Jerzy Robert Nowak

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop

Jerzy Robert Nowak – najwybitniejszy wolski historyk, publicysta wolskich mediów. Przez całe lata 70. i 80. wykładał w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Był cenionym specjalistą od Węgier i Bałkanów. Tu robi w 1972 r. doktorat i w 1989 r. habilitację z nauk politycznych, specjalizujący się w tropieniu żydowskich spisków. Profesorem nazywany jest więc zwyczajowo. Obecnie wykładowca historii w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz w Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Autor ponad 40 książek i około 1400 publikacji prasowych (w tym około 900 artykułów na temat żydowskich spisków). Honorowy obywatel miasta Jedwabne. Publicysta i felietonista Telewizji Trwam, Radia Maryja i "Naszego Dziennika". Twórca audycji "Minął miesiąc" emitowanej raz w miesiącu na antenie Radia Maryja i Telewizji Trwam. Profesor Nowak był represjonowany za czasów PRL oraz III RP.

Jerzy Robert Nowak we własnej osobie
Obowiązkowy zestaw profesorski

Represje za czasów PRL

Jerzy Robert Nowak doznał licznych represji ze strony reżimu PRL. Bez powodzenia zabiegał o stanowisko wiceprzewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji, którym kierował wtedy Jerzy Urban.

Wallenrodyczna publicystyka w "Polityce" 1963-1989

Jedną z pierwszych jego wallenrodycznych publikacji był tekst: "Od Cheopsa do Planu 6-letniego". Nowak we wspomnieniach pisze, że ostro skrytykował tam studia historyczne za nudę, sztampowość i brak kontrowersji w programie nauczania. Pomija jednak fakt, że zaproponował też ograniczenie liczby godzin nauczania historii Polski, szczególnie tej sprzed XVIII w.:

na rzecz historii ruchu rewolucyjnego:

Nowak proponował też, by w końcu ujawnić całą prawdę i pokazać:

W "Polityce" nie zapamiętano go jako wywrotowca. Starsi dziennikarze mówią, że był dość posłuszny, deklarował swoje lewicowe sympatie i raczej stronił od Kościoła. Pamiętają go przede wszystkim jako eksperta od Węgier, który lansował tamtejszy model "socjalizmu z ludzką twarzą", stawiając za wzór Janosa Kadara, sekretarza partii. Ostatnie teksty w "Polityce" Nowak publikował w 1989 r., stawiając PZPR za wzór Węgierską Socjalistyczną Partię Robotniczą, która posiada "wielu zdecydowanych i przebojowych partyjnych liberałów". Kiedy okazało się, że nie dostanie w redakcji etatu, o który wtedy usilnie zabiegał, Nowak znikł. Objawił się jako felietonista katolickiego "Ładu", w którym obnażył "Politykę" jako "bastion niereformowalnych nostalgii postkomunistycznych lewicowych".

Dlatego musiał się zapisać do SB

Publikacja tygodnika "Wprost" (10.09.2007):

Zachowały się materiały (mikrofilmy o numerze IPN BU 001043/1742), w których figuruje jako kontakt operacyjny Tadeusz. Znajdują się w nich m.in. fotokopie ankiety personalnej Tadeusza, a także informacje SB na jego temat oraz notatki ze spotkań, na których Nowak przekazywał SB informacje.

2 lutego 1970 r. kpt. J. Dybicki, inspektor Wydziału II Departamentu III MSW, zwrócił się do przełożonych o zgodę na rozmowę operacyjną z Jerzym Robertem Nowakiem. Po jej otrzymaniu 7 lutego 1970 r. wezwał Nowaka do MSW. Nowak w tym czasie pracował w związanym z MSZ Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Jak zauważył esbek, Nowak nie był zaskoczony wezwaniem – chętnie rozmawiał o swojej pracy, a kontakty z Hassem i działalność w jego grupie nazwał "błędem". Po tej rozmowie Nowak został zarejestrowany jako kontakt operacyjny Tadeusz. Tadeusz przekazał SB m.in. informację, że 14-19 grudnia 1970 r. przebywał w Baranowie Sandomierskim jako tłumacz spotkania polsko-węgierskiego. Informował także o sytuacji w MSZ, w którym "oczekuje się zmian kadrowych". W notatce sporządzonej z rozmowy z Tadeuszem funkcjonariusz SB zapisał, że zlecił mu zdobycie informacji odnośnie wypowiedzi pracowników w sprawie planowanych zmian w MSZ i zwrócenie uwagi na negatywne postawy w resorcie oraz w PISM.

Kolejna notatka SB dotyczy spotkania, do którego doszło 31 maja 1971 r. Miało ono związek z wytypowaniem Tadeusza do pracy w ambasadzie PRL w Budapeszcie.

Ustalono, że informacje dla SB Nowak będzie przekazywał pocztą dyplomatyczną. Jerzy Robert Nowak w ambasadzie PRL w Budapeszcie piastował stanowisko II sekretarza, uzyskał też z MSW zgodę na dostęp do "prac tajnych". Wiadomo, że "opiekę" nad Nowakiem w Budapeszcie roztoczył agent o pseudonimie Drop. Zachowało się jego pismo w związku z donosem na Nowaka. W październiku 1972 r. do naczelnika Wydziału III Departamentu I MSW dotarła informacja od kontaktu operacyjnego Zorby. Według niego, Nowak, pracownik jednej z polskich placówek w Budapeszcie, jest powiązany z marginesem społecznym, trudni się handlem walutą i posiada dwa samochody. Na informację błyskawicznie zareagował Drop. Napisał z Budapesztu do polskiego MSW, że ktoś chce skompromitować Nowaka:

Drop wyliczał zasługi Nowaka, przedstawiał go jako młodego, zdolnego naukowca, który ma świetne kontakty z intelektualistami węgierskimi i jest bardzo przydatny.

Latem 1974 r. Nowak wrócił do Polski z placówki w Budapeszcie. W październiku tego roku W. Długokęcki napisał: "Należy stwierdzić, że dr Nowak jest wartościowym kandydatem do operacyjnego wykorzystania przez Wydział VIII Departamentu I MSW" (zajmował się doborem i werbunkiem agentury w kraju). Według Długokęckiego, Nowaka należało wykorzystać do typowania nowych kandydatów na tajnych współpracowników SB. W dokumentach IPN zachowała się notatka z maja 1976 r.:

Oznacza to, że akta sprawy i prowadzenie Nowaka przejął wywiad PRL.

Dlatego musiał wykładać w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu

W marcu 1982 r. był prelegentem w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu i Leninizmu. Jego wykład "Co wziąć z węgierskiej lekcji" cieszył się dużym uznaniem.

Represje za czasów III RP

Jerzy Robert Nowak doznał licznych cierpień w czasach III RP. Mimo usilnych starań nie został ambasadorem III RP na Węgrzech.

Nowak podaje na swojej stronie:

Szykanowany i poddawany cenzurze przez wrogie mu ośrodki opanowane przez wykształciuchów w kraju, prof. Jerzy Robert Nowak doznał ciepłego przyjęcia za Atlantykiem, zwłaszcza zaś w Chicago, gdzie drukował liczne i odważne aż do bólu publikacje obnażające niegodne Wolaków postawy wrogów narodu pod wodzą znanego agenta Donaldu Tusku, którzy to (wrogowie) ponieśli na tym terenie słusznie i zdecydowanie klęskę w sfałszowanych wszędzie indziej wyborach parlamentarnych w październiku 2007 roku.

Służba na rzecz IV RP

Trud i patriotyczna postawa Jerzego Roberta Nowaka została doceniona dopiero w IV RP. W wolnej Wolsce Nowak związał się między innymi ze środowiskiem Radia Maryja. Jest również stałym komentatorem wydarzeń politycznych w programie tego radia.

Nowak wypowiada się na antenie tej rozgłośni w roli czołowego eksperta. Szczególnie często zabiera głos na temat antywolonizmu oraz stosunków wolsko-żydowskich, obecnie koncentruje się na dyskusji o polityce wewnętrznej kraju]].

Autor artykułów w Encyklopedii białych plam. Na łamach "Dziennika Katolickiego" oraz "Naszej Polski" Nowak przedstawiał powyższe tematy zgodnie z jedynie słuszną linią polityczną RM ("Przemilczane świadectwa", "Za co Żydzi muszą przeprosić Polaków"). W roku 2003 druga z tych pozycji została wydana po angielsku przez konserwatywnych przedstawicieli Polonii amerykańskiej.

Profesor Jerzy Robert Nowak jest także propagatorem jakże dosadnego powiedzenia: "Psy szczekają, karawana jedzie dalej" a także "Alleluja i do przodu!". Jerzy Robert Nowak, przez uczestnictwo w wielogodzinnych dyskusjach przeprowadzonych w środowisku Rodziny Radia Maryja, stał się współautorem nowego, prawdziwie wolskiego powiedzenia (bazującego na dotychczasowym powiedzeniu, które się ostatnio zdeaktualizowało), a mianowicie: "Alleluja i pod prąd!".

Z bezkompromisową odwagą i pełnym poświęceniem, profesor Jerzy Robert Nowak staje też w obronie publicznej moralności, szczególnie w obliczu jej zagrożenia przez niektóre zachowania największych autorytetów, będące wynikiem bezczelnych prowokacji agentów reżimu okupacyjnego.

Przykładem takiej niebywale słusznej akcji profesora było jego brawurowe wystąpienie w dniu 28.02.2010 na antenie Radia Maryja, w którym z jednej strony błyskotliwie obnażył bezczelny zamach nasłanej przez okupantów agentki Układu na nadroższe wszystkim Wolakom wartości, a z drugiej zwrócił uwagę na drobną nieostrożność umiłowanego przez Naród prezydenta:

Kogo muszą przeprosić Żydzi

Według Jerzego Roberta Nowaka (książka "Kogo muszą przeprosić Żydzi") muszą oni przeprosić:

Trzeba wciąż tłumaczyć i tłumaczyć bez końca

Nowak jeździ po kraju z cyklem wykładów o ostatniej książce światowej sławy historyka Jana Tomasza Grossa "Strach". Zapowiedział 60 spotkań w 100 dni.

We Wrocławiu miał dwa spotkania: 1 marca 2008 r. w kościele redemptorystów na Wittiga i 2 marca 2008 r. w kościele na Piasku

W dwugodzinnym wykładzie Grossa określił mianem anty-Polaka, katolikożercy, rasisty, szowinisty i chciwego na forsę faceta.

Zaatakował też innych:

Skrytykował też byłego prezesa IPN, wrocławskiego senatora prof. Leona Kieresa, którego nazwał "żałosną karykaturalną postacią", czym wzbudził niekłamany aplauz i radość w kościele. Również wśród przysłuchujących się księży.

Udzielił też słuchaczom lekcji historii:

Tym razem obeszło się bez antysemickich zwrotów formułowanych wprost. Nowak powstrzymał się m.in. od zwrotów znanych już z krakowskiego spotkania przed trzema tygodniami (prof. Bogusław Wolniewicz przestrzegał wówczas, że "Żydzi atakują i trzeba się bronić"), wytłumaczył natomiast, że w czasie wojny często sami Żydzi wydawali innych Żydów nazistom.

Po wykładzie, podczas fotografowania się z wielbicielami, dołożył też prof. Władysławowi Bartoszewskiemu:

Jerzy Robert Nowak ogłosił we Wrocławiu "ogólnopolską akcję pobudzania patriotyzmu i rozpoczęcie ataku na anty-Polaków".

W bydgoskiej bazylice wystąpił 9 marca 2008 r.

Proboszcz, w którego kościele w niedzielę wystąpił Nowak, ks. Marek Bednarek nie widział w wykładzie nic niestosownego. Był nawet wyraźnie zadowolony z jego wizyty.

Wykładu w bazylice słuchało około tysiąca osób. Nowak wystąpił zaraz po niedzielnej mszy w intencji ojczyzny tuż przy ołtarzu, pod obrazem Jana Pawła II. Gdy tylko tam stanął, rozległy się gromkie oklaski i okrzyki. Rozprawiał się przede wszystkim z Grossem.

Obrażał też innych. O Władysławie Bartoszewskim po raz kolejny powiedział ze śmiechem:

Mówiąc o "Wprost", "Newsweeku", "Przekroju" i "Gazecie" - krzyczał:

Atmosfera spod ołtarza udzieliła się Radiosłuchaczom. Starsze panie rzuciły się na dziennikarzy i fotoreporterów, ciągnąc ich za uszy, kopiąc, okładając laskami.

W kościele św. Krzyża w Warszawie wystąpił 12 marca 2008 r.

Po raz piąty Jerzy Robert Nowak wystąpił przy ołtarzu 12.03.2008 w Warszawie. Na wykład radiomaryjnego publicysty z zacięciem antysemickim pt. "Współczesne przejawy antychrystianizmu i antypolonizmu", ściągnął tłum ludzi. Zabrakło miejsc siedzących.

Nowak obrażał Jana Karskiego, kuriera rządu polskiego w czasie II wojny światowej, który ryzykując życie, pierwszy przewiózł na Zachód informacje o Holocauście ("renegat, służył antypolonizmowi"), oraz Danutę Huebner ("córka i wnuczka ubeka"). Było też o historyku Andrzeju Garlickim ("agent UB i SB, komunistyczny kłamca"). Publicysta zganił też niektórych księży:

Chwalił za to biskupa Ignacego Deca i Stanisława Stefanka, że ma z nimi "wspaniały dyskurs".

Ohydna postkomunistyczna lewicowa prowokacja

07.03.2008 wieczorem w gdańskim Domu Technika odbyło się spotkanie z prof. Jerzym Robertem Nowakiem. Nowak miał "opowiadać o kłamstwach" w głośnej książce Jana Tomasza Grossa "Strach". Wstęp był wolny, na wykład przyszło ok. 200 osób, w tym czterech działaczy SdPl. - Skoro miała to być dyskusja o kłamstwie i prawdzie historycznej, to chcieliśmy zadać prof. Nowakowi kilka pytań na temat jego życiorysu - mówi Przemysław Kmieciak, sekretarz wojewódzki SdPl.

Lewicowcy mieli ze sobą ulotki, w których napisali m.in. że:

Patrz też

Linki zewnętrzne