List Dmochowskiej

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop

List Dmochowskiej - żałosna próba obrony byłego prezydenta III RP - Lecha Wałęsy vel "Bolka", w wykonaniu osoby, która w celu szerzenia wrogiej propagandy i tumanienia uczciwych Wolaków wykorzystała niecnie swoje stanowisko wiceprezesa IPN.

Fotokopia unaoczniająca cynizm poszkwilu

Inkryminowany paszkwil

"Szanowny Panie Prezydencie,

pragnę wyrazić głęboki żal, wstyd i gniew z powodu wydania w Wydawnictwie Instytutu Pamięci Narodowej, pod logo z Orłem Białym, publikacji Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. "SB wobec Lecha Wałęsy". Jest to książka o tym, co w latach 90. nie podobało się autorom w życiu politycznym, a także o "Bolku", cokolwiek by to słowo miało w nomenklaturze SB i ich interpretacji znaczyć. Książkę tę przeczytałam tuż przed jej wydaniem.

Mój sprzeciw jest tym bardziej uzasadniony, że jest to pierwsza i jedyna publikacja o Lechu Wałęsie, którą IPN przygotował, zamiast podjęcia wysiłku opracowania wieloźródłowej, rzetelnej, pozbawionej elementów publicystycznych, monografii.

Stanął Pan w latach 80. na pierwszej linii walki o Polskę, z całym bagażem osobistych doświadczeń lat 70., może nawet, podobnie jak wielu innych zasłużonych dla Kraju Polaków, jako bohater ze skazą. Zjednoczył Pan wtedy w Sierpniu ludzi ze Stoczni, z Wybrzeża, co w konsekwencji doprowadziło do wspólnego działania milionów osób w całym kraju.

Ryzykował Pan nieporównanie więcej niż inni, jako niebezpieczny, niepokorny i dobrze już rozpoznawalny, naturalny lider środowiska robotniczego i inteligenckiego.

Sądzę, że miał Pan pełną świadomość realnego, osobistego zagrożenia ze strony wroga, ale także, oczywiście nie w tym samym stopniu, ze strony "przyjaciół". Bardzo trudno w takich warunkach zupełnie się odsłonić, zwłaszcza gdy idzie się po wspólne zwycięstwo, ryzykując wysoką przegraną. Jeszcze trudniej było to zrobić później. Rzetelny historyk to potrafi ocenić, pod warunkiem zachowania zawodowego dystansu.

Trzeba postrzegać świat, ludzi i historię z tzw. żabiej perspektywy lub "oczami bezpieki", by zrozumieć z tego wszystkiego tyle, ile autorzy książki.

Zapewniam, że do końca walczyłam przeciw wydaniu tej publikacji w Wydawnictwie IPN. Nie chodziło mi oczywiście o ograniczanie wolności słowa, ale o to, by autorzy wydali ją na własną odpowiedzialność, gdziekolwiek. Jest bowiem w moim przekonaniu daleka od misji, jaką ma pełnić Instytut.

Mam ogromną prośbę: proszę na IPN nie patrzeć przez pryzmat tej jednej publikacji. Instytut ma piękny dorobek, zarówno w zakresie badań naukowych, jak i edukacji historycznej. Znakomita większość historyków i innych pracowników IPN z ogromnym zaangażowaniem służy idei badania i przekazywania pamięci narodowej. Sama należę do tej grupy, czerpiąc z przeszło ośmioletniej pracy wiele satysfakcji, uznając ją za pożyteczną."

Zasłużona kara dla paszkwilantki

Obnażając rażącą niekompetencję prowokatorki, rzecznik IPN Andrzej Arseniuk w dniu 16.06.2008 przy okazji ujawnił, że należy ona do wielokrotnie skompromitowanej grupy przestępczej handlarzy podrobami, co nie wymaga komentarzy:

Przewodniczący kolegium IPN Andrzej Chojnowski pytany o sprawę Dmochowskiej powiedział 16.06.2008 PAP, że nie będzie jej komentował, bo "jej nie zna". Nie potrafił powiedzieć, czy zajmie się nią kolegium.

Tydzień wcześniej wydział prasowy IPN podał, że od 16 czerwca wiceprezesem Instytutu Pamięci Narodowej będzie Franciszek Gryciuk. Nie było wówczas żadnej informacji IPN o odwołaniu Dmochowskiej z tej funkcji.

Swoją ewentualną dymisję Dmochowska uzależnia od decyzji prezesa IPN Janusza Kurtyki. Wyraziła przekonanie, że nominacja Gryciuka związana jest z tym, że "prezes Kurtyka spodziewa się jej dymisji".

Arseniuk w rozmowie z PAP kategorycznie zaprzeczył, by Gryciuk zastąpił Dmochowską.

Patrz też

Linki zewnętrzne