List o Sabie
Spis treści
Opis eksponatu i geneza jego powstania
Dnia 20.07.2007 na stronach internetowych kancelarii sejmu zamieszczone zostało niesłychanie ważne pismo rzecznika prasowego Marszałka Sejmu Ludwika Dorna.
Opublikowanie tego fundamentalnego dokumentu było reakcją na kolejny bezprzykładny atak ze strony wrogów narodu i wysługujących się im wrogich mediów, wymierzony w najważniejsze organy władzy w Wolsce i największych budowniczych IV RP.
Obiekt ataku
Tym razem obiektem ataku określonych sił stała się powszechnie znana i uwielbiana przez społeczeństwo suka marszałka Dorna, Saba, która cynicznie i zupełnie bezpodstawnie wmieszana została w wirtualną aferę, dotyczącą rzekomo pozaprawnych działań CBA w tak zwanej "aferze gruntowej".
Szczególnym obrzydzeniem napawa podejmowanie przez Układ takich cynicznych działań w stosunku do sympatycznego czworonoga, który jest niewątpliwie symbolem obecnego wolskiego parlamentaryzmu: to właśnie Saba była pierwszym w historii Wolski przedstawicielem gatunku Canis familiaris, który w dniu 09.05.2007 został z rekomendacji PiS oficjalnie wprowadzony do sejmu (data zaprzysiężenia Saby nie została jak dotychczas upubliczniona).
Wyrazem wielkiego uznania i szacunku, jaki otacza tę zasłużoną dla budowy IV RP parlamentarzystkę, jest między innymi głęboka troska narodu o jej bezpieczeństwo, przejawiająca się towarzyszeniem jej na spacerach przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Na przełomie maja i czerwca 2007 r. wrogowie narodu nawet ten fakt starali się wykorzystać do niecnego umniejszania roli tej ikony odnowy IV RP, insynuując, że Saba jest przez funkcjonariuszy inwigilowana, a więc musi być wrogiem narodu.
Treść pisma
Poniżej przedstawiono pełną treść omawianego dokumentu, w którym zachowano oryginalną pisownię i interpunkcję. Najistotniejsze fragmenty pisma oraz te elementy, w których obnażone zostały najbardziej jaskrawe przekłamania i manipulacje wrogów, skomentowano w formie przypisów.
Warszawa 20.07.2007 r.
KANCELARIA SEJMU
GABINET MARSZAŁKA SEJMU
GMS-151-928/071) 2)
Pan Jakub Sufin
Kierownik Zespołu Portalu TVN24.pl
ul. Wiertnicza 166
02-952 Warszawa
Szanowny Panie Redaktorze
Na stronie internetowej TVN24 znajduje się materiał filmowy datowany na 18 lipca 2007 r. opatrzony tytułem "Problem Saby".
Natomiast treść materiału dotyczy komentarza na temat ewentualnego powołania komisji śledczej, który miał miejsce bezpośrednio po posiedzeniu Prezydium Sejmu.
Użyty do powyższego materiału filmowego tytuł sugeruje, że na posiedzeniu Prezydium Sejmu była omawiana sprawa Saby, co nie jest prawdą.3)
Jeżeli tego rodzaju sugestie, jakoby pies Pana Marszałka Dorna miał cokolwiek wspólnego z akcją CBA,4) bądź powołaniem komisji śledczej (o czym jest mowa w treści materiału umieszczonego pod tym tytułem) będą się powtarzały,5) to Marszałek Sejmu będzie zmuszony powiadomić o tym fakcie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, ponieważ Saba, nie bierze ani6) 7) łapówek, ani na komendę "bierz" nie "wzięłaby" dziennikarza TVN24, 8) który jest autorem tej insynuacji.
Takie działanie ma znamiona zorganizowanej kampanii9) dyfamacyjnej10) zarówno przeciwko psu Pana Marszałka jak i psom w ogóle.
W związku z powyższym liczę na zmianę cytowanego tytułu.
I chociaż nie istnieje prawny obowiązek przewidziany w prawie prasowym11) to jednak Ludwik Dorn jako Marszałek Sejmu oczekiwałby przeprosin w stosunku do swojego psa.12)
Z poważaniem
Rzecznik Prasowy Marszałka Sejmu Ludwika Dorna
Witold Lisicki
Reakcje Układu na list
W dniu 24.07.2007 przedstawiciele wrogiego kanału TVN24 zdecydowali się wreszcie zareagować na stronie tvn24.pl na przedstawione wyżej pismo. Oczywiście zrobili to w charakterystyczny dla nich pokrętny sposób, starając się odwrócić uwagę od zasadniczego problemu przy pomocy kolejnych insynuacji.
Co najważniejsze jednak, wbrew wyraźnemu oczekiwaniu marszałka Dorna, nie zmienili kwestionowanego tytułu filmu, co zresztą cynicznie wyartykułowali w oświadczeniu, w którym - co charakterystyczne - nie pojawiło się nawet słowo "przepraszamy":
Szanowny Panie Rzeczniku!
Wyprzedzając Pańskie życzenie już kilka dni temu zmieniliśmy treść informacji o Sabie. Nie usunęliśmy jednak tytułu "Problemy Saby", lecz zmieniliśmy film, który się pod nim błędnie wyświetlał na skutek pomyłki naszego bezmyślnego komputera.
A uczyniliśmy tak dlatego, że tytuł, niestety, dokładnie odzwierciedla sytuację, w której znalazło się nieszczęsne zwierzę: wleczone na smyczy po śliskiej posadzce sejmowej najwyraźniej wbrew swojej woli. Trudno nie nazwać tego "problemem" i to nie nam, tuszę, powinno się grozić Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami!
Wróćmy jednak do pomyłki komputera, która sprawiła, że pod tytułem "Problemy Saby" wyświetlał się inny filmik, a na nim pewna osoba (nomina sunt odiosa) tłumacząca dlaczego należy powołać komisję śledczą do zbadania akcji CBA. Otóż owa osoba okazała się mniej drażliwa od Saby i z uśmiechem przyjęła to niefortunne qui pro quo.
Czy to jednak na pewno Saba jest suczką tak skłonną do obrazy, że oburza ją samo wspomnienie o CBA w związku (choćby wątpliwym i przypadkowym) z jej osobą? Tak twierdzi Pan, Panie Rzeczniku, i podobnie - jak Pan wspomniał - uważa Pan Marszałek, który oczekuje, że przeprosimy Sabę. Czy jednak tak uważa sama Saba? Wolelibyśmy uzgodnić to z nią samą, bez pośredników.
Bo mogło by się okazać, że Saba rozumie prostą prawdę: gdyby CBA działało w starożytnym Rzymie, to na baczności musiałaby się mieć i żona Cezara, i Incinatus – koń Kaliguli. Być może ma Pan rację, że Saba nie "bierze", ale przecież korupcji dopuszcza się także ten, kto daje. A kto zaręczy, co zrobi Saba na komendę "daj łapę", popartą perspektywą korzyści osobistej w postaci ulubionego przysmaku?
Kuba Sufin
Z kolei w dniu 25.07.2007 w obronie przeciwko wściekłemu atakowi polskojęzycznych mediów wsparły Sabę zwierzęta posła PSL Janusza Piechocińskiego [1]:
- Wystąpienie pana Rzecznika zainspirowało mojego kota Kleofasa i glonojada Boba do rozpoczęcia głodówki solidarnościowej w związku z antyzwierzęcą postawą TVN24.
- W dzisiejszej rozmowie wezwali mnie do zwrócenia się do Klubu Parlamentarnego PSL w sprawie uchwały sejmowej potępiającej sugestie, że psy z Sabą na czele biorą łapówki.
- Oczywistym jest, że łapówek nie biorą kaczki a na liście podejrzanych znajdują się lisy ...
- Kleofas przy okazji prosił by przekazać serdeczne pozdrowienia kociej przyjaźni suce Pana Marszałka ...
Przypisy
↑1) Zgodnie z rzeczowym wykazem akt w kancelarii sejmu, znak sprawy mówi o tym, że jest to 928 pismo w sprawie Saby (klasa 151), wyemitowane przez Gabinet Marszałka Sejmu od początku 2007 r.
↑2) Informacja ta świadczy o niespotykanej w dziejach Wolski aktywności marszałka Dorna i stanowi pełne potwierdzenie opinii wyrażonej przez Jarosława Kaczyńskiego na konferencji prasowej 27.04.2007:
- "Trudno sobie wyobrazić w tym parlamencie marszałka lepszego, lepiej przygotowanego, o większym doświadczeniu parlamentarnym, jednocześnie sprawniejszego intelektualnie niż Ludwik Dorn."
↑3) Pismo prostuje tu zupełnie oczywistą manipulację: to Saba omawiała na posiedzeniu sprawę CBA, a nie sprawę Saby omawiano, gdyż taka sprawa po prostu nie istnieje
↑4) Absolutnie nie dziwi tu oburzenie marszałka próbą cynicznego obarczenia Saby odpowiedzialnością za nieudaną prowokację CBA – gdyby suka rzeczywiście miała z tą operacją coś wspólnego, akcja na pewno nie zostałaby przeprowadzona w tak nieudolny sposób
↑5) Autor pisma ma tu na myśli kolejne spartolone akcje CBA, za które odpowiedzialnością wrogowie narodu z całą pewnością będą chcieli znowu obarczyć Sabę
↑6) Powinno być Ani – autor popełnił tu błąd ortograficzny, zapominając, że imiona własne pisze się z wielkiej litery
↑7) Ania – forma skrócona zdrobnienia imienia poprzedniej (drugiej) żony marszałka Dorna, Joanny Dorn, której łapówek Saba nie bierze. Autor nie rozwija tego wątku, ale nie da się wykluczyć – przez analogię do konta mamy Jarosława – że chodzi o nie odbieranie pani Ani przez Sabę łapówek przekazywanych na jej konto
↑8) Oczywiste jest, że Saba nie tknęłaby padliny, w szczególności padliny wysysającej brudny palec, a tym bardziej żywiących się padliną ścierwojadów
↑9) Kampania, jako z założenia zbiór skoordynowanych działań, musiała oczywiście zostać przez kogoś zorganizowana. Należy więc wyrazić głęboką nadzieję, że już w najbliższym czasie animatorzy tego ohydnego przedsięwzięcia zostaną przez odpowiednie służby wskazani i przykładnie ukarani
↑10) Dyfamacja (łac.: diffamatio 'rozgłaszanie, obwieszczanie' od diffamare 'rozgłaszać') – przest. zniesławienie, potwarz, oszczerstwo. Oczywiste jest, że przeciwko psom z najwyższych sfer IV RP nie wytacza się prymitywnych kampanii zniesławiających
↑11) Ten fragment listu stanowi obietnicę wypełnienia już w najbliższym czasie tej dotkliwej luki prawnej, prawdopodobnie w ramach szerszej nowelizacji prawa prasowego, sygnalizowanej już przez marszałka Dorna w jego jedynie słusznej inicjatywie wprowadzenia reglamentacji dostępu dziennikarzy do posłów
↑12) Choć forma przeprosin nie została w piśmie określona, to jednak oczywiste wydaje się, że oprócz standardowych całostronicowych ogłoszeń w najważniejszych tytułach prasowych, w tym w szczególności w prasie polskojęzycznej oraz wyemitowanych w najlepszym czasie antenowym przeprosin w najważniejszych stacjach telewizyjnych, konieczne będzie również zrehabilitowanie Saby w najbliższym jej środowisku psów, w formie i języku dla nich zrozumiałym. W związku z tym należy oczekiwać, że wszystkie podłe insynuacje zostaną przez TVN24 również odszczekane