Rada Gabinetowa
Rada Gabinetowa - zgodnie z art. 141 Konstytucji III RP, w sprawach szczególnej wagi prezydent może zwołać Radę Gabinetową, której przewodniczy. Nie przysługują jej kompetencje Rady Ministrów.
Spis treści
- 1 Pierwsze posiedzenie w restaurowanej III RP - 14.01.2008
- 1.1 Oczywiście oczywista otwarta deklaracja przed posiedzeniem Rady
- 1.2 Klarowne uzasadnienie przyczyny zwołania Rady
- 1.3 Bez mediów rozmawia się spokojniej
- 1.4 Przykłady pięknej wolszczyzny, którą podczas posiedzenia posługiwał się Miłościwie Nam na 45 minut Obecny
- 1.5 Lingwistyczna moc sprawcza Miłościwie nam na 45 minut Obecnego
- 1.6 Przykład porażająco głębokiej wiedzy ekonomicznej Prezydenta
- 1.7 Wyważona ocena dokonana zwięźle przez Prezydenta
- 1.8 Przedwczesna i nieprzemyślana ocena stworzona przez Premiera
- 1.9 Bezczelna i samowolna deklaracja bez uzgodnienia
- 1.10 Tendencyjna analiza statystyczna
- 1.11 Błyskotliwe wykorzystanie dialektyki stosowanej do autopromocji
- 1.12 Kluczowe liczby - materiał dla numerologów
- 2 Posiedzenie w obliczu kryzysu - 28.10.2008
- 3 Patrz też
- 4 Linki zewnętrzne
Pierwsze posiedzenie w restaurowanej III RP - 14.01.2008
Oczywiście oczywista otwarta deklaracja przed posiedzeniem Rady
W krótkim przemówieniu przed otwarciem posiedzenia Rady Gabinetowej, prezydent Lech Kaczyński powiedział, że będzie rozmawiał z ministrami zarówno o sprawach bieżących służby zdrowia (żądania lekarzy i pielęgniarek), jak i reformie modelu działania systemu.
- "Problemów jest wiele, ale sprowadzają się do jednego: do kwestii bezpieczeństwa pacjentów, zwłaszcza tych, którzy z powodów materialnych nie mogą sobie pozwolić na dodatkowe ubezpieczenia" - powiedział prezydent. Lech Kaczyński wymienił, jakie problemy stoją przed rządem: sprawa finansowania służby zdrowia i umów z pracownikami, a także plan działania w razie sytuacji awaryjnej oraz - w dłuższej perspektywie - opracowanie reformy modelu działania systemu opieki zdrowotnej.
- "Problemy dotyczące reformy" - wyliczał prezydent - "związane są po pierwsze ze współpłaceniem, po drugie - z dobrowolnymi ubezpieczeniami i związanym z tym w sposób oczywisty niebezpieczeństwem podziału pacjentów na dwie kategorie. Trzeci problem" - powiedział Lech Kaczyński - "to groźba nieekwiwalentnej prywatyzacji, czyli swoiste uwłaszczenie się na olbrzymim majątku zamkniętych zakładów służby zdrowia przez różnego rodzaju grupy".
Klarowne uzasadnienie przyczyny zwołania Rady
- "Rada Gabinetowa jest instytucja nadzwyczajną, prezydent zwołuje ją w sprawach szczególnie ważnych. Mogą być spory co do tego, czy coś jest szczególnie ważne czy nie. Jednak ws. dzisiejszej sytuacji w służbie zdrowia nie ma takich wątpliwości" - podkreślił prezydent w krótkim przemówieniu.
Bez mediów rozmawia się spokojniej
Po kilkuminutowym przemówieniu Miłościwie Nam przez 45 minut Obecny zarządził ośmio-dziesięciominutową przerwę techniczną, aby dziennikarze mogli opuścić salę. Po niej oficjalne otworzył obrady.
Przykłady pięknej wolszczyzny, którą podczas posiedzenia posługiwał się Miłościwie Nam na 45 minut Obecny
- "z trzeciej strony ewentualnie po pierwsze"
- "ale przede wszystkiem idzie o to, do jakiego punktu mamy dojść"
- "Chciałbym, żeby Pani Minister, oczywiście tu też Prezes Rady Ministrów może zastąpić ministra, i tak sobie życzę, odpowiedziała na pytanie" - czyli kto ma odpowiedzieć?
- "Rada Gabinetowa jest posiedzeniem Rady Ministrów, jedynym przypadkiem pod przewodnictwem Prezydenta"
- "niech pan przyjmie, że w tym przypadku mogą się zdarzyć one częściej, ze względu na obecną sytuację przewodniczy Prezydent"
- "Konstytucja się nie zmieniła ani o grosz"
- "mianowicie sobie zdaję sprawę, że w tej chwili nie ma pełnych danych, zdaję sobie sprawę, że one w tej chwili są z kilkudziesięciu szpitali i całkowicie się zgadzam, czy zgadzam?"
- "Te groźby są z reguły uchylone tuż przed tym, zanim to się ma dziać"
- "Jest w tej chwili rzeczywiście masa zawartych kontraktów według reguł, o których Pani Minister mówiła - krótko mówiąc całkowitego oddzielenia sfery możliwości finansowej od sfery nazwijmy to prawa pracy, nazwijmy to, bo to niedokładnie zawsze o to chodzi, ale według obecnych mechanizmów prawnych jest oczywiste, że zawarte zobowiązania rodzą roszczenia po stronie pracowników służby zdrowia"
- "szpitale jako te spółki, to w takim razie, poza zwiększoną odpowiedzialnością osobistą, o której wiem, a która zresztą w Polsce jest rzadko egzekwowana w praktyce, to jakie będą mechanizmy, jeżeli dany szpital się będzie zadłużał?"
- "dojdzie do tego, że majątek szpitali będzie przejmowany za długi w szczególności"
- "I tutaj jest moje podstawowe pytanie"
- "I to jest kolejne moje pytanie, znaczy o finał"
- "Pani Minister, poprosiłbym jednak, żeby Pani nie używała słowa "gadać" tutaj, to oczywiście będzie w protokole. To są obyczaje, których nigdy na licznych posiedzeniach rządu, w których uczestniczyłem..."
- "Po raz ostatni, tak, po raz ostatni udzieliłem Panu głosu w trakcie tego posiedzenia. Przykro mi, ale niestety nie potrafi Pan z tego zrezygnować"
- "Konstytucja... raz jeszcze z przykrością muszę powtórzyć chyba, że byłby ktoś kto to kwestionuje"
- "jeżeli dojdzie do zamykania szpitalów"
- "Znaczy decyduje większość parlamentarna, którą rząd ma, i to stosunkowo pewnie, więc nie ma pod tym względem co..."
- "Jest taka groźba w sposób zupełnie oczywisty dla mnie, ale raz jeszcze powtarzam, tutaj w ramach moich uprawnień konstytucyjnych jeszcze żadnych decyzji nie podjąłem"
- "Spodziewam się, że na najbliższym posiedzeniu w czasie, którego dzisiaj nie potrafię określić, być może zresztą nie będzie ono potrzebne"
Lingwistyczna moc sprawcza Miłościwie nam na 45 minut Obecnego
- "To jest pytanie, które jest pytaniem bardzo istotnym, ponieważ ono może wprowadzić służbę w stan realnego kryzysu".
Przykład porażająco głębokiej wiedzy ekonomicznej Prezydenta
- "O ile spółka akcyjna może być na zysk obliczona, bądź nie, to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z reguły jest na zysk obliczona."
Wyważona ocena dokonana zwięźle przez Prezydenta
Miłościwie Nam na 45 minut Obecny poinformował, że na jego pytania w sprawie służby zdrowia odpowiadała minister zdrowia Ewa Kopacz oraz premier Donald Tusk.
- "Odpowiedzi o tyle budzą moją troskę, że były dość ogólnie formułowane" - zaznaczył. Po obradach prezydent ocenił jednak pozytywnie niektóre propozycje rządu, dotyczące na przykład wyceny majątku służby zdrowia. Lech Kaczyński opowiedział się przeciwko komercjalizacji służby zdrowia i wprowadzeniu współpłacenia pacjentów na leczenie. Zapowiedział, że w razie konieczności jeszcze raz zwoła Radę Gabinetową.
Przedwczesna i nieprzemyślana ocena stworzona przez Premiera
Po posiedzeniu Rady Donaldu Tusku zaatakował bez żenady Prezydenta wszystkich Wolaków:
- "Nie ukrywam, że liczyłem, że pan prezydent będzie w stanie merytorycznie i z dobrą wolą porozmawiać z nami o propozycjach, które złożyliśmy. Tymczasem pan prezydent wykorzystał całą swoją energię na zwołanie Rady Gabinetowej. Trwała ona niecałą godzinę lekcyjną. W ciągu tych 45 minut nie pojawiła się też żadna konkretna propozycja: usłyszeliśmy słowa, które padły podczas ostatniej kampanii prezydenckiej. Dlatego nie wiemy, czy jest wola współpracy" - opowiadał premier o przebiegu obrad.
- "Jeden konkret niestety usłyszeliśmy: pan prezydent powiedział, że jest skłonny zawetować jedną z naszych propozycji - ustawę o dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych" - mówił szef rządu. - "Utrudni to przygotowanie innych ustaw, m.in. o tzw. koszyku" - podkreślił (ustawa o koszyku wprowadzi listę gwarantowanych przez obowiązkowe ubezpieczenie). - "Poza tym, dodatkowe ubezpieczenia dałyby szansę na wprowadzenie do systemu dodatkowych pieniędzy bez zwiększenia składki" - podkreślił Donaldu Tusku.
Premier ocenił, że prezydent prowadził obrady "w naburmuszonym stylu", przerywał minister Kopacz i nie chciał wysłuchać odpowiedzi:
- "Pan prezydent nie sprawiał wrażenia zainteresowanego odpowiedziami, jakie przygotowali moi ministrowie. Dotyczy to zarówno minister Kopacz, jak i ministra Rostowskiego, którego zgłoszenia do udziału w dyskusji pan prezydent nie zauważył" - mówił Donald Tusk.
- "Dotychczasowe deklaracje opozycji, jak i dzisiejsze spotkanie z prezydentem podkreślają ich nieprzygotowanie do dyskusji tzw. białego szczytu" - kłamliwie ocenił premier. Jak jednak podkreślił, zaprasza do współpracy i liczy na nią, "mimo dzisiejszej wpadki prezydenta".
Bezczelna i samowolna deklaracja bez uzgodnienia
Pierwsze spotkanie "białego szczytu" szef rządu zapowiedział na poniedziałek. Jak mówił, "do poważnej rozmowy" zaproszeni zostaną przedstawiciele zainteresowanych środowisk i autorytety z dziedziny ochrony zdrowia, etyki zawodowej, oraz menadżerowie i reprezentanci związków zawodowych.
- "Chciałbym przekonać pana prezydenta do dyskusji, nawet jeśli wymagałoby to czasu i cierpliwości. Dziś, mam wrażenie, chodziło bardziej o to, by pokazać, kto rządzi" - dodał szef rządu. - "Im bardziej szczegółowe były odpowiedzi ministrów, tym prezydent był bardziej zdenerwowany" - relacjonował Tusk.
Tendencyjna analiza statystyczna
Anonimowy wykształciuch przedstawił następujące obliczenie (oparte o stenogram posiedzenia), które rzekomo wspiera tezę Donaldu Tusku, jakoby Miłościwie nam na 45 minut Obecny pływał w ogólnikach i nie był zainteresowany niczym innym, jak odfajkowaniem faktu odbycia posiedzenia Rady.
- Inauguracja posiedzenia: 3 minuty
- Wyproszenie dziennikarzy: 8 minut
- Wypowiedzi prezydenta: 17 minut 13 sekund - 50,63% czasu
- Wypowiedzi premiera: 7 minut 50 sekund - 23,03% czasu
- Wypowiedzi minister zdrowia: 8 minut 57 sekund - 26,34% czasu
- Razem: 45 minut
W sumie rząd miał 16 minut 47 sekund na przedstawienie i uzasadnienie oraz odpowiedzi na pytania dotyczące 3 ustaw, czyli po 5 minut 49 sekund na ustawę.
Wrogowie narodu twierdzą, że chodziło jedynie o epatowanie pozorami zainteresowania problemami obywateli i pozorami zainteresowania projektami rządu (czego Prezydent nie uczynił, gdy identyczne problemy ignorował jego brat - premier - Jarosław Kaczyński). Zatwardziali wrogowie narodu twierdzą, że Prezydent zawetuje ustawy rządowe nawet ich nie czytając.
Błyskotliwe wykorzystanie dialektyki stosowanej do autopromocji
- Kaczorynka - jeszcze tegoż brzemiennego w fiasko posiedzenia Rady dnia, w programie pierwszym TVP, Miłościwie Nam na 45 minut Obecny uświadomił obywateli, że zgodnie z zasadą dualizmu kaczologicznego jego fiasko jest ich sukcesem.
- Aby zagwarantować właściwe zrozumienie i zapamiętanie przez obywateli tego doniosłego wydarzenia, pofatygował się rano 15.01.2008 do "Sygnałów dnia" i powiedział wszem i wobec po raz wtóry, że:
- Na posiedzeniu Rady zadał 3 pytania, na które otrzymał bardzo ogólne odpowiedzi. Odpowiadając na trzecie pytanie, minister zdrowia Ewa Kopacz nie powiedziała, jaki jest "plan awaryjny" dla służby zdrowia. Prezydent uznał natomiast za cenny rządowy plan dokonania wyceny majątku służby zdrowia. Spotkanie jednak zakończyło się szybko, gdyż, jak powiedział Lech Kaczyński, strona rządowa była nieprzygotowana, a posiedzenie przebiegało w napiętej atmosferze. Premier chciał bowiem bezczelnie decydować, kto będzie odpowiadał na pytania prezydenta.
- Nadal wspiera ideę "okrągłego stołu", poświęconego sytuacji w służbie zdrowia. Lech Kaczyński powiedział, że będzie rozmawiał z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Lekarzy i z sekcją służby zdrowia "Solidarności".
- Podkreślił, że chciałby, aby problemy ochrony były rozwiązywane na poziomie ponadpolitycznym. Sytuacja nie pozwala bowiem, aby sprawy te były przedmiotem rozgrywki między rządem a opozycją. Prezydent dodał jednak, że nie widzi takiej chęci ze strony głównej partii rządzącej: "Jeżeli takiej chęci nie będzie, to z "okrągłego stołu" nic nie wyjdzie, bo bez strony rządowej nie ma on sensu".
- Potwierdził, że zawetuje ustawę wprowadzającą dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne. Wyjaśnił, że ludzi zamożnych i tak stać na leczenie w prywatnych placówkach, natomiast pozostali nie są w stanie zbyt dużo zapłacić za dodatkowe ubezpieczenia. Ich wprowadzenie pogłębiłoby, zdaniem prezydenta, podział na pacjentów pierwszej i drugiej kategorii. Lech Kaczyński powtórzył, że dostęp do służby zdrowia i edukacji powinien być tylko w minimalnym stopniu rozdzielany według zasad rynkowych.
- Odpowiadając na pytanie, dlaczego nie zwołał Rady Gabinetowej w czasie zeszłorocznego protestu pielęgniarek, prezydent wyjaśnił, że bardzo aktywnie działali wtedy jego eksperci, a on sam też uczestniczył w niektórych posiedzeniach. Poza tym był wtedy dużo lepiej informowany o pracach rządu, niż obecnie.
Kluczowe liczby - materiał dla numerologów
Wątpliwości w niektórych kręgach Wolaków budzi fakt, że na 14 liczb mamy więcej niż dwie liczby pierwsze.
Posiedzenie w obliczu kryzysu - 28.10.2008
Prezydent zwołał kolejną Radę Gabinetową, przepełniony troską o los Wolski w obliczu wielkiego kryzysu finansowego. Ów krach, obmyślony i inspirowany przez finansistów, oligarchów, bogaczy oraz niechętne Wolsce, sterowane przez Żydów korporacje i netłorki, miał być ciosem dobijającym Ojczyznę, i tak już gnębioną przez liberalny reżim Donaldu Tusku. Co gorsza, owa klika dążąc do ostatecznego zwojewódczenia Wolski, zaplanowała kolejny zbrodniczy atak na nią, zapowiadając zniesienie złotego i zastąpienie go przez euro, co niechybnie zniszczyłoby wolską gospodarkę. Dlatego Prezydent zwołał Radę, zapraszając wybitnych analityków ekonomii, w tym największego z nich, Sławomira Skrzypka.
Słuszny zamiar Małego Księcia usiłował storpedować sam Donaldu Tusku. Podjął on próbę cyrkowej sztuczki prawniczej i z pomocą łże-ekspertów od konstytucji upublicznił tezę, że w Radzie Gabinetowej nie mogą zasiadać osoby spoza rządu. Tymczasem jest oczywiste, że Prezydent może zapraszać wybitnych specjalistów, by ich erudycja mogła posłużyć ratowaniu kraju z macek określonych sił, usiłujących okraść i zniewolić Wolaków. W rezultacie doszło do niebywałego skandalu, gdyż Rada rozpoczęła się z półgodzinnym opóźnieniem. Jest to dla Prezydenta nieodwracalna strata, gdyż ów czas mógłby z powodzeniem poświęcić na patriotyczne działania w interesie Ojczyzny np. na mlaskanie, przyznawanie odznaczeń albo na przygotowania do kolejnych etapów swojego Wielkiego Tournee.
Mimo tego nieporozumienia, Prezydent odniósł na Radzie kolejny miażdżący sukces, nakłaniając Donaldu Tusku do opóźnienia planów wprowadzenia euro. Dyplomatycznie zaznaczył przy tym, że "ma w tej sprawie wątpliwości" i że "to nie jest czas na szerszą dyskusję". Tak delikatne ujęcie sprawy przez jak zwykle subtelnego Lecha Kaczyńskiego oznacza w praktyce, że niecne plany Tusku spaliły na panewce. Jako wybitny znawca ekonomii Prezydent omówił też sytuację na rynku kredytowym:
- "Mamy minimalną wręcz ilość - aż trudną do uwierzenia - zagrożonych kredytów [...] w tej chwili jest 3,8 proc. To jest niespotykanie niskie zagrożenie".
Prezydent podkreślił też, że złotówka właśnie nieco się umocniła w stosunku do dolara, skromnie przemilczając oczywiście oczywisty fakt, że stało się tak właśnie w wyniku zwołania Rady.