Gmina Rytel

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop
GminaRytel.jpg

Gmina Rytel - gmina na Pomorzu, która najbardziej ucierpiała w efekcie katastrofalnych burz i wichur, które nawiedziły Wolskę w dniach 12-13.08.2017.

Istnienie tej gminy było przez ponad 40 lat (!) skwapliwie ukrywane przed ludem pracującym miast i wsi przez wszelkiej maści wykształciuchów, łże elity i inne wrogie elementy, które realizowały swą haniebną misję ogłupiania Narodu Wolskiego oraz umniejszania potęgi i znaczenia IV RP.

Na szczęście dzięki wspaniałej i niespotykanie błyskotliwej kombinacji operacyjnej perfekcyjnie odnowionych przez najlepszego w dziejach Wolski ministra obrony narodowej, bohaterskiego Antoniego Macierewicza, dobrze zmienionych i porażająco kompetentnych służb wywiadowczych Wojska Wolskiego, ta haniebna prowokacja została jednoznacznie obnażona.

O efektach tej błyskotliwej i zakończonej pełnym sukcesem akcji, ministerstwo oficjalnie poinformowało społeczeństwo w dniu 14.08.2017 na swoim koncie na Twitterze:

Ten błyskotliwy sukces spotkał się z natychmiastowym wściekłym atakiem ze strony wszelkiej maści wrogów narodu, którzy chcąc haniebnie zdyskredytować wspaniałe osiągnięcie Biało-Czerwonego Obozu, wbrew oczywiście oczywistym faktom autentycznym oraz obiektywnej prawdzie, bezczelnie twierdzą, jakoby gmina Rytel rzekomo wcale nie istniała i to rzekomo od 1976 roku, kiedy to jej obszar rzekomo włączono do gmin Chojnice i Czersk.

Wściekły atak zdemskowanych określonych sił

Wniosek w sprawie zbierania gałęzi i zamiatania liści w gminie Rytel

Do dnia 14.08.2017 r. kilkadziesiąt tysięcy hektarów powalonych drzew, tysiące osób bez prądu, zablokowana rzeka i dziesiątki rannych - ten bilans nie był dla wojewody Dariusza Drelicha działającego z nadania Partii wystarczającą przesłanką do wezwania na pomoc wojska:

Sołtys zniszczonej przez nawałnicę gminy Rytel, niejaki Łukasz Ossowski twierdzi, że już w 11.08.2017 r. przedkładane były uniżone prośby o przysłanie wojska na pomoc. MON odpowiadało, że zgodnie z prawem w takich sytuacjach może działać na wniosek wojewody, a ten wpłynął dopiero 14.08.2017 r.

Nota biograficzno-patriotyczno-katolicka: Daiusz Drelich swoje stanowisko piastuje od grudnia 2015 roku. Wówczas mówiło się, że został rzekomo wybrany - choć podobno byli lepsi kandydaci - dzięki jedynie słusznemu wstawiennictwu [Odnowiciele|Hanny Flotyn-Kubickiej]], byłej eurodeputowanej i przyjaciółce Lecha i Marii Kaczyńskich. W urzędzie zdjął wszystkie portrety poprzednich wojewodów i wstawił wielki portret Lecha Kaczyńskiego. Działa również w sieci - udostępnia dotomontaże z Tuskiem w kajdankach i deklaruje, że nie czyta "Gazety Wybiórczej". O Wałęsie pisze "Bolek", o Komorowskim "Bredzisław ZeWSI", o Kopacz "seryjny naciągacz - pilnujcie rzeczy i pieniędzy". Dzięki temu Daiusz Drelich deklaruje, że jest gorliwym katolikiem:

Wizytacja rzekomo stworzonej w dniu 14 sierpnia, roku pańskiego 2017 gminy Rytel

W dniu 15.08.2017 r., a więc już w czwartym dniu po ataku żywiołu, minister obciachu narodowego Antoni "Instytucja" Macierewicz przybył do rzekomo stworzonej przez siebie gminy Rytel śmigłowcem i po lądowaniu na boisku szkolnym przebył błyskawicznie pozostałe do sztabu kryzysowego 243 m jadacą w kolumnie opancerzoną zapewne limuzyną rzadową, aby spotkać się z asystentką Naszego Umiłowanego Przywódcy, Naczelnika Państwa Wolskiego, Dobrego Pasterza i Nowego Zbawiciela Wolski, Obrońcy Europy przed islamem, Wielkiego Higienisty, niezłomnego i charyzmatycznego, przypadkowo niedointernowanego, Cudownie Ocalonego Prezesa-Premiera-prawie Prezydenta Jarosława (węg.: Jarosláth) Chwilowo-Odmienionego-Kaczyńskiego i ministrem środowiska Janem Szyszką. Jak doniósł jedynie słusznie reporter TVP Info Macierewicz wylądował na boisku:

W czasie spotkanie z żołnierzami Antoni "Instytucja" Macierewicz udzielił im lekcji na miejscu:

Rzekomy fotograf opisał, jak rzekomo wygląda praca żołnierzy, która polega raczej na symbolicznej obecności niż realnej pomocy:

Od 1 lipca 2015 roku funkcjonuje jedynie niesłuszny, ponieważ wprowadzony przez osławioną PO, więc na pewno niesprawny, Regionalny System Ostrzegania (RSO) przed zagrożeniami

Przykład działania RSO: ostrzeżenia dla Mazowsza na dzień 20 sierpnia 2017

Informacje o zagrożeniach mogą być wyświetlane na danym terytorium na specjalnych paskach we wszystkich kanałach naziemnej telewizji cyfrowej: TVP 1, TVP 2, TVP Regionalna, TVP Info, TVP Kultura, TVP Polonia, TVP Historia, TVP Rozrywka. O szczególnie poważnych zagrożeniach można też informować przy pomocy wiadomości SMS, które trafią do wszystkich przebywających na terenie objętym zagrożeniem. To część Regionalnego Systemu Ostrzegania uruchomionego w 2015 roku.

Podstawowym narzędziem Regionalnego Systemu Ostrzegania jest bezpłatna aplikacja na smartfony. Aplikacja informuje o różnych typach zagrożeń na danym terytorium, zawiera także m.in. komunikaty o utrudnieniach w ruchu drogowym. Uruchamiając aplikację wybieramy nasze województwo oraz decydujemy, czy chcemy otrzymywać powiadomienia "push" (wówczas ostrzeżenie wyświetli się na ekranie telefonu nawet gdy nie korzystamy akurat z aplikacji).

Jest to ewidentna platformerska niedoróbka, ponieważ kłopot z ostrzeżeniami meteorologicznymi w RSO polega na tym, że czerpią one z komunikatów ogłaszanych przez IMGW, które dotyczą całych województw, więc ich szczegółowość pozostawia sporo do życzenia.

Aplikacja wymaga zatem rozwinięcia i udoskonalenia. Jednak poważniejsze ostrzeżenia stałe, takie jak informacja o drugim stopniu zagrożenia wydawana przez IMGW, powinny być rozpowszechniane także innymi kanałami. Niestety, informacje o burzach z sierpnia pojawiły się tylko w aplikacji.

RSO na pasku telewizyjnymrzekomo nie wykorzystano możliwości

To rzekomo wystarczający powód, aby wojewódzkie centrum zarządzania kryzysowego podległe wojewodzie pomorskiemu Dariuszowi Drelichowi z Partii wykorzystało inny dostępny sposób ostrzegania: paski informacyjne na kanałach TVP.

Komunikaty o szczególnej wadze miały bowiem pojawiać się w publicznych kanałach naziemnej telewizji cyfrowej (wszystkie komunikaty RSO są też cały czas dostępne w telegazecie). Rzekomo dziś strona MSWiA o tym nie informuje, ale w pamięci google'a zachowała się informacja MSWiA o istnieniu takiej możliwości w ramach systemu RSO. Ostrzeżenia miały pojawiać się na ekranach telewizorów w danym terenie. Istnieje taka techniczna możliwość – w 2015 roku korzystano z niej kilkukrotnie.

Ten sposób informowania jest bardzo skuteczny. Ma większy zasięg i powinien być wykorzystywany stosunkowo rzadko, więc istnieje duża szansa, że mieszkańcy zagrożonych terenów nie zignorują takiego ostrzeżenia. sierpnia władze powinny były w ten sposób ostrzec ludzi przed nadchodzącymi nawałnicami. Nie zrobiły tego.

Ostrzeżenia w wiadomościach tekstowychrzekomo nie wykorzystano możliwości

drogą przekazywane miały być wyłącznie najistotniejsze komunikaty i ostrzeżenia dotyczące najpoważniejszych zagrożeń o przewidywanych dużych skutkach i zasięgu, takich jak:

Nie została, bowiem według Mariusza "Chodzącego Deficytu Intelektualnego" Błaszczaka nie była umową, tylko listem intencyjnym i nie było po co jej przedłużać. Istotnie, porozumienie nazwane było listem intencyjnym, jednak wynikało z niego, że system RSO-SMS rzekomo miał zacząć funkcjonować już od lipca 2015 roku, więc operatorzy nie widzieli technicznych przeszkód do jego wdrożenia niemal od razu.

Od tego czasu minęło ponad dwa lata i, jak się okazuje, dopiero teraz megamocny rząd ma pracować nad informowaniem o zagrożeniach przy pomocy wiadomości SMS. Rzekomo kłopot w tym, że najbliższy współpracownik Mariusza "Chodzącego Deficytu Intelektualnego" Błaszczaka, sekretarz stanu w MSWiA Jarosław Zieliński zapowiadał na posiedzeniu Sejmu już ponad rok temu, że rząd wprowadzi takie rozwiązanie "w oby jak najbliższym czasie". Od tamtego wystąpienia ani razu nie użyto wiadomości SMS do informowania o zagrożeniu. Po tragedii Jarosław Zieliński twierdzi, że nowe rozwiązania pojawią się "niebawem".

Mariusz "Chodzący Deficyt Intelektualny" Błaszczak: operatorzy to "kapitał, który ma narodowość"

Rzekomo nieumiejętność współpracy z operatorami wynika z niewiedzy Mariusza "Chodzącego Deficytu Intelektualnego" Błaszczaka, który w "Sygnałach Dnia" (17.08.2017) stwierdził, że:

Sytuacja jest trudna do rozwiązania, bowiem "obcy kapitał" nie chce współpracować:

To świetna wiadomość, że Odnowiciele znają książki lewicowych ekonomistów. Szkoda, że czytają tylko spisy treści. Ha-Joon Changowi, który spopularyzował określenie "narodowość kapitału", rzekomo bowiem nie chodziło o to, by politycy widzieli w nim wszechobecnego demona i tłumaczyli nim własną indolencję.

Patrz też

Linki zewnętrzne