Hubert H.
Hubert H. (Hofman) - najsłynniejszy bezdomny w Polsce. Dziad, który usłyszawszy sławny skrót myślowy zrewanżował się publicznie w podobny sposób. Ponieważ jednak co wolno skracać myślowo jednym, jest semantycznym nadużyciem u innych, Hubert H. został jednym z najgroźniejszych w Wolsce terrorystów i zamachowców.
Tło historyczne
Hubert H. w kilka dni po wyborze Lecha Kaczyńskiego na stanowisko prezydenta zatrzymany przez Policję w celu wylegitymowania wyraził swoją opinię na temat prezydenta Wolski, automatycznie stając się podejrzanym o naruszenie odpowiedniego artykułu kodeksu karnego. Doręczenie mu wezwania przed oblicze sądu było utrudnione i wymagało zaangażowania dużych sił Policji na terenie całej Wolski. Hubert H. został namierzony po kilku miesiącach w Katowicach, gdzie otrzymał rzeczone wezwanie i stał się gwiazdą mediów.
- Hubert H. miał - ogólnie mówiąc - wyrazić pretensje wobec policjantów, którzy się go "czepiali", nazwać ich "kmiotami Kaczyńskich", a potem w wulgarny sposób powiedzieć, co i w jaki sposób zrobiłby z tymi politykami. "P... taki kraj, złodziei Kaczyńskich" - miał zakończyć. [1]
Epilog
Ostatecznie postępowanie wobec Pana Huberta zostało umorzone, ze względu na to, że "nietrzeźwy człowiek nie może realnie godzić w powagę urzędu głowy państwa - tym bardziej, że H. nie jest żadnym autorytetem. [...] W ocenie sądu, wypowiedzi oskarżonego nie wpłynęły na efektywność wykonywania zadań przez prezydenta. Nie osłabiły też jego władzy." Hubert H. przeprosił także za swoje słowa pod adresem Pana Prezydenta i wytłumaczył swoje działanie wpływem dużej ilości alkoholu - "Byłem pijany".