Kaczorynka
Spis treści
- 1 Rok 2005
- 2 Rok 2006
- 3 Rok 2007
- 3.1 Kaczorynka 15.02.2007
- 3.2 Kaczorynka 17.03.2007
- 3.3 Kaczorynka 19.06.2007
- 3.4 Kaczorynka 22.06.2007
- 3.5 Kaczorynka 05.07.2007
- 3.6 Kaczorynka 09.07.2007
- 3.7 Kaczorynka 19.07.2007
- 3.8 Kaczorynka 13.08.2007
- 3.9 Kaczorynka 01.09.2007
- 3.10 Kaczorynka 29.09.2007
- 3.11 Kaczorynka 19.10.2007
- 3.12 Kaczorynka 30.11.2007
- 3.13 Kaczorynka 21.12.2007
- 3.14 Kaczorynka 31.12.2007 - orędzie noworoczne prezydenta
- 4 Rok 2008
- 5 Rok 2009
- 6 Podsumowanie
- 7 Przypisy
- 8 Patrz też
- 9 Linki zewnętrzne
Rok 2005
Kaczorynka 31.12.2005 – orędzie noworoczne prezydenta
- Po raz pierwszy, jako Prezydent Rzeczypospolitej mam zaszczyt spotkać się z Państwem w sylwestrowy wieczór
- Stoimy dziś przed wielką szansą:
- Naród wyłonił w wyborach nowy parlament
- Naród wybrał nowego prezydenta
- W tych decyzjach dała o sobie znać wola przemian, wola naprawy państwa, przywrócenia właściwego znaczenia, norm moralnych w życiu publicznym i społecznym
- Dom, któremu na imię Wolska musi stać się czysty
- Polityka rządu będzie sprzyjać inwestycjom i przyczyni się do ograniczenia bezrobocia
- Mieliśmy wybitne osiągnięcia w sporcie (pływacy) i kulturze (Konkurs Chopinowski)
- Kilka dni temu zostałem zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej i czuję się zobowiązany, aby zapewnić Wolsce i Wolakom bezpieczeństwo
- Umocnimy nasze związki z Ukrainą, przyjdzie też czas znaczącej przemiany w naszych stosunkach z Rosją. Będziemy się starać, aby wolność, demokracja, poszanowanie praw obywatelskich zapanowały na Białorusi
- Wszyscy Wolacy muszą się zaangażować w przemiany i budowę solidarnego państwa
- Życzę naszej Ojczyźnie, aby rok 2006 był rokiem solidarności prawdziwej
Rok 2006
Kaczorynka 13.02.2006
Prezydent Lech Kaczyński zakomunikował Narodowi, że:
- To wszystko wina Platformy Obywatelskiej
- Dziś o północy mija termin, w którym Prezydent Rzeczypospolitej ma prawo dokonać skrócenia kadencji Parlamentu
- Nieuchwalenie budżetu to wina PO
- Większość Polaków oczekiwała koalicji między zwycięskim PiS-em, a niewiele słabszą Platformą Obywatelską
- Z winy Platformy do tej koalicji nie doszło
- W tej sytuacji zawarto pakt stabilizacyjny
- Stało się to z winy Platformy
- W warunkach gdy pakt taki został zawarty, nie widzę przesłanek do skorzystania z artykułu 225 Konstytucji RP i skrócenia kadencji Parlamentu
- To wina Platformy
Kaczorynka 12.05.2006
Prezydent Lech Kaczyński zakomunikował Narodowi, że:
- To wszystko wina Platformy Obywatelskiej
- Bez rządu większościowego nie da się zmienić państwa i nie da się podjąć zasadniczych reform
- To wina Platformy Obywatelskiej
- PiS, a także sam prezydent podjęli kilka prób stworzenia koalicji z PO
- Z winy PO to nie wyszło
- Podjęte były dwie próby doprowadzenia do wyborów
- To nie wyszło z winy PO, która w pierwszym przypadku groziła nawet "ruchem obywatelskiego nieposłuszeństwa"
- Dlatego podjęto decyzję o zbudowaniu większości takiej, jaka jest możliwa
- To wina Platformy Obywatelskiej
- Koalicja rządowa PiS-Samoobrona-LPR jest szansą wprowadzenia w Polsce zasadniczych zmian
- Jeżeli to nie wyjdzie, to będzie wina Platformy
- Jako "strażnik prawidłowego funkcjonowania wszystkich organów państwa", będzie strzegł polskiej polityki zagranicznej "jako polityki proatlantyckiej i prounijnej", a także "odpowiedzialnej polityki gospodarczej i odpowiedzialnej polityki społecznej"
- Jeżeli to nie wyjdzie, to będzie wina Platformy
Kaczorynka 27.09.2006
W kaczorynce tej premier Jarosław Kaczyński komentował "aferę taśmową" oraz zachwalał uchwalony budżet. Po raz pierwszy wspomniał również o szarej sieci i wybitnym analityku.
Najważniejszym elementem tej kaczorynki było jednak przekazanie Narodowi radosnej informacji o całkowitym wyeliminowaniu korupcji politycznej z rzeczywistości IV RP, gdyż okazało się, że to, co dotychczas postrzegane było jako korupcja, obecnie, w dobie odnowy moralnej i w myśl idei PiSjanistycznych, stało się standardowym trybem prowadzenia rozmów i demokratyczną rutyną, stanowiąc – zgodnie z obietnicami wyborczymi – kwintesencję PiS-owskiej filozofii sprawowania rządów:
- "Prawo i Sprawiedliwość prowadzi z posłami, czyli z reprezentantami narodu, rozmowy dotyczące poparcia dla naszego rządu. Poparcia dla zmian. I właśnie jedna z takich rozmów została wykorzystana dla prowokacji. Była ona prowadzona w normalnym trybie, w sprawach, które zwykle są omawiane w trakcie tego rodzaju rokowań. Nazywanie takich rokowań korupcją jest kłamstwem. Jest hipokryzją. Ci, którzy to robią doskonale wiedzą, że mówią nieprawdę. Chcą doprowadzić do kryzysu politycznego. Chcą przywrócić w Polsce władzę układów. Władzę tych, którzy tworzyli kiedyś grupy trzymające władzę. Nie pozwolimy na to. Jesteśmy przekonani, że pod naszym kierownictwem Polska idzie we właściwym kierunku. I będziemy tego kierunku bronić. Będziemy go bronić w parlamencie, będziemy go bronić przed opinią publiczną, jeśli trzeba będziemy go bronić w wyborach. Jestem przekonany, że Polska na starą drogę nie wróci, że zwyciężymy"
Kaczorynka 17.10.2006
Kolejny odcinek serialu wyemitowany został następnego dnia po niespotykanym cudzie ponownej przemiany cynicznego warchoła, zdrajcy i czołowego wroga narodu w wybitnego męża stanu, odnowiciela i budowniczego IV RP. Nic więc dziwnego, że Wolacy musieli zostać zapoznani ze skomplikowanym mechanizmem kolejnego cudu przez samego Ojca Narodu.
- Zwracam się do was by was uspokoić [ znaczy się premier zauważył, że Wolacy są nieco podkurzeni]
- Był kryzys, ale już mamy większość [ znaczy musieliśmy się przeprosić z Samoobroną]
- Dziś Wolska posiada już większościowy rząd, rząd jakiego potrzebuje [ znaczy musieliśmy się przeprosić z Samoobroną, ale wszyscy marzyli o takim rządzie, więc o co [Prezydent peregrynuje|chodzi]]?]
- Ja wiem, że tak naprawdę potrzebujecie spokoju i poczucia stabilizacji tylko Partia wam to zapewni]
- Od początku było to naszym celem i dlatego proponowaliśmy rozwiązania, które miały zapewnić rząd większościowy już dawno [przygotowanie do zastosowania wyrażenia "to wina Platformy"]
- Ale Platforma odrzucała takie próby [to wina Platformy]
- W dodatku odrzucała nawet w sposób obraźliwy [to wina Platformy]
- Wreszcie dziś tworzymy stabilny rząd na warunkach wynikających z sejmowej arytmetyki [trzeba było przekabacić trochę posłów i przeprosić się z Lepperem]
- Mimo trudności pracujemy nad realizacją naszego programu [ mowa o kiełbasie wyborczej, która okazała się nieświeża, ale można próbować ją jeszcze sprzedać]
- naprawiamy państwo [na przykład tanie państwo]
- naprawiamy życie społeczne [na przykład lustracja]
- budujemy IV Rzeczpospolitą [ Wielkie budowy PiSjanizmu ]
- Nie było łatwo, ale odnieśliśmy sukcesy widoczne nieuzbrojonym okiem ekspertów [ wielkie osiągnięcia IV RP ]
- Już niedługo sukcesy przełożą się na życie każdego Wolaka, każdej wolskiej rodziny [ najlepszy rok od 17 lat ]
- Priorytetem rządu było zaradzenie bezrobociu [ znaczy się układ zwiał za granicę i na szczęście pomysły poprzedników odpaliły za naszej kadencji ]
- Choć przed nami droga jeszcze daleka, to dzięki naszym wysiłkom w ciągu ostatniego roku ilość miejsc pracy zwiększyła się w Wolsce o ponad 200 tysięcy [ emigracja, premier przez niespotykaną skromność był łaskaw nie doszacować wzrostu liczby miejsc pracy]
- Inwestorzy u nas inwestują, bo wierzą, że Wolska, tu i teraz, jest miejscem przyszłego sukcesu [no proszę, oni wierzą, że wdrożymy PiSjanizm i zbudujemy IV RP, a wy co?]
- Mamy ogromną szansę, która jest wyzwaniem [[[Yes yes yes|tak]] na przyszłość, żeby potem zwalić porażkę na masoński spisek ]
- Zrobimy więc wszystko, by odnieść sukces [ostrzeżenie dla ewentualnych kontestatorów]
- Wierzę w polskie możliwości, bo wierzę w Was drodzy Rodacy gdyż: [trochę wazeliny nie zaszkodzi]
- znam Wasz codzienny trud [ premier nie sprecyzował, czy zna trud z widzenia, czy tez bliżej]
- znam troski polskich Rodzin [w szczególności ich Ligi]
- znam wielki potencjał, który drzemie w nas Wolakach [ oczywiste jest, że tylko Partia jest w stanie obudzić drzemiącego potencjała ]
- razem odniesiemy sukces! [żeby nie było, że to wasze zasługi ]
- Dziękuję państwu za uwagę [i to by było na tyle]
Kaczorynka 31.12.2006 – orędzie noworoczne prezydenta
- Rok 2006 się kończy
- To był doskonały rok dla Wolski:
- galopujący wzrost gospodarczy,
- znaczny spadek bezrobocia (patrz: Emigrant),
- znaczny wzrost inwestycji (krajowych i zagranicznych),
- spadek przestępczości i wzrost poczucia bezpieczeństwa obywateli,
- po raz pierwszy od wielu lat ponad 50 procent Wolaków jest z tego roku zadowolonych
- Próbowaliśmy przywrócić pamięć historyczną, szczególnie najnowszej historii i nagradzać tych, którzy w różnych okresach walczyli o niezawisłość naszego kraju, niezależnie od tego, do jakiego obozu politycznego dzisiaj należą
- Realizowaliśmy stanowczą politykę zagraniczną, politykę obrony naszych interesów, politykę dążenia do tego, żeby Wolska zajęła należne jej miejsce w Europie, a szczególnie w Unii Europejskiej i na całym świecie
- Zdarzyły się też nieszczęścia, ale okazało się, że jesteśmy solidarni w pomocy
- Wolacy pracujący poza Wolską często zmieniają jej opinię na lepszą, dużo lepszą
- Życzę wszystkim wszystkiego najlepszego i żebyśmy w końcu roku 2007 mogli powiedzieć, że jesteśmy jeszcze bardziej dumni z naszej Ojczyzny – Wolski. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
Rok 2007
Kaczorynka 15.02.2007
W ramach tego odcinka premier Jarosław Kaczyński "podsumował" trwający od grudnia przegląd resortów. Kaczorynka ta pod wieloma względami była wyjątkowa:
- emisja w środku dnia, a nie po "Wiadomościach"
- najdłuższa kaczorynka w historii wolskiego kaczorynkarstwa (ponad 2 godziny)
- najwięcej konkretnych informacji prezentujących dokonania i plany rządu (patrz niżej)
- najwięcej dowcipów i wstawek kabaretowych, np. "W walce z przestępczością dziś w Polsce nie ma żadnych immunitetów; dotyczy to wszystkich partii, także PiS."
Omawiając działania rządu oraz sytuację w poszczególnych obszarach funkcjonowania państwa, premier między innymi stwierdził:
- Do tej trudnej koalicji zostaliśmy zmuszeni
- To wina Platformy Obywatelskiej
- Wcześniej mieliśmy trochę inną opinię o koalicjantach
- Okazało się jednak, że powstał najlepszy od 1989 r. rząd
- To wina Platformy Obywatelskiej
- Nowa konstytucja - w tym momencie niemożliwe są zmiany systemowe związane ze zmianą konstytucji, które PiS chciało przeprowadzić po wyborach, bo nie ma wystarczającej większości w Sejmie
- To przez Platformę
- Ale i tak będziemy naprawiać Wolskę dalej i choć już jest dobrze, to będziemy ją naprawiać, aż będzie jeszcze lepiej
- Służby mundurowe - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Bezpieczeństwo energetyczne - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Polityka wschodnia - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Walka z przestępczością - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Pozycja Polski w Unii Europejskiej - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Udział polskich żołnierzy w misjach zagranicznych - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Stosunki polsko-niemieckie - choć wrogowie narodu jątrzą, to jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Reforma finansów publicznych - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Reforma szkolnictwa wyższego i nauki - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Konsolidacja państwowych firm telekomunikacyjnych - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Polityka prorodzinna - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Rolnictwo - jest bardzo dobrze (szczególnie w dziedzinie nasiennictwa, za które bezpośrednio odpowiada Samoobrona), a będzie jeszcze lepiej
- Rozwój sportu - choć liberałowie w osobie Hanny Gronkiewicz-Waltz rzucają kłody pod nogi, to i tak jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Konsolidacja przemysłu zbrojeniowego - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Budownictwo mieszkaniowe - choć "nie do końca widzę w resorcie działania zmierzające do realizacji dużego programu mieszkaniowego", jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Rozwój kultury - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Gospodarka morska i rybołówstwo - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Edukacja i wychowanie - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Reforma systemu opieki zdrowotnej - jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej
- Choć jest tak dobrze, a będzie jeszcze lepiej, to "dymisje są możliwe", a "dla uważnego słuchacza" kaczorynki "jest jasne kogo to może ewentualnie dotyczyć".
Kaczorynka 17.03.2007
Tym razem widzów TVP zabawiał sam Pan Prezydent. Również ten odcinek był wyjątkowy:
- emisja o bardzo późnej porze (22:10)
- pogadanka zrealizowana była w konwencji pytanie - odpowiedź (pytania redaktora Świąca oczywiście nie były uzgodnione)
- pogadanka w całości poświęcona była stosunkom wolsko-niemieckim
- prezydent nie oskarżył o nic Platformy Obywatelskiej (absolutne zaskoczenie!)
- prezydent tylko trzykrotnie rozpoczynał zdanie od słowa "znaczy"
Z kaczorynki tej słuchacze mogli dowiedzieć się między innymi:
- W towarzystwie małżonków fajnie się rozmawiało, np. wczoraj przy kolacji
- Wolska podpisze Deklarację Berlińską, mimo braku odniesień w dokumencie do chrześcijańskich korzeni Europy
- Rozmawiano też o tarczy antyrakietowej
- Wolska będzie "intensywnie włanczać się w dyskusję o Traktacie Konstytucyjnym UE"
- Punkty sporne będziemy dyskutować
- W ramach zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Wolski, pani kanclerz zaproponowała nam podłączenie się do rurociągu północnego, ale przecież my chcemy dywersyfikować dostawy, więc nam to na wała
Kaczorynka 19.06.2007
Tym razem naród zaszczycony został sympatyczna pogadanką samego Wielkiego Brata, który skoncentrował się na dwóch zasadniczych wątkach:
W kaczorynce tej po raz pierwszy pojawił się ciekawy element: nie tylko Platforma jest winna całemu złu, ale znaczna część odpowiedzialności spada na SLD.
W trakcie pogadanki premier przekazał wszystkim Wolakom następujące radosne informacje:
- Dla pracowników służby zdrowia kasa będzie
- Ale nie w tym roku
- Faktycznie to kasa nie będzie dla nich, ale na procedury, a poprzez procedury powinna przełożyć się na płace
- Tak naprawdę, to będzie to możliwe tylko w dobrych szpitalach
- To, co wredna opozycja ogłasza jako swój program, my już realizujemy, na przykład zapowiedziane 30% podwyżki (ale to nie na rok, tylko "na zawsze")
- Wolska rozwija się wspaniale, ale nigdy nie będziemy mieli środków na zaspokojenie wszystkich roszczeń
- Prędzej podam się do dymisji, niż dam kasę tym, którzy chcą
- Jak tylko Bukiel zacznie mordować te tysiące Wolaków, to podejmiemy nadzwyczajne środki
- Jestem gotów do dialogu z opozycją, ale trzymającą się określonych ram
- Na razie jednak opozycja zachowuje się w niezwykle1) agresywny sposób
- A w ogóle, to wszystko wina SLD, która ma w dodatku złe pochodzenie
- A Platforma to robi sabotaż, mówiąc o votum nieufności w przededniu najważniejszej rozgrywki o przyszłość Wolski w Unii
- W tej sytuacji angażowanie się w bieżące rozgrywki polityczne przez PO jest po prostu oburzające
- Warto toczyć walkę o "równy wpływ, o pozycję", bo walka przyniesie efekty
- To nie my podsycamy konflikt: jak inni się zamkną, to i my się zamkniemy
- Gdyby nam się nie udało z pierwiastkiem i pozostałby system nicejski, to ja bym się cieszył
- Niemieckie media zupełnie mi latają
- To, że nikt nas nie popiera, to wynik bezwładu
- Ale my i tak, wbrew wszystkim, uratujemy Europę, bo to nam przypadło proponowanie dobrego rozwiązania
- Ja jestem dwunastym premierem od 1989 roku, daj Boże jak najdłużej
- Na szczyt pojedzie prezydent, ale i tak zawetuje (jak będzie trzeba)
- A veto jest bardzo, oj bardzo prawdopodobne
Podczas tej kaczorynki po raz pierwszy nowatorsko zastosowano dyskretny podkład dźwiękowy, w postaci łagodnie stonowanych okrzyków rozentuzjazmowanych Wolaków, którzy pod oknami kancelarii premiera spontanicznie zorganizowali wiec poparcia z okazji przypadających dzień wcześniej 116 urodzin Braci Mniejszych Zjawiska biologicznego.
Kaczorynka 22.06.2007
Zachęcony entuzjastycznymi recenzjami (między innymi w Muzeum IV RP) oraz nieprawdopodobnymi wręcz wskaźnikami oglądalności poprzedniego odcinka, pan premier już po trzech dniach zdecydował się wyemitować w najlepszym czasie antenowym jego sequel (wym.: sikłel).
Choć - analogicznie do poprzedniej kaczorynki - wystąpienie to dotyczyło jedynie dwóch wątków: pierwiastka oraz strajku pracowników służby zdrowia, to jednak było ono przełomowe i radosne, gdyż Wielki Brat, odpowiadając na niespodziewane, podchwytliwe i drążące pytania redaktora Marcina Szczepańskiego, przekazał Narodowi same jak najlepsze lub bardzo ważne wieści:
- wszystko wskazuje na to, że dzięki nieugiętej postawie i dumie narodowej oraz wzorcowej kompetencji naszej dyplomacji, zanotujemy kolejny sukces na arenie międzynarodowej, wetując ustalenia szczytu
- premier ad hoc przeprowadził lustrację finansową wrogów narodu i wskazał wreszcie źródła finansowania służby zdrowia, którymi będą właściciele stacji TVN oraz Hanna Gronkiewicz-Waltz
Ponadto premier poinformował, że groźny dla Wolski i przyszłości IV RP oraz wszystkich Wolaków Układ niestety ma charakter międzynarodowy.
Ale po kolei:
- Negocjacje są bardzo trudne i sądzę, że skończą się vetem.
- Boleję na tym, bo mieliśmy plan B [ premier nie zabrzmiał tu jednak przekonująco]
- Okazało się, że istnieją interesy i związki między państwami, które są nam wrogie
- Byliśmy, jesteśmy gotowi przy niewielkich ustępstwach iść na kompromis, ale zajęliśmy twarde stanowisko [[[Tygodnik NIE|nie]] będzie Niemiec pluł nam w twarz!]
- Ale jak zetknęliśmy się z murem, to zaczęliśmy rezygnować [ premierowi chodziło o tak zwany "mur brukselski" ]
- Choć złagodzenie obecnych rozwiązań może być załatwione nie tylko pierwiastkiem, ale propozycje w tym zakresie były mocno jednostronne
- Co prawda sygnały płynęły i płynęły, ale nie z naszej strony, bo odmrożenie Nicei musi być później, niż w 2014 r.
- Nie uzyskaliśmy więc minimum minimorum
- Odpowiedzialni są ci, którzy nie chcieli się zgodzić na wpisanie konfliktowych spraw do agendy do negocjacji w przyszłości
- Nie, nie chcę wymieniać państw, które się nie chciały zgodzić, ale może kiedyś powiemy, które to państwa
- Fundamentalna kwestia: żeby zaspokoić roszczenia, nie tylko służby zdrowia, trzeba mieć kasę
- Choć idzie nam świetnie, to nie możemy jednak zwiększać deficytu, bo unia wstrzyma nam dotacje
- Ludzie z TVN chętnie przyjeżdżali pod kancelarię
- Właściciele TVN to milionerzy, a pewnie i [fuj!] miliarderzy
- Chętnie więc na pewno sfinansują podwyżki dla służby zdrowia
- Oszczędności w administracji nie da rady zrobić, bo i tak wprowadziliśmy już dawno tanie państwo
- A urzędnikowi nie odbierzemy komórki, bo i tak żyje powietrzem [choć w komórce jest duszno]
- Bogaci nie spieszą się, żeby dzielić się z biednymi
- A patrz pan, dopiero co z hipokryzją się o nich troszczyli
- Ale pracujemy nad podwyższeniem podatków
- Nie może to być jednak podwyższenie progów, bo są dowody empiryczne, że to nie działa
- Okupacja kancelarii, to nie tylko łamanie praw, ale i przestępstwo
- Zgodę na manifestację przed budynkiem kancelarii cynicznie wydała Hanna Gronkiewicz-Waltz, co było właściwie próbą przewrotu
- Hanna Gronkiewicz-Waltz, jako osoba bardzo, a nawet niesłychanie1) majętna, na pewno chętnie się podzieli swoim majątkiem [prawdopodobnie Wielki Brat miał tu na myśli konfiskatę za karę, że wydała zgodę na manifestację]
- Nie mogę zapewnić, że będę tolerował łamanie prawa.
Kaczorynka 05.07.2007
W odcinku tym, który był jednym z najważniejszych w dziejach wolskiego kaczorynkarstwa, obywatelom zaprezentował się Pan Prezydent. Emisja miała miejsce w najlepszym czasie antenowym TVP1, co było w pełni uzasadnione najwyższą wagą kluczowej informacji, jaką do przekazania Wolakom miał Ojciec Narodu. Zakomunikował on mianowicie zatrwożonym rodakom, że obraził się na posła Pawła Zalewskiego, zawieszonego dzień wcześniej członka i wiceprezesa PiS, szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych.
Wystąpienie prezydenta po raz pierwszy w historii prawie w całości poświęcone było sprawom osobistym. W ramach wdrażania nowej otwartej polityki informacyjnej Partii i rządu, mówca przedstawił pikantne zakulisowe wątki ze szczytu UE w Brukseli, zawierające także elementy seksualne, w dodatku z ewidentnymi śladami perwersji. Poniżej przedstawiono najważniejsze elementy tego wyjątkowo ważnego dla dalszych losów Wolski i pomyślności IV RP wystąpienia:
- Niech PiS sam kompinuje, co zrobić z Zalewskim (prawdopodobnie prezydent miał na myśli dylemat: powiesić czy rozstrzelać)
- W każdym razie ja już tego kolesia nie znam
- Facia spotkały "bardzo łagodne sankcje" (choć jeszcze nie wiadomo co mu zrobią)
- Gadam do was rodacy jako prezydent, nie jako członek Partii [być może prezydent zapomniał, że z Partii wypisał się ponad rok wcześniej]
- To co Zalewski nawywijał po prostu nie mieści się w pale
- A przecież był członkiem partii rządzącej, która żarła się z wrogami narodu na szczycie unii w Brukseli
- A od Fotygi to się odczepta
- Ona jest niewinna, choć odegrała bardzo ważną rolę, kiedy szczytowała w Brukseli
- Szczytowanie pani minister polegało na pomaganiu oraz mówieniu rzeczy, których nie wypada mówić prezydentom i premierom, jak również na zbieraniu razów [ należałoby tym zainteresować posła Wierzejskiego ]
- No dobra, powiem szczerze: ja walczyłem na wyższym szczeblu, a na głowę minister Fotygi wszystko się wylewało [no, no!]
- Szczytowanie odbywało się w formule prezydencko-premierowskiej [prawdopodobnie prezydent miał tu na myśli pozycję, a nie formułę, co również powinno zainteresować posła Wierzejskiego]
- Nie spodziewałem się sukcesu szczytowania w Brukseli, a jednak się udało!
- Twierdzenie, że to szczytowanie nie było sukcesem, ale porażką, to nieprawda
- Tak mogą twierdzić tylko ci, którzy mają stosunki wewnętrzne w kraju, ale w Brukseli jest zupełnie inaczej
Kaczorynka 09.07.2007
Już cztery dni po poprzedniej Kaczorynce, kolejnym odcinkiem pasjonujących przygód Nieustraszonych Pogromców Układu uraczył Wolaków sam Wielki Brat. Rosnąca częstotliwość emisji kolejnych odcinków serialu bardzo cieszy i świadczy dowodnie o coraz lepszych kontaktach Partii i rządu ze społeczeństwem.
Omawiany odcinek poświęcony był omówieniu osiągnięć pierwszego okresu tak zwanej Drugiej Wielkiej Czystki, do której sygnał dał prezydent w poprzedniej kaczorynce.
Jedynym mankamentem tego odcinka była emisja w nienajlepszym czasie antenowym, wskutek czego pan premier konkurować musiał z inną, nieznacznie tylko mniej atrakcyjną gwiazdą srebrnego ekranu, Stevenem Seagalem. Oto najważniejsze elementy fabuły, wokół których zbudowane zostało napięcie odcinka:
- Dobry wieczór, choć nie wiem czy taki dobry dla rządu i dla większości
- Choć wypieprzamy Leppera, to nie usuwamy z koalicji jego ziomali
- Wykazaliśmy, kurde, jacy jesteśmy konsekwentni
- Na Leppera i Lipca są poważne kwity, że mogą być w coś umoczeni
- Lipiec się przypucował
- Lepper nie chciał, więc musieliśmy z brajdakiem go pogonić
- Zakapowali ich już w piątek, ale musiałem poczekać i potwierdzić, choć i tak nawet dziś do końca nie kumam co z tym jest
- CBA jest spoko - miało namierzać i namierza, nie?
- Ale wykazaliśmy, kurde, jacy jesteśmy konsekwentni, no nie?
- Nie mogę wykluczyć, że Lepper jest umoczony - jakieś mocne kwity chyba są, bo go chcą w śledztwo szarpnąć
- To cholernie dużo, w mordę, kosztuje
- To wszystko przez te wysokie standardy
- Jeszcze nie kumam co na to ziomale Leppera i inne sejmowe ferajny
- Jeżeli ziomale bez Andrzeja nie będą chciały zostać w biznesie, to trzeba będzie, kurna, ogłosić nowe wybory
- Żadna mniejszościowa balanga nie wchodzi w grę, bo opozycja jest niesłychanie1) agresywna
- Może dałoby się coś wykompinować, ale od 18 lat nie było takiego warczenia opozycji
- Ale się, w mordę, nie zrażamy i będziemy walczyć o kolejny sukces
- Polska potrzebuje rządu, który... [ tu wstawić standardową frazę z repozytorium nowomowy ]
- Cały ten szajs z nowymi wyborami mógły być spoko na jesieni, ale jeszcze nie będę o tym nawijał
- Bo może być najbardziej pozytywny scenariusz - ziomy zostaną w ekipie
- Ale jak nie, to pogonię do urn
- A może będzie jakaś, w mordę, siurpryza?
- A Ędrju mógłby jeszcze wrócić do ferajny jakby ziomale zostali, a on okazał się nieumoczony
Niestety, premier nie zechciał wyjaśnić, dlaczego przeszkadza mu podejrzenie wobec Leppera, a nie przeszkadzało i nadal nie przeszkadza kilka prawomocnych wyroków sądowych tego pana.
Kaczorynka 19.07.2007
Na szczęście dla wszystkich Wolaków, Ojcowie Narodu podtrzymują podwyższoną częstotliwość bezpośrednich kontaktów z Narodem, tworząc w ten sposób nową świecką tradycję.
Tematem najnowszego odcinka serialu był przypadający w dniu emisji niespotykany jak dotąd w historii IV RP, wspaniały jubileusz pierwszej rocznicy utworzenia rządu Jarosława Kaczyńskiego. Treść odcinka - w którym w roli głównej wystąpił sam dostojny jubilat - stanowiła uzupełnienie zajawki, przedstawionej w godzinach południowych w ogrodach kancelarii premiera. Jej zawartość streścić można w jednym, ale jakże znaczącym i radosnym dla wszystkich zdaniu: Jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej - sukces, sukces, sukces!.
Na początku wieczornego odcinka widzom zaserwowano wspaniałą oprawę muzyczną w stylu "Kloss się skrada", która wprowadziła ich w stan najwyższego napięcia. Jak się okazało miało to swoje uzasadnienie, bowiem Jarosław Kaczyński znalazł się w ogniu wyjątkowo zaskakujących, dociekliwych i dramatycznych pytań redaktora Kuby Strzyczkowskiego i musiał się wić jak piskorz. Rozwijając kolejno wątki niezliczonych sukcesów osiągniętych w ciągu raptem jednego roku, ale też nie wahając się wspomnieć o problemach, pan premier stwierdził:
- Nie będziemy teraz rozmawiać o Krasickim i Kraszewskim, choć wcześniej mnie sprowokowano
- Podobno Kraszewski pisał jednakowoż jakieś bajki, za co przepraszam
- Spokojnie powtórzyłbym dziś swoje expose i nie zmieniłbym ani słowa [ premier zrobił tu aluzję, że chętnie powtórzy wszystkie obietnice ]
- Pojawiają się grupy (nie będę wymieniał), które chcą pieniędzy
- Jest lepiej - 9% wzrost płac i 19% wzrost konsumpcji (oj, to może być groźne!)
- A oni chcą jeszcze więcej!
- Musimy to racjonalizować, bo nie wykorzystalibyśmy szansy [być może premier przejęzyczył się i chodziło mu o nacjonalizowanie]
- Żeby komuś dać, trzeba komuś zabrać
- My obniżamy podatki, a w 2008 roku będziemy mieli wzrost wydatków na służbę zdrowia
- Nie możemy wyróżnić lekarzy, bo inne grupy też chciałyby się podłączyć
- Gospodarka znalazłaby się w proszku [na szczęście premier nie wymienił jego nazwy]
- Na głowie Wolska daleko nie zajdzie
- Niech Religa sobie to przeanalizuje, to zrozumie
- Ustawa o finansach publicznych jest już w Sejmie
- Niech malkontenci nie mówią więc, że nie ma reformy finansów
- Obecny system to jest jeszcze Minca, ma już 60 lat i jest do niczego
- Ale trudno z tym walczyć, bo system jest dobry dla polityków
- Przekonałem PiS, ale nie wiadomo co będzie z koalicjantami i PO
- Obniżenie podatków jest miłe, ale dla najbogatszych, więc mamy wątpliwości
- Ale obiecaliśmy, więc dotrzymamy słowa! [rzeczywiście, już 20 miesięcy słowo jest dotrzymywane]
- Obniżki CIT nie będzie i już
- Pakiet Kluski będzie zrealizowany
- Walczymy z korupcją
- CBA zrobiło wrażenie [chyba porażające]
- CBA zmieniło świadomość korumpantów
- CBA pokazuje, że działa wobec wszystkich
- Politycy podlegają surowszym regułom
- Lepper jest - proszę mi wierzyć - bardzo podejrzany
- Przyrzekłem, że klasycy XX w. pozostaną w kanonie lektur [Gombrowicz]
- Trybunał Konstytucyjny nie podlega żadnej kontroli, nawet opinii publicznej
- Są nowe projekty lustracji, bo jednoznacznie chcemy ja podjąć
- To co się z nią działo, to był skandal!
- Wrogie media uniemożliwiły nazwanie tego po imieniu
- Chcemy naprawiać Wolskę razem z LiS-em
- Nie wiadomo, czy oni chcą tego samego, czy tylko realizacji swoich [uwaga, trudne słowo] partykularnych interesów
- Siłą nie będziemy nikogo zatrzymywać w koalicji
- Stanowiska - tak, ale tylko dla kompetentnych
- Służby ich sprawdzą w wirówce [kto śmiał mówić, że policja polityczna nie jest potrzebna!]
- Uspokajam, że nie będą to działania operacyjne [uff!]
- Po co komu komisja śledcza do spraw afery gruntowej?
- To niebywały atak na CBA i chęć sparaliżowania wszystkich służb [?]
- Tu nie ma co sprawdzać; jak się skończy śledztwo, to ewentualnie tak
- Tusk robi to z całą świadomością
- Po szczycie w Brukseli, gdzie odnieśliśmy niebywały1) sukces, Wolska jest postrzegana lepiej
- Niektórym to nie pasuje
- Mamy mnóstwo atutów
- Będzie ofensywa dyplomatyczna na Azję, Amerykę Południową i Afrykę [a co na przykład z Antarktydą?]
- Niektóre państwa (nie powiem jakie), zasłaniając się Unią, myślą tylko o swoich interesach
- Ale my nie damy się nabrać
- Jesteśmy dobrymi Europejczykami, a kompromis był dobry
- Negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej są tajne
- Wybieram się na urlop
Kaczorynka 13.08.2007
Kolejny odcinek wyemitowany został w odpowiedzi na brutalne napaści wrogów narodu, czynione pod pretekstem rzekomych nadużyć władzy. Ataki te spotkały się ze zdecydowaną odpowiedzią Partii w postaci kilku niezbędnych normalnych ruchów kadrowych oraz decyzji PiS o samorozwiązaniu Sejmu. To wszystko był łaskaw dokładnie wyjaśnić milionom stroskanych Wolaków sam Wielki Brat:
- Przed dwoma laty naobiecywaliśmy wam to i owo
- Obiecaliśmy w szczególności, że będziemy walczyć z korupcją przy pomocy CBA
- Byliśmy wtedy przekonani, że mamy szerokie poparcie społeczne
- Ale Platforma to wszystko pokrzyżowała przy pomocy wrogich mediów
- Stanęliśmy wobec dylematu: co czynić dalej?
- Musieliśmy zawrzeć koalicję, żeby utrzymać władzę
- Koalicja była trudna, bo partie koalicyjne w poprzedniej kadencji wielokrotnie w sposób brutalny, a nawet haniebny nas atakowały.
- Ale nie mieliśmy wyboru, jeżeli chcieliśmy utrzymać władzę.
- Przyrzekliśmy sobie, że przestrzegać będziemy zasad, że pilnowane będą nasze szeregi. To nakazałem szefowi CBA.
- I w ten sposób doszliśmy do dzisiejszych wydarzeń
- Ale panujemy nad sytuacją
- Jesteśmy pierwszym rządem, który nad tą sytuacją panuje
- Nie damy obcym strzyc owieczek
- Platforma miała historyczną okazję, żeby swoje awanturnicze działania zmienić w pozytywną pracę dla Polski
- Ale to były złudzenia
- Dziś ostatecznie rozstaliśmy się z naszymi dotychczasowymi sojusznikami
- Powołany został nowy skład rządu, który jest dziś bardziej skonsolidowany niż wszystkie rządy poprzednio
- Powołany został nowy skład rządu, który jest dziś intelektualnie silniejszy
- Powołany został nowy skład rządu, który jest dziś moralnie silniejszy
- Powołany został nowy skład rządu, który jest dziś w stanie prowadzić nadal z całą energią naszą politykę
- Powołany został nowy skład rządu, który jest dziś w stanie prowadzić politykę wielkich zmian
- Przed nami wybory
- Wierzę, że Wolacy potrafią odróżnić wizję rzeczywistości prezentowaną przez media, od faktów, od rzeczywistości.
- Pod przewodnictwem Partii Wolska szybko się rozwija
- Pod przewodnictwem Partii Wolska jest najlepsza od bardzo wielu lat, a nawet - nie bójmy się tego powiedzieć - dziesięcioleci
- W gospodarce jest rewelacyjnie
- Bezrobocie spada
- Powoli, ale konsekwentnie realizowana jest zasada solidarności społecznej
- Zaczęliśmy dbać o interesy własnościowe Wolaków
- Odnosimy niesłychane sukcesy w polityce międzynarodowej
- Zmieniamy wszystko na lepsze, choć tego nie widać i nie słychać, bo nie lubimy się chwalić
- Ale w kampanii wyborczej nie będziemy tego ukrywać i dowiecie się, jak wspaniale było za naszych rządów
- Dlatego wierzę, że po wyborach mój rząd będzie mógł kontynuować swoją misję
Kaczorynka 01.09.2007
Wielki Brat tym razem dał wykład z polityki podatkowej oraz z onkologii. W genialny sposób odpowiedział na niedawne pomysły Platformy Obywatelskiej co do obniżania podatków. Udzielił też światłych wskazówek lekarzom, którzy powinni wiedzieć, co i jak operować. Premier, wspominając o "najwyższych piętrach" wspomógł prokuraturę w promocji filmu "Pewny krok Kaczmarka", którego akcja rozgrywa się na 40. piętrze wieżowca Marriott.- Znosimy podatek
- Mamy w Wolsce podatek zwany korupcją.
- Urzędy skarbowe pobierające ten podatek mieszczą się w szkołach i szpitalach.
- Podatek jest tak wysoki, że sięga najwyższych pięter (piwnice i sutereny korzystają z ulgi podatkowej).
- My ten podatek zniesiemy.
- Ale nie zrobi tego Zyta, tylko moi ziomale z CBA
- Sprzątniemy poborców podatkowych, którzy udawali kogoś innego
- Chociaż nas wściekle atakują, to my i tak ten podatek zniesiemy
- Leczymy nowotwory
Wielbiciele talentów oratorskich Wielkiego Brata mogli się jedynie czuć zawiedzeni, że Kaczorynka nadana w rocznicę wybuchu II Wojny Światowej w ogóle nie odnosiła się do tego, że wywołał ją dziadek Tuska.
Kaczorynka 29.09.2007
Tym razem ze stęsknionym ludem w ciekawej pogadance spotkał się Pan Prezydent. Po doświadczeniach z 16.09.2007, związanych z przerwaniem w 33 minucie meczu futbolowego Lechia Gdańsk vs Warta Poznań, w celu zapoznania społeczeństwa z odbywającym się w tym samym czasie plenum Partii, tym razem kierownictwo TVP, w ramach ciekawego eksperymentu, zdecydowało się nie przerywać transmisji z pófinałowego meczu "Złotek" i wyemitowało Kaczorynkę bezpośrednio po "Teleekspresie".
W omawianym odcinku powiało wielkim światem, gdyż prezydent frapująco referował przebieg i wyniki swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych oraz udziału w 62. zgromadzeniu ogólnym ONZ. Dodatkowe napięcie wywoływały niespodziewane, a nawet wręcz zaskakujące pytania zadawane przez niespotykanie dociekliwego dziennikarza.
Jednym z najważniejszych elementów Kaczorynki było podzielenie się przez prezydenta z widzami wyjątkowo ciekawymi spostrzeżeniami, dotyczącymi otaczającego nas świata:
Oprócz tych odkrywczych prawd, z pogadanki można było także dowiedzieć się, że:
- Brałem udział w 62. zgromadzeniu ogólnym ONZ, poświęconym problemom niebezpiecznych zmian klimatycznych na Ziemi
- Mamy w tym dobre doświadczenia, bo nam emisja spadła
- "Indią i Chiną" nie można zabronić rozwoju i dobrobytu, więc muszą też emitować
- Musi być światowa solidarność, taka jak w Unii Europejskiej [dopiero nam wtedy dadzą w kość!]
- Nie damy rady bez USA
- Musi być transfer technologii, ale bez komercji [że niby mamy im dawać za darmo]
- Konkretne wnioski dotyczące klimatu nie były wielkie:
- Sarkozy miał coś za złe Iranowi
- Mugabe chciał Norymbergi dla białasów
- Ja skoncentrowałem się na klimacie
- Poza tym ONZ musi zostać zreformowany, bo świat się zmienił w ciągu 62 lat
- trzeba zmniejszyć biurokrację
- trzeba umocnić pozycję Sekretarza Generalnego
- Oprócz tego załatwiałem inne ważne sprawy
- Spotkałem się też z Polonią
- Mieszkaliśmy w hotelu takim samym jak przywódcy afrykańscy [III świat?]
- Pretensje opozycji "są niezmiernie1) więc" błędne
- Polonia zgotowała nam "niezmiernie1) gorące" przyjęcie, bo ma gorące uczucia dla Wolski
- Spotkania z Polonią były "niezmiernie1) owocne"
- Koncern, a raczej koncert odbył się w bardzo prestiżowym miejscu - jeszcze nigdy tam nie było
- "Uporczywie walczymy" o zniesienie wiz, ale "walka jest trudna"
- Będę zabiegał o zniesienie wiz "w sposób nieustający", bo nie może trwać asymetria
- Nie potrafię powiedzieć, kiedy nam zniosą
Kaczorynka 19.10.2007
Wielki Brat raczył przypomnieć obywatelom, że za dwa dni są wybory, na które trzeba pójść z miłości do Wolski. Dość nieoczekiwanie użył, po raz pierwszy w swej karierze politycznej, słowa "przepraszam". Grono badaczy myśli Wodza wysuwa jednak przypuszczenia, że ów zwrot był jedynie skrótem myślowym, którego prawdziwe znaczenie poznamy wkrótce.
Poza tym nieoczekiwanym stwierdzeniem, Geniusz Mazowsza natchnął Wolaków do oddania głosu na Partię. Świadom tego, że wykształciuchy z Państwowej Komisji Wyborczej nie pozwalają mu nadużywać funkcji państwowej do partyjnej agitacji (cóż za przeszkadzanie!), delikatnie sugerował widzom, co chce powiedzieć (mniej domyślnym gościom Muzeum przedstawiamy prawdziwe myśli Wodza w nawiasach).
- Objęliśmy rządy, bo kochamy Wolaków (Wolki trochę mniej, sorki Joluś, ale czasem tak trzeba).
- Nie mieliśmy większości (nie wciskajcie mi tu kitu, że była jakakolwiek Koalicja)
- Powstało 1,25 mln nowych miejsc pracy (więc chyba już was, dziady, stać na 3 mln mieszkań i nie będziemy se więcej tym głowy zawracać)
- Z sukcesem prowadzimy naszą politykę zagraniczną (sukcesów mamy więcej niż jeden, ale te łże-media zaraz zaczną podliczać i wyjdzie im, że mamy pół sukcesu, więc zaokrągliłem w górę i wyszło, że jeden)
- Chronimy szpitale przed amatorami łatwych zysków (Zbychu by powiedział, że ten amator już nigdy żadnego zysku nie odniesie)
- Koalicja była trudna (o kurde, przypomniało mi się że jednak była)
- Jesteśmy w połowie drogi (głupio mówić, że w połowie autostrady albo po jej 500 metrach, bo jeszcze Wolaczek przegra u siebie wybory)
- Nie ma nic gorszego od powrotu do lat 90. (bo wtedy musiałem nosić mały pistolecik)
- Moim kolegom nie można zarzucić, że jesteśmy nieczuli na los zwykłych ludzi (Zyta to tylko koleżanka, więc to do niej pretensje o duże podatki).
Niestety, entuzjastyczne uniesienie, w jakie wprawiła naród ta Kaczorynka, zostało już kilkanaście minut później popsute przez odszczepieńca i wroga narodu Bogdana Borusewicza, który też wystąpił do narodu - jako marszałek Senatu. Dokonał on wściekłego ataku na swojego przedmówcę, zaprzeczając istnieniu IV RP. Miał też czelność przypomnieć, że przygotował strajk sierpniowy, a tym samym stał gdzie indziej, niż ZOMO. Te semantyczne nadużycia zostaną z całą pewnością we właściwym czasie przykładnie napiętnowane, a ten pan już nigdy do nikogo orędzia nie wygłosi.
Kaczorynka 30.11.2007
Bracia Mniejsi Zjawisko biologiczne, chcąc wynagrodzić uciemiężonym Wolakom trudy życia w reżimie liberalnym, postanowili wystąpić razem i podtrzymać lud na duchu. Niestety, w ostatniej chwili Jarosław Kaczyński został zmuszony do udania się na szczególnie ważny odcinek potężnego frontu, by bronić ideałów IV RP.
W tej dramatycznej sytuacji rezolutne kierownictwo TVP postanowiło znaleźć innego Jarosława K., by mógł wystąpić wespół z Lechem K. Zaszczytna funkcja dublera Wielkiego Brata przypadła Jarosławowi Kulczyckiemu, dziennikarzowi TVP. W trakcie Kaczorynki Genialny Językoznawca nie tylko dodawał otuchy narodowi, ale też nauczył rodaków kilku pojęć z nowomowy.
- Prezydent zauważył, że mamy teraz w Wolsce do czynienia z kabitacją (Wolska odmiana tego, co francuskie wykształciuchy określają jako cohabitation - przyp. kust. muz. IV RP).
- Według zasad kabitacji, gdy prezydent wzywa ministra, to ten ma przyjść, chyba że jest chory. Inaczej dochodzi do niesłychanego wstrząsu - twierdzi Lech Kaczyński.
- Jarosław K. zacytował fragment wypowiedzi liberała i wroga narodu, łże-marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego na temat konstytucyjnych uprawnień prezydenta. Ten natychmiast skarcił go za to, że nie zacytował go w całości, ukrywając semantyczne nadużycia i pouczył, że polityka zagraniczna to kondominium prezydenta i rządu. Tym samym Genialny Językoznawca udowodnił wykształciuchom, że słowo kondominium odnosi się nie tylko do kolonii zarządzanych wspólnie przez kilka państw albo do wspólnoty mieszkaniowej.
- Prezydent powiedział pod adresem Donaldu Tusku, że "nie należy marketingu politycznego czy pjaru tym bardziej mylić z najważniejszymi interesami naszego państwa". Odtąd Wolacy nie dadzą się już nabrać na liberalny pjar(?).
- Jarosław K. zacytował Jarosława K.: od dziś mamy do czynienia z otwartą wojną Platformy Obywatelskiej z prezydentem. Na to Prezydent przestrzegł Wolaków, by walczyli po jego stronie i nie dali się zwieść Donaldu Tusku jako "niezwykłej łagodności, prostoty i skromności człowieku".
- Nie będę pytał Trybunału Konstytucyjnego o to co mogę, a czego nie, bo sam wiem - stwierdził prezydent. Zniweczył tym samym zakusy sędziów Trybunału na dokonanie kolejnych cyrkowych sztuczek.
- Gdy byłem ministrem, to stawiałem się na wezwania Aleksandra Kwaśniewskiego - powiedział Lech Kaczyński. Rzesze Wolaków przed telewizorami osłupiały ze zdziwienia. Niestety, Jarosław K., wielce nieudolnie odgrywając rolę Jarosława K., nie wyjaśnił widzom tego oczywistego skrótu myślowego, pozostawiając ich w błędnym przekonaniu, że Lech Kaczyński wiernie służył
postkomunielewicy. Należy mieć nadzieję, że wkrótce Wielki Brat przedstawi na antenie we właściwym świetle historyczne dokonania swego brata, a łże-dziennikarz Jarosław K. już nigdy z nikim żadnego wywiadu nie przeprowadzi.
Kaczorynka 21.12.2007
Miłościwie Nam Chwilowo Obecny, tego dnia dwa razy, bo i na granicy litewsko-polskiej i w telewizorze państwowym, raczył podzielić się z Wolakami swoimi przemyśleniami na temat przyczyn i sprawców wejścia Wolski do strefy Schengen, czyli utraty suwerenności. Przemyślenia okazały się tyle samo warte, co prezydenckie wykształcenie w dziedzinie matematyki.
Lech Kaczyński ocenił, że wejście do strefy Schengen to olbrzymi sukces, rzecz jasna IV RP.
- "Chciałbym serdecznie podziękować poprzedniemu rządowi za pracę wykonaną w tym zakresie. Chciałbym podziękować też administracji państwowej, polskim dyplomatom, funkcjonariuszom straży granicznej i innym służbom mundurowym" - wyliczał. - "Bez waszej pracy nie można by powiedzieć, że Polacy nie są już obywatelami drugiej kategorii"' - dodał.
Lech Kaczyński pokazał też, że jest zwolennikiem rozszerzenia układu z Schengen na inne państwa. - Wolska musi zadbać o to, aby nasze granice na wschodzie nie były ostatnimi w tej strefie - zaznaczył. Zajmie się tym Minister Spraw Zagranicznych RP na Wygnaniu
Ponadto Lech Kaczyński mówił o tym, jak wiele znaczy dla niego udział Polski w UE. - Unia jest dla nas wielką szansą. Udowodniliśmy, że w tej Wspólnocie Europejskiej jesteśmy w stanie dbać o polskie interesy - oświadczył. Dodał, że "nasz kraj będzie teraz zmieniał Europę i Świat na lepsze".
Na koniec prezydent złożył rodakom świąteczne życzenia. - Zdrowych spokojnych i wesołych Świąt! - życzył.
Podczas specjalnego orędzia prezydent słowem nie wypowiedział się na temat podpisania pisma w sprawie przedłużenia misji polskich wojsk w Iraku do października 2008. Jest oczywistą oczywistością, że nie chciał popsuć świątecznego nastroju dywagacjami na temat ostatniej prowokacji Donaldu Tusku.
Kaczorynka 31.12.2007 - orędzie noworoczne prezydenta
Prezydent umilił Wolakom wieczór sylwestrowy słowami otuchy, jakże potrzebnymi pod rządami liberalnego reżimu. W ramach głęboko przemyślanej taktyki walki na Potężnym Froncie nie napiętnował licznych nadużyć władzy (w tym semantycznych), oszczędzając siły na rychłe decydujące starcie.
To może nie był Najlepszy rok od 17 lat, ale piłkarze się zakwalifikowali do Euro 2008 - cieszył się prezydent, chowając szalik kibica pod stołem.
Prezydent pamiętał o rodakach za granicą. Według Małego Księcia, najbardziej wporzo są Wolacy z Syberii, Litwy i Kazachstanu, ci z Ameryki jeszcze mogą być, ale w ogóle najgorsi to są ci, którzy za mamoną wyjechali do Anglii i Irlandii (patrz: Emigrant). Po raz pierwszy wspomniał też o rodakach na Zaolziu (w domyśle: a może mała powtóreczka z 1938 r., rajd armii, Zaolzianie się cieszą, popierają partię i wracamy do gry!).
Z owoców wzrostu gospodarczego ma skorzystać jak największa część Wolaków, a nie, jak to bywało dotychczas, jedynie wąska grupa - powiedział Lech Kaczyński.
Rok 2008
Kaczorynka 17.03.2008
Kolejny odcinek serialu okazał się - ze względu na swoje ważkie przesłanie oraz niespotykanie bogatą formę wizualną i dźwiękową - jednym z niekwestionowanych arcydzieł Wolskiej Szkoły Filmowej. Wystąpił w nim ostatni z funkcjonujących jeszcze bohaterów serialu, prezydent Kaczyński.
Reżyseria spoczęła tym razem w doświadczonych rękach tandemu artystycznego Koti & Bulterier, zwanego przez zapoznanego krytyka filmowego z kręgów postkomuny lewicy, Wojciecha Olejniczaka, Spinznachorami.
Marcowa edycja Kaczorynki zrealizowana została w konwencji melodeklamacji, w wielkim skupieniu i z pewnym mozołem odczytanej przez prezydenta z ekranu promptera, do dyskretnie brzmiącej patriotycznej muzyki z filmu "Wolskie drogi", skomponowanej w 1976 r. przez wybitnego muzyka jazzowego i kompozytora, Andrzeja Kurylewicza. Taki nastrój w pełni odpowiadał słusznemu programowi Ocieplania Wizerunku Prezydenta.
Muzykę dobrano nieprzypadkowo - bohaterowie "Wolskich dróg" najpierw walczą na froncie, a następnie w podziemiu. Jeden z nich - Leon Kuraś - kilkakrotnie korumpuje żołnierzy Wehrmachtu w szlachetnym celu wykupienia siebie i innych Wolaków z niewoli niemieckiej, co budzi oczywiste skojarzenia ze słusznymi działaniami CBA w sprawie Beaty Sawickiej i Warchoła. Owa genialna paralela walki z korpucją w IV RP, późniejszego starcia z określonymi siłami, a wreszcie tworzenia Wolskiego Państwa Podziemnego była bez wątpienia przejawem ogromnego geniuszu spin doktorów, Jacka Kurskiego, jak i samego Lecha Kaczyńskiego.
Walory wizualne tej Kaczorynki okazały się nawet cenniejsze od dźwiękowych. Widzowie zobaczyli nie tylko umiłowane i tchnące spokojem oblicze prezydenta, ale także - dla kontrastu - obrazki pokazujące niecne knowania Niemców z Eriką Steinbach na czele oraz ślub pary gejów.
W krótkim popisie muzyczno-wokalnym, który bez wątpienia był kolejnym widomym znakiem obserwowanego w Wolsce niesłychanego cudu lizbońskiego Ojca Tadeusza, prezydent zawarł w zwartej i dobitnej formie niesłychanie ważkie treści, które dadzą się podsumować w następujących punktach:
- Traktat lizboński, który z mozołem i w atmosferze olbrzymiego sukcesu wynegocjowałem, jest w istocie bardzo groźny dla Wolski, bo:
- Wolsce grozi degradacja i zwojewódczenie
- Według ekspertów, Europejski Trybunał Sprawiedliwości może dokonywać cyrkowych sztuczek
- Niemcy z pewnością rozgrabią nam natychmiast Ziemie Zachodnie i nie tylko (tu na ekranie ukazały się emanujące spokojem zagrody na nieodrolnionych działkach)
- Geje niechybnie zaczną się na potęgę pobierać
- To wszystko wina większości sejmowej (czyt. Platformy, która urządzała nieodpowiedzialą grę w karty)
- Przedstawię własny projekt ustawy ratyfikacyjnej i będzie po krzyku
Swój wybitny występ prezydent zakończył budującą frazą, pod koniec której udało mu się nawet zasymulować uśmiech:
- "Są takie chwile w życiu narodu, gdy trzeba zapomnieć o partyjnych szyldach i interesach i myśleć o Polsce dobranoc państwu"
Dla wielbicieli karaoke, którzy chcieliby poćwiczyć melodeklamację prezydenta, poniżej przygotowaliśmy podkład muzyczny w dwóch wersjach: tradycyjnej, pochodzącej ze ścieżki dźwiękowej filmu oraz w wersji iberyjskiej, w aranżacji na gitarę klasyczną w wykonaniu Pata Metheny'ego:
- Podkład do karaoke - wersja tradycyjna (dla patriotów przeciwnych integracji)
- Podkład do karaoke - wersja iberyjska (dla osób popierających Unię)
Niestety, porywające przemówienie Prezydenta wywołało bulgotanie nienawiścią wśród łże-mediów, najwyraźniej zazdroszczących TVP udanej produkcji. Ścierwojady, nie pojmujące zasad nowoczesnego przekazu zauważyły, jakoby scenariusz "Wolskich dróg" gloryfikował komunistyczne podziemie, wywodzące się z KPP i PPR. Wściekły atak przypuścił także niejaki Brendan Fay, parszywy kanadyjski gej, pokazany w Kaczorynce.
Ów bezwstydny osobnik, niemający pojęcia o słuszności idei głoszonych przez Prezydenta, miał czelność publicznie poskarżyć się na nadużycie jego żałosnego wizerunku.
Do tej podłej kampanii dołączył niejaki Sergiusz Kowalski - tłumacz z Warszawy - ważąc się na wysłanie kłamliwego listu, rzekomo wyrażającego opinię większości Wolaków do New York Timesa i zdemaskowanych gejów:
- "My, obywatele polscy, zażenowani telewizyjnym orędziem prezydenta naszego kraju, zwracamy się do Was z wyrazami poparcia i solidarności. Wiedzcie, że to nie pierwszy homofobiczny wyskok pana Lecha Kaczyńskiego. Jeszcze jako prezydent Warszawy próbował, na szczęście daremnie, zakazać tradycyjnych już parad równości - wielotysięcznych, radosnych manifestacji w obronie praw gejów i lesbijek, szerzej, w obronie wolności i tolerancji. Wolimy, żeby prezydent Kaczyński nie ośmieszał Polski - niech, skoro już musi, ośmiesza siebie i swoją przegraną formację polityczną."
Jednak jeszcze większym niezrozumieniem wartości artystycznej dzieła wykazał się Donaldu Tusku, który w ogóle podważył decydującą rolę Lecha Kaczyńskiego w stworzeniu tego odcinka:
- "Gdy usłyszałem, kto jest autorem i montażystą wystąpienia prezydenta, doszedłem do wniosku, że pan prezydent tylko dał swoją twarz."
Cynizm łże-elit sięgnął szczytu, gdy dzieło Bulteriera zostało w wielce żenujący sposób nagrodzone na Festiwalu Dobrego Humoru w Gdyni, zakończonym 28.06.2008. Kaczorynka - bezczelnie i kpiąco nazwana przez rzekome jury "Teledyskiem J. Kurskiego" i "Orędziem Prezydenta z cyklu Ciemny lud to kupi" - została "nagrodzona" specjalną nagrodą - "Melonikiem malin" przez jurora tego festiwalu, dyrektora Nadbałtyckiego Ośrodka Kultury, Larry Okey Ugwu.
Ów niechętny Wolsce Nigeryjczyk porównywał swoją nagrodę do rozdawanych w Hollywood malin - nagród za filmowe wpadki. Ugwu, chcąc zakamuflować swoje rzeczywiste intencje, bezczelnie uczęszczał wcześniej na zajęcia z prawa pracy, prowadzone przez Lecha Kaczyńskiego. Jednak ta oczywista manipulacja została odważnie obnażona przez radnego pomorskiego sejmiku wojewódzkiego z PiS, Piotra Zwarę, który zażądał ukarania pana Ugwu za znieważenie posła Jacka Kurskiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zwracając jednocześnie uwagę na rażącą niekompetencję prowokatora i jego niewolskie pochodzenie:
- "Lary Ugwu jest ostatnią osobą, która ma prawo śmiać się z Jacka Kurskiego i orędzia pana prezydenta. Urodził się kilka tysięcy kilometrów stąd. Jego ojczyzna jest gdzie indziej, więc nie ma nic do powiedzenia na temat traktatu lizbońskiego. Uważam, że to orędzie było wspaniałe, znam wiele osób, które płakały, gdy pan prezydent przemawiał."
Kaczorynka 01.04.2008
Po gigantycznym sukcesie poprzedniej Kaczorynki, Prezydent, doskonale znający zasadę, że monotonia szkodzi serialom telewizyjnym, zdecydował się na zmianę jej formuły. Tym razem wystąpił w duecie ze znanym już z odcinka z 30.11.2007 Jarosławem K. Większość programu poświęcona była cudowi lizbońskiemu Ojca Rydzyka. Ale najważniejszym elementem stał się kolejny popis Genialnego Językoznawcy, który nauczył naród nowych pojęć:
- PiS jest podobny do brytyjskiej Partii Konserwatywnej, bo ma skrzydło erostatyczne
- Protokół brytyjski to opałt
Prezydent powiedział też 6 razy tak w sprawie przyjęcia nowych krajów do NATO
Widzowie po raz kolejny przekonali się o niekwestionowanym autorytecie pewnego znanego polskiego naukowca, który stwierdził, że Dekalog został dany przez Boga tysiące lat temu, a Karta Praw Podstawowych jest niepotrzebna.
Kaczorynka 19.08.2008
Mały Książę z radością obwieścił swój miażdżący sukces, czyli zainstalowanie w Wolsce tarczy antyrakietowej. To jest - jak przyznał Lech Kaczyński - efekt starań poprzedniego rządu, ale też obecnego. Ta latająca cudowna broń zapewni Wolakom szczęście i dobrobyt. Według Prezydenta Wolska nie będzie dzięki temu skansenem. Jednakowoż, aby tak się stało, nie można się zgodzić na pogoń za tanią popularnością i medialne sztuczki. W orędziu nie zabrakło kolejnego pojęcia z nowomowy - tym razem chodziło o aktak.
Wprawdzie widzowie nie usłyszeli, skąd ów AKtak (niewątpliwie wściekły) ma nastąpić, jednakże prezydent bardzo inteligentnie zasugerował użycie w ataku karabinów AK47 produkcji radzieckiej, popularnie zwanych Kałasznikowami, co oczywiście oznacza inwazję Rosji na Wolskę. Z pewnością nie należy kojarzyć tego słowa z aktakami AK (Armii Krajowej) na Wehrmacht ani aktami Wielkiego Brata.
Niezorientowanym Pan Prezydent dokładnie objaśnił, komu Wolacy zawdzięczają ten bezsporny sukces:
- "Byłem osobiście zaangażowany"
- "podjąłem się nowego zadania"
- "mój plan dla Polski"
- "pomogli mi"
- "odrzuciłem wizje"
- "udało mi się podnieść na bardzo wysoki poziom"
Teraz chyba wszystko jest jasne.
Przemówienie Ukochanego Przywódcy było tak porywające, że jeszcze przed jego wygłoszeniem spaliły na panewce niecne zamiary Donaldu Tusku, by je zagłuszyć własnym wystąpieniem z żałosnej serii "Donaldynka". Szef okupacyjnej kliki chciał w ten sposób dokonać manipulacji faktami i ogłosić, że tarcza jest wyłącznie jego zasługą (mimo oczywistego zaangażowania samego Prezydenta, a także jego nad wyraz kompetentnej minister, która osobiście fotygowała się w tej sprawie do USA).
W obliczu tych porażających faktów Donald Tusk zrezygnował ze swojego przemówienia, ustępując przed autorytetem Prezydenta. Ten, słynący z ogromnego poczucia humoru, skwitował całą sprawę żartobliwie, zachowując jednak poczucie powagi swojego urzędu:
- "Muszę powiedzieć, że się ubawiłem nieźle, jak usłyszałem o tym, że zaraz po mnie będzie pan premier przemawiał. Oczywiście ma do tego prawo zgodnie z naszymi przepisami. No, ale nie żartujmy z państwa" - powiedział Lech Kaczyński.
Łże Kaczorynka - sierpień 2008
Marek Kondrat w reklamie ING sparodiował najwspanialsze w dziejach wszechświata orędzie Pana Premiera Jarosława do Narodu.
Podczas swojego orędzia z 17.10.2006 ówczesny premier Jarosław Kaczyński tłumaczył decyzję o zawiązaniu koalicji z Samoobroną i LPR. Mówił także o sukcesach Wolski: zmniejszeniu bezrobocia, zagranicznych inwestycjach na terenie kraju oraz o mocnej pozycji w Unii Europejskiej. Orędzie kończy pozytywnym: "Razem odniesiemy sukces".
Nie tylko sceneria reklamy zgadza się z oryginałem. Nawet sposób mówienia i temat orędzia jest bardzo podobny do wersji pierwotnej. Marek Kondrat wygłasza również głęboko prawdziwe konstatacje, jakby żywcem wyjęte z wcześniejszych brawurowych wystąpień Braci Kaczyńskich Zjawiska biologicznego, jak na przykład:
- "Jest lepiej i będzie jeszcze lepiej."
- "Unia Europejska już czuje nasz gorący oddech na swoich zamożnych plecach."
- "Nasze jedzenie już dawno przegoniło ich jedzenie. Na przykład... kiełbasa przegoniła."
- "Nadszedł czas, żeby powiedzieć, bogaćmy się."
Niestety, w zaprezentowanym przez łże-aktora orędziu zabrakło tradycyjnego i najważniejszego elementu wszystkich oficjalnych wystąpień przedstawicieli Wiodącej Siły Narodu, jakim powinno być proste i w sposób oczywiście oczywisty jedynie słuszne stwierdzenie, że "to wszystko wina Platformy".
Ta ewidentna usterka była zapewne przyczyną niepełnego zadowolenia prominentnych przedstawicieli PiS, którzy w dniu 26.08.2008 na łamach "Dziennika" wyrazili swoje krytyczne opinie na temat orędzia Marka Kondrata:
- "To przegięcie. Jestem tą reklamą zniesmaczona i dziwię się, że ktoś wpadł na taki pomysł" - niedoszła narzeczona Ojca Narodu, wybitna posłanka Jolanta Szczypińska
- "Ta reklama jest niesmaczna, pan Kondrat wpisuje się w niedobrą szkołę PR. Szkoda, bo to dobry polski aktor" - wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra
- "Reklama oparta jest na prezydenckim orędziu Lecha Kaczyńskiego. Pewnie tylko dlatego zwróciłem na nią uwagę" - poseł Zbigniew Girzyński. Być może błędne rozpoznanie przez pana posła parodiowanej osoby spowodowane było faktem, że to Lech Kaczyński nosił niegdyś wąsy.
Kaczorynka 07.10.2008
Mały Książę postanowił powiedzieć narodowi całą prawdę o służbie zdrowia, przed 21 października 2007 r. kwitnącej, a pod rządami liberalnych siepaczy chylącej się ku upadkowi. Lech Kaczyński błyskotliwie zdemaskował zbrodnicze plany Tymczasowego Rządu Okupacyjnego, zmierzające do całkowitego unicestwienia szpitali poprzez ich prywatyzację. Dlatego w tej sprawie trzeba odebrać głos zasiadającym w rządzie dręczycielom, a dać go samemu ludowi poprzez referendum.
przy okazji Prezydent okazał się wybitnym dyplomatą, oddając szacunek śmiertelnym liberalnym wrogom Wolski, ale zachowując stanowczość:
- "Szanuję zdanie rządzących Polską liberałów, ale się z nim fundamentalnie nie zgadzam".
Widzowie usłyszeli też złotą myśl, będącą genialną syntezą rozległej medyczno-biznesowo-inżynieryjnej wiedzy Lecha Kaczyńskiego:
- "Pacjent nie może być traktowany jako źródło zysku, a szpital czy ośrodek zdrowia nie może być maszyną do robienia pieniędzy."
Wszystkich Wolaków ucieszyła niewątpliwie wielkoduszna zapowiedź Pana Prezydenta:
- "Chcę jednocześnie zapewnić Państwa, że uszanuję każdą decyzję obywateli podjętą w referendum. Bardzo dziękuję."
Prezydent, za radą swojego sztabu fachowców od wizerunku, dbał o wyrazistość przekazu, starannie używając pozawerbalnych form, w tym "body language". Niestety, takie profesjonalne podejście mówcy zostało bezczelnie wyszydzone jeszcze tego samego wieczoru przez Joannę Senyszyn z SLD:
- "Orędzie było fatalne. Prezydent dziwnie się przechylał [...] mówił niby łagodnie, a jednocześnie zaciskał pięści" - powiedziała Joanna Senyszyn na antenie wrogiej TVN 24.
Tomasz Głogowski, poseł Platformy Obywatelskiej z okręgu gliwickiego, w swoim blogu przewrotnie pochwalił wystąpienie Pana Prezydenta:
- "Jedyną zmianą dostrzegalną w wystąpieniu prezydenta były wyraźnie widoczne efekty pracy logopedów z głową państwa. Niezbyt satysfakcjonujące, ale warto je kontynuować - może wkrótce będzie dało się słuchać prezydenta. Oby tylko miał czasami coś mądrego do powiedzenia."
Do tej hucpy dołączył także herszt kliki wrogich Wolsce lekarzy, szef ich związku zawodowego Krzysztof Bukiel:
- "Pan prezydent chce pytać sprzątaczki, rolników, historyków sztuki jak reformować system ochrony zdrowia. Dlaczego nie zapytać ludzi, jak konstruować samochody. Niech zdecydują".
Kaczorynka 14.10.2008
Kolejna sympatyczna pogadanka pana prezydenta zaserwowana została Wolakom już tydzień po poprzedniej. Rosnąca częstotliwość wystąpień Lecha Kaczyńskiego nasuwa nieodparte skojarzenia ze schyłkowym okresem rządów Jarosława Kaczyńskiego, w którym Wielki Brat, pomiędzy 16.06.2006 a 01.09.2008, zaszczycił społeczeństwo aż sześcioma - jak się okazało zamykającymi jego udział w serialu - odcinkami.
Tym razem ojcowska przemowa prezydenta do Narodu zrealizowana została w konwencji wywiadu, w którym nie zabrakło trudnych pytań, tak charakterystycznych dla niewiarygodnie wiarygodnej i obiektywnej publicystyki na antenach odpolitycznionej TVP.
W czasie wystąpienia Lech Kaczyński uspokoił wszystkich zatroskanych Wolaków, że mimo usilnych prób zawłaszczania konstytucji i wykorzystywania jej przez okupantów dla zniewolenia Ojczyzny, on sam jednak pojedzie na szczyt Unii Europejskiej do Brukseli, aby tam osobiście pilnować interesów narodowych Wolski, które zły Donaldu Tusku zamierza przehandlować nie wiedzieć za co.
W szczególności widzowie mogli się z niekłamaną dumą i pełną satysfakcją dowiedzieć, że:
- Lech Kaczyński "nie umie fruwać, ale polecieć, poleci"
- jest obowiązek okazywania przez Naród radości z dokonań prezydenta ("już tylko można się śmiać")
- "premier nie jest przełożonym prezydenta" (choć prezydent nie powiedział tego wprost, to oczywiście oczywiste jest, że jedynym przełożonym prezydenta jest Jarosław Kaczyński)
- "W Polsce nie jest tak, że prezydent jest postacią symboliczną" (należy wyrazić absolutną pewność, że historycy w przyszłości uważać będą jednak Lecha Kaczyńskiego za jedyny prawdziwy symbol konsekwentnej i bohaterskiej walki o niepodległość Ojczyzny i najwspanialszą postać w tysiącletnich dziejach Wolski)
- "prezydent jest reprezentantem kraju, [...] Powtarzam prezydent, nie premier" (Lech Kaczyński przypomniał w tym miejscu, że to właśnie on, a nie premier Tusk w dniu 17.04.2008 powołany został przez Leo Benhałera do piłkarskiej kadry Wolski, i to z numerem 1 na koszulce)
- Donaldu Tusku ma inne poglądy na politykę zagraniczną, a "dorobek ostatnich dwóch lat został zniszczony w znacznym stopniu"
- tarczę antyrakietową mamy w Wolsce jedynie dzięki Gruzji
- bezczelność i cynizm Donaldu Tusku są tak wielkie, że "premier chciałby swoją koncepcję przeforsować"
- Lech Kaczyński ma trudności z rozumieniem (problemy z percepcją), co może mieć związek z jego wiekiem, przebytymi chorobami, sposobem odżywiania się, stałym narażeniem na stresy oraz unikaniem badań kontrolnych, zwanych w literaturze medycznej jako "testy Palikota"
- Lech Kaczyński nie ma trudności z rozumieniem, gdyż "łatwo może wyjaśnić do czego ja dążyłem i poprzedni rząd - Jarosława Kaczyńskiego"
- Lech Kaczyński "nie mówi premierowi, że on ma nie jechać"
- Lech Kaczyński był na meczu piłkarskim, w którym brał udział Donaldu Tusku i stwierdził, że "premier w tej chwili jest chyba w nienajlepszej formie", a co do jego gry, to prezydent "musi powiedzieć, że wczoraj nie mógł się powstrzymać od śmiechu kilkakrotnie"
- Lech Kaczyński jest zmartwiony tym, że "może się nie podobać jako prezydent wielu ludziom, ale został wybrany na prezydenta dość znaczną większością", więc na pewno jest jednak ładny
- w Kancelarii Premiera pracują "twardzi faceci", w czym nie ma nic dziwnego, skoro ich szefem jest urodzony w gorszym miejscu Macho Picu
Kaczorynka 18.12.2008
Łącząc się jak zawsze z Narodem w Jego najtrudniejszych i przełomowych momentach, w przededniu sejmowego głosowania nad przyjęciem lub odrzuceniem weta w sprawie emerytur pomostowych, Lech Kaczyński zdecydował się na kolejne mądre wystąpienie. W zaaranżowanym w formie swobodnego wywiadu wystąpieniu, odpowiadając na zaskakujące i wyjątkowo rzeczowe, a nawet agresywne pytania Grażyny Holeckiej, Lech Kaczyński wyjaśnił Wolakom dlaczego nie może zgodzić się na zabranie przez okupantów obywatelom należącego im się jak psu zupa prawa do emerytur pomostowych oraz przekazał kilka ważnych prawd o okupantach i ich cynicznych planach. przy okazji Lech Kaczyński zreferował krótko swoje plany na przyszły rok, zapowiadając, że będzie mówił.
Najważniejsze z wyartykułowanych przez prezydenta myśli to:
- decyzja o ograniczeniu emerytur pomostowych była zgoła nielewicowa, co jest w sposób oczywiście oczywisty kompromitujące dla liberalnej Platformy Obywatelskiej
- w istocie weto prezydenta odbiera prawo do emerytur pomostowych jedynie 6100 osobom, którym Donald Tusk zapewne wypłaci emerytury osobiście
- między deklaracjami, a czynami jest różnica, ale cóż
- oprócz opartych na faktach legend, rozpowszechniane są również całkowicie fantastyczne bajki o złym prezydencie i dobrym premierze, którym - oczywista oczywistość - nie należy wierzyć
- przez ustawę milion ludzi straciło nadzieję, którą weto - pozbawiając prawa do emerytur pomostowych kolejne ćwierć miliona - w sposób oczywiście oczywisty przywraca
- Lech Kaczyński będzie bronił Rzeczypospolitej solidarnej, która w imieniu Rzeczypospolitej liberalnej jest rozmontowywana przez bogaczy
- choć brzmi to niewiarygodnie, a wrogowie narodu w ogóle nie wspominają o tym, to jednak kiedyś zdarzyło się, że jeden prezydent wygrał wybory w "mniejszym stopniu", niż Lech Kaczyński
- to nieprawda, że w budżecie nie ma środków na emerytury pomostowe - w latach 2005 - 2007 Najlepszy Rząd w dziejach Wolski wypracował takie dochody, że obecny rząd może się tarzać w forsie i stać go na takie drobne wydatki
- prezydent spotkał się z Ryszardem Krauze i nigdy tego nie ukrywał, ale to, że podczas tego spotkania przeciekł, jest absurdem, bo Lech Kaczyński jest nieprzemakalny
- ci, którzy pragną Rzeczypospolitej dla bogaczy stosują metody nikczemne - o dotyczących tych metod szczegółach prezydent opowie w przyszłym roku
- prezydent Sarkozy nie jest od napominania, ale jak chce, to Lech Kaczyński może się z nim napominać, bo też ma wiele uwag, choć przez wrodzoną grzeczność, charakterystyczną dla osób urodzonych w lepszych miejscach, będzie o tym mówił również dopiero w przyszłym roku
- Traktat Lizboński negocjował Lech Kaczyński, odnosząc miażdżący sukces, ale nie podpisuje go w imię szacunku dla zasady jednomyślności, która - jak się właśnie okazuje - polega na posiadaniu jednej myśli z Irlandią
Kaczorynka 31.12.2008 - orędzie noworoczne Prezydenta
Stało się już tradycją, że noworoczne Kaczorynki z udziałem Ukochanego Przywódcy przybierają formę pojednawczą, będącą wyciągnięciem ręki do zgody ze wszystkimi Wolakami, nawet z tą marginalną mniejszością, która w wyniku manipulacji określonych sił wspiera Tymczasowy Rząd Okupacyjny. Wprawdzie w przeszłości takie formy pojednania były brutalnie odrzucane przez wrogów narodu i nie powstrzymywały ich od wściekłych ataków na Siły Wolności i Postępu, ale niezmierzona dobroć Prezydenta sprawiła, że orędzie ponownie stało się zaproszeniem do budowania IV RP.
Prezydent zauważył, że "w naprawie naszej ojczyzny nie można ustawać". Dał tym samym znak Narodowi, by nie ustawał w poparciu dla odnowicieli, którzy wbrew liberalnym watażkom starają się ratować Ojczyznę przed zniewoleniem i zwojewódczeniem. Przyznał też, że "na pewno nie wszystko wyszło nam tak, jak byśmy chcieli", co było oczywistą aluzją do zawinionych głównie przez Platformę Obywatelską zdarzeń z 2008 r., takich jak awaria prezydenckiego samolotu w Ułan-Bator, czy porażka piłkarzy podczas Euro 2008.
Prezydent nawiązał do hasła "Polska jest jedna", które głosił systematycznie podczas zakończonego kilka dni wcześniej Wielkiego Tournee. Wykazał się przy tym genialną znajomością geografii, przypominając że Wolska rozciąga się "od Świnoujścia do Ustrzyk Górnych, od Puńska po Bogatynię". Wprawdzie żadna z tych miejscowości nie znalazła się na trasie owej podróży, ale współpracujący z Muzeum IV RP wybitni analitycy słów Prezydenta twierdzą, że może być to zapowiedź kontynuacji Tournee i dalszych peregrynacji po kraju, stęsknionym kolejnych błyskotliwych przemówień, odznaczeń, powoływania nowych uczelni i odsłaniania pomników.
Fani Kaczorynek z przykrością odnotowali tego wieczoru, że w 2008 roku nastąpił drastyczny spadek częstotliwości emisji ich ulubionego serialu - pojawiło się ich tylko 8 (nie licząc niesłychanie nieudolnej i porażająco nieśmiesznej podróbki w wykonaniu prowincjonalnego łże-aktorzyny Kondrata). Pod tym względem najlepszy był rok 2007, gdy wyemitowano aż 14 odcinków.
Rok 2009
Kaczorynka 26.02.2009
Nie od dziś powszechnie wiadomym jest, że prezydent niesłychanie doskonale wyczuwa nastroje, lęki i obawy oraz prawdziwe potrzeby społeczeństwa. Ta niespotykana u rządzących zdolność Lecha Kaczyńskiego do empatii i łączenia się z Narodem w jego najcięższych chwilach, nabiera szczególnego znaczenia w obliczu wywołanego rządami Donaldu Tusku światowego kryzysu ekonomicznego, który zagraża nie tylko umęczonej przez liberałów gospodarce IV RP, ale także podstawom bytu narodowego Wolski.
W takich właśnie dramatycznych okolicznościach przyrody, prezydent za swój patriotyczny obowiązek uznał wsparcie Rodaków w ich niedoli i podtrzymanie ich ducha, nadwerężonego przedłużającymi się samozwańczymi rządami liberałów z PO i PSL.
Bohatersko realizując swą dziejową misję, Lech Kaczyński zdecydował się wygłosić głęboko poruszającą pogawędkę, która stanowiła błyskawiczną bezpośrednią reakcję na wykreowany przez pijarowców rządu okupacyjnego oraz wrogie media, nastrój beztroskiej, godnej pokładu Titanica radości z okazji rzekomego święta, do którego okazję stworzyły narodziny tego samego dnia wnuku Donaldu Tusku.
Dla zachowania pełnego obiektywizmu i prawdy historycznej należy przy okazji wspomnieć, że rzekomy fakt narodzin Tusku junioru, nie został potwierdzony przez żadnego z najwybitniejszych ekspertów PiS do spraw prokreacji, z posłanką Anną Sobecką na czele.
W pierwszej części kaczorynki, Lech Kaczyński po mistrzowsku podniósł ducha i morale Narodu, przypominając widzom i słuchaczom wspaniałe czasy rządów PiS i wyliczając jego najważniejsze, niespotykane wcześniej w dziejach Wolski sukcesy:
- "[...] w ostatnich latach nasz kraj przeżywał w gospodarce bardzo dobry okres. Powstawały nowe miejsca pracy, bardzo spadło bezrobocie, rosły wynagrodzenia, a cały kraj szybko nadrabiał dystans dzielący nas od bogatych krajów Europy Zachodniej."
- "Bezrobocie, które jeszcze kilka lat temu było wielką plagą społeczną, a które w latach 2005 – 2007 bardzo spadło, znów zaczyna zaglądać w oczy wielu polskim rodzinom."
Już w piątym zdaniu swej frapującej pogadanki, Lech Kaczyński wyraźnie wskazał kiedy, gdzie i - w domyśle - z czyjej winy, światowa gospodarka zaczęła wpadać w dramatyczny kryzys:
- "Chociaż spowolnienie gospodarcze rozpoczęło się już w pierwszym kwartale ubiegłego roku, czyli przed światowym kryzysem, to jednak skutki problemów światowej gospodarki dotykają nas, Polaków teraz coraz bardziej."
W dalszej części wystąpienia prezydent zreferował Narodowi wyniki odbytego tego samego dnia i zakończonego niesłychanym sukcesem szczytu, którego pięcioipółgodzinne obrady przyniosły porażająco słuszny wniosek, że "należy starać się wspólnie znaleźć dobre wyjście dla Polski, wyjście z sytuacji". Wniosek ze szczytu Lech Kaczyński uzupełnił również niespotykanie ważkimi myślami i odkrywczymi własnymi receptami na walkę z kryzysem, o których nawet nie wspomina rząd okupacyjny, stosujący w obliczu kryzysu i nieuchronnej recesji typową politykę strusia:
- "musimy chronić polskie miejsca pracy"
- "nasza gospodarka potrzebuje pieniędzy. Zarówno tych z banków jak i tych budżetu państwa"
- banki zostaną nakłonione przez NBP do "przeznaczenia większych pieniędzy na kredyty, tak dla osób indywidualnych, jak i dla naszych polskich przedsiębiorstw"
Niestety, wbrew oczekiwaniom prawdziwych patriotów i nieustraszonych tropicieli innych nacji, które jako obca tkanka na zdrowym ciele Narodu Wolskiego toczą schorowaną gospodarkę Wolski, Lech Kaczyński nie określił jak rozpoznać można "polskie miejsce pracy", ani też jakie kryteria spełniać musi przedsiębiorstwo, aby zaliczone zostało do klasy "naszych polskich przedsiębiorstw".
W kolejnym fragmencie kaczorynki prezydent uświadomił okłamywanym systematycznie przez funkcjonariuszy reżimu i wcale niemającym poczucia niższości Wolakom, że mają oni olbrzymie zaległości cywilizacyjne, a pozycja Wolski w świecie jest bardzo słaba:
- "Silna polska gospodarka i nasz kraj szybko nadrabiający cywilizacyjne zaległości będą mocnymi fundamentami rosnącej pozycji Polski w świecie."
Lech Kaczyński przekazał także Rodakom niesłychanie radosną wiadomość, że u największych wrogów Wolski sytuacja jest jeszcze gorsza:
- "Nasz największy partner handlowy – Niemcy, posiada przecież euro, a jego wskaźniki gospodarcze są jeszcze gorsze od naszych."
Informacja ta powinna w sposób oczywiście oczywisty napawać wszystkich prawdziwych patriotów optymizmem i wiarą w odzyskanie przez zwojewódczoną Wolskę niepodległości. Choć prezydent nie powiedział tego wprost, to jednak dla każdego logicznie rozumującego Wolaka równie oczywiście oczywiste jest, że odzyskanie przez Wolskę niepodległości możliwe jest tylko pod rządami PiS, którego rychły powrót do władzy jest już praktycznie przesądzony.
W końcowych fragmentach kaczorynki, Lech Kaczyński kategorycznie potępił tragiczne dla Wolski dążenia okupantów do "tak zwanej strefy euro", a także ich zdradzieckie plany "wejście już wkrótce do tak zwanej strefy ERM2", które prowadzą w prostej linii do zagłady ekonomicznej, a przede wszystkim utraty z trudem wywalczonej przez PiS i jego koalicjantów w latach 2005 - 2007 suwerenności.
Swoje jak zwykle błyskotliwe, niespotykanie merytoryczne i głęboko słuszne wystąpienie prezydent zakończył głęboko poruszającym i wyjątkowo szczerym osobistym wyznaniem wiary:
- "Wierzę w mądrość Polek i Polaków, ich rozsądek, zaradność i ich patriotyzm. Wierzę w Polskę i wierzę w to, że choć okres teraz niełatwy, to nasz kraj ma w dalszym ciągu przed sobą dobrą przyszłość."
Genialny Językoznawca w tej kaczorynce nauczył widzów kolejnych kilku pojęć z nowomowy:
Kaczorynka 30.04.2009
Po raz pierwszy w bogatej historii kaczorynkarstwa wolskiego, tradycyjna pogadanka prezydenta zrealizowana została nie przez ekipę Telewizji Polskiej, a przez prywatną firmę producencką. Śmiałe to pociągnięcie okazało się niespotykanie słuszne, a kaczorynka wyróżniała się wieloma nowymi lub niesłychanie korzystnymi elementami:
- po raz pierwszy Lech Kaczyński zagajał do Rodaków znajdując się na świeżym powietrzu (niem.: frische Luft), a konkretnie w przepięknych okolicznościach przyrody ogrodów Pałacu Prezydenckiego, przy czym z niekłamaną satysfakcją należy odnotować, że obyło się bez gradobicia, śnieżycy, burzy z piorunami, a nawet - co wydaje się zupełnie niewiarygodne - ulewnego deszczu lub wichury.
- sprawni realizatorzy zaimponowali wyjątkowo nowoczesnym i dynamicznym montażem, stosując aż 2 (słownie: dwa) rodzaje ujęć: plan daleki (z całym stoliczkiem w kadrze) oraz plan bliski (w kadrze jedynie połowa stoliczka). Niestety na żadnym z planów nóżki prezydenta (jak również stoliczka) nie były widoczne.
- mając przed sobą chłodnych i indyferentnych politycznie profesjonalistów, a nie agresywnych, bulgocących nienawiścią kamerzystów z opanowanej w tak zwanym międzyczasie i kolaborującej z okupantami Telewizji Polskiej, prezydent był zupełnie wyluzowany, co objawiło się mimiką charakterystyczną dla Bustera Keatona. W tych warunkach Lech Kaczyński z łatwością nadążał za teleprompterem, sprawnie składając od lewej do prawej przeczytane literki.
- kaczorynka po raz pierwszy zarejestrowana została w formacie obrazu 16:9, co uniemożliwiło zastosowanie spisku kamerzystów, dzięki czemu Lech Kaczyński wreszcie nie wydawał się niski. Niestety, pomimo zastosowania tego formatu, głowa prezydenta - jak obawiała się minister Elżbieta Jakubiak - w dalszym ciągu była okrągła.
- dla uniknięcia promowania bezczelnego klałna i prowokatora Janusz Palikota, w żadnym z prezentowanych kadrów nie uwidoczniono legendarnych prezydenckich małpek, a jedynym prezentowanym podczas kaczorynki naczyniem była gustowna porcelanowa filiżanka. Niestety sposób kadrowania nie pozwalał na ocenę czym i w jakim stopniu była ona wypełniona. W tym miejscu należy z całą mocą zdementować rozsiewane przez wrogów narodu kłamliwe pogłoski, jakoby filiżanka wykonana była z porcelany chińskiej (dynastia Ming) lub miśnieńskiej - Lech Kaczyński jako praktykujący patriota używa tylko i wyłącznie porcelany pochodzącej z Wolski, w szczególności wyprodukowanej w Ćmielowie, Wałbrzychu lub Chodzieży.
Choć omawiana pogadanka okazała się niewątpliwym sukcesem i generalnie przyjęta została przez cały Naród entuzjastycznie, to jednak znalazły się również głosy krytyczne, kwestionujące praktykę zlecania produkcji kaczorynek firmom prywatnym.
Do głosów takich niewątpliwie zaliczyć można opinie wygłoszone przez jednego z największych specjalistów w zakresie mediów, a jednocześnie pryncypialnego strażnika etyki medialnej i wielki autorytet moralny, Jacka Kurskiego, który przewidująco, już przed rokiem, krytycznie odnosił się do wystąpienia prezydenta. W przytoczonych poniżej wypowiedziach zwraca uwagę fakt, że bardzo zdenerwowany Jacek Kurski na skutek dwukrotnego przejęzyczenia semantycznego, pomylił prezydenta z premierem:
- "Nasza teza jest taka, że jeżeli telewizja jest publiczna, to premier, jako najbardziej publiczna osoba w Polsce, powinien korzystać z jej usług. Jeżeli się Polskę kocha, to kocha się Telewizję Polską. Premier nie ma prawa stroić fochów, to był zbędny wydatek" - w wypowiedzi na antenie TVN 24 (04.05.2008)
- "Zlecenie realizacji orędzia na zewnątrz pokazuje mentalność tej ekipy - pchanie pieniędzy w kieszenie prywatnych firm" - w wypowiedzi dla "Dziennika" (05.05.2008)
W zakresie treści merytorycznej, śmiało stawiając czoła próbom zawłaszczenia przez Tymczasowy Rząd Okupacyjny restaurowanej III RP piątej rocznicy wejścia Wolski do Unii Europejskiej Miłościwie nam Chwilowo Obecny i Niepoinformowany postanowił uświadomić rodakom, jak sprawy miały się naprawdę. Ze względu na wyjątkową błyskotliwość oraz celność przytaczamy doniosłe wystąpienie w całości.
- "Szanowni Państwo! Drodzy Rodacy! Jutro mija piąta rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Data 1 maja 2004 roku to jeden z najważniejszych dni w naszej narodowej historii. Przez wieki Rzeczpospolita była częścią politycznego Zachodu. W wielu wymiarach nasz kraj uczestniczył w jego życiu politycznym, kulturalnym i naukowym. Rozbiory Polski brutalnie przerwały ten stan. Pokolenia Polaków walczyły o to, by Polska niepodległa powróciła na należne jej miejsce w rodzinie wolnych narodów. Udało się to w roku 1918. Niestety, niepodległość nie trwała długo.
- Dwadzieścia lat temu historyczne czerwcowe wybory rozpoczęły nowy okres. Trzy miesiące później powołany został pierwszy niekomunistyczny rząd. W 1999 roku weszliśmy do NATO, a w roku 2004 potwierdziliśmy nasz sukces, stając się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. W tym miejscu w imieniu Polaków, chciałbym podziękować moim poprzednikom na stanowisku prezydenta Rzeczypospolitej, a także kolejnym szefom rządów Rzeczpospolitej za pracę na rzecz wejścia Polski do Unii Europejskiej.
- Unia nie jest tworem idealnym, dość często możemy się o tym przekonywać. Ale Polacy mają powody do zadowolenia z tych pierwszych pięciu lat. Pokazaliśmy Europie naszą zaradność, pracowitość i dynamizm. Unia okazała się dla nas źródłem znaczącego wsparcia ekonomicznego, otworzyła swoje rynki na polskie produkty. Polacy jako społeczeństwo doskonale sobie poradzili w nowych warunkach.
- Unia jest jednak miejscem, w którym wielkie wyzwanie staje przed polską klasą polityczną. Trzeba bowiem skutecznie zabiegać, co nie zawsze jest łatwe, o polski interes, a później na poziomie rządu i samorządów dobrze wykorzystać uzyskane środki. W poprzedniej kadencji udało się znacząco zwiększyć budżet Unii przeznaczony dla naszego kraju. Te pieniądze mogą stanowić bardzo istotny czynnik w rozwiązywaniu najważniejszych polskich problemów, takich jak bezrobocie, wsparcie dla polskich przedsiębiorstw, rozwój infrastruktury. Nie ukrywam, że w tej sytuacji martwi mnie niskie obecnie wykorzystanie środków unijnych.
- Wielkim zadaniem, które stoi przed Polską w Unii Europejskiej, jest zabieganie o europejską solidarność i sprawiedliwość. Tej solidarności i sprawiedliwości zabrakło przy decyzji dotyczącej polskich stoczni. Największe kraje europejskie, takie jak Francja czy Niemcy, zachowały swój przemysł stoczniowy. Polskie stocznie, jak dotąd, nie uzyskały odpowiedniego wsparcia.
- Jeszcze raz powtórzę jednak, że mimo trudności bilans obecności Polski w Unii Europejskiej jest bardzo pozytywny. Mamy prawo cieszyć się i być dumni, że aspiracje naszych przodków wypełniły się na naszych oczach. Jestem przekonany, że silna Polska w Europie to Polska sukcesu.
- Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. Chciałbym zaapelować o jak największy w nich udział. W Parlamencie Europejskim rozstrzygają się ważne dla Polski sprawy. Warto by nasi reprezentanci mieli za sobą silny mandat, który będzie wypływał z wysokiej frekwencji wyborczej. Swój apel o głosowanie kieruję szczególnie do mieszkańców polskich wsi i mniejszych miast. Skuteczna polityka europejska szczególnie jest potrzebna, by wyrównywać zaległości w rozwoju, już nie tylko między Polską a Europą Zachodnią, ale pomiędzy poszczególnymi regionami naszego kraju.
- Szanowni Państwo! Za nami dobre pięć lat. Liczę, że mimo obecnych trudności przyjdzie jeszcze lepszy czas dla budowy silnej Polski w Europie i świecie. Jestem przekonany, że wierni swojej chrześcijańskiej tradycji zbudujemy nowoczesną Polskę, z której zdaniem liczyć się będzie i Europa, i świat. Dziękuję Państwu za uwagę."
Kaczorynka 22.05.2009
Kaczorynka z dnia 22.05.2009 była niesłychanie wyjątkowa pod każdym względem, bo też i stan, w jakim znalazła się nasza Ojczyzna w półtora zaledwie roku od objęcia władzy przez Tymczasowy Rząd Okupacyjny, okazał się niesłychanie dramatyczny.
Na wyjątkowość kaczorynki - oprócz porażającej treści merytorycznej, która zostanie omówiona dalej - złożyły się następujące pionierskie elementy:
- Po raz pierwszy w dziejach Wolski prezydent był uprzejmy produkować się z orędziem przed tymczasowo opanowanym przez okupantów i ich kolaborantów Sejmem IV RP, korzystając - również po raz pierwszy - z przysługującego mu na mocy artykułu 140 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej uprawnienia do zwrócenia się z orędziem do Sejmu
- Po raz pierwszy w dziejach Wolski kaczorynka emitowana była w godzinach przedpołudniowych (10:00)
- Po raz pierwszy w dziejach Wolski Lech Kaczyński zdecydował się przemawiać na żywo
- Po raz pierwszy w dziejach Wolski Lech Kaczyński nie korzystał z telepromptera, posiłkując się zwykłą kartką
W sposób oczywiście oczywisty prezydent zmuszony został do wygłoszenia pogadanki w Sejmie, gdyż Tymczasowy Rząd Okupacyjny:
- W ciągu zaledwie 18 miesięcy spowodował niesłychanie głęboki i zagrażający podstawom bytu narodowego Wolski ogólnoświatowy kryzys gospodarczy
- Skrzętnie ukrywa przed społeczeństwem wskaźniki ekonomiczne w celu utajnienia rzeczywistych rozmiarów i skutków kryzysu
- Nie podejmuje żadnych, ale to żadnych działań w celu zapobieżenia pogłębianiu się kryzysu
- Nie podejmuje żadnych, ale to żadnych działań w celu zneutralizowania lub ograniczenia skutków kryzysu dla zwykłych obywateli, dbając za to intensywnie o wrogie Wolsce i całkowicie obce naszej ideologii klasy oligarchów i bogaczy
- Z pełną premedytacją ogranicza wykorzystanie środków płynących do Wolski z Unii Europejskiej, doprowadzając sytuacji, w której Wolska pod tym względem zajmuje wśród nowych członków Unii ostatnie od końca miejsce
W zakresie zawartości merytorycznej, kaczorynka ta była prawdziwym rajem dla miłośników rozrywek umysłowych i teleturniejów oraz dla wytrwałych graczy we wszelkie odmiany Lotto i inne tego typu gry liczbowe.
Dla miłośników rozrywek umysłowych prezydent przygotował i zaprezentował niesłychanie szeroki zestaw przykładowych pytań, których opanowanie zapewni każdemu uważnemu słuchaczowi kaczorynki pełen sukces w dowolnym teleturnieju oraz bezbłędne rozwiązanie dowolnego z czasopism szaradziarskich, wydawanych przez wydawnictwa PiS.
Zaprezentowany zestaw jest niesłychanie różnorodny i interdyscyplinarny, co dowodnie świadczy nie tylko o niespotykanej erudycji prezydenta, ale również jego nadludzkiej wręcz wiedzy merytorycznej.
Dla tych ze zwiedzających, którzy zainteresowani są teleturniejami i różnego rodzaju konkursami, Kustosze Muzeum dokonali skrupulatnej inwentaryzacji przedstawionych przez prezydenta pytań i przygotowali pełen zestaw prawidłowych na nie odpowiedzi.
Podstawą do opracowania jedynie słusznych odpowiedzi na przedstawione pytania była zarówno treść merytoryczna kaczorynki, w której prezydent w sposób wyjątkowo inteligentnie zakamuflowany przekazał dyskretne wskazówki, jak również zawartość jego innych, rozproszonych wypowiedzi, pochodzących w szczególności z licznych błyskotliwych wystąpień podczas realizowanej od stycznia 2009 r. Wielkiej Peregrynacji prezydenta.
Niewątpliwie jednak najlepszym źródłem wiedzy niezbędnej do sformułowania jedynie słusznych odpowiedzi na zebrane pytania, są wystąpienia bezpośredniego przełożonego Lecha Kaczyńskiego, prezesa-premiera Jarosława Kaczyńskiego, który bez najmniejszych wątpliwości jest najwybitniejszym na świecie specjalistą od oceny polityki samozwańczego rządu Donaldu Tusku.
Pełen zestaw podanych przez prezydenta pytań, wraz z modelowymi jedynie słusznymi odpowiedziami na nie, zaprezentowano w tabeli poniżej. Dla zapewnienia większej elastyczności i komfortu psychicznego przygotowujących się do teleturniejów obywateli, w zestawieniu zaprezentowano również odpowiedzi alternatywne, które są również oceniane jako głęboko słuszne.
Syntetyczną odpowiedź na wszystkie powyższe pytania można sformułować w sposób następujący:
Dał temu wyraz 22.06.2009 sam Wielki Brat w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej":
- "Sytuacja społeczno-polityczna jest dynamiczna. Mamy kryzys. Co prawda przebiega on u nas w miarę łagodnie dzięki Zycie Gilowskiej, która obniżyła podatki i składkę rentową, pobudzając w ten sposób popyt wewnętrzny. Pani profesor powinna być za to całowana w rękę. Także za to, że nie próbowała wprowadzać euro, bo przy sztywnym kursie złotówki byłoby jak na Litwie. Nisko, bardzo nisko kłaniać się trzeba też Grażynie Gęsickiej. To one stworzyły kapitał, z którego dziś korzystamy."
Jak już wspomniano, kaczorynka z 22.05.2009 była również prawdziwie bezcenną skarbnicą wiedzy dla miłośników gier liczbowych, a w szczególności Lotto.
Demonstrując niespotykane u zwykłych ludzi predyspozycje do operowania liczbami, prezydent zaprezentował ich niesłychanie bogaty zestaw, który może być z powodzeniem wykorzystany przy wypełnianiu kuponów dowolnych gier liczbowych, zarówno przy grze standardowej, jak i do gry systemowej.
Oparcie się na podanym przez prezydenta w kaczorynce zestawie, niewątpliwie zagwarantuje osobom grającym pełen sukces, co równie niewątpliwie przyczyni się do znaczącego wzrostu średnich dochodów obywateli, a tym samym złagodzi skutki rozpętanego przez liberałów kryzysu gospodarczego.
Dla ułatwienia osobom grającym korzystania z zaprezentowanego zestawu, w tabeli poniżej zaprezentowano wszystkie podane przez prezydenta liczby w porządku zgodnym z kolejnością ich prezentacji podczas kaczorynki, jak również - dla ułatwienia ewentualnych analiz statystycznych - uszeregowane rosnąco.
W kolejnej tabeli zaprezentowano wyniki wstępnej obróbki statystycznej zaprezentowanego zestawu liczb, które mogą być pomocne w dalszej, zaawansowanej analizie statystycznej próby.
Analizując zaprezentowany pakiet liczb oraz wyliczone na jego podstawie podstawowe wskaźniki, jak suma i wartość średnia, czy też mediana, wyraźnie widać, że prezydent jest niesłychanie sprawnym generatorem liczb losowych.
Warto przy okazji zwrócić uwagę na fakt, że Lech Kaczyński pobił zdecydowanie nie tylko rekord świata w sumarycznej wartości wystąpienia (ponad 143 miliardy 933 miliony 650 tysięcy 606) oraz wartości średniej (ponad 2 miliardy 822 miliony 228 tysięcy), ale przede wszystkim zdeklasował rywali z całego globu astronomiczną wręcz i nieosiągalną dla innych badaczy wartością odchylenia standardowego (ponad 8 miliardów 535 milionów 348 tysięcy 159) a także imponującą wartością współczynnika zmienności (ponad 300 %). Niewątpliwie dane te w niepodważalny sposób potwierdzają niespotykaną szerokość horyzontów prezydenta.
Na marginesie zaprezentowanych przez prezydenta liczb, należy z cała mocą zwrócić uwagę na niespotykany spryt oraz wysoką sprawność jego samego i tajnych służb Kancelarii Prezydenta, które - pomimo ścisłego, żeby nie powiedzieć hermetycznego embarga ze strony okupantów, którzy jak źrenicy oka strzegą przed społeczeństwem twardych danych ilustrujących katastrofalny stan gospodarki zwojewódczonej Wolski - zdołały zdobyć tak wiele zupełnie kompromitujących dla okupantów informacji.
W kontekście tego niebywałego sukcesu prezydenckich służb, nie można wykluczyć, że zaczęły one stosować absolutnie nowatorskie techniki operacyjne, polegające na zapoznawaniu się z informacjami podawanymi przez wrogie media, a w szczególności przez prasę polskojęzyczną.
Kaczorynka 05.06.2009
Już po niespełna dwóch tygodniach od niesłychanie wyjątkowej kaczorynki z dnia 22.05.2009, prezydent uraczył społeczeństwo kolejną z rzędu nowatorską pogadanką. Tak duże natężenie zupełnie wyjątkowych kaczorynek jest oczywiście głęboko uzasadnione tragiczną sytuacją gospodarczą, w jakiej znalazła się Wolska po półtorarocznym okresie rządów liberałów oraz niesłychanym wprost znaczeniem zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego, w których cały Naród ma niepowtarzalną szansę opowiedzieć się za wolną Ojczyzną, dając zdecydowany odpór niemieckiemu lobby, które popiera, a w najlepszym wypadku biernie toleruje, bezczelne zakusy niemieckich rewanżystów i rewizjonistów, podnoszących coraz wyżej głowy ze swoimi szaleńczymi żądaniami zmiany granic i przywrócenia sytuacji geopolitycznej sprzed 1939 roku.
W takim to kontekście prezydent w swym wystąpieniu do Narodu rozbudzał stłumiony planowo przez Tymczasowy Rząd Okupacyjny patriotyzm obywateli, nie zdających sobie sprawy z powagi sytuacji i bezpośredniego zagrożenia bytu narodowego Wolski i jej emanacji państwowej - IV Rzeczypospolitej.
Od strony realizacji technicznej, reżyser kaczorynki sięgnął do wzorców wypracowanych przez prywatną firmę producencką, która zrealizowała pogadankę z dnia 30.04.2009. Złożyły się na to perfekcyjnie zastosowane następujące elementy:
- realizacja przekazu w formacie 16:9
- prezydent siedział za gustownym stoliczkiem, który tym razem nie był pleciony, lecz sprawiał wrażenie poważnego (jak aktualna sytuacja) i eleganckiego (jak prezydent) mebla
- na stoliczku umieszczono gustowną filiżankę (z wolskiej oczywiście porcelany), o nieznanej niestety zawartości
- niespotykanie nowoczesny i dynamiczny montaż, z ponownym zastosowaniem dwóch ujęć: plan dalszy (widoczny blat stoliczka) oraz plan bliski, z wypełniającym prawie cały kadr niesłychanie gustownym popiersiem prezydenta, przy czym, zgodnie z obawami pani Elżbiety Jakubiak, główka prezydenta niestety znowu okazała się okrągła (choć wcale nie jest on gruby)
W omawianej kaczorynce nastąpiły też znaczące zmiany w stosunku do wzorcowej realizacji, które w szczególności obejmowały takie elementy, jak:
- realizacja w pomieszczeniu zamkniętym, co podkreśliło - w odróżnieniu od sielskiej atmosfery kaczorynki zrealizowanej o ogrodach Pałacu Prezydenckiego - dramatyzm aktualnej sytuacji w Wolsce
- właściwie dobrana do okoliczności poważna scenografia - solidne meble z litego dębu, utrzymane w ciemnobrązowej kolorystyce
- na stoliczku, obok filiżanki z niewątpliwie wolskiej porcelany z bliżej nieokreśloną zawartością, znalazła się też cukierniczka, co z pewnością stanowiło wyraz gorącego poparcia prezydenta dla wolskich rolników, w tym w szczególności dla plantatorów buraka cukrowego, którzy są cynicznie i bezczelnie dyskryminowani przez zbiurokratyzowany aparat Unii Europejskiej poprzez drastyczne ograniczenie dopłat
- na półkach prezydenckich biblioteczek znajdowała się niezliczona liczba książek, starannie dobranych kolorystyką oprawy do wnętrza, które dyskretnie podkreśliły staranne wykształcenie prezydenta i jego niebywałe wprost oczytanie, charakterystyczne dla osób z najwyższej półki kulturowej (niestety na żadnym z ujęć nie był widoczny bogaty prezydencki zbiór książek z serii "Żółty Tygrys", który puszczony został najniższą półką za plecami prezydenta)
- niestety stojący naprzeciwko prezydenta wrogo nastawieni pracownicy telewizji publicznej, która tymczasowo została bezprawnie wyrwana z perfekcyjnie apolitycznych i niesłychanie sprawiedliwych rąk prezesa Urbańskiego, z premedytacją peszyli Głowę Państwa, co odbiło się w pewnym stopniu na płynności odczytywania przez prezydenta tekstu z telepromptera
- kolejnym przejawem spisku kamerzystów była ekspozycja lewego kolana prezydenta, co w drastyczny sposób naruszało równowagę choreograficzną kadru
Najistotniejszą jednak cechą kaczorynki były mistrzowsko wmontowane w wystąpienie przebitki zdjęć z osobistego archiwum prezydenta, pomyślane jako ilustracja najważniejszych wydarzeń historycznych, o których w przejmujący sposób opowiadał Lech Kaczyński, rozbudzając patriotycznego ducha Wolaków.
Oprócz zasadniczego celu prezentacji zdjęć, jakim była mobilizacja Narodu, przedstawione materiały ikonograficzne posiadały również nieoceniony walor potwierdzenia niesłychanie obiektywnej prawdy historycznej, który szerzej omówiony zostanie w części poświęconej zawartości merytorycznej kaczorynki.
Pogadankę prezydent rozpoczął od uświadomienia Wolakom powagi chwili, w której Ojczyzna obchodzi rocznicę wyborów z czerwca 1989 roku, wspominając zwycięstwo, które prezydent odniósł wspólnie ze swoim bezpośrednim przełożonym, Jarosławem Kaczyńskim, kiedy we dwóch "pokonali komunizm, odzyskali wolność, przywrócili demokrację, umocnili nasze bezpieczeństwo, zyskali nowe szanse, przywrócili znaczenie podstawowym wartościom, które dają ludziom wiarę i siłę oraz pokazali, że w ludzkim życiu i w międzynarodowej polityce trwałe może być tylko to, co jest zbudowane na prawdzie, wolności, solidarności".
Właśnie ta część wystąpienia ilustrowana była przejmującymi zdjęciami dokumentalnymi, które w sposób nie podlegający najmniejszej wątpliwości porażająco udowodniły, że bezczelnie rozpowszechniane przez sowicie opłacanych przez Układ tak zwanych "historyków okrągłostołowych", informacje jakoby w wydarzeniach lat 1980 - 1989 czynny udział brał, a nawet odgrywał kluczową rolę, największy zdrajca w dziejach Wolski, TW "Bolek" (pseudonim operacyjny: "Lech Wałęsa"), są jedynie kłamstwem, którego żaden materiał ikonograficzny nie potwierdza.
Niestety w tej niesłychanie wartościowej lekcji historii, najprawdopodobniej wskutek podłego sabotażu agentów okupanta, zabrakło zaprezentowanej już w kaczorynce z dnia 17.03.2008 mapy Niemiec z 1938, do której powrócić pragną - za zgodą i aprobatą Rządu Okupacyjnego oczywiście - niemieccy rewizjoniści, z panią oficer prowadzącą Donaldu Tusku, Angelą Merkel na czele.
Następnie prezydent błyskotliwie nawiązał do swej brawurowej peregrynacji po Wolsce, podczas której nie tylko spotkał się powszechnym entuzjazmem mieszkańców miast i wsi oraz gorącymi wyrazami poparcia dla realizowanej przez niego polityki Jarosława Kaczyńskiego, ale także wsłuchał się w głos ludu, który doskonale zdaje sobie sprawę z wrogiego nastawienia Unii Europejskiej do IV RP i oczekuje "mocnego i mądrego" głosu Wolski przeciwko obowiązującym obecnie w Unii Europejskiej takim trendom, jak w szczególności:
- niesłuchanie głosu Wolski
- podział na starych i nowych członków
- podział na bogatych i biednych
- podział na tych, którym wolno więcej i na tych, którym wolno mniej
- niestosowanie zasady solidarności jako drogowskazu
Na zakończenie kaczorynki prezydent zaapelował do wszystkich Wolaków o udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, powstrzymując się rzecz jasna od najmniejszych choćby aluzji do preferowanych przez niego kandydatów.
Zainspirowany niewątpliwie - co należy stwierdzić z nieukrywaną satysfakcją - wcześniejszym apelem, jaki sformułowany został przez Muzeum IV RP w eksponacie Wybory 2009, aby "głosować na prawdziwych Wolaków i patriotów", prezydent wezwał Naród do takiego właśnie zachowania:
- "Pojutrze wybierzemy polskich reprezentantów do Parlamentu Europejskiego. To miejsce, gdzie musimy budować jak najsilniejszą pozycję Polski w Europie. Niezależnie od sympatii i poglądów, wybierzmy ludzi, których wyróżnia patriotyzm. Ludzi, którzy będą pamiętać w Strasburgu i Brukseli, że są z Polski. Że w rodzinie Europejczyków można i trzeba cenić własną tożsamość, dbać o własne państwo, bronić polskich interesów. Wspierać europejskie dążenia naszych przyjaciół na wschodzie, nawet wbrew niektórym głosom. Zabiegać o bezpieczeństwo energetyczne Polski i Europy, bronić zasady równych szans i równych możliwości."
Kaczorynka 24.12.2009
W atmosferze ocieplania wizerunku medialnego wdzięczny za łaskawość naród został uraczony widokiem zapasionego psa prezydenckiego. Wobec tego widoku treść wystąpienia nie ma żadnego znaczenia.
Rodzina prezydencka w komplecie, jak na wilię przystało | |
---|---|
Kaczorynka 31.12.2009 - orędzie noworoczne Prezydenta
Dukający, jak zwykle, ze wzruszenia prezydent opowiedział szykującemu się na bal ludowi, jaki był dzielny, pomimo terroru kryzysu i Tymczasowego Rządu Okupacyjnego dając tym samym jasno do zrozumienia, że sukcesy Wolacy zawdzięczają wyłącznie sobie, bo Tymczasowy Rząd Okupacyjny i tak nic nie robi. No, może gra w piłkę.
- "Ten rok, który minął był rokiem niełatwym. Musieliśmy sprostać wyzwaniom, które były związane ze stanem gospodarki światowej i mogę tutaj wam, drodzy rodacy, najserdeczniej pogratulować. To waszemu wysiłkowi, waszemu optymizmowi zawdzięczamy to, że Polska wyszła z kryzysu prawie obronną ręką."
Zgodnie z zasadą kija i marchewki w dalszej części wystąpienia prezydent przypomniał prawie bawiącemu się ludowi o czekających go w 2010 r. rocznicach i spodziewanych beatyfikacjach. Jak zaznaczył 2010 rok będzie rokiem wielkich rocznic: 600 rocznicy zwycięstwa pod Grunwaldem, 90 rocznicy Cudu nad Wisłą i 30 rocznicy powstania ruchu Solidarność, który:
- "wstrząsnął Polską, wstrząsnął Europą i wstrząsnął całym światem przyczyniając się walnie do upadku komunizmu."
- "Rok 2010 to też czas naszej radosnej nadziei, nie tylko tych Polek i Polaków, którzy są wierzący, myślę, że wszystkich. To czas - jak mamy głęboką nadzieję - beatyfikacji głowy Kościoła katolickiego Jana Pawła II, wielkiego papieża Polaka, który przewodził rzymskiemu Kościołowi przez ponad 26 lat. A także beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki. Bohatera, który zginął z rąk komunistycznych siepaczy. To wydarzenia, które podnoszą rangę naszego kraju, które nadają nam wszystkim i naszym działaniom inny wymiar, który określiłbym jako wyższy."
Na zakończenie prezydent pożyczył:
- "Jestem głęboko przekonany, że rok 2010 będzie lepszy od 2009. Że to co się udało pogłębimy w roku przyszłym, że będziemy stale zmniejszać nasz dystans wobec wysokorozwiniętych krajów Europy. Że Polska pozostanie krajem sukcesu. Chciałem Wam wszystkim życzyć powodzenia, sukcesów z życiu rodzinnym, zawodowym i osobistym. I chciałbym życzyć jak najwięcej sukcesów naszej Ojczyźnie, Polsce."
Kaczorynkę zakończył gromki hymn państwowy.
Niestety rok 2009 był kolejnym, po 2008, rokiem spadku liczby Kaczorynek aż o 25%. Wyemitowano ich zaledwie 6.
Podsumowanie
Wszystkich miłośników seriali telewizyjnych, a w szczególności związanych z nimi statystyk, Muzeum IV RP uprzejmie informuje, że w latach 2005 - 2009 wyemitowane zostały łącznie 33 odcinki serialu "Kaczorynka", z których w 23 w roli głównej wystąpił prezydent Lech Kaczyński, a w 10 jego bezpośredni przełożony, prezes-premier Jarosław Kaczyński. Rozkład odcinków "Kaczorynki" w poszczególnych latach przedstawiał się następująco:
- 2005 - 1 odcinek (LK)
- 2006 - 5 odcinków (LK - 3, JK - 2)
- 2007 - 14 odcinków (LK - 6, JK - 8)
- 2008 - 7 odcinków (wszystkie LK) + 1 łże "Kaczorynka" (Marek Kondrat)
- 2009 - 6 odcinków (wszystkie LK)
Przypisy
↑1) Prezydent używa tutaj typowych dla retoryki IV RP wyrażeń, stanowiących ekwiwalenty znanego z literatury lingwistycznej przedrostka "dwaplus"; innymi zamiennikami tego prefiksu są na przykład wyrażenia "niespotykanie" oraz "w sposób (niesłychanie, niespotykanie, oczywiście itp.) oczywisty"
Patrz też
- Złote myśli Jarosława Kaczyńskiego
- Genialny Językoznawca
- Dudorynka
- Donaldynka
- Pielorynka
- Kabaret
- Donaldynka
- Wolska lingwistyka stosowana