Bomby w Warszawie

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop

Fakty

W dniu 21.10.2005, na dwa dni przed drugą turą wyborów prezydenckich, w Warszawie podłożono 15 doskonale wykonanych atrap bomb. Akcja ta sparaliżowała na wiele godzin prawie całe miasto. Natychmiast po pozornym zamachu ogłoszono (tak podobno wynikało z treści maili przesłanych do kilku redakcji), że stoją za tym homoseksualiści, którzy nie lubią Lecha Kaczyńskiego, a ten ostatni w wystąpieniu publicznym użył określenia "gejbomber". Ogłoszono, że atrapy podłożyły (nikomu nieznane i prawdopodobnie nieistniejące) organizacje: Brygady GayPower i Silny Pedał.

Przebieg śledztwa

Pomimo nagrania wizerunku jednego z zamachowców kamerami telewizji przemysłowej, przez rok śledztwo nie doprowadziło do rozwiązania sprawy, chociaż sprawców wielu innych podobnych – choć znacznie mniejszych zasięgiem – akcji zatrzymywano w ciągu kilku godzin lub dni, mając znacznie mniej danych wyjściowych.

Wreszcie, w dniu 04.11.2006, a więc dziwnym zbiegiem okoliczności w tygodniu przedwyborczym, policja ogłosiła wspaniały sukces: zatrzymano osobę rzekomo zamieszaną w podłożenie piętnastu atrap bomb.

Okazało się, że zatrzymany Roman W. to dyrektor artystyczny jednego z gejowskich klubów, który wykupił prawo do umieszczenia swojego logo na opakowaniu napoju energetyzującego o nazwie... GayPower. Trop jest więc wyjątkowo wyraźny, a dowody porażające. Niestety, opanowany przez wrogów narodu sąd nie zdecydował się – wbrew miażdżącym przecież dowodom – na aresztowanie podejrzanego i polecił go zwolnić.

Niestety, w dniu 15.02.2008 Prokuratura Okręgowa w Warszawie, opanowana już całkowicie przez szwadrony prokuratorów "stwarzającego atmosferę amnestii dla przestępców" ministra Ćwiąkalskiego, z powodu rzekomego niewykrycia sprawców, oficjalnie umorzyła śledztwo w sprawie tego największego alarmu bombowego w historii stolicy.

W kontekście porażających dowodów jakimi dysponują śledczy w tej sprawie (między innymi próbka DNA sprawcy, która - jak powszechnie wiadomo - jest zupełnie unikatowa), umorzenie to stanowi jaskrawy przykład powrotu do mrocznych czasów III RP, w której wymiar sprawiedliwości służył wyłącznie ochranianiu przestępców i umożliwianiu im popełniania kolejnych przestępstw.

Należy zauważyć, że decyzja ta koresponduje bezpośrednio z pozbawieniem należytej ochrony byłego premiera, rodziny prezydenta oraz niektórych funkcjonariuszy kancelarii prezydenta, dla których pozostawanie na wolności sprawców brutalnego zamachu stanowi niesłychanie poważne zagrożenie.

Kłamliwe insynuacje

Wrogowie IV RP do dziś cynicznie i kłamliwie insynuują, że pseudozamach przeprowadzony został przez zwolenników PiS, w celu pozyskania sympatii wyborców dla znanego pogromcy homoseksualistów Lecha Kaczyńskiego. Pojawiają się również nikczemne głosy, przypominające, że słynny "Unabomber", który za pomocą bomb umieszczanych w listach zamordował w latach 80. i 90. wielu Amerykanów, nazywał się Theodore Kaczynski. Oczywiście są to wszystko podłe oszczerstwa i cyniczne nadużycia semantyczne, a zbieżność nazwisk jest zwykłą koincydencją.

Inni zamachowcy w IV RP

Patrz też

Linki zewnętrzne