Konwój torebki
Konwój torebki - bezprecedensowy dowód troski policji o ruchomości urzędników Kancelarii Milościwie nam Nieobecnego i Niepoinformowanego, mający służyć zamaskowaniu rzeczywistych intencji restaurowanego Tymaczasowego Rządu Okupacyjnego IV RP. Wynikiem tej prowokacji, sił porządkowych rządu jest typowy strzał w kolano, ponieważ same musiały pokryć koszty swoich niecnych działań.
Spis treści
Błyskawiczna akcja policji
Co było w tajemniczej torbie, którą eskortowało aż ośmiu policjantów? Chodzi o torbę należącą do pracownicy Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Urzędniczka najprawdopodobniej przez nieuwagę zostawiła ją w kaliskim ratuszu podczas niedawnej wizyty przedstawicieli prezydenta w Wielkopolsce.
Jedyną kobietą w składzie prezydenckiej delegacji była doradczyni prezydenta Anna Gręziak i to prawdopodobnie jej torebka pechowo zawieruszyła się w kaliskim ratuszu.
O torbie kobieta przypomniała sobie dopiero w Turku oddalonym o ok. 40 kilometrów od Kalisza. Natychmiast zgłosiła to policji. Funkcjonariusze z Kalisza błyskawicznie odnaleźli torebkę. Zgubę do granicy powiatu kaliskiego odwiozło radiowozem czterech policjantów, a tam przesyłkę przejęło czterech funkcjonariuszy z Turku. W sumie w zwrot torby zaangażowało się ośmiu policjantów i dwa radiowozy.
Reakcja BBN
Na pytanie o incydent z torbą i jej prawdopodobną zawartością minister Aleksander Szczygło odparł:
- "Nic o tym nie wiem, nie przypominam sobie takiej sytuacji. Ale czy tu chodzi tu o jakieś koszta?" - zdziwił się szef BBN. - "Jeśli koszta zostały poniesione, to my je pokryjemy, ale tylko wówczas jeśli pani minister Pitera zapłaci za przejazdy na zakupy służbowym samochodem."
Oświadczenie Kancelarii prezydenta
- "Opisywana sytuacja rzeczywiście dotyczyła jednej z szeregowych pracownic Kancelarii Prezydenta RP zaangażowanej w przygotowanie i obsługę wizyty w Kaliszu i w Turku. Gdy pod koniec wizyty w Turku okazało się, że brakuje jej torby m.in. z dokumentami, dyktafonem, telefonem i rzeczami osobistymi, podjęła ona decyzję o rezygnacji ze wspólnego powrotu do Warszawy wraz z resztą delegacji. Zamierzała samodzielnie wrócić do Kalisza i odebrać zgubę. Policjanci z Turku zaangażowani w zabezpieczenie przebiegu wizyty sami zaoferowali pomoc. Kalisz od Turku dzieli ok. 40 kilometrów. Jeżeli okazałoby się, że z powodu tej gentelmeńskiej inicjatywy i gestu dobrej woli policjantów miałyby spotkać jakieś nieprzyjemności Kancelaria Prezydenta pokryje koszt przejazdu, który szacujemy na ok. 20 zł."
Epilog
Koszty transportu torby należącej do urzędniczki Kancelarii Prezydenta pokryją zastępcy komendantów policji, którzy wysłali radiowozy. Wcześniej Kancelaria Prezydenta zapewniała, że pokryje wszystkie koszty transportu.