstawę do ścigania kierownictwa Agencji z urzędu.

Co gorsza, pod rozkazami nowego kierownictwa funkcjonariusze zawłaszczonej przez okupantów Agencji całkowicie zmienili ukształtowane w latach 2006 - 2007 jedynie słuszne standardowe metody postępowania i zaczęli wykorzystywać "metody policyjne". Błyskotliwie zwrócił na to uwagę sam prezydent, który już w dniu 13.05.2008, pomimo znacznego oddalenia od Ojczyzny (delegacja służbowa do Izraela), nie utracił kontaktu z macierzą i wyjątkowo kompetentnie uświadomił ten fakt Rodakom w krótkim, ale niespotykanie wiele wyjaśniającym komunikacie na konferencji prasowej w Jerozolimie:

Choć Lech Kaczyński nie ujawnił, jakimi metodami ABW posługiwała się wcześniej, jednak z komunikatu wynika, że metody te nie miały nic wspólnego ze standardowymi działaniami policyjnymi.

Na marginesie porażającego swą przenikliwością komunikatu prezydenta wypada stwierdzić, że tak głęboka orientacja Lecha Kaczyńskiego w problematyce służb oraz błyskawiczna reakcja na oburzające ekscesy wywołane przez siepaczy zawłaszczonego przez reżim ABW, ostatecznie rozwiewają oburzające i krzywdzące plotki, iż prezydent może cierpieć na chorobę Alzheimera.

Haniebne zamknięcie strony AntyKomor.pl

18.05.2011 - kolejną skandaliczną akcją ABW, bez wątpienia inspirowaną przez określone siły, było prześladowanie 25-letniego studenta, twórcy strony AntyKomor.pl, krytykującej prezydenta Wybranego-Przez-Nieporozumienie agenta WSI łże-prezydenta Bronisława-Fałszywego Hrabiego-Bydle-Komorowskiego (ros.: Брониславa Коморовсково, pseudonim operacyjny: "Gajowy"). O kneblowaniu wolności wypowiedzi przez reżim Tuskaszenki świadczy fakt, że funkcjonariusze ABW niespodziewanie odwiedzili autora strony o godzinie 6:00, przeszukali mieszkanie i zabezpieczyli sprzęt komputerowy.

Represjonowany bojownik przestraszył się i zamknął stronę:

W jego obronie stanęli działacze PiS, szczególnie były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro:

Zakłamana i ostentacyjnie wysługująca się okupantom tak zwana "rzecznik" ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, w dniu 22.05.2011 opublikowała tak zwany "komunikat", w którym niespotykanie kłamliwie i w sposób oczywiście oczywisty wbrew powszechnie znanym faktom i porażającym dowodom napisała:

Podobnie niedorzeczną opinię wydali skorumpowani tak zwani "biegli ABW", którzy bezczelnie i niesłychanie tendencyjnie stwierdzili:

Patrz też

Linki zewnętrzne