List żydowskiego powstańca do prezydenta Dudy

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop

List żydowskiego "powstańca" do prezydenta Dudy - żałosna elukubracja najbardziej zapiekłego w nienawiści do dobrze zmienianej i odpolitycznianej historii Wolski rzekomego ekonomisty i politologa, wyzutego z jakichkolwiek uczuć patriotycznych, a roszczącego sobie prawo do wypowiadania się w imieniu bohaterskich powstańców z Getta Warszawskiego, niejakiego Henryka Szlajfera, podobno emerytowanego profesora ISP PAN, bezczelnie opublikowana w dniu 16.04.2018 r. na łamach osławionej i także zapiekłej w nienawiści do wszystkiego co wolskie tak zwanej "Gazety Wybiórczej".

List ten jest de facto wściekłym atakiem na podstawy ustrojowe restaurowanej IV RP, a w szczegolności na dobrą zmianę w polityce historycznej, która rzekomo jest sprzeczna z wartościami, o które walczyli powstańcy w gettcie, a także dziesiątki tysięcy innych Żydów w oddziałach partyzanckich, miejskiej konspiracji czy w armiach antyhitlerowskiej koalicji. Zdaniem tego zdrajcy rzekomo pisanie historii "na nowo" doprowadziło, m.in. do brutalnej ingerencji w historię żydowskiego oporu i powstania. O walczących o odpolitycznienie historii Wolski wyraził w iście rynsztokowy sposób:

Po czym dokonał ohydnej wycieczki osobistej pod adresem drugiego najlepszego w dziejach Wolski prezydenta - po zamordowanym w zamachu smoleńskim Lechu Kaczyńskim rzecz jasna - ludzia pierwszej kategorii, Andrzeja Dudy (pseudonim sceniczny: "Maliniak") - niezłomnego, dlatego dobrze stojącego, obrońcy dobrej zmiany:

Inkryminowany list

Szanowny Panie Prezydencie,

Przed kilku dniami otrzymałem Pańskie imienne zaproszenie do udziału w oficjalnych uroczystościach 75. rocznicy wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim. Z przykrością informuję, że Pańskiego zaproszenia nie mogę przyjąć.

Piszę „z przykrością”, albowiem w innych okolicznościach udział Prezydenta RP w tej uroczystości byłby godnym uczczeniem pamięci żydowskich bohaterów, którzy choć osamotnieni, a jednocześnie świadomi, że ich walka jest częścią wspólnego oporu przeciwko niemieckiej machinie Zagłady, podjęli bój z oddziałami generała SS Jürgena Stroopa.

Nie wnikając w tym miejscu szerzej w przyczyny, działalność obozu politycznego, z którym jest Pan związany, jest sprzeczna z wartościami, o które walczyli powstańcy, a także dziesiątki tysięcy innych Żydów w oddziałach partyzanckich, miejskiej konspiracji czy w armiach antyhitlerowskiej koalicji.

Ci w istocie uprzywilejowani, którzy uzyskali dostęp do broni, a choćby tylko do koktajlu Mołotowa, obojętnie, syjoniści różnych odłamów, harcerze z Haszomer Hacair, bundowcy, socjaliści z Poalej Syjon czy komuniści, podjęli walkę w Warszawie, ale także w innych gettach i obozach zagłady w imię ludzkiej godności i wolnościowej tradycji. „Parchy” z różnych obozów politycznych i orientacji (czy zareagował Pan na to poruszające wyobraźnię określenie jednego z czołowych publicystów Pańskiego obozu politycznego?) szły do walki razem i razem ginęli.

Wspominam o tym, albowiem propagowane dzisiaj pisanie historiina nowoprowadzi m.in. do brutalnej ingerencji w historię żydowskiego oporu i powstania. Przypomnę tylko, że to przedstawicielom Pańskiego obozu udało się przeciwstawić - manipulując nazwami ulic - bundowca Marka Edelmana, w powstaniu zastępcę Mordechaja Anielewicza, i komunistę Józefa Lewartowskiego, współorganizatora wielopartyjnego bloku oporu w warszawskim getcie już wiosną 1942 r.

Zaślepieni ignoranci i doktrynerzy z Pańskiego obozu, prawdziwi bluźniercy, nie mogą, jak widać, zrozumieć, że [Kontrexpose|anty]]komuniścisocjalista Marek Edelman i syjonista Mordechaj Anielewiczmogli ramię w ramię walczyć wspólnie z nielicznymi komunistami przeciwko niemieckim oddziałom.

Nie usłyszałem głosu protestu z Pańskiej strony, który wsparłby apel wszystkich głównych organizacji żydowskich w Polsce w tej sprawie. Milcząc, akceptował Pan ten brutalny akt ingerencji w historię Żydów, Warszawy i Polski.

Nie usłyszałem Pańskiego głosu, gdy wojewoda z Pańskiego obozu politycznego odmawiał pod idiotycznym pretekstem włączenia 19 kwietnia syren dla uczczenia pamięci młodego, zaledwie 24-letniego dowódcy powstania i jego towarzyszy.

Ale również i Pan, Panie Prezydencie, dokonał w zeszłym roku swoistego cudu w trakcie wizyty w Izraelu. W swoim wystąpieniu w Centrum Dziedzictwa im. Menachema Begina w długim akapicie na temat Powstania w Getcie Warszawskim zdołał Pan nie wspomnieć nazwy organizatora i głównej siły powstaniaŻydowskiej Organizacji Bojowej. To tak jakby pisać o Powstaniu Warszawskim, nie wspominając nazwy Armia Krajowa.

Żydowscy powstańcy z warszawskiego getta zasługują na coś więcej aniżeli obecność przed ich pomnikiem w dniu 19 kwietnia ludzi reprezentujących rządzący obecnie obóz polityczny.

Panie Prezydencie,

List ten przekazuję zarówno na Pańskie ręce, jak i przyjaciół oraz innych zainteresowanych osób i instytucji. Piszę o kwestiach dotyczących życia publicznego, a te, jak sądzę, powinny być publicznie debatowane.

Z wyrazami szacunku,

Henryk Szlajfer, em. profesor ISP PAN

Warszawa, 15 kwietnia 2018 r.

Patrz też

Linki zewnętrzne