Kłódka
Kłódka – metalowe urządzenie służące do zamykania drzwi, pokryw pojemników itp.
Spis treści
Debiut na scenie historycznej
Do historii Wolski ten przedmiot powszechnego użytku wszedł w samo południe dnia 09.09.2008. W dniu tym PiS zorganizował wiec przed Stocznią Gdańską. Ktoś wpadł na pomysł, żeby prezes Kaczyński przemawiał z wózka akumulatorowego - jak przed laty Lech Wałęsa. Wskutek bezczelnej prowokacji określonych sił historyczna brama nr 2 z portretem Jana Pawła II była zamknięta na kłódkę, klucz znajdował się w stoczni, a telewizje już grzały kamery. Transmisję uratował Karol Guzikiewicz, wiceszef stoczniowej "Solidarności", który bohatersko zerwał kłódkę i wózek mógł wyjechać.
Wdrapał się nań Jarosław Kaczyński. Wezwał premiera, by wymusił na Brukseli uznanie za legalne wsparcia finansowego, otrzymanego przez stocznię od skarbu państwa. Powiewały transparenty: "Rząd Platformy grabarzem stoczni", "Donaldzie Tusku, obiecałeś cud, a oszukałeś ludzi". Z wózka przemawiał też przewodniczący "S" Janusz Śniadek. A w końcu i Guzikiewicz. Krzyczał: - Tylko PiS chciał pomóc stoczniom!
Odwet ze strony określonych sił
Ta bohaterska postawa Karola Guzikiewicza spotkała się z bezprzykładnym odwetem ze strony układu. Po pół roku Guzikiewicza wezwał gdański sąd. Był podejrzany o zniszczenie mienia komunalnego - kłódki. Guzikiewicz zapałał jakże słusznym oburzeniem, bo akurat pisał zawiadomienie do Urzędu Miasta Warszawy, że planuje na 29 kwietnia protest w stolicy.
- "przy okazji dopisaliśmy też powiadomienie do gdańskiego urzędu o manifestacji 4 czerwca" - przyznaje.
Powiadomienie to było nieważne, bo za wczesne - manifestację należy zgłosić od 3 do 30 dni przed nią. Guzikiewicz o tym wiedział, lecz chciał zmusić miasto, by wycofało bezczelne pretensje o kłódkę. 29.04.2009 to pracowity dzień Guzikiewicza. Trzeba gnać do Warszawy na manifestację przeciw PO, a przedtem zdążyć do gdańskiego sądu. Wpada tam na czele grupy stoczniowców. Ale rozprawy nie ma. Miasto wycofało pozew, bo Guzikiewicz kłódkę odkupił. Jednak Guzikiewicz powodowany jakże słusznym gniewem przed gmachem sądu oświadczył:
- "Urzędnicy oskarżyli mnie fałszywie, bo to nie była kłódka miejska. Zażądam 10 tys. na dzieci stoczniowców."
Związkowcy jadą pod gdański magistrat. Płoną opony, Guzikiewicz woła:
- "Adamowicz [ łże-prezydent Gdańska ] nie pomaga stoczni, wszystko drożeje, a prezydent się kłódką zajmuje!"
Wsiadają do autokarów i jadą na Warszawę. Późnym wieczorem wracają poobijani po starciach z policją.
Nieugięta postawa obrońców prawa i sprawiedliwości
04.05.2009 prezydent Paweł Adamowicz prosi stoczniowców o spotkanie. Chce, by zrezygnowali z manifestacji 4 czerwca. Przychodzą Roman Gałęzewski - szef stoczniowej "S", Krzysztof Dośla - przewodniczący regionu i Guzikiewicz.
Po chwili z gabinetu prezydenta wychodzą Adamowicz i Dośla, by powiedzieć coś mediom. Guzikiewicz idzie w drugą stronę. Woła go dziennikarz TVP: - "Panie Karolu, niech pan też coś powie, bez pana nie będzie ciekawie."
Zaczyna Dośla, mówi spokojnie: - "4 czerwca na placu Solidarności może dojść do manifestacji, ale decyzję podejmie zarząd regionu i Komisja Krajowa "S". Potrzebne są decyzje rządu i Brukseli w sprawie stoczni."
Adamowicz: - "Postulaty stoczniowców są słuszne i mam nadzieję, że Komisja Europejska nie nakaże stoczni zwracać pomocy publicznej. Odłóżmy spory na czas święta."
Prezydent dorzuca, że ma nadzieję, że tym razem mienia miasta nikt nie będzie niszczył.
Guzikiewicz nie wytrzymuje tej obłudnej prowokacji:
- "Reprezentuję stoczniowców tracących pracę, kupców wyrzucanych z centrum miasta, zwalnianych pracowników szpitala. Wyjdziemy na ulicę 4 czerwca, nie będzie spotów politycznych pod naszym pomnikiem."
- "Karol, daj spokój" - tonuje Gałęzewski. Adamowicz do Guzikiewicza: - "Jaka jest pana wiarygodność? W gabinecie mówił pan zupełnie inaczej".
- "I ja byłem zdziwiony" - przyznaje Dośla. - "Karol trochę się nakręcił i sprawy wymknęły się spod kontroli".
Ale jest już za późno. Telewizje nadają na żywo.
- "Co mnie tak wkurzyło w poniedziałek? Sprawa tej kłódki oczywiście. Bo ludzie Adamowicza kłamali. Kłódka należała do stoczni."
Podsumowanie
Tak więc dzięki kłódce po raz kolejny zdrowym siłom narodu udało się udaremnić bezczelne machinacje układu, który obchody 20. rocznicy obalenia komunizmu chciał zorganizować pod pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku.
Karol Guzikiewicz błyskotliwie nawiązał do słów swego patrona i stwierdził, że
- "»Solidarność« będzie w Gdańsku, a w Krakowie ZOMO".
Powiedział to po tym, jak Donald Tusk zdecydował o przeniesieniu do Krakowa politycznej części obchodów rocznicy 4 czerwca.
Inne ważne odemknięcia
- "Jadąc do was czytam, oczom nie wierzę, że premier Mateusz Morawiecki postanowił uroczyście otworzyć most na Dunajcu, w Tylmanowej, który jest otwarty od pół roku i żeby otworzyć ten otwarty most, wpadł na pomysł, żeby go zamknąć dzisiaj. Chyba więcej nie trzeba tutaj tłumaczyć. Mamy premiera, który, żeby otworzyć to, co jest otwarte, musi to zamknąć. Mateusz, ale z ciebie bambik." – Donaldu Tusku podczas spotkania z wrogami narodu w Słupsku (niem. Stolp) - 18.05.2023