Tupolewizm

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop

Tupolewizm - wyjątkowo trafne wyrażenie stworzone z dwóch pojęć: Tupolew i olewać, określające twórczy stosunek władz IV RP do procedur bezpieczeństwa lotów.

Według zakamieniałych wrogów narodu jest to rzekomo doktryna, w myśl której można podjąć nawet najbardziej absurdalną próbę załatwienia sprawy wagi państwowej bez przewidzenia potencjalnie tragicznych konsekwencji, jakie pociąga za sobą nieprzestrzeganie procedur bezpieczeństwa lotów. Niektórzy specjaliści twierdzą, że jest to choroba, która - jako jedna z przyczyn - doprowadziła do śmierci 96 najważniejszych osób w państwie na lotnisku Siewiernyj.

Ten niezwykle pożyteczny termin wszedł w dniu 05.12.2016 do tezaurusa nowomowy dzięki niejakiemu Zbigniewowi Parafianowiczowi - rzekomo dziennikarzowi dziennik.pl, który opisał przypadek tupolewizmu na przykładzie zdarzeń, jakie poprzedziły powrót delegacji megamocnego rządu z Wielkiej Brytanii w dniu 28.11.2016 r.

Jak głęboko tkwi w nas tupolewizm...

"Londyn. Ulica Portland Place w handlowej dzielnicy Marylebone. Ambasada RP. Godziny wczesnowieczorne. Dziennikarze, którzy towarzyszyli premier Szydło podczas brytyjsko-polskich konsultacji rządowych, wsiadają do busa, który zawiezie ich na oddalone o 50 km lotnisko w Luton. Słyszałem o dwóch wersjach powrotu do kraju. Pierwsza zakłada, że reporterzy odlecą wojskową casą, tą samą, którą tuż przed południem przylecieli do Londynu. Druga: będzie to rządowy embraer 175. Lot tym pierwszym trwa około czterech godzin, drugi jest krótszy o półtorej godziny. W terminalu okazuje się, że wygrał wariant numer dwa."

"Odprawa. Zajmujemy miejsca na pokładzie. Po kilku minutach wchodzą przedstawiciele rządu. Szybko na jaw wychodzi prosta prawda: dwóch samolotów nie da się zapakować do jednego. Brakuje miejsc. Kilka osób stoi."

"Zaczynają się nerwowe negocjacje: kto leci, kto zostaje na casę, która wystartuje za sześć godzin. Pozbycie się nadbagażu w postaci osób stojących nie rozwiązuje problemu. Po krótkiej analizie okazuje się, że samolot nadal jest źle wyważony (większość siedzi z tyłu, z przodu jest salonka z mniejszą liczbą osób). Trzeba zwolnić jeszcze dwa tylne rzędy. W sumie osiem miejsc."

"Jeden z ministrów korporacyjnym tonem namawia swoich współpracowników: Basiu, Wiesiu, Czesiu, Krzysiu (imiona zmienione), wysiądźcie. W odpowiedzi słyszy: Ale szefie, tylu godzin czekać nie dam rady. Mam problemy z kręgosłupem. W sumie kobieta musiałaby pozostać na lotnisku jeszcze 6 godzin i cztery godziny spędzić na pokładzie casy."

"Stewardesy, zamiast przeprowadzić standardowe procedury bezpieczeństwa, nie ze swojej woli stają się stroną absurdalnej debaty. Michał Karnowski, publicysta tygodnika "wSieci", nie wytrzymuje i ustępuje miejsca urzędniczce, która ma problemy z kręgosłupem. To jednak za mało, by wyważyć samolot. Polowanie na zbędne kilogramy trwa w najlepsze. Obsługa naziemna w Luton staje się coraz bardziej nerwowa. Nie zgodzi się na wylot źle wyważonego samolotu."

"Na pokładzie zbyt ciężkiej maszyny mają się znaleźć: szefowa rządu Beata Szydło, wicepremier Mateusz Morawiecki, szef MON Antoni Macierewicz, szef MSZ Witold Waszczykowski, szef MSW Mariusz Błaszczak i jeden z najważniejszych oficerów w polskiej armii generał Marek Tomaszycki (VIP-ów jest zresztą znacznie więcej). Przedstawiciele najważniejszych resortów siłowych, premier i jej pierwszy zastępca w źle wyważonym samolocie, który ma zaraz wylecieć. Nie wierzę, że to wszystko dzieje się naprawdę."

"Nie wierzy też kapitan embraera. Zirytowany wychodzi z kabiny i informuje, że nie poleci, dopóki problem nie zostanie rozwiązany. Nie ma jednak osoby, która mogłaby to zrobić. Ktoś podjął decyzję o połączeniu dwóch transportów w jeden, nikt jednak nie chce podjąć decyzji o ich rozłączeniu. Panuje przekonanie, że na pewno da się to wszystko jakoś ogarnąć."

"W końcu, po kilkudziesięciu minutach negocjacji, samolot opuszcza grupa ochotników i tych, którzy zostali nakłonieni do wyjścia przez swoich szefów. Jeden z dziennikarzy relacjonuje ministrowi Waszczykowskiemu, o co chodzi w zamieszaniu. Pada określenie: to tupolewizm. Z niemal godzinnym opóźnieniem samolot, w końcu prawidłowo wyważony, odlatuje do Polski. Brytyjska obsługa naziemna oddycha z ulgą."

Prowokacyjne pytania politycznego i medialnego karła

Doszło do złamania instrukcji HEAD

W opublikowanej w 2013 r. przez MON instrukcji organizacji lotów oznaczonych statusem HEAD w lotnictwie sił zbrojnych RP czytamy m.in. "na pokładzie tego samego statku powietrznego nie mogą przebywać w czasie lotu jednocześnie Prezes Rady Ministrów i pierwszy Wiceprezes Rady Ministrów".

Megamocny rząd trzyma się tupolewizmu

Podobnego zdania jest rzecznik rządu Rafał Bochenek, który napisał na Twitterze (05.12.2016):

Wiceminister Bartosz "Widelec" Kownacki w wywiadzie dla Radia ZET potwierdza zaprzeczając opinię skrzydłowego członka partii innego formatu Beaty Kempy (06.12.2016):

Rzekomy "publicysta lotniczy" Michał Setlak oraz rzekomy "ekspert lotniczy", osławiony Maciej Lasek, rzekomo wiedzą lepiej

Wściekły atak błędnie pojmującej bycie w opozycji osławionej PO

Niejaki Marcin Kierwiński, poseł wrogiej wszystkiemu co wolskie PO w Poranku Radia TOK FM i na Twitterze przypuścił wściekły atak na tupolewizm:

Tupolewizm Anno Domini 2020

Lot Embraera

W dniu 2 lipca 2020 r. Zrodzony Przez Błogosławione Łono i Wykarmiony przez Błogosławione Piersi, drugi najlepszy w dziejach Wolski prezydent - po zamordowanym w zamachu smoleńskim Lechu Kaczyńskim rzecz jasna - niezłomny, dlatego dobrze stojący, obrońca dobrej zmiany, ludź pierwszej kategorii, Andrzej Duda (pseudonim sceniczny: "Maliniak") podtrzymał nową świecką tradycję tupolewizwmu wracając pod wieczór ze swoją świtą z wiecu wyborczego w Nowej Soli. Na lotnisku w Babimoście czekał Embraer 175 wyczarterowany przez megamocny rząd od PLL LOT. Odlot, zaplanowany na godz. 21.15, opóźnił się. Samolot nie zdążył wystartować przed zamknięciem lotniska, czyli do godz. 22:00. Kolumna prezydencka wjechała na jego teren dopiero na 12 minut przed tym czasem. Jak opowiadają rzekomi pracownicy lotniska, zamiast się pospieszyć, ekipa prezydenta zaczęła robić sobie zdjęcia.
Godzina 22:02


Nie był to lot z siatki połączeń przewoźnika, miał status HEAD, oznaczający transport najważniejszej osoby w państwie:

O godzinie 22:00 wieża kontroli została zamknięta.

Problem powstał, gdy okazało się, że nikt nie zgłosił poznańskim kontrolerom, że muszą przejąć lot. Obszar nad lotniskiem jest bowiem monitorowany na dwa sposoby: bezpośrednio przez kontrolera siedzącego na wieży w porcie - ten kończy pracę o godz. 22:00 - albo zdalnie przez wieżę na poznańskiej Ławicy.

Po godz. 22:00 nie powinny się więc odbywać już żadne operacje. Ze stenogramów z rozmów między kapitanem samolotu i kontrolerem ruchu wynika, że jeszcze przed godz. 22:00 kontroler, najwyraźniej w Babimoście, nie Ławicy, zaznaczał, że już za kilka minut praca na wieży będzie zakończona. Pilot jednak chciał, by na samolot czekał i zapewniał, że wystarczą mu na kołowanie tylko dwie minuty.


Kancelaria Prezydenta odpowiedziała że "nie miała wiedzy o jakimkolwiek problemie związanym ze startem samolotu":

Wściekły atak totalnej opozycji

Lot Gulfstreama

Wrzesień 2020 - w trakcie obsługi po locie samolotu technik 1. Bazy Lotnictwa Transportowego stwierdza ślady oleju w rejonie gondoli prawego silnika rządowego samolotu Gulfstream G-550, który przewozi najważniejsze osoby w państwie. Technicy ustalają, że poluzowana część połączenia ocierała o przewód olejowy, powodując jego przetarcie. Zgodnie z zasadami zużyte części muszą być wymienione na nowe. Tymczasem do przywrócenia połączenia rurowego przewodu olejowego technicy wykorzystują zużyte pierścienie uszczelniające. Na koniec zabezpieczają połączenie drutem kontrującym:

Gulfstream zostaje dopuszczony do lotu przez Atlantyk. Kiedy polscy piloci lądują na lotnisku w Savannah w USA, robi się poruszenie.

Tupolewizm Anno Domini 2023

W dniu 20 sierpnia 2023 podczas jedynie słusznego, patriotycznego pikniku z okazji w 103 rocznicy bitwy pod Sarnową Górą koło Ciechanowa, w województwie mazowieckim, doszło zerwania linii energetycznej przez policyjny śmigłowiec - Black Hawk lądował i startował w niewielkiej odległości od zgromadzonych na otwartej przestrzeni uczestników. Z relacji portalu ciechanowinaczej.pl rzekomo wynika, jakoby policyjny Black Hawk przyleciał na piknik wojskowy w Sarnowej Górze przed godziną 14. Miał być największą atrakcją imprezy. O godzinie 17 maszyna miała odlecieć. Jednak śmigłowiec "wystartował, ale nie odleciał całkowicie, tylko zatoczył koło i wrócił na miejsce imprezy". Według portalu podmuch, który towarzyszył przelotowi śmigłowca, miał doprowadzić do zerwania linii pomiędzy słupami wysokiego napięcia. Linia spadła na samochody i w miejsce, w którego pobliżu stały rodziny z dziećmi. Na szczęście okazało się, że linia nie przewodziła prądu:

Tendencyjna, tak zwana, opinia rzekomego eksperta - 21.08.2023

Niejaki Michał Setlak, rzekomo publicysta lotniczy suflował, że jest zdziwiony zachowaniem pilota policyjnego śmigłowca, ponieważ na profesjonalnych pokazach lotniczych obowiązują "ściśle określone reguły, które mówią, że wszelkie przeloty muszą się odbywać poza publicznością":

Niejaki Setlak zwrócił czepiał się również rzekomo złego wyboru miejsca pikniku wojskowego w Sarnowej Górze:

Histeryczna reakcja świńskiej opozycji - 21.08.2023

"Dlaczego narażono życie wielu osób, w tym dzieci?"

Senator szorującej po dnie sondaży KO, niejaki Krzysztof Brejza doniósł bezczelnie o pilnej interwencji u Mateusza Bambika vel Miękiszona Narodowego Moradzieckiego (pseudonim sceniczny: Krokodylek Tirek) w związku z zerwaniem linii energetycznej przez policyjny śmigłowiec i narażeniem życia wielu ludzi, w tym dzieci przesyłając tendencyjne, jak w referendum 4 pytań, pytania:

W Sejmie na wspólnej konferencji wystąpili posłowie szorującej po dnie sondaży Koalicji Obywatelskiej, niejaki Marcin Kierwiński i niejaki Maciej Lasek

Niejaki Maciej Lasek rzekomo jest doktorem nauk technicznych specjalizującym się w mechanice lotu i byłym niesławnym przewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych:

Suflował, jakoby złamanie prawa, jakiego mogli dopuścić się pilotujący śmigłowcem, skutkuje karą do pięciu lat więzienia.

Wyważona opinia Macieja Wąsika - 21.08.2023

Kolejny wściekły atak świńskiej opozycji - 22.08.2023

W dniu sierpnia 2023 ujawniono, że członkiem załogi policyjnego Black Hawka był pilot, który 14 lat temu spowodował śmiertelny wypadek wojskowego śmigłowca koło Bydgoszczy (niem. Bromberg).

Patrz też

Linki zewnętrzne