Kancelaria Prezydencka

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop

Kancelaria Prezydencka (właściwie Kancelaria Radców Prawnych i Adwokatów Głuchowski Jedliński Rodziewicz Zwara i Partnerzy) - godny najwyższego zaufania z racji swego profesjonalizmu i bezwzględnej uczciwości zespół prawników z Sopotu (niem.: Zoppot).

Pan Prezydent Lech Kaczyński szczególnym zaufaniem obdarza Adama Jedlińskiego, który oficjalnie doradza mu w sprawach związanych z reformą prawa spółdzielczego, ale powszechnie uważany jest za jego nieoficjalnego konsultanta w sprawach kadrowych. Ich znajomość sięga lat 70., gdy obaj byli wykładowcami na Uniwersytecie Gdańskim. Jedliński jest przewodniczącym rady nadzorczej SKOK.

Relacje z Józefem Rodziewiczem, który niegdyś był studentem prof. Lecha Kaczyńskiego, Pan Prezydent określa dziś jako "bliskie stosunki". Przyznaje, że i u niego bywa częstym gościem.

Marka Głuchowskiego, który uchodzi za nieformalnego doradcę prezydenta w sprawach gospodarczych, Lech Kaczyński nazywa tylko "dobrym kolegą". Ale w 2006 r., gdy Głuchowski został przewodniczącym rady nadzorczej państwowego banku PKO BP, pojawiła się informacja, że nominację tę zawdzięcza właśnie poparciu Pana Prezydenta.

Z Andrzejem Zwarą Lech Kaczyński pierwszy raz zetknął się jeszcze na uczelni, ale lepiej zna go córka Pana Prezydenta Marta, która robi w sopockiej Kancelarii aplikację adwokacką. Zwara jest jej patronem.

Sam Pan Prezydent także współpracował kiedyś z Kancelarią – po odejściu z fotela prezesa Najwyższej Izby Kontroli, w latach 1996-1998 dorabiał do uczelnianej pensji, opracowując na jej zlecenie opinie prawne.

Jak niezbicie wynika z powyższego, zasługi Kancelarii Prezydenckiej dla osoby Pana Prezydentabezsporne. Jednak lista zasług Kancelarii dla Wolski jest o wiele dłuższa.

Zasługi dla SKOK

W 1990 r. za namową działaczy "Solidarności", Światowa Rada Związków Kredytowych, zrzeszająca tzw. unie kredytowe na całym świecie, utworzyła w Polsce Fundację na rzecz Polskich Związków Kredytowych. Miała ona wspierać budowę systemu SKOK. Pierwszym szefem rady Fundacji został ówczesny wiceprzewodniczący "Solidarności" Lech Kaczyński.

Pan Prezydent zasiadał także wraz z Adamem Jedlińskim i Józefem Rodziewiczem w radzie nadzorczej Towarzystwa Ubezpieczeń SKOK Benefit SA, którego akcjonariuszem była Fundacja NRPZK.

W 1992 r. kilka SKOK-ów utworzyło Krajową SKOK. Miała być ona gwarantem bezpieczeństwa finansowego i stabilności Kas. Adam Jedliński został szefem rady nadzorczej. Przynależność do Krajowej SKOK była wówczas dobrowolna i wiele Kas nie uznało jej zwierzchnictwa.

W 1995 r. Sejm przyjął ustawę, zgodnie z którą wszystkie istniejące Kasy podlegają Krajowej SKOK. Najzwyklejszy zbieg okoliczności sprawił, że autorem ustawy był Adam Jedliński.

Za rządów SLD, klub PiS zgłosił w Sejmie projekty dwóch ustaw: o upadłości osób fizycznych oraz tzw. ustawę o zapobieganiu lichwie. Choć w żadnej z nich nie padała nazwa SKOK, to właśnie ta instytucja mogła w ogromnym stopniu skorzystać na wprowadzeniu nowego prawa. Współautorem obu ustaw był Adam Jedliński. W Sejmie z ramienia PiS ustawy pilotował Przemysław Edgar Gosiewski – niegdyś student Jedlińskiego, a potem pracownik Fundacji NRPZK.

Wspólnicy Kancelarii robili także z Kasami interesy. Podobnie jak członkowie władz Krajowej SKOK, kupowali lokale za pieniądze z kredytów zaciągniętych w Kasach, a następnie wynajmowali te lokale Kasom. Wysokość czynszów dostosowana była do wysokości rat, w jakich spłacają kredyty. Wspólnicy Kancelarii wynajmowali Kasom lokale w Gdańsku (niem.: Danzig), Sopocie (niem.: Zoppot), Świnoujściu (niem.: Swinemünde), Malborku, Legionowie i Łodzi. Także Kancelaria zarabia na SKOKświadczy usługi prawne na rzecz Krajowej SKOK i Towarzystwa Finansowego SKOK SA.

Z jednej strony wspólnicy Kancelarii – jako cieszący się renomą prawnicy, swego rodzaju osoby zaufania publicznego i ludzie mający rozległe polityczne kontakty – biorą udział w pracach nad ustawami, pełnią funkcje sejmowych ekspertów. Z drugiej – zasiadają we władzach instytucji, której dotyczą przygotowywane przez nich projekty ustaw i robią prywatne interesy z tą instytucją.

Taka sytuacja sprawia, że należący do układu dziennikarze i politycy krytykują rzekomy konflikt interesów. Jednak osobisty patronat Pana Prezydenta gwarantuje, że wszystko jest zgodne z prawem i sprawiedliwością.

Zasługi dla służby zdrowia

Sopot (niem.: Zoppot), ul. Armii Krajowej 116. Siedziba Kancelarii Prezydenckiej i GCM. To tutaj trwa wytężona praca dla dobra Wolski

Greenhouse Capital Management SA powstała w lipcu 1999 r. Akt zawiązania spółki podpisano w Sopocie przy ul. Armii Krajowej 116. Swoją siedzibę ma tam Kancelaria Prezydencka. Tam też odbywały się pierwsze walne zgromadzenia wspólników GCM.

W czerwcu 2000 r. GCM przenosi się już oficjalnie do kamienicy przy ul. Armii Krajowej 116. W miejsce Józefa Rodziewicza, który odchodzi wówczas na jakiś czas z rady nadzorczej, powołany zostaje Krzysztof Wróblewski – ówczesny narzeczony, a potem mąż córki Adama Jedlińskiego. Później przewodniczącym rady nadzorczej zostanie Tomasz Kozłowski (wówczas pracownik Kancelarii Prezydenckiej, obecnie partner i członek zarządu), a jej członkiem – Marek Dąbczak (partner w Kancelarii Prezydenckiej, specjalizuje się w zagadnieniach związanych z bankowym obrotem wierzytelnościami).

Kozłowski obejmie także funkcję przewodniczącego, a Dąbczak – sekretarza rady nadzorczej spółki-córki GCM, Greenhouse Rating System. Obok nich w radzie zasiądzie Karolina Zieleniecka (wówczas pracownik, obecnie partner w Kancelarii Prezydenckiej, żona Andrzeja Zwary – dziś nosi nazwisko Muchowska-Zwara).

Greenhouse bardzo szybko zajął pozycję lidera wśród firm handlujących długami służby zdrowia. Do kwietnia 2001 r. porozumienia o spłacie długów podpisały z nim 152 szpitale. W styczniu 2002 r. miał w swym portfelu długi blisko 500 z 740 szpitali działających w Polsce! Sam GCM szczycił się w 2001 r., że ma 30 proc. udziału w rynku wierzytelności służby zdrowia.

Na swojej stronie internetowej Kancelaria Prezydencka chwali się zawodowymi dokonaniami swoich wspólników. Wyczytać tam można m.in., że Andrzej Zwara był w latach 1999–2000 doradcą ministra zdrowia. Zajmował się problemami prawnymi związanymi z restrukturyzacją, procedurami związanymi z oddłużaniem szpitali. Doradzał ministerstwu w procesie sekurytyzacji długów.

Sekurytyzacja to zabieg finansowy polegający na emisji obligacji zabezpieczonych wierzytelnościami. Dzięki niej dłużnicy mogą uzyskać obniżenie odsetek od swojego zadłużenia. Jako firmę specjalizującą się w sekurytyzacji długów, resort wskazywał dyrektorom szpitali Greenhouse Capital Management SA. O możliwości sekurytyzacji zadłużenia z pomocą GCM urzędnicy, ministerstwa wspominali dyrektorom szpitali przy każdej nadarzającej się okazji.

Nie wszystkie szpitale dawały się firmie Greenhouse namówić na sekurytyzację. Firma kupowała wówczas długi za plecami szpitala i zgłaszała się do niego dopiero po pieniądze. W ciągu kilku lat swej działalności Greenhouse skupił setki milionów złotych szpitalnych długów.

Raport NIK z kontroli przeprowadzonej w 2002 r. w szpitalach klinicznych opisuje jeden z takich przypadków. Sprawa dotyczyła Szpitala Klinicznego nr 3 we Wrocławiu. Według NIK, Greenhouse w latach 2000–2001 kupował jego długi, żądał ich spłaty w ciągu 7 dni, a jeśli szpital nie mógł spełnić tego żądania – groził sądem i wymuszał podpisanie niekorzystnego dla placówki porozumienia. Przykładowo: działając w imieniu Banku Komunalnego, Greenhouse wymógł na szpitalu umowę, zgodnie z którą miał on spłacić w rocznych ratach prawie 1,5 mln długu. Odsetki wynosiły 30 proc. Jednak gdyby szpital nie wpłacił którejś z rat w terminiebank mógł mu naliczać odsetki dwukrotnie wyższe. Takich porozumień było wiele. Tonąc w długach, szpital starał się więc przede wszystkim spłacać te przejmowane przez Greenhouse.

Jak wynika z powyższego, zasługi firmy GCM dla oddłużenia szpitali były nieocenione. Dzięki Kancelarii Prezydenckiej, jej wspólnikom i partnerom nasza służba zdrowia rozkwita.

Zasługi dla walki z układem

Spoiwem, które w Trójmieście łączy ważne postaci, jest kancelaria prawna Głuchowski, Jedliński, Rozdziewicz, Zwara i Partnerzy. Tam się bywa zapraszanym i wtedy trudno nawet odmówić. To rodzaj salonu. W kancelarii spotykali się Ryszard Krauze, Lech Kaczyński, Kazimierz Marcinkiewicz, prezydenci Gdyni, Sopotu i Gdańska, Jaromir Netzel, Wiesław Walendziak, Janusz Kaczmarek.

Aby stale mieć na oku knowania oligarchów, Kancelaria Prezydencka obsługuje Prokom - firmę należącą do Ryszarda Krauzego.

Zasługi dla walki z hazardem

Kancelaria Prezydencka reprezentowała jednego z potentatów na rynku automatów do gier hazardowych – trójmiejską firmę Maxi Fun Group Poland (MGFP). W 1997 r., gdy MFGP została klientem Kancelarii, jej działalność badała już policja w różnych rejonach kraju. W 1998 r. wszystkie wątki połączono w jedno śledztwo – prowadzone przez Komendę Wojewódzką Policji w Gdańsku.

Ówczesne przepisy rozróżniały dwa rodzaje automatów do gier: zręcznościowe i losowe (hazardowe). Eksploatowanie tych pierwszych nie było wówczas uznawane za działalność hazardową, nie wymagało zezwolenia ministra finansów i ich właściciele nie musieli płacić wysokich podatków. Nie były też jednak atrakcyjne dla hazardzistów, bo nie wypłacały nagród.

Dlatego - jak podała "Polityka" w dniu 21.10.2009 - biznesmeni z branży hazardowej sprowadzali z zagranicy automaty losowe, ale "chwytając się rozmaitych sztuczek" dowodzili, że są to automaty zręcznościowe. Do tego zadania, pisze tygodnik, firma MFGP wynajęła w 1997 r. sopocką kancelarię.

W lutym 1998 r. - według tygodnika - prokurator wojewódzki w Gdańsku uznał, że MFGP prowadzi nielegalną działalność "w zakresie gier losowych" i poinformował o tym resort finansów. Jednak miesiąc później podsekretarz stanu w MF Jan Wojcieszczuk - na podstawie ekspertyz z Wojskowej Akademii Technicznej, dostarczonych przez Andrzeja Zwarę - "wydał opinię, że gry prowadzone na automatach MFGP niegrami losowymi".

"Polityka" pisze, że gdy "wokół jednorękich bandytów zrobiło się gorąco" resort zmienił zdanie, a Zwara zaskarżył wówczas decyzję MF do Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA przyznał jednak rację ministerstwu. Wkrótce potem - pisze tygodnik - właściciel MFGP, holenderski biznesmen Anthonius Kuys odsprzedał swoje udziały w tej firmie i założył inną spółkę automatową, która działa do dziś.

Patrz też


Linki zewnętrzne