Afera Przemysława Edgara Gosiewskiego
Afera Przemysława Edgara Gosiewskiego - wyjątkowo bezczelny, wściekły atak na, Bogu ducha winnego i Partii lojalność, jednego z najwybitniejszych Wolaków-Odnowicieli, przeprowadzony w mikołajki - 06.12.2009 - skrycie i perfidnie przez niejakiego Sebastian Karpiniuka z, rzecz jasna, Platformy Obywatelskiej.
Spis treści
- 1 Teatr działań wojennych PO
- 2 Napastnik Karpiniuk na antenie Radia Zet
- 3 Strzał w kolano
- 4 Analiza CBA - czerwiec 2007
- 5 Mariusz Kamiński o jakości pracy CBA
- 6 Opinia, rzekomo niezależna, niejakiego Oleszczuka 3)
- 7 Oczywiste i logiczne wyjaśnienie Panzeredgara
- 8 Przypisy
- 9 Patrz też
- 10 Linki zewnętrzne
Teatr działań wojennych PO
Unurzana po czubki w odmętach afery hazardowej PO, jak zwykle, wprowadziła do dyskursu publicznego temat zastępczy, usiłując nieudolnie odwrócić uwagę społeczeństwa od własnej kompromitacji.
Napastnik Karpiniuk na antenie Radia Zet
- "Gosiewski jest uwikłany w procesy tworzenia prawa hazardowego i są wątpliwości względem jego wątpliwego zaangażowania tak samo jak względem Mirosława Drzewieckiego 1) czy Zbigniewa Chlebowskiego 2)" - suflował poseł Platformy - "Nie widzę tutaj różnicy między ich uwikłaniem" - bezczelnie współnurzał wybitnego Wolaka.
- "Mamy do czynienia z aferą Przemysława Gosiewskiego. Chcemy też wystąpić o billingi Jarosława Kaczyńskiego i Tomasza Lipca" - mówił współnurzając dalej w programie Moniki Olejnik (pseudonim operacyjny: "Stokrotka") - "A może też Benedykta XVI? Albo Obamy?" - ironizowali inni goście programu.
Strzał w kolano
W czerwcu 2007 r. w CBA powstała analiza projektu zmian w ustawie hazardowej, przedstawionego latem 2006 przez Przemysława Edgara Gosiewskiego. Celem analizy było wskazanie w ustawie zapisów, które mogły być wynikiem lobbingu i korupcji.
W analizie CBA dość jasno stwierdza, że jedynym celem nowelizacji było uzasadnienie zakupu przez Totalizator Sportowy urządzeń i oprogramowania do prowadzenia wideoloterii za jedyne 1,8 mld zł. Przez zbieg okoliczności dostawcą rozwiązania miała być firma GTech, od dawna dostarczająca oprogramowanie dla Totalizatora.
Wg analizy, projekt ustawy opracowano w Totalizatorze, na spotkaniu z Gosiewskim i Kaczyńskim pracownicy Ministerstwa Finansów usłyszeli, że mają się do projektu nie wtrącać. Projekt w końcu upadł, bo zmienił się rząd. Posłuchajmy komentarzy do tych rewelacji płynących ze strony PiS:
- "Jest to dla nas bardzo dziwny dokument. Chcemy zbadać jego wiarygodność" - Beata Kempa.
- "Dzisiaj mówi się zaś o tym, że PiS popełnił straszną zbrodnię, bo pracował na rzecz skarbu państwa" - Zbigniew Wassermann
Komentarz Ojca Dyrektora:
- "Tak, Gtech na pewno jest spółką Skarbu Państwa. Pytanie tylko, którego. Od początku pojawiały się głosy, że komisja śledcza to kolejny strzał w kolano PiS-u. Nikt chyba jednak nie przypuszczał, że za spust pociągnie CBA."
Analiza CBA - czerwiec 2007
Analiza powstała w CBA kierowanym przez Pierwszego Czekistę IV RP. W dokumencie można przeczytać, że:
- "...zamiast normalnej ścieżki legislacyjnej pozwolono, by najważniejsze zmiany legislacyjne zostały przygotowane praktycznie przez jeden z podmiotów działających na rynku hazardu, urzędnikom merytorycznym Ministerstwa Finansów kazano siedzieć cicho i niczemu się nie sprzeciwiać. Stworzono fikcyjny obraz prac nad nowelizacją w międzyresortowym zespole."
CBA uznało, że najważniejszym autorem zmian był prawnik Totalizatora Sportowego Grzegorz Maj, który z pomocą Przemysława Edgara Gosiewskiego
- "To on razem z prezesem zarządu TS Jackiem Kalidą wykorzystali wsparcie polityczne szefa komitetu stałego RM Przemysława Gosiewskiego i zamknął usta merytorycznym specjalistom z ministerstwa, nadzorowanym przez wiceministra finansów Mariana Banasia."
Zdaniem CBA, na początku prac nad projektem premier Jarosław Kaczyński i Przemysław Edgar Gosiewski polecili Banasiowi, by nie sprzeciwiał się zmianom. Według CBA, projekt był przygotowywany tylko po to, by Totalizator mógł uzasadnić celowość zorganizowania przetargu na zakup urządzeń do wideoloterii. W analizie CBA zasugerowało też, że gdyby przetarg się odbył, mógłby być ustawiony.
Mariusz Kamiński o jakości pracy CBA
Pierwszy Czekista IV RP napisał 12.02.2009 w oświadczeniu, że cytowane w mediach fragmenty analizy są omówieniem anonimowych donosów, które trafiły do CBA oraz materiałów prasowych, które ukazywały się w tamtym okresie i nie można ich traktować jako ustaleń CBA.
- "Publikacje te opierają się na wyrwanych z kontekstu próbach oceny informacji zawartych we wskazanych donosach, które nie znalazły, w ocenie CBA, odzwierciedlenia w stanie faktycznym związanym z procesem legislacyjnym dotyczącym nowelizacji ustawy hazardowej w tamtym czasie."
Opinia, rzekomo niezależna, niejakiego Oleszczuka 3)
- "W departamencie kierowanym przez mnie taki projekt nie miał prawa powstać. Był to projekt przeciw interesom budżetu państwa, a w interesie zagranicznego operatora wideoloterii" - powiedział bezczelnie PAP.
Oleszczuk uważa, że w dokumencie wprowadzono obniżkę stawki podatkowej od wideoloterii z 45 do 30 % i zniesiono dopłaty od wideoloterii, ale w odniesieniu do wszystkich innych segmentów rynku gier wprowadzono 10 proc. dopłaty.
- "To oznacza, że w efekcie wejścia w życie tej zmiany, większość rynku gier zaczęłaby upadać i powstałaby wolna przestrzeń biznesowa dla wideoloterii. Pojawiłby się popyt na tę formę hazardu" - ściemnił. Dodał, że dla budżetu państwa miałoby to również negatywne skutki.
W jego opinii wejście w życie projektu odbiłoby się negatywnie także na funkcjonowaniu Totalizatora Sportowego, który był wtedy sceptyczny wobec wideoloterii:
- "Powstał biznesplan, zgodnie z którym uruchomienie wideoloterii kosztowałoby spółkę ok. 3 - 3,5 mld zł. i przez kolejne 8 lat inwestycja nie przynosiłaby zysków. Oferta przy tym była bardzo korzystna dla zagranicznego operatora wideoloterii - zarobiłby na dostawie oprogramowania i terminali, ale także na obsłudze systemu. To on byłby beneficjentem inwestycji."
Zgodnie z umową z 2001 r. z Totalizatorem Sportowym, operatorem wideoloterii zostałby GTech. Oleszczuk dodał, że nic nie wiedział o tym, że w 2006 r., albo jeszcze wcześniej ktoś tworzy projekt nowelizacji ustawy hazardowej i dowiedział się o nim z doniesień medialnych:
- "To mnie w tej sprawie najbardziej zastanawia. Nie mam takiej pewności, ale wątpię, żeby powstał on wtedy w innym departamencie resortu finansów. Komisja powinna odpowiedzieć na pytanie o to, kto go napisał, kiedy i w jakim celu."
Przypomniał też, że departament gier losowych MF został rozwiązany zarządzeniem prezesa Rady Ministrów z kwietnia 2006 r.:
- "Z krótkim terminem wejścia tego zarządzenia w życie. Na początku maja departamentu w MF już nie było. W związku z likwidacją rozwiązano ze mną też umowę o pracę."
Jak zaznaczył, dziwi go zapis notatki autorstwa Gosiewskiego z lipca 2006 r., w którym mówi się o "uwikłaniu" w hazard jednostki, którą kierował:
- "To jest o tyle dziwne, że departamentu w lipcu - gdy powstała notatka - już nie było. Departament, który zajmuje się grami, z natury rzeczy jest uwikłany w hazard. Tyle, że w tej notatce słowo to ma wydźwięk pejoratywny."
Oleszczuk wyjaśnił, że uprawnienia zlikwidowanego departamentu zostały przekazane departamentowi służby celnej, a Anna Cendrowska została w nim wicedyrektorem.
- "Zaczęła ona nadzorować w nim kwestie związane z grami" - zasuflował bezczelnie nie po raz pierwszy.
- "Czytając tą notatkę wydaje się, że jej autor nie liczył się z tym, że ona kiedykolwiek zostanie upubliczniona. Pytaniem jest to, dlaczego projekt miał mieć uproszczoną drogą legislacyjną - pomijając konsultacje wewnątrzresortowe i pomiędzyresortowe. W ramach tych konsultacji mogłyby się pojawić pytania, kto jest autorem tego projektu, jakie są jego cele i skutki finansowe."
Oczywiste i logiczne wyjaśnienie Panzeredgara
Pytany w dniu 30.11.2009 na konferencji prasowej w Kielcach czy zna autorów tego projektu Przemysław Edgar Gosiewski odpowiedział, że wszystkie wyjaśnienia złoży przed komisją śledczą:
- "Byłoby z mojej strony niezręcznością gdybym teraz, kiedy wiem, że mam być zaproszony przed komisję śledczą dyskutował z nią poprzez media."
Poseł podkreślił, że celem PiS było zwiększenie dochodu budżetu państwa z gier hazardowych i zostało to w dużej części zrealizowane przez podniesienie podatków od automatów ze 125 do 180 euro:
- "Wszystkie projekty, także ten, zakładał albo zwiększenie dochodów państwa albo Totalizatora Sportowego, który - jako spółka państwowa - pokrywa choćby koszty związane z budową infrastruktury sportowej."
Jak stwierdził, PiS zależało na zwiększeniu dochodów państwa, szczególnie w kontekście takich wydarzeń jak Euro 2012, czy planu budowy boisk wielofunkcyjnych i Narodowego Centrum Sportu:
- "Uważaliśmy że doskonałym źródłem pozyskania tych środków jest większe obciążenie branży hazardowej."
- "Notatka przedstawiona (podczas posiedzenia komisji śledczej - PAP) przez ministra Michała Boniego pokazuje tylko tyle, że podjęliśmy wszystkie działania, które powinien podjąć urzędnik państwowy - mówię w kontekście moim i ówczesnego premiera, Jarosława Kaczyńskiego. Mogę tylko powiedzieć, że działaliśmy na rzecz zwiększenia dochodów budżetu i spółek skarbu państwa. Chcieliśmy obarczyć branżę hazardową większymi kosztami, podjęliśmy wszystkie działania, które w tym zakresie są wymagane przez prawo wówczas, kiedy uzyskiwaliśmy wiedzę o nieprawidłowościach. Dzisiaj z opisu, który przedstawił też minister Boni wiemy, że te rozwiązania były korzystne dla Totalizatora Sportowego."
Przypisy
- ↑1) Pseudonim mafijny "Miro"
- ↑2) Pseudonim mafijny "Chlebo"
- ↑3) Oleszczuk w departamencie pracował w latach 1995-2006 (w latach 1995-2000 był w nim wicedyrektorem, a w latach 2000-2006 dyrektorem).
Patrz też
- Afera
- Afera zbożowa
- Bulgotanie nienawiścią
- Liberały - aferały
- Historia Wolski
- Wolska lingwistyka stosowana
- Dialektyka stosowana
- Teoria względności