Krzysztof Czabański
Krzysztof Czabański - jeden z Odnowicieli, mianowany 01.07.2006 na stanowisko prezesa Polskiego Radia S.A. – były dziennikarz m.in. "Sztandaru Młodych" i "Zarzewia". W latach 1967-1980 należał do PZPR.
Spis treści
Dokonania
List intencyjny dotyczący naziemnej telewizji cyfrowej

W dniu 20.09.2007 w kancelarii premiera nastąpiło uroczyste podpisanie listu intencyjnego, w którym uczestniczyli:
- Ekspert ds. Mediów
- Adam Glapiński - prezes firmy Polkomtel
- Andrzej Urbański - prezes TVP
- Krzysztof Czabański
- Andrzej Urbański - prezes TVP
- Krzysztof Czabański
Prezes Czabański złożył podpis bez upoważnienia zarządu PR i bez konsultacji z Radą Nadzorczą PR. W dniu podpisania listu był na zwolnieniu lekarskim, co może tłumaczyć to przestępstwo.
Sfałszowanie protokołu z posiedzenia zarządu Polskiego Radia
Po wygranych przez Główną siłę okupacyjną IV RP wyborach 21 października 2007 r. nowy minister skarbu - Aleksander Grad - zapowiedział kontrole w państwowym radiu i telewizji. Tuż przed kontrolą prezes Czabański postanowił zmienić wrześniowy protokół z posiedzenia zarządu PR, aby mieć dowód, że miał prawo podpisać list intencyjny.
Kalendarium wydarzeń
7 grudnia 2007 r. - Anna Michalska, szefowa dyrekcji korporacyjnej w Polskim Radiu poszła do Michała Dylewskiego - członka zarządu Radia - z prośbą o podpisanie zmienionego protokołu z 20 września 2007 r., tłumacząc, że oryginał zaginął. Nowy dokument, liczący 9 stron, położyła na biurku tak, że Dylewski widział tylko ostatnią stronę z miejscem na podpisy. Dylewski, niczego nie podejrzewając podpisał się. Podpis złożył także inny członek zarządu PR - Jerzy Targalski. Czwarty członek zarządu - Robert Wijas - podpisu nie złożył.
- "Coś mnie tknęło i zacząłem ten nowy protokół czytać. I zobaczyłem ze zdziwieniem nowy pkt 2: "Zarząd stwierdził, że został poinformowany przez prezesa Czabańskiego o liście intencyjnym [...] Zarząd w pełni zaaprobował treść listu i upoważnił prezesa Czabańskiego do jego podpisania. Zarząd postanowił o zdeponowaniu listu w kancelarii tajnej" - powiedział Wijas.
Pamiętał, że list nie był omawiany, więc nie mógł upoważnić Czabańskiego do jego podpisania. Gdyby list był omawiany, to miałoby to miejsce w części tajnej posiedzenia, a punkt drugi został dopisany do protokołu z jego części jawnej.
10 grudnia 2007 r. - Wijas i Dylewski napisali do Czabańskiego:
- "W związku z zaistniałą sytuacją wyrażamy oburzenie i zwracamy się z pytaniem, czy Anna Michalska działała z Pana upoważnienia. Biorąc pod uwagę, że treść listu intencyjnego oraz zamiar jego podpisania przez Pana nie był, w świetle posiadanych przez nas dokumentów i wiedzy, przedmiotem obrad ani decyzji, zwracamy się o wyjaśnienie tej sprawy".
Jeszcze tego samego dnia prezes Czabański odpisał, że jest oburzony treścią pisma Wijasa i Dylewskiego i, że choć 20 września 2007 r. był na zwolnieniu lekarskim, to wie, że Targalski z jego upoważnienia poinformował zarząd o liście intencyjnym. Tłumaczył, że przeglądając w grudniu protokoły z posiedzeń zarządu, spostrzegł, że informacja Targalskiego nie została odnotowana.
- "Po wyjaśnieniu tej sprawy z prezesem Targalskim i dyr. Anną Michalską postanowiłem, aby w protokole uzupełnić odpowiedni wpis".
12 grudnia 2007 r. - Dylewski i Wijas znów napisali do Czabańskiego:
- "Podtrzymujemy, że 20 września nie dyskutowaliśmy o liście intencyjnym".
Czabański stwierdza, że relacja Targalskiego z tego posiedzenia "całkowicie się różni i postanawia, że:
- "jego propozycja uzupełniającego zapisu staje się automatycznie nieaktualna".
- "Z tego, co sam pamiętam, byliście Panowie przeze mnie osobiście informowani - ale nie na posiedzeniu zarządu - o treści listu intencyjnego już po moim powrocie ze zwolnienia lekarskiego".
Dylewski i Wijas twierdzą, że nigdy nie było o tym mowy, a o sprawie poinformowali Radę Nadzorczą PR (na 9 członków, PiS rekomendował 5, a LPR i Samoobrona po 2).
26 stycznia 2008 r. - trzecie z kolei posiedzenie Rady Nadzorczej Polskiego Radia, na którym ta sprawa miała być po raz trzeci dyskutowana, przerwała bezterminowo jej przewodnicząca - Irena Kleniewska PiS.
29 stycznia 2008 r. - przewodnicząca Rady Nadzorczej Radia złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezesa Czabańskiego.
(źródło: "Gazeta Wyborcza" z 1 lutego 2008 r., str. 4}
Bezkompromisowa publicystyka
3 lutego 2008 r. - "Tygodnik Powszechny" nr 5/2008 - Miażdżący sukces - odpowiedź prof. Stanisława Jędrzejewskiego - kierownika Katedry Teorii i Praktyki Komunikacyjnej Radia KUL
- K. Czabański pisze o 200 zwolnionych dziennikarzach i pracownikach Polskiego Radia podczas gdy jeszcze nie tak dawno podczas konferencji prasowej w sprawie uruchomienia Radio Euro mówił o 500 zwolnionych i 200 przyjętych pracownikach.
- Nieprawdą przy tym jest, że zwalniano w większości, jak pisze prezes, pracowników z uprawnieniami emerytalnymi, podczas gdy w rzeczywistości zwalniano również osoby, którym daleko do emerytury i zupełnie młodych, którzy zaprotestowali przeciwko polityce kadrowej tandemu Czabański-Targalski oraz antysemickim i chamskim wybrykom i wypowiedziom tego ostatniego. Świadczą o tym choćby procesy wytoczone Polskiemu Radiu S.A. przez byłych pracowników.
- Pisze K. Czabański o wypowiedzeniu szeregu niekorzystnych umów z kontrahentami zewnętrznymi udając, że nie wie, iż:
- a) wydany trzy miesiące temu werdykt Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o bezprawnym zawyżaniu cen przez spółkę TP EmiTel jest skutkiem podjętej 3 lata temu przez zarządy Polskiego Radia i TVP wspólnej akcji, której celem było pozwanie TP EmiTela za stosowanie praktyk monopolistycznych;
- b) umowy ze stowarzyszeniami zarządzania prawami autorskimi są takie, jakie być mogły, gdy Polskie Radio zawierało je na początku obowiązywania Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, wyjątkowo zresztą niekorzystnej dla nadawców i w sytuacji, gdy kształtowała się dopiero praktyka jej stosowania, a najwięcej do powiedzenia w tej sprawie miała powołana przez Ministra Kultury Komisja Prawa Autorskiego broniąca interesów twórców. Polskie Radio, w odróżnieniu od stacji komercyjnych, w żadnym przypadku nie mogło powstrzymywać się od opłat, tak jak to robiły stacje prywatne i do czego rok temu namawiał K. Czabańskiego jeden z jego nieodpowiedzialnych doradców;
- c) dzięki udanym umowom, chroniącym interesy Polskiego Radia S.A., sprzedaż czasu reklamowego w latach 2000 – 2006 niemal podwoiła się osiągając w roku ubiegłym niemal 50 milionów złotych. Za to za rządów K. Czabańskiego nieudolna polityka handlowa doprowadziła do dramatycznego załamania się wpływów z reklamy. Wszystko wskazuje na to, że rok 2007 zamknie się ubytkiem rzędu 10 milionów złotych w stosunku do roku 2006.
- Nie mogąc pogodzić się z istnieniem liberalnej i konkurencyjnej dla publicznej Jedynki stacji informacyjnej TOK FM, nowe kierownictwo radia publicznego pod przewodem K. Czabańskiego już "na wejściu" zapowiadało utworzenie całodobowego programu informacyjnego. Szybko okazało się, że nie ma armat, to znaczy ani pieniędzy, ani niezbędnych częstotliwości tworzących jakąś, choćby ułomną sieć, ani – i to chyba najważniejsze – pomysłu i ludzi, którzy taką stację umieliby stworzyć. Co więcej, przez blisko 1,5 roku kierowania Polskim Radiem przez K. Czabańskiego, radio publiczne pozbyło się wielu fachowców, marnotrawiąc kapitał społeczny, który z takim trudem przez minione 16 lat udało się zgromadzić. Przykłady wydalenia z Polskiego Radia znanych i uznanych dziennikarzy, red. red. Tadeusza Sznuka, Marka Niedźwieckiego, Marii Szabłowskiej są nader wymowne.
- Nieprawdą jest, że to Polskie Radio pod kierownictwem K. Czabańskiego uruchomiło serwis internetowy, tworząc możliwość "redagowania w internecie radia na życzenie". Pomijam, że prezes mylnie utożsamia dwie technologie, ważne, że takie możliwości istniały zanim K. Czabański dowiedział się, że będzie prezesem Polskiego Radia S.A.
- Nie jest prawdą, że na antenach Polskiego Radia S.A. przed erą K. Czabańskiego nie występowali tzw. prawicowi publicyści, a w przeglądach prasy nie cytowano takich pism jak "Dziennik", "Nasz Dziennik" czy "Gazeta Polska". Wystarczy wspomnieć często pojawiających się na antenach Polskiego Radia, m. in. T. Sakiewicza, M. Rybińskiego, R. Ziemkiewicza, M. Łętowskiego, K. Czabańskiego oraz J. Pietrzaka jako prowadzącego przez kilka lat w latach 90-tych w Jedynce własny radiowy kabaret, wreszcie od niemal 40 lat pracującego w Polskim Radiu M. Wolskiego.
- Prawdą jest, że to ekipa K. Czabańskiego nie tyle stworzyła, co odtworzyła istniejącą dawniej w Radiu dla Zagranicy redakcję hebrajską i serwis hebrajski. Przypomnę tylko, że stało się to po decyzji J. Targalskiego o likwidacji serwisu esperanto i znanej szeroko jego antysemickiej wypowiedzi, sugerującej przeniesienie tego serwisu do Radia Izraelskiego, "skoro twórcą esperanto jest Ludwik Zamenhof".
- Wspomniana przez K. Czabańskiego tzw. rekonfiguracja sieci nadawczej w zakresie fal UKF przyniosła skutki opłakane. Flagowa stacja radia publicznego - Program I]], mimo uzyskania zasięgu technicznego rzeczywiście ogólnopolskiego w wyniku przejęcia częstotliwości dotąd zajmowanych przez Program II i Radio BIS, ma o ok. 1 milion mniej słuchaczy aniżeli przed "rekonfiguracją". Dwójka jest praktycznie niesłyszalna na południu, na północ i wschód od Warszawy oraz w północno-zachodnich rejonach Polski, a więc tam gdzie jest rzeczywiście najbardziej potrzebna.
- Trójka nie jest w stanie powrócić do poziomu 6,0 %, bo audytorium tego programu nakłada się na audytorium Jedynki, zaś Radio BIS ma obecnie udziały śladowe, na poziomie 0,30 %.
- Troską każdej radiofonii publicznej są młodzi słuchacze, w wieku 15-24 lat. Dobrym przykładem rozwiązania problemu "zbliżenia" tej młodzieży do radia publicznego poprzez uruchomienie programu dla młodzieży i tworzonego przez młodych, było do niedawna Polskie Radio BIS. Radykalna zmiana formuły Radia BIS w 2005 r. zepchnęła tę dobrze rozwijającą się antenę na margines jakiegokolwiek zainteresowania. Teraz dowiadujemy się o nowym pomyśle na ogołocone z częstotliwości i słuchaczy Radio BIS. Mianowicie będzie to od wiosny 2008 Radio Euro. Stacja łącząca w swojej ofercie sport, edukację i muzykę, a więc format na świecie nieznany. W chwili ogłaszania tego pomysłu, dwa tygodnie temu, Polskie Radio było kompletnie do tego nieprzygotowane ani technologicznie, ani finansowo, ani marketingowo ani programowo, a szef anteny nie był w stanie odpowiedzieć na specjalnie zwołanej konferencji prasowej na najprostsze pytania dotyczące tego dla kogo ta antena, jaka będzie jej zawartość, ile będzie kosztowała, na jaką liczy słuchalność, itp. Dopiero teraz, z udziałem fachowców z zewnątrz, Polskie Radio przystąpiło do prac przygotowawczych nad nowym kanałem programowym.
- Charakterystycznym zresztą rysem działania obecnego kierownictwa Polskiego Radia, składającego się przecież z dyletantów, którzy w swoim życiu zawodowym nie mieli z mediami elektronicznymi nic wspólnego, jest brak klarownej strategii programowej, brak świeżych pomysłów antenowych dyrektorów, oraz ...talentów, które mogłyby to zrealizować. Zamiast zatrudniać sprawnych [[antenowo dziennikarzy, promować atrakcyjne dla słuchaczy osobowości, zdecydowano się sięgnąć albo do ludzi, którzy w radiowej hierarchii dziennikarskiej nigdy nie zajmowali pozycji wybitnych i to wyłącznie z powodów warsztatowych albo bardzo młodych, którym nie dane było skorzystać z wiedzy i doświadczenia mistrzów, bowiem z tych radio publiczne ogołocono, walcząc, w imię jakichś obsesji, z wyimaginowanym układem.
- Przez 1,5 roku działania Polskiego Radia pod nowym kierownictwem mieliśmy do czynienia z politycznym serwilizmem (vide "gładkie" wywiady samego prezesa z prezydentem L. Kaczyńskim), złamaniem autonomii wydawców i fatalną praktyką wyłaniania kadry kierowniczej w skali całego radia i jego poszczególnych komórek. W największym stopniu, wbrew zaleceniom Komitetu Ministrów Rady Europy z 1996 r., w Polskim Radiu pod kierownictwem K. Czabańskiego o miejscu dziennikarza na antenie decydują bardziej afiliacje polityczne aniżeli kompetencje.
- K. Czabański doskonale wie, po co i w jaki sposób uchwalano Ustawę z dnia 29 grudnia 2005 r. o przekształceniach i zmianach w podziale zadań i kompetencji organów państwowych w sprawach łączności, radiofonii i telewizji (Dz. U. z 2005 roku Nr 267 poz. 2258) i wedle jakiego klucza wybierano Zarządy i Rady Nadzorcze Polskiego Radia i TVP. Jako polityczny przyjaciel J. Kaczyńskiego wie również doskonale jak nominowano jego samego, więc niech teraz nie udaje pierwszego naiwnego, zawzięcie krytykując przygotowany przez PO projekt zmiany Ustawy o RTV oraz w sposób faryzejski broniąc publicznego charakteru Polskiego Radia, które skutecznie przez z górą rok demolował i kompromitował.
Nagrody
- styczeń 2008 r. - nagroda im. Grzegorza Wielkiego (słynącego ówcześnie z prawości) ufundowana przez "Niezależną Gazetę Polską" za osiągnięcia na "polu mediów" została wręczona osobiście przez redaktora naczelnego Tomasza Sakiewicza.
- "Szukaliśmy kogoś, kto odcisnął piętno na rynku mediów, kto trwale zmienił w Polsce standardy. Taką osobą jest bez wątpienia Krzysztof Czabański" - mówił Tomasz Sakiewicz oraz dodał, że za prezesury Czabańskiego:
- "do głosu zostali dopuszczeni ludzie, którzy do tej pory mieli problemy z przebiciem się ze swoimi poglądami w mediach" (cytat za strony internetowej "Press"). Wśród dopuszczonych do głosu znalazł się sam Sakiewicz, który w Programie I PR prowadził "Sygnały dnia" oraz audycje publicystyczne. Odwdzięczył się za protekcję nagrodą.
- Prezes Czabański zapewniał, że będzie walczył o to, by media publiczne mogły tę prawdę głosić i by były silne. Dziękował też wszystkim, którzy pomagają mu dokonywać tych zmian, w tym pracownikom Polskiego Radia i Jarosławowi Kaczyńskiemu, który - jak mówił prezes Czabański - zawsze popierał media publiczne.