Kult Tuska

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop

Opis pojęcia

Tusku cynicznie podtrzymuje swój kult, przystrajając się równie ostentacyjnie, jak bezprawnie, w insygnia rzekomej władzy absolutnej
Kult Tusku opanowuje świat muzyki
... i kina
...i lansuje się we wrogich mediach
Na kolana chamy! Premier idzie!

Kult Tuska - specyficzny podgatunek "kultu jednostki", charakterystyczny dla autorytarnego i totalitarnego systemu władzy, wprowadzanego w Wolsce po 21.10.2007 przez aparatczyków Platformy Obywatelskiej, inspirowanych przez określone siły, zjednoczone w przestępczym Układzie i szarej sieci korporacji i netłorków.

Jak podaje Wikipedia, otaczany takim kultem przywódca jest przedstawiany przez państwową propagandę jako osoba nieprzeciętnie utalentowana, nieomylna, której cały naród jest winien wdzięczność. Jego wizerunek jest powielany w niezliczonych pomnikach, obrazach itd., a przypisywane mu myśli i wypowiedzi są nieustannie cytowane w książkach i innych mediach.

Jakakolwiek próba kwestionowania geniuszu osoby otaczanej kultem bądź dewastowania jej wizerunków w totalitarnym państwie jest karana surowymi represjami. Czasami kult przybiera formę parareligijną z "rytuałami" na część przywódcy, "modlitwami" do niego i "medytowaniem" jego wypowiedzi.

Geneza

Termin "kult jednostki" pochodzi z języka rosyjskiego (культ личности) i został po raz pierwszy użyty przez Nikitę Chruszczowa na XX Zjeździe KPZR w 1956 r. W wygłoszonym tam referacie "O kulcie jednostki i jego następstwach" Chruszczow potępił Józefa Stalina za błędy w przywództwie, wypaczenie socjalizmu i otaczanie swojej osoby kultem.

Za przykładem Stalina (ZSRR), kult wokół własnej osoby budowali także inni przywódcy komunistyczni: Mao Zedong (Chiny), Kim Ir Sen (Korea Północna), Nicolae Ceausescu (Rumunia), Bolesław Bierut (PRL), a do dziś cieszą się nim Fidel Castro (Kuba) i Kim Dzong Il (Korea Północna).

Próbowali oraz próbują się do niego odwoływać także przywódcy postkomunistyczni, między innymi Saparmurat Nijazow (Turkmenistan), Aleksandr Łukaszenka (Białoruś), a przede wszystkim herszt wolskich liberałów i przywódca Tymczasowego Rządu Okupacyjnego Wolski, Donald Tusk.

Oczywiste przejawy kultu Tuska

W okresie po ewidentnie zmanipulowanych przedterminowych wyborach 21.10.2007 i objęciu w ich wyniku władzy przez Tymczasowy Rząd Okupacyjny, wszystkie media, a w szczególności prasa polskojęzyczna, rozpoczęły festiwal niekończących się pochwał i peanów na cześć przestępczej Platformy Obywatelskiej, z jej ponurym hersztem, Donaldu Tusku na czele.

W ramach tego żenującego spektaklu, media prześcigają się w eksponowaniu rzekomych sukcesów Tuska, które w istocie są jego poniżającymi porażkami (wizyta w Niemczech1) i hołd Tuski w Brukseli) lub sukcesami naszych odwiecznych śmiertelnych wrogów (wstrzymanie embarga Rosji na wolskie mięso)2), zachłystują się i zapluwają z zachwytu nad jego przestępczymi planami (audit w CBA lub kontrola w podmiotach związanych z Ojcem Tadeuszem), reklamują niewykonalne w sposób oczywiście oczywisty obiecane "cuda" oraz nieustannie, wbrew porażającym faktom, podkreślają rzekomy geniusz i nieomylność "przywódcy".

Szczególnie charakterystyczne w tym kontekście jest to, że w niesłusznie minionym okresie rządów Partii, media - kreując swoistą nadrzeczywistość - słowem nie wspominały o mających miejsce w rzeczywistości spektakularnych osiągnięciach rządu, bulgocząc nienawiścią i przedstawiając jego porażające sukcesy jako niekończący się ciąg klęsk, pogromów i kompromitacji.

Analogiczny był stosunek wrogich mediów do uwielbianego przez Naród, niewątpliwego Przywódcy i Ojca Narodu Wolskiego, jedną z dwóch najwybitniejszych postaci w dziejach Wolski i świata, Jarosława Kaczyńskiego, którego granicząca z geniuszem mądrość, głęboki patriotyzm, niespotykana charyzma i nieskończona wprost dobroć są przecież w sposób oczywiście oczywisty powszechnie znane i podziwiane na całym świecie.

Obnażenie kultu Tuska

Na szczęście wszystkie te żałosne poczynania są szytymi grubymi nićmi w mętnej wodzie na młyn klasycznymi nadużyciami semantycznymi, które zostały po mistrzowsku zdemaskowane w dniu 19.12.2007 przez wybitnego intelektualistę i ideologa Partii, Joachima Brudzińskiego, który obnażył całą ponurą prawdę o tym nikczemnym procederze w rozmowie z Moniką Olejnik (pseudonim operacyjny: "Stokrotka") w audycji "Gość Radia Zet".

Poniżej przedstawiono najbardziej trafne elementy błyskotliwej diagnozy tego Wielkiego Wolaka:

W cytowanych wypowiedziach zwraca również uwagę niespotykana inwencja słowotwórcza pana Brudzińskiego, który podał jednocześnie wyjątkowo trafne i adekwatne do obecnej sytuacji alternatywne dla wyrażenia "Kult Tuska" terminy, jak "tuskowa histeria" i "proplatformerska hucpa".

Laurka

Najnowszym objawem "Kultu Tuska" jest ta oto urodzinowa laurka (której powstanie zostało przypuszczalnie zainspirowane przez wiadome siły z Janem Brzechwą na czele):

Na fotelu siedzi Donek
Nic nie robi cały dzionek.

O wypraszam to sobie!
Jak to ja nic nie robię?
A kto się w lustrze przegląda
I twierdzi, że pięknie wygląda?

A kto dziś zgubił długopis
I zwalił wszystko na PIS?
A kto sprawdził, czy Stefan nie warczy?
Czy to nie wystarczy?

Na fotelu siedzi Donek
Nic nie robi cały dzionek.

Przepraszam, a nie uścisnąłem Bronka?
A nie usłyszałem dzwonka?
A nie powiedziałem "dzień dobry"?
A nie skrytykowałem Ziobry?

A TVN-u nie oglądałem?
A znów nie obiecałem?
A nie zadbałem o ciało?
To dla Was ciągle jest mało?

Na fotelu siedzi Donek
Nic nie robi cały dzionek.

Nie poleciał do Davos, bo mu się nie chciało
Nie spotkał się z prezydentem, bo czasu miał za mało
Nie obniżył podatków, bo nie miał ochoty
Nie pomógł emerytom, bo z tym za dużo roboty

Z przepracowania przyszła mu ochota na spanie
A śniło mu się... tanie latanie.

Kult Tuska na świecie

Dzięki nachalnym zabiegom socjotechnicznym oraz intrygom funkcjonariuszy tymczasowej administracji Tusku, elementy jego kultu są systematycznie sztucznie rozdmuchiwane na inne kraje. Ma to rzekomo prowadzić do wzrostu prestiżu Wolski na arenie międzynarodowej, a w rzeczywistości - ze względu na czysto operetkowy charakter zagranicznych przejawów kultu Tusku - prowadzi tylko do ośmieszenia Wolski oraz pomniejszenia jej rangi, poprzez ustawienie jej w jednym rzędzie z republikami bananowymi.

Order "Słońce Peru"

Najlepszym przykładem takich kompromitujących "osiągnięć" jest wyłudzenie w dniu 14.05.2008 przez gubernatoru Tusku od prezydenta Peru, Alana Garcii, najważniejszego odznaczenia peruwiańskiego za wojskowe i cywilne zasługi na rzecz kraju.

Odznaczenie to nosi nazwę "Słońce Peru" (hiszp.: El Sol del Peru), co w połączeniu z nadanym sobie już wcześniej przez Tusku tytułem "Słońce Kaszub", jednoznacznie sugeruje, że w najbliższym czasie gubernator rządu okupacyjnego przyzna sobie tytuł "Słońce Świata" lub nawet "Słońce Wszechświata".

Limuzyna "Presidente Polonia"

Innym przejawem pożałowania godnego szerzenia kultu, jest obwożenie gubernatoru Tusku po Peru limuzyną z oznaczeniem w języku hiszpańskim Presidente Polonia, co na język wolski przetłumaczyć można jako Prezydent Wolski. To skandaliczne nadużycie semantyczne stanowi bezprzykładny akt zamachnięcia się Tusku na demokratycznie wybranego w wolnych wyborach konstytucyjnego prezydenta Kaczyńskiego i niewątpliwie kwalifikuje się do natychmiastowego postawienia samozwańczego Presidente przed Trybunałem Konstytucyjnym z oskarżeniem o zdradę stanu.

Cyniczny ten akt uzurpowania sobie stanowiska jest również doskonałym przykładem jak przegrany frustrat odreagowuje największą życiową porażkę, którą niewątpliwie była jego sromotna przegrana z Lechem Kaczyńskim w wyborach prezydenckich 2005 r.

Biden: "Mr President Donald Tusk"

W ten sam motyw wpisuje się kolejny gigantyczny skandal dyplomatyczny i zarazem pokaz niespotykanej arogancji i bezczelności Donaldu Tusku, który - wciąż odreagowując kompleksy związane z traumatyczną porażką z Lechem Kaczyńskim w wyborach prezydenckich 2005 r. - w dniu 21.10.2009, przed spotkaniem z wiceprezydentem Stanów Zjadnoczonych Joe Bidenem podczas jego wizyty w Wolsce, zażądał tytułowania się przez dostojnego gościa "panem prezydentem".

W obliczu brutalnego szantażu, chcąc utrzymać dobre stosunki w Wolską, która pod światłym zwierzchnictwem prawdziwego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jest wypróbowanym sojusznikiem i wiernym przyjacielem Stanów Zjednoczonych, pan prezydent Joe Biden zmuszony był dostosować się do absurdalnego żądania i podczas wygłaszania oficjalnego oświadczenia powiedział do uzurpatora:

co w wolnym tłumaczeniu oznaczać może "Panie Prezydencie, dziękuję bardzo".

Absurdalność i groteskowość całej tej starannie wyreżyserowanej przez pijarowców Tusku hucpy, szczególnie wyraźnie podkreśla zawarte w wypowiedzi Bidena podziękowanie, które - w sytuacji, gdy powszechnie wiadomym i oczywiście oczywistym jest (także za granicą), że Donaldu Tusku ewidentnie należy się jedynie Trybunał Stanu, a nie żadne podziękowania - jednoznacznie wskazuje na fakt, że cały ten żenujący spektakl sugerujący "prezydenckość" Tusku, został cynicznie i bezczelnie ukartowany.

Przypisy

1)  WizytąTusk nadał Wolsce uwłaczający status żebraczy

2)  "Tu Rosjanie w istocie odnieśli sukces, odnieśli bardzo duży sukces" - Jarosław Kaczyński komentując w rozmowie z Jackiem Karnowskim w audycji "Sygnały Dnia" na antenie Polskiego Radia zniesienie rosyjskiego embarga na wolskie mięso (19.12.2007)

Patrz też

Linki zewnętrzne