Mengele

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop
Anioł śmierci z obozu Auschwitz-Birkenau...
...i jego moralny spadkobierca, Mirosław G.

Mengele - kryptonim nadany sprawie Mirosława G. przez CBA. Nazwa "Mengele" pochodzi od nazwiska hitlerowskiego lekarza Josefa Mengele z obozu Auschwitz-Birkenau, który dopuszczał się bestialskich eksperymentów medycznych na więźniach.

Ujawnienie kryptonimu sprawy

Za ujawnieniem tajemnicy państwowej, jaką jest kryptonim sprawy Mirosława G., stał nikt inny jak znienawidzona przez zdrową cześć społeczeństwa "Gazeta Wyborcza". Reakcja wykształciuchów i innych cynicznych obrońców moralności była natychmiastowa - na forach internetowych zaroiło się od obłudnych wyrazów oburzenia, a sam Mirosław G. zaczął symulować załamanie nerwowe związane jakoby z porównaniem go ze zbrodniarzem wojennym.

Szef CBA, Mariusz Kamiński, jasno i precyzyjnie wyjaśnił jednak, że "Mengele" to nie kryptonim sprawy dotyczącej szpitala MSWiA w Warszawie, lecz pewnego jej wątku - "bulwersującego zjawiska, które jest przedmiotem intensywnych działań śledczych". Zapewnił, że nie użyto go też na oznaczenie żadnej konkretnej osoby. "Kryptonim jest wewnętrzną sprawą służby, nie ma na celu piętnowania kogokolwiek. To, że wypłynął, stało się zapewne za sprawą sądu, który zwrócił uwagę, że jeden z kryptonimów był niestosowny" - mówił Kamiński. [1]

W dniu 05.06.2007 okazało się, że Mirosław G. powinien mieć dodatkowo postawiony zarzut nielegalnego zatrudnienia, gdyż śledztwo CBA wykazało, iż pracował on również jako telefon. O fakcie tym poinformował Tomasz Frątczak, dyrektor gabinetu szefa CBA:

  • "Kryptonim "Mengele" [...] odnosił się do obiektu, konkretnie telefonu."

W świetle tych uspokajających wypowiedzi oczywistym jest więc, że wszelkie zarzuty o stronniczości służb, wywoływaniu niechęci wobec podejrzanego, niestosowności porównania ze zbrodniarzem czy też propagowaniu nazizmu są całkowicie bezzasadne.

W dniu 13.12.2007, jak podaje radio RMF FM, okazało się, że słowa Kamińskiego i Frątczaka niezupełnie zgadzały się z prawdą, gdyż takich telefonów było najwidoczniej o wiele więcej. Kryptonimy z "serii Mengele" nadano wielu różnym obiektom przeciw, którym toczyło się śledztwo. Tak na przykład "Mengele 5" dotyczył sprawy doktora G., natomiast "Mengele 7" sprawy przeciwko szefowi szpitali MSWiA w Warszawie. [2]

Patrz też

Linki zewnętrzne