Niepolityczne wyroki w IV RP
Spis treści
- 1 Definicja
- 2 Wyrok związany z użyciem uznanego w dniu 2 sierpnia 2018 r. powszechnie za obraźliwe słowa "Konstytucja"
- 3 Wyrok związany z bezczelnym i bezprawnym siadaniem na trasie przemarszu narodowców
- 4 Wyrok w sprawie brania udziału w zbiegowisku z oczywiście błahego powodu
- 5 Patrz też
- 6 Linki zewnętrzne
Definicja
Zgodnie z obowiązującymi w państwie ustawowego bezprawia przepisami i wielowiekową tradycją działania milicji i policji oraz tajnych służb państw totalitarnych, a w konsekwencji dobrze zmienionych niezawisłych sądów niepolityczne wyroki w IV RP wydaje się:
- na obywateli, którzy dopuścili się obywatelskiego nieposłuszeństwa
- na obywateli, członków partii należących do turboliberalnej opozycji
Wyrok związany z użyciem uznanego w dniu 2 sierpnia 2018 r. powszechnie za obraźliwe słowa "Konstytucja"
W dniach od 3 do 6 lipca 2018 r. skrajnie wywrotowa grupa tak zwanych obywateli i obywatelek spacerowała ze świecami pod Sądem Rejonowym w Mińsku Mazowieckim:
- "Dwukrotnie nalepiliśmy plakaty na drzwiach i oknach biur pań posłanek taśmą mleczną, która nie zostawia śladów." – suflowała niejaka Alicja Cichoń, organizatorka spacerów
Na plakatach formatu A4 były napisy "Konstytucja" i "Wolni ludzie, wolne sądy, wolne wybory". W dniu 6 lipca 2018 r. policja dostała jedynie słuszne zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia:
- "Ciekawe, że art. 63a par. 1 Kodeksu wykroczeń mówi o braku zgody na umieszczanie plakatów zarządzającego miejscem, a zawiadomienie na policji złożyli dyrektorzy biur poselskich. Od razu sporządzono protokół, a osoby zgłaszające jako winnych wskazały mnie i dwie seniorki biorące udział w naszych "spacerach". Tego samego dnia pojawiły się też notatki służbowe policjantów. Wynika z nich, że właśnie przesłuchali kilka osób, których nie znam. Być może był to personel pobliskich sklepów." - niejaka Cichoń
W dniu 13 lipca 2018 r. tak zwane obywatelki zostały przesłuchane. Jak twierdzą niebywale wręcz pradoksalnie wezwanie zostało rzekomo dostarczone w skandaliczny sposób, bez koperty i potwierdzenia odbioru. Jednej z oskarżonych, która w mieszkaniu prowadzi zakład protetyczny, pismo włożono w drzwi:
- ""Wszyscy pacjenci mogli zapoznać się z jego treścią." – basowała niejaka Cichoń, która bezczelnie złożyła skargę na jedynie słuszny sposób dostarczenia wezwania
W dniu 26 lipca 2018 r. sąd wydał wyrok nakazowy. Na każdą z kobiet nałożono 100 zł kary, a do tego obowiązek pokrycia kosztów sądowych.
- "Wyrok nakazowy wystawia się, gdy nie ma wątpliwości co do materiału dowodowego. A nas oskarżono na podstawie fotografii, na których widać twarz tylko jednej z nas, reszta stoi tyłem." - suflowała jedna z ukaranych.
- "W jednym z wywiadów [ dla portalu doRzeczy - przyp. Muzeum IV RP ] poseł Pawłowicz mówiła, ze jej biuro było zaatakowane przez powieszenie kartek z obraźliwymi napisami. Czyli poseł Pawłowicz za obraźliwe uważa słowa: Konstytucja, Wolne Sądy, Wolni Ludzie? Nic nie zostało zniszczone. Sąd w Giżycku w listopadzie 2017 r.uniewinnił sprawców przyłapanych na wieszaniu podobnych plakatów, pisząc w uzasadnieniu o art. 54 Konstytucji. Jednocześnie wspomniany sąd wskazał policji, że działała na mocy art. Kodeksu wykroczeń, który wprowadzony został w stanie wojennym, by walczyć z opozycją solidarnościową." - niejaka Cichoń
Wyrok związany z bezczelnym i bezprawnym siadaniem na trasie przemarszu narodowców
W dniu 11.11.2017 r. rozwydrzone wyrostki z szemranej organizacji Obywatele RP próbowały bezczelnie blokować jeszcze nie rozpoczęty Marsz Niepodległości (początek Marszu przewidziano na godz. 15:00). Policja jedynie słusznie podaje, że organizator zawnioskował o interwencję w tej sprawie. O godz. 14:40, gdy rozwydrzeni protestujący nie opuścili miejsca na jedynie słuszne żądanie policji, zostali usunięci siłą i zatrzymani. 45 osób zabrano na Komisariat. Dwóm postawiono zarzut za "nawoływanie do nienawiści" za rzekomo antyfaszystowski baner. Na Twitterze pojawiły się nagrania z zatrzymania. Widać na nim, jak funkcjonariusze zaciągają do radiowozu kobietę - prawdopodobnie jedną z bezczelnych osób, które samowolnie protestowały przeciwko jedynie słusznym rasistowskim segregacyjnym hasłom Marszu Niepodległości. Pod koniec nagrania słychać, jak ktoś - z nagrania nie da się poznać, kto konkretnie - krzyczy "siadaj, kurwo". Wiele osób na Twitterze, w tym m.in. Zbigniew Hołdys, sufluje, że krzyczał to jeden z policjantów.
W dniu 27:1 września 2018 r. Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście uznał dziewięć kobiet za winne "przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia publicznego Marsz Niepodległości 2017, w ten sposób, że usiadły na trasie przemarszu, czym utrudniały przemieszczanie się jego uczestników". Każda z nich musi zapłacić 200 zł grzywny i pokryć koszty sądowe - po 100 zł od osoby.
- "Kilka dni po tym, jak prokuratura umorzyła śledztwo [ 11 września 2018 r. - przyp. Muzeum IV RP ] w sprawie poszarpania nas, pobicia, oplucia nas i znieważenia na moście, zostajemy ukarane za pokojowy protest. Bez wątpienia będziemy się odwoływać od tego wyroku. Już jesteśmy po konsultacjach z naszym mecenasem i pełnomocnikiem w tej sprawie." - suflowała niejaka Katarzyna Szumniak
Wyrok w sprawie brania udziału w zbiegowisku z oczywiście błahego powodu
W dniu Paragraf 22 maja 2023 wybitna prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia Aleksandra Smyk wydała wyrok dotyczący wydarzeń z czerwca 2020 roku. Należący do Fundacji Pro Prawo do Życia samochód, który jeździ po mieście i odtwarza homofobiczne hasła, miał zostać zatrzymany przez troje aktywistów i uszkodzony m.in. przez oblanie farbą i przebicie opon oraz plandeki z homofobicznymi treściami. Szkody oszacowano na sześć tysięcy złotych. Ponadto - według prokuratury - jedna z osób (Margot, aktywistka kolektywu Stop Bzdurom) miała stosować przemoc "polegającą na szarpaniu oraz rzucaniu na chodnik" pokrzywdzonego Łukasza K., kierowcy pojazdu, "w celu zmuszenia go do zaprzestania nagrywania przebiegu zdarzenia". K. doznał obrażeń skutkujących rozstrojem zdrowia poniżej 7 dni.
- Wersja skazanych - furgonetka oklejona hasłami "Stop pedofilii" uporczywie podjeżdżała pod squat Syrena na Wilczej, gdzie zatrzymywała się i puszczała z głośnika homofobiczne hasła. Aktywiści fundacji prawdopodobnie wiedzieli, że na squacie mieszkały czy przebywały osoby LGBT+. Świadczyć o tym może fakt, że budynek stoi przy wąskiej, jednokierunkowej ulicy, a furgonetki fundacji z reguły jeżdżą po głównych ulicach Warszawy. Podczas rozprawy w grudniu 2022 roku zaprezentowane zostały materiały audiowizualne, które wskazywały, że kierowca i wolontariusz chcieli upozorować obrażenia jednego z nich, a nawet zrobić charakteryzację:
- "Masz widoczne obrażenia?" - pytał prowadzący furgonetkę
- "Mogę mieć." - odpowiedział wolontariusz
- "Zastanawiam się, o co tak naprawdę chodzi w tej sprawie. Jesteśmy tu pod pozorem tego, że chodzi o zniszczenie samochodu za kilka tysięcy złotych, ale wydaje mi się, że pana prezesa Dz. i jego kolegów stać na wiele takich samochodów. Gdyby to była stłuczka, nikt by nawet nie dzwonił na policję. Chodzi tak naprawdę o przywilej, który ci panowie sobie sami przyznali, chodzi o prawo do panowania nad przestrzenią publiczną i życiem społecznym dla tej samozwańczej elity, prawo sądzenia i wymuszania przemocą na innych dostosowania się do jej pseudowartości i do rzekomo wyznawanego stylu życia. Przyznali sobie ci panowie prawo stosowania arbitralnej przemocy wobec tych, których uznali za podludzi, za zarazę – jak mówi świadek Jan B., za ideologię – jak mówi prezydent. [...] Jan B. mówi wprost, zresztą mecenas L. to powtarza, że nie chodzi o skazanie nas za to zdarzenie, ale też za całą serię wcześniejszych zdarzeń, ktokolwiek za nie odpowiada. Chodzi o odpowiedzialność zbiorową, kozła ofiarnego, chodzi o znalezienie sobie jakiejś osoby queerowej, której można dowalić i ostatecznie, ktokolwiek to jest, czy to my, czy ktokolwiek inny, będzie dla nich dobrym celem."- fragment mowy obrończej Pawła (całość w linku zewnętrznym)
Wybitna prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia Aleksandra Smyk uznała troje działaczy za winnych udziału w zbiegowisku, którego celem był "gwałtowny zamach na mienie fundacji", a dwoje z nich również winnych zniszczenia furgonetki i przewrócenia wolontariusza. Prokuratura domagała się kar kolejno: 7 miesięcy więzienia, pokrycia kosztów szkody i kosztów sądowych, 6 miesięcy więzienia i pokrycia ww. kosztów oraz miesięcy prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Oskarżyciel posiłkowy, czyli sama fundacja Pro Prawo do Życia wnosił o uzupełnienie kwalifikacji o użycie przemocy i usiłowanie kradzieży telefonu komórkowego i domagał się kar 3 lat i 1,5 roku więzienia.
- Uzasadnienie by wybitna prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia Aleksandra Smyk: "...wszyscy mamy prawo do wypowiadania własnych poglądów i jeśli chcemy, możemy twierdzić, że poglądy innych nam się nie podobają; możemy to czynić tylko tak, by nie łamać obowiązujących przepisów prawnych. Może się państwu nie podobać kolor pojazdu czy jakieś napisy, ale to nie pozwala państwu oskarżonym na dokonanie czynu, którego się dopuścili. Nie jest tak, że czyjeś poglądy są lepsze czy gorsze, takiej gradacji przyjąć nie można. [...] Oskarżeni popełnili występek chuligański. Uczestnicy zbiegowiska wzajemnie nakręcali się do podejmowania działań niezgodnych z prawem. Podczas tego zbiegowiska oskarżeni działali z oczywiście błahego powodu - nie podobały im się działania Fundacji Pro Prawo do Życia i znajdujące się na plandece napisy i słowa emitowane przez megafon, ale w mojej ocenie to, że komuś nie podoba się wystrój samochodu, nie podobają się słowa, które są emitowane, nie daje żadnego prawa, by podejmować działania niezgodne z prawem, nie dają prawa, aby niszczyć mienie, atakować osoby, bo nie zgadzamy się z czyimiś poglądami [...] Z doświadczenia życiowego i zawodowego wiem, że zawsze któraś ze stron postępowania jest niezadowolona, więc reakcje mnie nie dziwią. Jesteście państwo osobami młodymi, może pierwszy raz w sądzie, może nie spotkaliście się z sadownictwem do tej pory. [...] Wychowanie ludzi oddaję rodzicom. Dyskutować z państwem nie będę. Każdy ma prawo do swoich poglądów. Każdy ma prawo do tego, aby wytaczać argumenty do obrony swoich poglądów, tak było, jest i będzie. Zapewniam państwa, że mój wyrok tego nie zmieni."
O jednej z oskarżonych osób mówiła natomiast, że "jako osoba młoda ma ideały, chce o nie walczyć":
- "Też kiedyś miałam swoje ideały, byłam w stanie o nie walczyć, ale nie poświęcając jednak wszystkiego."
Wyrok: dla trojga aktywistów: rok, miesięcy i 6 miesięcy ograniczenia wolności w postaci obowiązkowych prac społecznych, dwoje z oskarżonych ma pokryć koszty szkody, a wszyscy troje zapłacić po tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonych i pokryć koszty postępowania.
- "Sam wyrok, choć budzi nasz gniew, nie zaskakuje. To nie pierwszy raz, kiedy stajemy przed sądami i mierzymy się z konsekwencjami walki o nasze podstawowe prawa, których nie zapewnia nam państwo i jego instytucje. To, co jednak budzi płonący gniew, to usłyszane przez nas uzasadnienie tego wyroku. Uzasadnienie sądu wzbudzało wśród słuchających niedowierzanie, manifestowane salwami śmiechu czy okrzykami. Sąd twierdził, że nie zajmuje ideologicznego stanowiska i rozstrzyga tylko o czynie i o winie, że nie będzie zajmować się rozstrzyganiem "sporu ideologicznego" między "stronami". Jednak dla nas sąd takie stanowisko zajął. Sąd jednoznacznie usankcjonował homofobiczną i transfobiczną mowę nienawiści, przyznając im status poglądu, który może być swobodnie wygłaszamy w przestrzeni publicznej." - zboczony kolektyw antyrepresyjny Szpila (22.05.2023)
Patrz też
- Niepolityczne zatrzymania w IV RP
- Niepolityczne deportacje IV RP
- Niepolityczne umarzanie śledztw w IV RP
- Prezydent aresztuje
- Aresztowane Krzyże Zasługi
- Policja historyczna
- Kulson
- Konwój torebki
- Milicja
- Krótka lista
- Ostatnia barykada w państwie
- Trybunał Konstytucyjny
- Krajowa Rada Sądownictwa