Haniebny list o rzekomych uchodźcach

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop

Wprowadzenie

W ramach swojej historycznej misji, Muzeum IV RP nie tylko dokumentuje i utrwala w świadomości Narodu myśli i czyny składające się na heroiczną walkę Naszej Partii z wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi o wymarzoną przez dziesiątki milionów Obywateli IV Rzeczpospolitą, ale również skrupulatnie rejestruje i prezentuje antywolskie działania wszelkiej maści najgorszych sortów, elementów animalnych, zdradzieckich mord oraz innych targowiczan i wrogów Narodu, którzy na ewidentne zlecenie określonych sił starają się zatrzymać procesy dobrej zmiany, wściekle atakując najlepszych Synów Narodu i najbardziej Prawych z Prawych Wolaków.

Haniebne akcje przeciwników dobrej zmiany

Jednym z przykładów takich ohydnych działań jest oburzający "list", który skierowany został do jednego w największych myślicieli i intelektualistów współczesności, a zarazem najbardziej oddanych Ojczyźnie patriotów, ministra megamocnego rządu Biało-Czerwonego Obozu, Jarosława Gowina.

Szczególnie obrzydliwy jest fakt autentyczny, że na adresata "listu" wybrano właśnie pana Gowina, który jest osobą szczególnie ciężko doświadczoną przez los i narażaną na wiele niesłychanie traumatycznych przeżyć.

Powszechnie wiadomo bowiem, że boryka się on z bardzo poważnymi problemami finansowymi, nie mogąc utrzymać swoich niewinnych dzieci z gołej ministerialnej pensji1), zwłaszcza, że w efekcie brutalnych działań totalnej opozycji, pozbawiony został należącej mu się jak psu zupa premii2), co postawiło go w ekstremalnie trudnych warunkach. Nic więc dziwnego, że po takich przejściach, pan minister Gowin całkowicie utracił zdolność do cieszenia się3)!

Autorstwo "listu"

Choć ten ohydny paszkwil z całą pewnością napisany został pod dyktando Putina w murach moskiewskiej siedziby GRU, to dla niepoznaki podpisała go i opublikowała w dniu 27.09.2018 na Facebooku znana w kołach totalnej opozycji wichrzycielka, podrzędna i pozbawiona jakiegokolwiek talentu komediantka, niejaka Alina Czyżewska.

Pani ta brak jakichkolwiek osiągnięć teatralnych lub filmowych odreagowuje, kreując się na rzekomą "działaczkę społeczną" oraz angażując się w haniebną antywolską i antyPiSjanistyczną działalność, polegającą na rzekomym wspieraniu rzekomych "uchodźców", a faktycznie uzbrojonych po brudne zęby w broń biologiczną4) islamskich terrorystów, których wielomilionowa rzesza bezczelnie próbuje opanować Wolskę, by pozamieniać kościoły na meczety i pozabijać katolików5), a przede wszystkim wysadzać w powietrze niewinne wolskie niemowlęta6)!

Bardzo charakterystycznym elementem listu, który zdaje się rzucać nieco więcej światła na prawdziwą naturę jego autorki, jest ostatni akapit, w którym sufluje ona panu ministrowi wspólny wyjazd na Lesbos. Ta oburzająca oferta wyjazdu na wyspę, która od tysiącleci znana jest jako siedlisko obrzydliwej rozpusty i różnych ohydnych wynaturzeń, złożona żonatemu przecież mężczyźnie i ojcu trójki (głodujących) dzieci, z całą pewnością traktowana być musi jako zachęcanie do nierządu, a nawet autostręczycielstwo. Oba te zachowania znajdują swoje odbicie w Kodeksie Karnym IV RP, co z całą pewnością powinno skutkować podjęciem w trybie pilnym stosownego śledztwa i jak najszybszym aresztowaniem, sprawiedliwym osądzeniem i przykładnym skazaniem osoby łamiącej prawo.

Jedynym elementem, który może tu zadziałać jako okoliczność łagodząca na korzyść oskarżonej jest fakt, iż znając wyjątkowo trudną sytuację materialną pana Gowina i nie chcąc, by dzieci pana ministra cierpiały jeszcze większy głód, zdecydowała się pokryć wszystkie koszty tej wspólnej wycieczki.

Porażając treść oburzającego "listu"7)

Jechałam rowerem po gliwickim rynku - a tu pan Gowin popiera lokalnych kandydatów. Podeszłam, posłuchałam. Było o imigrantach.

Z wielką przyjemnością słuchało mi się na gliwickim rynku Pana słów o Polsce Jagiellonów, która była wielokulturowa i wielowyznaniowa. Świetny punkt wyjścia do rozmowy o tym, jak samorządy mogą otworzyć się na uchodźców Porozmawiałam.

A teraz piszę list :)

Kochany Panie Jarosławie,

nie ukrywam, z wielką przyjemnością słuchało mi się na gliwickim rynku Pana słów o Polsce Jagiellonów, która była wielokulturowa i wielowyznaniowa. Świetny punkt wyjścia do rozmowy o tym, jak samorządy mogą otworzyć się na uchodźców (vide Jacek Jaśkowiak w Poznaniu).

Po konferencji zagadnął mnie Pan (bo przy kamerach nie dopuszczono mnie do zadania pytania :) ) więc pociągnęłam wątek wielokulturowej tradycji Polski w kontekście obecnego kryzysu migracyjnego, ale mam niedosyt po naszej krótkiej rozmowie. Bardzo mi smutno, że nie przyjął Pan zaproszenia na kawę, by kontynuować tak mile rozpoczęty temat i uzgodnić pewne FAKTY na temat uchodźców. Może następnym razem? :)

Tymczasem - zbierzmy to, co sobie powiedzieliśmy podczas tej krótkiej naszej rozmowy i jak udało mi się wyjaśnić i skorygować Pana błędne dane. Dopiszę też kilka faktów, których już nie dał mi Pan okazji rozwinąć, ucinając naszą - merytoryczną i opartą na faktach niestety tylko z mojej strony - rozmowę.

No to tak:

1. Powiedział Pan, że „przecież" nie możemy przyjąć tych milionów uchodźców - z naciskiem na to, że to są jakieś naprawdę przygniatające miliony.

FAKTY. Spokojnie. Tych milionów nie ma tyle, ile Pan sobie wyobraża. W poszukiwaniu azylu w 2015 roku przybyło JEDEN milion osób, kiedy był najwyższy "pik" migracyjny. Przez kolejne lata do dziś nie doszliśmy jeszcze do drugiego miliona:

2014 - 216 054 osób

2015 - 1 015 078

2016 - 362 753

2017 - 172 301

2018 do 26 września (swieżutkie dane :) ) - 85 454 osób.

Źródło - dane UNHCR

Jak Pan widzi, tendencja jest spadkowa. Liczby nie kłamią.

***

Po drugie, nie mówię, że mamy w Polsce przyjąć dwa miliony :D Zacznijmy od tych 7 tys., co do których zadeklarowaliśmy się DOBROWOLNIE (wbrew kłamstwom Pana kolegów z rządu) w 2015 r. Wychodzi JEDNA czteroosobowa rodzina na gminę. Serio przerasta nas to? To słaba ta Polska, oj słaba... Nas na Bliskim Wschodzie podczas II wojny przyjmowano, mojego pradziadka na przykład. Pewnie i kogoś z Pana rodziny. Mówię o blisko 120 tys. osób. Przy kawie mogę rozwinąć temat, bo to ciekawa historia, tylko niech Pan ode mnie następnym razem nie ucieka, kiedy zacznę mówić o liczbach i faktach :D

DWA MILIONY na Europę - mówimy o migrantach z wielu krajów Afryki i Azji.

Czy to dużo? Ile to jest - 2 mln? Hmmm... Czas teraz na refleksję porównawczą: czymże jest ta liczba 2 mln z wielu krajów wobec liczby 2,5 mln migrantów z jednego kraju? O czym mówię? O emigrantach z Polski :D Stan na 2016 rok - z kraju wyjechało ok. 2,5 mln ([GUS - https://bit.ly/2ObllYB]). I co, "zalali" oni Europę? Bo 2 mln w skali Europy to naprawdę niedużo, panie Jarku. A te 7 tys., które miały trafić do Polski, to jest liczba śmieszna.

2. Rzekł Pan, że ucieczki z Bliskiego Wschodu to jeszcze da się uzasadnić, ale w Afryce nie ma wojen "przecież" i jest bezpiecznie, więc to nie uchodźcy.

ZONK :D

Rozumiem, że nie jest Pan ministrem spraw zagranicznych, ale jednak błagam! Jako człowiek na takim stanowisku powinien Pan wiedzieć o świecie więcej niż pierwsza lepsza aktorka z prowincji spotkana przypadkiem na gliwickim rynku!

Popełnił Pan w tym stwierdzeniu dwa błędy.

Błąd 1: SĄ WOJNY W AFRYCE. Proszę wygooglować np. Kamerun (dać Panu numer do Franka? Zamordowali mu rodziców i sześcioletniego brata, a jego wcielili siłą do armii. Chrześcijanin. Uciekł), Somalia (Fatima, muzułmanka, nie ma telefonu komórkowego, sorry)...

Błąd 2: DEFINICJA UCHODŹCY NIE ZAWIERA SŁOWA "WOJNA".

Dzięki temu też i Polacy za komuny przyjmowani byli w Europie JAKO UCHODŹCY :)

Nie musi być wojny. "Wystarczy" np. organizacja terrorystyczna, jak Boko Haram (m.in. w Nigerii. Mój kolega może Panu opowiedzieć, jak siłą wcielają chłopców do armii terrorystycznej), lub jakiekolwiek inne prześladowanie z powodów religijnych, politycznych czy z przynależności do określonej grupy społecznej (np. bycie homoseksualistą. Przy okazji - pozdrowienia od kolegi z Maroka).

W Iranie również nie ma wojny, a uchodźcy są. Dlaczego? Opowiem przy kawie :D Albo Pan sobie sam wygoogluje i nie będzie więcej rozpleniał bzdur. Wybór pozostawiam Panu

***

3. Jak zaczęłam Panu wymieniać kraje, w których JEST wojna i skąd uciekają ci ludzie, zaskoczył mnie Pan argumentem, którym posługują się licealiści, że młodzi mężczyźni nie powinni stamtąd uciekać, tylko walczyć o swój kraj. Licealistom wybaczam ignorancję, ale Panu? Panie Jarosławie! Litości!

OK, wytłumaczę Panu, jak tłumaczę licealistom:

My w Polsce mamy w pamięci doświadczenie wojny, w której wrogami byli "ci z zewnątrz" - Niemcy i ZSRR. Wróg jest z zewnątrz, "bij wroga". Natomiast to, co jest w Kamerunie czy w Syrii, Jemenie to WOJNA DOMOWA. A to oznacza, że władze kraju zabijają SWOICH WŁASNYCH obywateli.

Więc mój kolega Omran, drobny przedsiębiorca, miał do wyboru: wstąpić (lub być siłą wcielonym) do armii rządowej, by zabijać swoich sąsiadów, lub wstąpić do jednej z grup rebelianckich lub być wcielonym przez terrorystów, by... również zabijać swoich sąsiadów. Dać Panu numer do Omrana, żeby Pan mu doradził, do której armii miałby wstąpić?

Oczywiście miał jeszcze trzecie i czwarte wyjście: mógł pod byle zarzutem trafić do więzienia Asada, gdzie "znikają" ludzie, jak np. młodszy brat Palestynki Amal, lub być bohaterem jednego z poglądowych filmików, jakie uwielbiają kręcić terroryści na temat "Co Cię spotka, jeśli będziesz współpracować z rządem".

Zdradzę Panu tajemnicę. Jednej z tych czterech opcji Omran doświadczył...

Ale mogę też dać Panu numer do Jonatana z Kongo. Myślę, że z chęcią wysłucha Pana rady, jak miałby skutecznie walczyć o swój kraj. Tam od 18 już lat rządzi prezydent Kabila. Konstytucja nie pozwala mu więcej kandydować. Ale rozstać się z władzą jest trudno. Więc co robi taki prezydent, który ma pod sobą wszystko - policję, wojsko? Nie, nie, wcale nie będzie zmieniał konstytucji :D Za dużo zachodu. Po prostu nie ogłasza wyborów. Od dwóch lat. I co mu zrobisz?

Tata Jonatana zginął podczas demonstracji w stolicy. Kabila otworzył ogień do protestujących, a biura partii opozycji otoczył i podpalił. Konkurs: Gdzie zginął tata Jonatana?

Tata był działaczem opozycji. Spłonął żywcem.

Za co? Aaaa, walczył o swój kraj.

Trzy miesiące później znów odbyły się demonstracje - wzięli w nich udział Jonatan i dwóch młodszych braci (18 i 19 lat). Aresztowani, więzieni, torturowani. Jakie rady ma Pan dla Jonatana? Jak walczyć o swój kraj? Dam Panu numer, przekaże Mu Pan?

***

Tyyyle wątków nam się urodziło, a Pan uciekł do limuzyny...

Mam chociaż nadzieję, że spełni Pan moją prośbę i nie będzie więcej mówił nieprawdziwych rzeczy, OK?

I koniecznie zapraszam na kawę - jest tyyyyle do wyjaśnienia :) Bo bardzo jest mi wstyd, gdy przedstawiciel naszego polskiego rządu ma takie braki informacyjne i bazuje na tak nieprawdziwych danych. Ajajaj.

***

A właściwie, Panie Jarosławie, to darujmy sobie kawę. Mam inną propozycję. ZAPRASZAM PANA OFICJALNIE NA WSPÓLNY WYJAZD NA KILKA DNI NA LESBOS. Po wyborach oczywiście. Pozna Pan osobiście uchodźców z obozu Moria, będzie Pan mógł udzielić im dobrych rad, posłuchamy ich historii, dowiemy się o świecie, o sytuacji politycznej, zrozumiemy jakieś mechanizmy geopolityczne. Zobaczymy, czystraszni, i oceni Pan, czy powody ich przybycia do Europy są zadowalające i wystarczające. Proooooszę!

Proszę się nie obawiać, ja stawiam! Serio. To nie żart. To poważna propozycja.

Pozdrawiam,

Dziewczyna w kaszkiecie.

Przypisy

Inne haniebne listy wrogów narodu

Patrz też