Aresztowane Krzyże Zasługi
Spis treści
Wprowadzenie
W lecie 2008 r., podczas remontu pokoju, który zajmowali kolejni szefowie gabinetu Prezydenta Warszawy, w metalowej szafie produkcji Specjalistycznej Spółdzielni Pracy "Skarbiec", funkcjonariusze samozwańczej Prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz (w środowiskach przestępczych znanej pod pseudonimami Bufetowa lub HGW), w rzekomo poszarpanej reklamówce odkryli 15 Krzyży Zasługi wraz z legitymacjami.
Aresztowanie Krzyży Zasługi
Jak wykazało cynicznie zmanipulowane i tendencyjne śledztwo, ukryte odznaczenia przyznane zostały w dniu 18.10.2002 przez znienawidzonego przez Naród rzekomego "prezydenta", a w rzeczywistości marionetkowego agenta KGB, Aleksandra Kwaśniewskiego, grupie pracowników likwidowanego wtedy powiatu warszawskiego.
Po objęciu w listopadzie 2002 r. prezydentury w Warszawie przez Lecha Kaczyńskiego, planowana była rzekomo wspólna z SLD-owskim wojewodą ceremonia nadania Krzyży, jednak nie doszła ona do skutku, gdyż odznaczenia zaginęły.
Długotrwałe poszukiwania prowadzone przez podwładnych ówczesnej szefowej gabinetu Lecha Kaczyńskiego Elżbiety Jakubiak nie przyniosły rezultatu. Bezskuteczne były również próby dopominania się o odznaczenia przez wyróżnione nimi osoby, które relacjonuje jedna z nich:
- "O decyzji prezydenta RP wiedziałem z "Monitora Polskiego". Telefonowałem do gabinetu dyrektor Jakubiak, ale nigdy nie miała dla mnie czasu. Raz jakiś urzędnik mi powiedział: "A co to za prezydent wam te krzyże przyznał? Nigdy ich nie zobaczycie na oczy". Ostatnim razem, gdy byłem w biurze pani Jakubiak, usłyszałem: "O, znowu ten sam". Cóż było robić? Wiedziałem, że mojego Krzyża Zasługi od tej ekipy nie dostanę nigdy. A chciałem im tylko powiedzieć: słuchajcie, nie chcę fety, wskażcie pokój, w którym mogę mój krzyż odebrać."
Przyczyny aresztowania Krzyży
Aby móc obiektywnie ocenić niespotykanie mądrą decyzję o aresztowaniu Krzyży, podjętą przez panią Jakubiak w styczniu 2003 r., należy wiedzieć, iż Krzyż Zasługi jest ustanowionym w 1923 cywilnym odznaczeniem państwowym, które - zgodnie z informacją na stronie prezydent.pl - "nadawane jest osobom, które położyły zasługi dla państwa lub obywateli spełniając czyny przekraczające zakres ich zwykłych obowiązków, a przynoszące znaczną korzyść państwu lub obywatelom, ofiarną działalność publiczną, ofiarne niesienie pomocy oraz działalność charytatywną."
Jak wynika z przytoczonego opisu, przyznane w 2002 r. odznaczenia przeznaczone musiały być dla osób, które "położyły zasługi" i "spełniały czyny przynoszące znaczną korzyść" ówczesnemu państwu, którym była znienawidzona przez Naród III RP, skonstruowana przez określone siły Układu oraz korporacji i netłorków, w wyniku porażającego spisku i gigantycznej manipulacji przy Okrągłym Stole.
Z drugiej strony, ewentualne zasługi na rzecz ówczesnych obywateli były de facto zasługami nie dla uczciwych obywateli, a dla hołoty, na co z wrodzoną sobie błyskotliwością zwrócił zresztą uwagę Wolaków sam Ojciec Narodu.
Na podstawie przeprowadzonej analizy można w sposób oczywiście oczywisty stwierdzić, że tak zwane "odznaczone osoby", które bezczelnie dopominają się odznaczeń, na żadne odznaczenia nie zasługują, a raczej wprost przeciwnie: powinny one ponieść pełne konsekwencje swojego wysługiwania się znienawidzonemu reżimowi, zbudowanej na kłamstwach, nadużyciach i nienawiści III RP oraz zamieszkującej ją hołocie.
Biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że odznaczenia zostały przyznane przez czynnego agenta Rosji i bezpośredniego następcę największego zdrajcy w dziejach Wolski, TW "Bolka", można w sposób absolutnie niepodważalny stwierdzić, że zatrzymanie odznaczeń i niedopuszczenie do odbycia kompromitującej uroczystości ich wręczenia, było nie tylko aktem elementarnej uczciwości ze strony Elżbiety Jakubiak, ale faktycznie jej najświętszym obowiązkiem jako wysokiego urzędnika w gabinecie prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego.
Niespotykana delikatność i takt pani Jakubiak
W kontekście całej tej sztucznie rozdmuchanej przez okupantów sprawy, zwraca uwagę niesłychana delikatność pani Jakubiak, która nie chcąc dotknąć odznaczonych osób bezpośrednimi oskarżeniami o kolaborację z III RP, nie podaje rzeczywistych powodów aresztowania Krzyży, a nawet nie domaga się aresztowania odznaczonych jako zdrajców IV RP:
- "Nie wiedziałam o zaginionych odznaczeniach państwowych, a dyrektorem biura prezydenta zostałam w styczniu 2003 r."
- "Tam [w szafie] były stare upominki dla prezydentów Warszawy. Ktoś inny nią zarządzał. Stał tam koszyczek ozdobny, były monety okolicznościowe, kryształy, stare pogniecione krawaty z logo "urząd m.st. Warszawy" i dużo reklamówek [..] Tej z Krzyżami Zasługi akurat nie pamiętam."
O niewyobrażalnej wprost wielkoduszności i poczuciu taktu pani Jakubiak świadczy też ostatni fragment jej wypowiedzi na temat Krzyży Zasługi:
- "Należy je wręczyć, oczywiście jeśli nikt z odznaczonych np. nie umarł."
Odwet okuPOantów
Pod cynicznymi naciskami PO prokuratura bada, czy urzędnicy Warszawy za rządów w stolicy Lecha Kaczyńskiego nie popełnili przestępstwa niedopełnienia obowiązków w sprawie Krzyży Zasługi, nadanych przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, których nigdy nie wręczono odznaczonym.
P.o. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk powiedział, że śledztwo - z zawiadomienia prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO) - wszczęto 24.10.2008. Zapowiedział też przesłuchania świadków w całej sprawie, nie ujawniając jednak kto nimi będzie.
Prokurator poinformował, że śledztwo toczy się w sprawie "niedopełnienia obowiązków w latach 2002-2003 przez funkcjonariuszy publicznych z urzędu m.st. Warszawy, odpowiedzialnych za wręczenie odznaczeń państwowych b. pracownikom starostwa powiatu warszawskiego, nadanych przez prezydenta RP".
Przewrotne działania pijarowe związane z aresztowanymi Krzyżami
Wściekle atakujący i bulgocący nienawiścią hersztowie przestępczej Platformy Obywatelskiej nie zadowolili się krwawą zemstą, polegająca na nasłaniu prokuratury na bohaterskich urzędników ekipy Lecha Kaczyńskiego i zapragnęli wykorzystać spreparowaną przez siebie aferę do niespotykanie rozreklamowanej przez wrogie media akcji pijarowej.
W ramach takich właśnie bezczelnych działań, w dniu 06.11.2008 w warszawskim ratuszu w wielka pompą odbyła się żenująca uroczystość wręczenia aresztowanych Krzyży osobom odznaczonym, którą bezczelnie zorganizowała przywódczyni warszawskiego oddziału liberalnej mafii, samozwańcza i marionetkowa Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz (pseudonim mafijny: Bufetowa lub HGW). Złoty, srebrne i brązowe Krzyże Zasługi "za wzorowe wykonywanie obowiązków wynikających z pracy zawodowej" cynicznie wręczył 15 osobom wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Impreza ta oczywiście wykorzystana została do kolejnych wściekłych ataków na Lecha Kaczyńskiego, którego coraz silniejsza pozycja oraz niespotykana charyzma stają kością w gardle władzom okupacyjnym.
Szczególnie brutalnie i prostacko Lecha Kaczyńskiego zaatakowała sama Hanna Gronkiewicz-Waltz, która ośmieliła się bezczelnie stwierdzić:
- "Trudno nie zacząć od smutnej konstatacji, że państwo powinniście być tu sześć lat temu i otrzymać te honory, które się wam należą."
Jeszcze dalej posunął się wojewoda Kozłowski, który - prezentując się tym samym jako osoba zupełnie pozbawiona hamulców moralnych - nie zawahał się powiedzieć:
- "Jest mi za to wstyd i myślę, że państwu należy się słowo "przepraszam", za zaniechanie tych urzędników państwowych, którzy się tego dopuścili."