Niepolityczne zatrzymania w IV RP
Spis treści
- 1 Definicja
- 2 Niepolityczne zatrzymania zbiorowe
- 3 Niepolityczne zatrzymania pojedyńcze
- 3.1 Pierwsze niepolityczne zatrzymanie pojedyńcze
- 3.1.1 Wersja wichrzyciela (14.02.2018)
- 3.1.2 Wściekłe ataki wszelkiej maści wrogów narodu
- 3.1.2.1 Niejaki Zbigniew Janas, rzekomo opozycjonista w czasach PRL Facebook (14.02.2018)
- 3.1.2.2 Niejaki Bogdan Borusewicz, rzekomo opozycjonista w czasach PRL w TVN24 (14.02.2018)
- 3.1.2.3 Demostracja popierająca wichrzyciela Frasyniuka na wrocławskim Rynku (14.02.2018)
- 3.1.2.4 Niejaka Barbara Labuda, rzekomo profesor, podobno opozycjonistka w czasach PRL w TOK FM (15.02.2018)
- 3.2 Drugie niepolityczne zatrzymanie pojedyńcze
- 3.1 Pierwsze niepolityczne zatrzymanie pojedyńcze
- 4 Niepolityczne zgody Sejmu restaurowanej IV RP na uchylenie immunitetu i na aresztowanie posłów totalnej opozycji
- 5 Patrz też
- 6 Linki zewnętrzne
Definicja
Zgodnie z obowiązującymi w państwie ustawowego bezprawia przepisami i wielowiekową tradycją działania milicji i policji oraz tajnych służb państw totalitarnych niepolityczne zatrzymania w IV RP odbywają się:
- o godzinie 6 rano w miejscu pobytu wichrzyciela
- na miejscu wichrzenia, jeżeli zostanie ono wykryte
- w prokuraturze, jeżeli wichrzyciel stawi się na zgodne z ustawowym bezprawiem wezwanie
Niepolityczne zatrzymania odbywają się zgodnie za zasdą, że wszyscy są równi wobec prawa:
- "Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa i niestawianie się na wezwania prokuratury skutkuje akcją milicji..., policji." - szef klubu parlamentarnego Partii Ryszard Terlecki (14.02.2018)
- "Drama odstawiona. Przypomnienie o komunie, heroiczna postawa, prześladowania pisowskie. Jestem 89', więc oświećcie mnie. Internowania były wynikiem wielomiesięcznego ignorowania wezwań? Te zdjęcia to tylko kreacja WF. Rzekomej praworządności przy kompletnym jej lekceważeniu" - Sebastian Kaleta z Ministerstwa PiSprawiedliwości na Twitterze (14.02.2018)
- "Wobec prawa wszyscy są równi, bez względu na to, kim są, jaką mają przeszłość i jaki zawód wykonują . A wydawałoby się, że od tych, którzy są znanymi twarzami, powinno wymagać się więcej. Jeśli ktoś ma obowiązek stawienia się, powinien się stawić. Nie można wybiórczo stosować prawa. To jest absolutnie niedozwolone. Zwykły Jan Kowalski jak i osoba z pierwszych stron gazet, musi być traktowana tak samo." - rzeczniczka megamocnego rządu Joanna Kopcińska w rozmowie w programie "Jeden na jeden" w TVN24 (15.02.2018)
Niepolityczne zatrzymania zbiorowe
Pierwsze niepolityczne zatrzymanie zbiorowe1)
W dniu 11.11.2017 r. rozwydrzone wyrostki z szemranej organizacji Obywatele RP próbowały bezczelnie blokować jeszcze nie rozpoczęty Marsz Niepodległości (początek Marszu przewidziano na godz. 15:00). Policja jedynie słusznie podaje, że organizator zawnioskował o interwencję w tej sprawie. O godz. 14:40, gdy rozwydrzeni protestujący nie opuścili miejsca na jedynie słuszne żądanie policji, zostali usunięci siłą i zatrzymani. 45 osób zabrano na Komisariat. Dwóm postawiono zarzut za "nawoływanie do nienawiści" za rzekomo antyfaszystowski baner. Na Twitterze pojawiły się nagrania z zatrzymania. Widać na nim, jak funkcjonariusze zaciągają do radiowozu kobietę - prawdopodobnie jedną z bezczelnych osób, które samowolnie protestowały przeciwko jedynie słusznym rasistowskim segregacyjnym hasłom Marszu Niepodległości. Pod koniec nagrania słychać, jak ktoś - z nagrania nie da się poznać, kto konkretnie - krzyczy "siadaj, kurwo". Wiele osób na Twitterze, w tym m.in. Zbigniew Hołdys, sufluje, że krzyczał to jeden z policjantów.
Drugie niepolityczne zatrzymanie zbiorowe
W dniu 25.02.2018 r. w Hajnówce środowiska narodowe, w tym ONR (mieli sztandary i opaski z falangą), zorganizowały jedynie słuszny "Hajnowski Marsz Żołnierzy Wyklętych", który ochraniała policja, marsz ku czci "Burego", którego ludzie mordowali cywilów:
- "Śmierć wrogom ojczyzny!"
- "Bury, Bury, nasz bohater!"
- "Armia wyklęta, Hajnówka o was pamięta!"
- "Cześć i chwała bohaterom!"
- "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!"
- "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści!"
- "Narodowa Hajnówka!"
- "Lepszy martwy niż czerwony!"
Podobno zatrzymano kilku blokujących białymi różami marsz Obywateli RP. Przy Soborze Trójcy Świętej, część Obywateli RP bezczelnie usiadła na ziemi. Kilka osób usunięto siłą, jedynie słusznie tłumacząc, że zakłócają legalną manifestację. Mieli ze sobą transparent:
Niejaka Ewa Błaszczyk rzekomo opisywała, że m.in. bezczelnie odmówiła wylegitymowania się "gdyż nie podano podstawy prawnej".
Błaszczyk i jeszcze kilka innych osób rzekomo zabrano do radiowozu, a później na komendę policji. Podobno w nieogrzanym samochodzie mieli siedzieć 1,5 godziny. Już na komendzie wręczono im jedynie słusznie protokoły zatrzymań. Jedynie słusznym powodem była odmowa wylegitymowania się oraz "zakłócania legalnego zgromadzenia".
- "Policjanci byli zmuszeni użyć siły fizycznej w stosunku do osób, które próbowały zakłócić przebieg legalnie zgłoszonej manifestacji. Te osoby były wylegitymowane i zostały zwolnione." – powiedział Tomasz Krupa, rzecznik podlaskich policjantów
Trzecie niepolityczne zatrzymanie zbiorowe
W dniu 01.03.2018 r. podczas obchodów Dnia Kiboli Żołnierzy Wyklętych w Warszawie na ul.Rakowieckiej spotkały się dwie przeciwne demonstracje. Rzekomi antyfaszyści próbowali bezczelnie zablokować jedynie słuszny marsz narodowców. Wówczas do akcji wkroczyła policja, która siłą usunęła blokadę. Rzekomi antyfaszyści skandowali m.in.: "Warszawa wolna od faszyzmu", a narodowcy odpowiadali jedynie słusznie: "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" Mieli flagi z symbolami za czasów III RP rozpoznawanymi przez policję jako symbole nienawistne – czyli falangą, znakiem ONR-u.
- "Pragniemy przywrócić pamięć i oddać głos tym ponad tysiącom cywilów, zamordowanym w okrutny sposób. Zbrodniarze doczekali się swoich pomników, a ofiary Burego, w tym 3-letni Aleksy czy 7-letnia Gienia, nie mają miejsca ani w świadomości zbiorowej, ani tym bardziej w przestrzeni publicznej. To one są tak naprawdę wyklęte, z naszej pamięci." - tak zwany Studencki Komitet Antyfaszystowski
- "Oddali życie za Ciebie. Pokaż, że o Nich pamiętasz!. Dla podkreślenia szczególnego charakteru naszego marszu przejdziemy w nim z pochodniami. Niech łuna światła pochodni nad Warszawą przypomni wszystkim Polakom o naszych bohaterskich obrońcach." - narodowcy
Jednym z uczestników manifestacji antyfaszystowskiej był rzekomy dr Rafał Suszek, podobno adiunkt w Katedrze Metod Matematycznych Fizyki z Uniwersytetu Warszawskiego (relacja zamieszczona na Facebooku i na portalu OKO.press):
- "Byłem w szpicy. Gleba. Trzech na mnie. Ręce skute na plecach. Niosą na dźwigniach na barki do radiowozu, wrzucają brutalnie do środka, nie bacząc na kajdanki na plecach, sadzają przemocą na siedzeniu. [...] Słyszę ,"Siadaj, kurwo!" i dostaję co najmniej trzy ciosy pięścią w twarz, co najmniej dwa od funkcjonariusza, którego nazwisko znam i którego pospolity bandytyzm opisałem w protokole późniejszego zatrzymania."
- "Biją ze znawstwem. Mam stłuczoną przegrodę, ale w ciągu długiej nocy na komisariacie nie występują wybroczyny. Tylko trochę krwi z nosa. I ból. Ale to nie ból nosa, to ból kręgosłupa, na którym posadowiona jest moja godność człowieka i obywatela, na którym posadowiona jest moja kulturowa tożsamość. Tego bólu wam nie zapomnę."
- "Stawiałem bierny opór – ale nie biłem się z policjantami. Zostałem obalony na ziemię – ma się wtedy niewielkie pole do manewru. Każdy krok pod ich komendę jest deklaracją woli wpisania się w scenariusz, który mi się narzuca. Tej woli z mojej strony nie było, dlatego musiano mnie zanieść. Podkreślam, żadnej agresji z mojej strony nie było."
- "Policjant zdarł mi osłonę przed mrozem, tzw. balaklawę (było -15 stopni, a my na mrozie od dawna). Popularnie nazywa się to kominiarką. Czapkę zrzucono w trakcie obalania. Policjant bił, kiedy byłem w balaklawie – to istotna okoliczność. Zdarł ją potem i włożył do mojej kieszeni. Wtedy zadałem im naiwne pytanie: jakim prawem mnie uderzono i to w sytuacji, gdy jestem skuty kajdankami? Co pozwala im zadawać mi taki gwałt?"
- "Zostałem wrzucony do celi, gdy byłem obracany w celi – ten, który bił, próbował prowokować do napaści. Szczypał mnie w triceps (mam na ramieniu krwawe wybroczyny), ale nie zareagowałem w żaden sposób."
- "Później, kiedy domagałem się kontaktu z adwokatem, usłyszałem: „W swoim czasie”. Dokonano kontroli osobistej, wyciągnięto mi z kieszeni wszystko, łącznie z telefonem, nie mogłem więc zadzwonić ani do prawnika, ani do rodziny."
- "Po usunięciu zawartości kieszeni i zabraniu mi paska od spodni, zdjęto mi kajdanki – mam do tej pory ślady, obrzęknięcia, bo kajdanki wpiły mi się głęboko w ciało podczas przenoszenia – funkcjonariusze, w tym brutal, wrócili i chcieli mnie zaprowadzić do sali przesłuchań. Ukląkłem, stawiając bierny opór. Zastanawiali się, jak mnie transportować. Facet od bicia i szczypania wyciągnął wtedy urządzenie wyglądające jak taser."
- "Po czym go schował, bo ustalili: "Niech siedzi". I zostawili mnie w celi. Usiedli przy stoliczku i w ramach pracy zespołowej pięciu do siedmiu policjantów pracowało nad notatką z zajścia, którą spisywał brutal."
- "Pytali, czy się leczę, czy jestem pod wpływem alkoholu . Mówię: odmawiam uczestnictwa w jakiejkolwiek procedurze wykraczającej poza czynność legitymowania do czasu umożliwienia mi kontaktu z prawnikiem."
- "Później to będzie obrócone w zarzut wobec mnie: że odmawiałem odpowiedzi na wszystkie pytania. Kłamstwo: warunkowałem swój udział w dalszej części procedury egzekucją mojego prawa do kontaktu z prawnikiem."
Niejaki Suszek usłyszał zarzut z art. 226 par. 1 kodeksu karnego - naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego i z art. 288 kk – atak na jego kurtkę, czyli zniszczenie mienia. Chodzi o rozdarcie na kurtce policyjnej, podobno wartej 800 zł. W celi siedział też drugi zatrzymany – student, niejaki Ignacy, i usłyszał podobne zarzuty – napaść do funkcjonariusza i uszkodzenie kurtki. Według niejakiego Suszka:
- "Chcieli pokazać siłę, a raczej przemoc. Taką, jaką od dawna stosowali wobec ludzi ze squatów, członków organizacji anarchistycznych i antyfaszystowskich, którzy występowali przeciw neofaszystom i nacjonalistom."
Spokojna i wyważona reakcja policji na wyssane z brudnego palca oskarżenia:
- "o już kolejne oskarżenia dotyczące osoby z grupy Obywateli RP. Dotychczas żadnych nie potwierdzono. Historia się powtarza podczas kolejnego zgromadzenia. Przyczyny interwencji? Jeden z policjantów został uderzony łokciem w twarz przez podejrzanego. Dochodzi do dynamicznego zatrzymania. Mężczyzna jest obezwładniony. Użyto siły fizycznej i założono mu kajdanki na ręce trzymane z tyłu. Każde oskarżenia traktujemy jednak poważnie. Również to, z polecenia Komendanta Stołecznego Policji, zostanie szczegółowo wyjaśnione. Całość dokumentów przekazano także do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W przypadku niepotwierdzenia oskarżeń podjęte będą kroki prawne, których celem będzie ochrona dobrego imienia policjanta." - komunikat KSP (02.03.2018)
Czwarte niepolityczne zatrzymanie zbiorowe
W dniu 20.07.2018 r. po godzinie 19:00 podczas wichrzycielskich awantur mających na celu obronę postkomunistycznych sędziów usuniętych dzięki dobrej zmianie ze składu Sądu Najwyższego jak też stołka jego prezesa dla niejakiej Małgorzaty Gersdorf pod pretekstem obrony tak zwanego trójpodziału władzy pod Sejmem policja została zmuszona do zatrzymania 5 najbardziej agresywnych rozwydrzonych wyrostków. Zatrzymani rebelianci trafili na komisariat na ul. Wilczej:
- "Nie mogę potwierdzić liczby osób, ale potwierdzam, że osoby najbardziej agresywne zostały zatrzymane." - komisarz Sylwester Marczak, rzecznik prasowy KSP
"Tu jest moment jak znalazłem pana Bartosza Adamczyka na terenie Sejmu w krzakach przetrzymywanego przez policjantów. Pan Bartosz jest obity, wyczerpany. Twierdził, że był przyduszany do ziemi przez policjantów." - niejaki Michał Szczerba na Twitterze
- "Dwie protestujące osoby trafiły do szpitala na Solcu. Jedna ma rozcięty łuk brwiowy. Druga ma krwotok z nosa i ból karku, bo policjanci powalili ją na ziemię i przyciskali butem szyję. [...] Im bardziej oddalamy się od praworządności w sądach, tym bardziej policja sobie pozwala." - mec. Jarosław Kaczyński, obrońca protestujących przed Sejmem
Dawid Winiarski trafił do szpitala przy ul. Lindleya:
- "[...] najpierw o ścianę, potem o drugą ścianę, potem o ziemię. Przykładali mi trzykrotnie dźwignię, więc nie wiadomo, co się stało z łokciem. Bruzdy są na całym ciele i mam kłujący ból pod żebrem."
Piąte niepolityczne zatrzymanie zbiorowe
W dniu 7 sierpnia 2020 r. po demonstracji osób związanych ze środowiskami LGBT stających w obronie zatrzymanej przez tajniaków na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie niejakiej "Margot" (de facto osobnika płci męskiej udającego kobietę), która decyzją sądu miała trafić na dwa miesiące do aresztu za zniszczenie obwieszonej homofobicznymi hasłami furgonetki Fundacji Pro-Prawo do życia i zaatakowaniu jej kierowcy, policja zatrzymała 48, rzekomo także przypadkowych, osób pod zarzutem:
- "W momencie, gdy mamy do czynienia z agresywnym zachowaniem, musimy działać. Mamy do czynienia z osobami zachowującymi się agresywnie. Tłum zaatakował policjantów, zaatakował radiowóz, ten radiowóz został uszkodzony, co widać m.in. na nagraniach. Zapewniam, że komunikaty dotyczące zachowania się zgodnego z prawem są kierowane. Mamy do czynienia z agresją i na agresywne zachowania będziemy reagować zdecydowanie. Możemy mówić o pierwszych zatrzymaniach, zatrzymywane są osoby najbardziej agresywne." - Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji
W dniu 8 sierpnia 2020 r. rzekoma komisarz Rady Europy, niejaka Dunja Mijatović bezczelnie zażądała zwolnienia zatrzyamanych:
- "Wzywam do natychmiastowego uwolnienia Margot z Stop Bzdurom, aresztowanej wczoraj za blokowanie furgonetki nawołującej do hejtu wobec osób LGBT i wieszanie tęczowych flag na pomnikach w Warszawie. Dwa miesiące aresztu to bardzo zły znak dla wolności słowa i praw osób LGBT w Polsce."
W dniu 9 sierpnia 2020 r. jedynie słusznie odpowiedział na tę prowokację Zbigniew "Zero" Ziobro:
- "Gdyby Panią przemocą wyrzucił ktoś z samochodu, pobił a w samochodzie koła przebił nożem, uzna Pani, że aresztowanie sprawcy przez sąd to zamach na wolność? Niech się Pani wstydzi swojego apelu w obronie agresora i przeprosi bezbronnego człowieka, pobitego przez aktywistę LGBT! [ aktywistkę LGBT Małgorzatę Sz., pseudonim Margot, która jest transseksualną kobietą - przyp. Muzeum IV RP ]"
W dniu 9 sierpnia 2020 r. biuro tak zwanego Rzecznika Praw Obywatelskich insynuowało jakoby pracownicy Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przeprowadzili wizytacje w sześciu pomieszczeniach dla osób zatrzymanych - w skrócie PdOZ - w Warszawie i Piasecznie. Przedstawiciele KMPT chcieli sprawdzić, jaka jest sytuacja zatrzymanych oraz jakie są warunki ich osadzenia. Jak informuje biuro RPO, przedstawiciele KMPT odwiedzili m.in. PdOZ przy ul. Nowolipie, ul. Żeromskiego, ul. Żytniej, ul. Jagiellońskiej oraz ul. Janowskiego w Warszawie, a także w Piasecznie. Łącznie przeprowadzono rozmowy z 33 spośród 48 zatrzymanych osób:
- "Jak wynika z obserwacji KMPT, wśród zatrzymanych znalazły się m.in. osoby, które nie uczestniczyły czynnie w zgromadzeniu na Krakowskim Przedmieściu czy ul. Wilczej, a przyglądały się zajściu. Niektóre z tych osób miały tęczowe emblematy (torby, przypinki, flagi). Wśród zatrzymanych były jednak także osoby przypadkowe, które akurat w danym momencie wyszły np. do sklepu i wracały z zakupami."
- "Część osób posiadała widoczne obrażenia na ciele, które zostały udokumentowane przez przedstawicieli KMPT. Niektórzy zatrzymani wskazywali na nieadekwatne stosowanie środków przymusu bezpośredniego np. zakładanie kajdanek na ręce z tyłu w czasie transportu, rzucenie na ziemię w celu zakucia kajdanek."
- "Wraz z upływem czasu jako przyczyny zatrzymania wskazywano np. naruszenie tzw. ustawy covidowej. Ostatecznie większości z zatrzymanych zarzucono popełnienie czynu z art. 254 Kodeksu karnego, czyli udział w zbiegowisku ze świadomością, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie."
W dniu 9 sierpnia 2020 r. niejaka Magdalena Filiks. rzekoma posłanka KO (była liderka KOD) w insynuowała w TOK FM jakoby:
- "Próbowałam uchronić jak największą liczbę osób przed tą łapanką. Ja świadomie używam tego słowa, porównania. Bo to była łapanka. W piątek mieliśmy do czynienia z planowym działaniem policji. Byłam tam, gdy ludzie się właściwie rozchodzili - część szła w stronę ul. Wilczej [ tam na komendę odwożono wcześniej zatrzymanych - przyp. Muzeum IV RP ]. Wtedy zaczęły się formować kolumny policyjne. Sama wpadłam w panikę, pobiegłam do osoby, która tym kierowała z pytaniem, co się dzieje. Krzyczałam w emocjach, żeby przestali, bo ludzie, którzy w okolicy siedzą na ławkach, jedzą lody, nie wiedzą, co się dzieje. A policja szła kordonem. Rozumiem, że to był moment, kiedy policja dostała rozkaz, żeby wyłapać ileś osób w sytuacji, kiedy tam właściwie nie było protestu i można było kończyć działania, ale potrzeba było osób aresztowanych i dowiezionych na komendę."
- "Zapytałam więc policji, co mam powiedzieć, bo chciałam porozmawiać, uspokoić, pomóc. Ale policji nie o to chodziło. Oni nawet nie próbowali podjąć ze mną jakiejkolwiek formy współpracy. Stąd potem takie moje emocjonalne działania w obronie tych ludzi. Więc z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że przyszedł rozkaz, usłyszałam, jak policjanci między sobą mówili: bierz trzy obojętnie które osoby, na zrobienie takiej łapanki. To nie wybrzmiało nigdzie w przestrzeni publicznej, a to dla mnie najważniejsza rzecz w tej sytuacji, że to było wykonywanie rozkazu o łapance."
- "Do dziś odczuwam skutki tej walki wręcz, żeby zatrzymać wywożenie ludzi. Nie ruszam ręką, mam wybity bark. Po kilkudziesięciu minutach naprzykrzania się policji, podszedł do mnie funkcjonariusz w cywilu i uderzył w klatkę piersiową. Nie mogłam oddychać."
Niepolityczne zatrzymania pojedyńcze
Pierwsze niepolityczne zatrzymanie pojedyńcze
W dniu 14.02.2018 r. wichrzyciel Władysław Frasyniuk, rzekomo opozycjonista, podobno więziony za przekoanania w czasach PRL został wyprowadzony w kajdankach z własnego domu chwilę po szóstej rano, ponieważ rzekomy były opozycjonista nie stawiał się w prokuraturze, w której toczy się śledztwo w jego sprawie:
- "06.10 policja w kajdanach wyprowadziła Władka. Niech żyje dobra zmiana!" - żona Władysława Frasyniuka, Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk na Facebooku (14.02.2018)
Po godz. 8 - ponad dwie godziny od zatrzymania - Dobrzańska-Frasyniuk poinformowała, że jej mąż został już zwolniony. Przesłuchano go w prokuraturze w Oleśnicy - podaje TVN24. PAP podaje, że Frasyniuk usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów.
- "Było może pięć minut po godz. 6. Było ich pięciu." - powiedziała Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk w rozmowie z wrocławską (niem. breslauer) "Gazetą Wybiórczą" . Dodała, że funkcjonariuszom towarzyszył mężczyzna z kamerą:
- "Jako jedyny miał zasłoniętą twarz, więc zakładam, że zdjęcia z zatrzymania męża zobaczymy w dzisiejszych "Wiadomościach". Na pytanie dokąd męża zabierają nie otrzymałam odpowiedzi."
- "Walczył o wolną Polskę, siedział przez to w więzieniu. Zwykł mawiać, że w trakcie jego życia na procesy polityczne był doprowadzany, więc z tej perspektywy nie jest to dla niego zaskoczeniem, bo nie raz był już przez system, który nie był nakierowany na wolność jednostki, na honorowanie praw obywatelskich, przez taki system był gnębiony." - niejaki Piotr Schramm, mecenas wichrzyciela (14.02.2018)
- "Normalnie kajdanki zakłada się z przodu, a Władysława Frasyniuka zakuto z tyłu. Robi się tak w sytuacjach, gdy uważa się, że człowiek jest niebezpieczny. Kajdanki z tyłu zakłada się więc zadeklarowanym przestępcom. To jest dla mnie rzecz dyskusyjna. Świadczy o tym, że z góry potraktowano go jak niebezpiecznego |przestępcę, co wydaje się zupełnie niepotrzebne. Bo Władysław Frasyniuk nie jest agresywny, jest osobą publiczną. Nie jest podejrzany o przestępstwo typu zamach, zabójstwo czy inne kryminalne przestępstwo. To sprawa mniejszej wagi, więc tutaj zdecydowanie widzę zgrzyt. To było zupełnie niepotrzebne." - suflował w rozmowie z Gazeta.pl były policjant (14.02.2018)
Wersja wichrzyciela (14.02.2018)
- "Z władzą opresyjną nie rozmawia się, nie ułatwia się. Z władzą opresyjną się walczy. Dąży się do tego, by ją usunąć. [...] Oni wszyscy mieli dyskomfort [
milipolicjanci - przyp. Muzeum IV RP ], że ich twarze zostaną pokazane. To jest siła mediów elektronicznych, czwartej władzy. Patrzeć i pokazywać. Ludzie mają skrupuły. Te spotkania nie należą do drastycznych." - "Oni wszyscy mają poczucie, że uczestniczą w teatrzyku. Odmówiłem podpisania, co musiała poświadczyć protokolantka. Powiedziałem jej, że "właśnie wpisała się pani do historii". Nie była zadowolona z tego żartu. Ma świadomość, że papiery zostaną na zawsze, że ten podpis będzie podpisem negatywnym w polskiej historii, nie pozytywnym."
- "Powiedziałbym tak: słusznie Jarosław Kaczyński pamięta czasy komunizmu, bo wolność jest niebezpieczna, bo wolność zaraża obywateli, bo wolność powoduje naturalny, pozytywny odruch. Każdy z nas chciałby żyć w wolnym kraju i być wolnym obywatelem. Człowiek, który jest nośnikiem wolności, zaraża innych marzeniem o tym, żeby tę wolność można było praktykować na co dzień. Ja jestem przekonany, że ta moja walka o walką o wolność także dla wyborców PiS-u, także dla sympatyków PiS-u, także dla prawicowych dziennikarzy. Uważam, że walka o wolność poszerza także ich swobody i ich wolności."
- "Wtedy była władza narzucona, a dzisiaj jest nasza władza. To jest nasza rodzina. I ta nasza rodzina pluje nam w twarz."
- "...dzisiaj to protestujący obywatele są na kartach ludzi, którzy walczą o wolność, a szef PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki i marszałek Senatu Stanisław Karczewski znajdą się na kartach, gdzie jest Gomułka, Bierut i Jaruzelski."
Wściekłe ataki wszelkiej maści wrogów narodu
Wrogowie narodu twierdzą niebywale wręcz paradoksalnie jakoby chodziło o zatrzymania polityczne.
Niejaki Zbigniew Janas, rzekomo opozycjonista w czasach PRL Facebook (14.02.2018)
Ludzie z PiS-u, jeśli chodzi omentalność, to są takie komuchy.
Dokładnie tacy byli w tamtych czasach.
Z nas, za komuny, też zawsze próbowano zrobić szpiegów, albo złodziei, bandytów, nigdy nie oskarżano nas przecież o działalność polityczną, a my nie byliśmy więźniami politycznymi.
Nigdy formalnie nie byliśmy więźniami politycznymi.
Tu jest dokładnie ten sam schemat. Władka, który z powodów politycznych i pewnej niezgody na te działania, oskarża się o pobicie policjantów.
To wyjęta kalka z komuny.
Przecież widać na filmikach, że on nie pobił policjantów.
Jest coś takiego, jak przekroczenie uprawnień przez policjanta.
On może zdzielić pałą, może strzelić do bandyty, użyć przemocy, ale tylko w pewnych określonych okolicznościach.
Tutaj bardzo wyraźnie było widać, że policjanci Władka szarpią, a on stoi.
Potem oczywiście ich nie bije, przecież to jest bokser, to jest facet, który bił się ze strażnikami, z ubekami itd.
Gdyby naprawdę chciał się z nimi bić, to by tam trzech leżało na trotuarze.
Gdy oni go szarpią, on się od nich odgania.
Według mnie, policja nie miała powodu szarpać go w ten sposób, bo Władek nie stawiał oporu.
Powtarzam: to kalka z PRL-u.
Skoro wszyscy są równi wobec prawa, to jak to się dzieje, że Kamiński i Ziobro nie siedzą?
Skoro wszyscy są równi, to Kamiński powinien już dawno siedzieć w więzieniu.
PiS właśnie po to robi zmiany w sądownictwie, aby być bezkarnym, nie dlatego, żeby ludziom pomóc.
Chcą być sami bezkarni i będą w tym układzie, jaki istnieje w tej chwili.
Tu nie ma żadnej równości.
Niedobrze mi się robi, jak słucham tych ich ściem, przekazów dnia, ja to wszystko już widziałem.
Na tamtą demonstrację w czerwcu, która była początkiem tego wszystkiego, poszła również 90-letnia Wanda Stawska, żołnierz AK, słynna na cały kraj.
Czy ją też zakuliby w kajdanki?
Przecież to jakiś absurd.
Władek Frasyniuk dostał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski, a dziś władza zakuwa go w kajdanki.
Każdy z nas, a na pewno wielu z nas tamtego czasu, przywódców podziemia, absolutnie stajemy po stronie Władka. Czasem używamy innej formy sprzeciwu, ale na pewno staniemy po stronie Frasyniuka. Na pewno nie zostawimy go samego, jak trzeba iść siedzieć, my pójdziemy. Nas nikt nie przestraszy więzieniem.
Niejaki Bogdan Borusewicz, rzekomo opozycjonista w czasach PRL w TVN24 (14.02.2018)
- "On protestował przeciwko niekonstytucyjnej ustawie. Każdy obywatel ma prawo do nieposłuszeństwa obywatelskiego i on to prawo zastosował."
- "Ja bym się zgodził z tym, co mówi marszałek Karczewski [ Frasyniuk to normalny obywatel i nikt nie może się stawiać ponad prawem - przyp. Muzeum IV RP ] pod warunkiem, że policja zatrzymałaby także tych, którzy listopada ubiegłego roku nieśli transparenty rasistowskie, antysemickie, wznosili rasistowskie okrzyki↑1) . Takie, które do dzisiaj rozbrzmiewają echem na całym świecie, które nas skompromitowały i oczywiście były sprzeczne z prawem. Jeśli oni byliby zatrzymani, to bym rozumiał, że wszyscy obywatele są równi. To jest sytuacja, która pokazuje, że są równi i równiejsi i Frasyniuk decydując się na taką demonstrację pokazał to dostatecznie."
- "Chodzi o przestraszenie innych, ale to mogło być skuteczne tylko jeśli Frasyniuk by się przestraszył, ale on się nie przestraszy i tego typu działania powodują odwrotny skutek."
Demostracja popierająca wichrzyciela Frasyniuka na wrocławskim Rynku (14.02.2018)
Zaledwie 200 osób zebrało się na wrocławskim Rynku bezczelnym w geście solidarności dla wichrzyciela Frasyniuka:
- "Popieramy Frasyniuka. Cenimy, lubimy i wiemy, ile dokonał." - mówili w rozmowie z reporterką TOK FM uczestnicy pikiety. Jak podkreślał jeden z manifestujących: "gdyby kogoś z nas zatrzymano, to Władek w naszej obronie by stanął":
- "Dziś zatrzymują Władysława Frasyniuka, legendę Solidarności, którego Lech Kaczyński odznaczył medalem jako zasłużonego dla "S"; a za rok pewnie zatrzymają kogoś z nas." - suflował rozmówca Małgorzaty Waszkiewicz.
- "Jak przyjdą po kogokolwiek z nas czy z was, to będą mieli na to papiery, przepisy, procedury. I będą mieli historyjkę, że "zupa była za słona", i ten którego wygarnęli z domu o 6 rano miał coś za uszami. I na to musimy się uodpornić." - wichrzyła biorąca udział w manifestacji niejaka Marta Lempart współorganizatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet
Niejaka Barbara Labuda, rzekomo profesor, podobno opozycjonistka w czasach PRL w TOK FM (15.02.2018)
- "Byłam w szoku z powodu podłości i głupoty władzy PIS-owskiej, która po pierwsze wprowadziła przepis, który ją samą faworyzuje. Chroni jeden typ manifestacji i inni nie mają prawa. To jest totalne, koszmarne, złamanie prawa."
- "Po drugie z powodów politycznych zatrzymuje setki ludzi i skazuje ich na grzywny oraz różne inne kary. I przychodzi po Władysława Frasyniuka o 6 rano i zakuwa go w kajdanki. To jest po prostu coś niewyobrażalnego."
- "W Polsce wiele i wielu z nas nie rozumie - nie tylko PiS - tego, że demokracja opiera się na dwóch kolumnach. Jedna to są ci co rządzą, bo zostali wybrani w demokratycznych wyborach. Druga to ci, którzy się sprzeciwiają. I mają do tego prawo. To jest po prostu obowiązek w demokracji. Opozycja powinna krytykować, sprzeciwiać się, patrzeć na ręce i protestować. To jest jej prawo, a nawet obowiązek. Za to ludzie opozycji np. w parlamencie biorą pieniądze. To jest normalne. Bez tego demokracja w żadnym kraju nie może funkcjonować, natychmiast jest kulawa i popełnia kardynalne błędy, tak jak w naszym państwie popełnia je PiS."
Drugie niepolityczne zatrzymanie pojedyńcze
Zatrzymanie na 48 godzin
Po jedynie słusznej zgodzie Sejmu na niepolityczne aresztowanie posła i sekretarza generalnego osławionej PO, niejakiego Stanisława Gawłowskiego w dniu 13.04.2018 r. po przesłuchaniu w oddziale Prokuratury Krajowej, na które sam się stawił, poseł został jedynie słusznie zatrzymany.
- "Od trzech miesięcy nie posiadam immunitetu, sam się go zrzekłem. Prokuratura od trzech miesięcy mogła, jeśli miała podstawy i dowody, postawić mi zarzuty. Państwo jako dziennikarze udowodniliście, że nie ma żadnych podstaw i żadnych poważnych argumentów, poza zeznaniem trójki ludzi związanych z PiS. To są pomówienia, które mają doprowadzić do tego, by ci ludzie związani z PiS mieli lepszą sytuację prawną, bo wszyscy stoją pod zarzutami. Mam nadzieję, że po zatrzymaniu moich zeznań prokuratura nie tylko nie zdecyduje się na postawienie zarzutów, ale umorzy postępowanie." - mataczył - zanim wszedł na przesłuchanie - jedynie słusznie zatrzymany podczas bezczelnie i samowolnie zwołanego briefingu dla dziennikarzy przed budynkiem prokuratury
Z jedynie słusznego komunikatu dobrze zmienionej prokuratury wynika, że zdaniem wytrawnych śledczych Gawłowski "znając zakres śledztwa w części dotyczącej przestępstw korupcyjnych, może usiłować dotrzeć do osób, których przesłuchania zaplanowano, w celu uzgodnienia wspólnych wersji oświadczeń procesowych", a także "ostrzeże inne, nieustalone dotąd osoby" oraz "może podejmować próby uniknięcia konsekwencji karnych, a przynajmniej odwleczenia ich w czasie":
- "Perspektywa odbycia surowej kary stymuluje zwykle zagrożone nią osoby do utrudnienia postępowania."
Prokuratura podała, że może zaistnieć konieczność zastosowania wobec posła:
Notoryczny obrońca wszelkiej maści wrogów narodu, niejaki Roman Giertych mataczył na Twitterze:
- "10 min. do celu. Zaczyna się nowy etap w polskiej polityce. Nikt nigdy nie zatrzymywał liderów opozycji. Dzisiaj PiS pokazuje swoje prawdziwe oblicze."
Jedynie słuszne tymczasowe aresztowanie
W dniu 15.04.2018 r. sąd w Szczecinie (niem. Stettin) jedynie słusznie przychylił się do wniosku prokuratury i wydał decyzję o tymczasowym, trzymiesięcznym areszcie dla notorycznie mataczącego podejrzanego Gawłowskiego:
- "Uzasadnienie postanowienia doręczone stronom jest zdumiewające. Jako argument za mataczeniem sąd przytacza ... wypowiedzi Gawłowskiego do mediów w związku ze stawianymi zarzutami, co zdaniem sądu mogłoby wpływać na świadków. Wniosek:poseł oskarżany przez prokuraturę ma milczeć." - niejaki Roman Giertych na Twitterze
Niepolityczne zgody Sejmu restaurowanej IV RP na uchylenie immunitetu i na aresztowanie posłów totalnej opozycji
Niepolityczne zgody Sejmu restaurowanej IV RP na uchylenie immunitetu posłów totalnej opozycji
Niepolityczne przyczyny uchylania immunitetu posłów totalnej opozycji
W dniu 20.04.2018 r. wybitnie niegramotny poseł Partii Richard Henry "Obatel" Czarnecki w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24 stworzył retroaktywnie jedynie słuszną wykładnię przyczyny niepolitycznego uchylania immunitetu posłów totalnej opozycji:
- "Nie ma żadnej kasty świętych krów, Prawo i Sprawiedliwość jest ugrupowaniem brutalnie atakowanym przez naszych oponentów, którzy zapominają o wszelkich barierach i hamulcach."
- Immunitet odebrano Ryszardowi Petru i Kamili Gasiuk-Pihowicz: "Ponieważ w sposób absolutnie barbarzyński, w sposób nieuczciwy atakują polityków Prawa i Sprawiedliwości. Myślę, że te seanse nienawiści, które były z ich udziałem, w moim przekonaniu zdarzyć się nie powinny."
Przykłady
W dniu 12.04.2018 r. dobrze zmieniony Sejm restaurowanej IV RP jedynie słusznie wyraził zgodę na niepolityczne uchylenie immunitetów:
Niepolityczne zgody Sejmu na aresztowanie posłów totalnej opozycji
W dniu 12.04.2018 r. dobrze zmieniony Sejm restaurowanej IV RP jedynie słusznie wyraził zgodę na niepolityczne aresztowanie posła i sekretarza generalnego osławionej PO, niejakiego Stanisława Gawłowskiego, który wcześniej podstępnie zrzekł się immunitetu (22.01.2018) myśląc, że dzięki tej cyrkowej sztuczce umknie karzącej ręce sprawiedliwości społecznej.
Zarzuty:
- Gawłowskiemu zarzuca się zdradę tajemnicy państwowej, której miał dopuścić się w 2013 r. Skopiowany z pracy karnisty profesora Andrzeja Marka, zmarłego w 2012 r., komentarz, jest przedstawiony jako własne uzasadnienie zarzutu, a dotyczy ustawy o ochronie informacji niejawnych, która przestała istnieć w 2011 r.
- Gawłowskiemu zarzuca się plagiat pracy doktorskiej
- Prokuratura podejrzewa Gawłowskiego, że w 2011 roku miał otrzymać dwa ekskluzywne zegarki marki TAG Heuer warte prawie 26 tysięcy złotych. Według śledczych osobą, która przekazała łapówkę był Łukasz L., były wicedyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Zegarki miały być sposobem na "odwdzięczenie się" za pracę dla Łukasza L.
- Pod koniec grudnia 2017 roku funkcjonariusze CBA jedynie słusznie przeszukali warszawskie mieszkanie Gawłowskiego i jego dom w Koszalinie. Jedynie słuszne przeszukanie, zlecone przez Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie (niem. Stettin), było efektem trwającego od czerwca 2013 roku śledztwa w sprawie tak zwanej afery melioracyjnej. Dotyczy ono gigantycznych nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych. Inwestycje były zlecane właśnie przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie (niem. Stettin).Gawłowski jest podejrzany o ustawianie przetargów i o przyjęcie co najmniej 200 tys. zł łapówki.
Mataczenie notorycznego obrońcy wszelkiej maści wrogów narodu, niejakiego Romana Giertycha (Facebook, 21.01.2018):
- "Po pierwsze wniosek o uchylenie immunitetu skierowany jest przeciwko jednemu z liderów największej partii opozycyjnej. Po drugie wniosek kieruje prokuratura, która jest całkowicie podporządkowana rządowi, a rząd jest całkowicie podporządkowany jednej partii. Po trzecie wniosek podpisała zastępca Prokuratora Generalnego, która kilka lat temu umorzyła zarzuty postawione jednemu z liderów PiS w sprawie o działanie na szkodę w wysokości ponad dwudziestu milionów złotych (umarzanie już postawionych zarzutów w polskiej prokuraturze to jak śnieg na Saharze, zdarzenie o którym jeśli wystąpi [[Proszę powiedzieć, to co mam powiedzieć|mówi się]] latami). Po czwarte wniosek zmierza nie tylko do uchylenia immunitetu, ale również do zastosowania aresztu, czyli pozbawienia wolności. Po piąte realizacja wniosku następuje w czasie, gdy partia rządząca próbuje przejąć sądy. Po szóste o determinacji rządzących w tej sprawie świadczy gorliwość najwyższych władz PiS w doprowadzeniu do aresztu dla senatora Koguta. Jest oczywiste, że w ten sposób PiS próbuje przedstawić sprawę swojego senatora jako analogiczną do Gawłowskiego. To pokazuje jak bardzo zależy Jarosławowi Kaczyńskiemu na aresztowaniu sekretarza generalnego PO."
- "trzy osoby pomawiają sekretarza generalnego PO. Wszystkie trzy osoby zaplątane są w ogromną aferę korupcyjną, która została wykryta za rządów PO. Ich wyjaśnienia obciążające posła Gawłowskiego zostały złożone już za rządów PiS. Każdy z nich dzięki tym wyjaśnieniom mógł poprawić swoją sytuację procesową. Ponieważ zarzuty wobec posła Gawłowskiego opierają się na wyjaśnieniach podejrzanych, to każdy z nich mógł bezkarnie kłamać, gdyż podejrzany nie musi mówić prawdy. Dwaj pomawiający są kochankami, od lat podsłuchiwanymi jak planują uderzenie w ówczesnego wiceministra Gawłowskiego. Trzeci jest aktywnych działaczem PiS, dla którego o protekcję prosili lokalni liderzy PiS zwracając się do posła Joachima Brudzińskiego. Każdy zarzut opisujący korupcję na podstawie wyjaśnień podejrzanych musi zawsze być starannie weryfikowany, gdyż jest oczywiste, że osoba siedząca w areszcie, albo obawiająca się aresztowania może różne rzeczy sobie „przypominać”, które niekoniecznie muszą być prawdą, ale służą uniknięciu więzienia."
- "Tymczasem wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu poza opisem wyjaśnień nie znalazł żadnego, podkreślam żadnego dowodu na dwie zasadnicze okoliczności: czy rzeczywiście cokolwiek potwierdza słowa podejrzanych o wręczeniu korzyści majątkowej i czy cokolwiek potwierdza to, że ówczesny wiceminister Gawłowski działał w jakikolwiek sposób sprzeczny z prawem, aby odwdzięczyć się za rzekome łapówki. Jedynym twardym dowodem przedstawionym przez prokuraturę, który ma rzekomo potwierdzać przyjęcie korzyści w postaci zegarka jest zdjęcie zegarka zakupionego przez Stanisława Gawłowskiego w roku 2007 (czyli lat przed aferą), który był rzeczywiście noszony przez pana posła. Oryginał dowodu zakupu zostanie Prokuraturze przestawiony w dniu przesłuchania. Obecnie znajduje się w moich aktach adwokackich. Prokuratura pomyliła zegarek kupiony w 2007, z tymi które rzekomo miały stanowić łapówki z roku 2011. Nadto istnieją zdjęcia publiczne m.in. z roku 2010 pokazujące posła Gawłowskiego z zegarkiem, który miał rzekomo otrzymać w roku 2011 i co równie ważne, pomimo analizy wielu zdjęć Gawłowskiego zrobionej przez prokuraturę nie znaleziono dowodów na to, aby kiedykolwiek pokazywał się z rzekomo otrzymanymi zegarkami. Prokuratura nie odpowiada na pytanie: po co poseł Gawłowski miałby żądać konkretnych modeli zegarka (którego jedną sztukę już posiada), aby następnie przez lata nigdy ich nie założyć? Absurdalność tego zarzutu bije po oczach."
- " Gawłowski miałby przyjmować setki tysięcy złotych za ogólną życzliwość. Nie wykazano bowiem żadnego konkretnego działania, które miałby się podjąć w zamian za łapówki. Więcej: z wniosku porównanemu z dokumentami o wyjazdach zagranicznych (prokuratura tych danych nie zgromadziła, ale obrona jest w ich posiadaniu) wynika, że Stanisław Gawłowski posiada dar bilokacji, gdyż zdaniem prokuratury w czasie gdy wydawał ze swej karty na restauracje w Chorwacji, to jednocześnie przebywał w Koszalinie i po kryjomu spotykał się z członkiem PiS, który miałby mu dawać pieniądze na kampanię PO. Teraz ten skruszony działacz partii rządzącej sobie to przypomniał, gdy w innych sprawach korupcyjnych groził mu areszt (obecnie już przebywa na wolności). Na dodatek te opłaty od działacza PiS miałyby być za rzekomą życzliwość struktur rządowych po wyborach w 2011. Czyli prokurator każe nam wierzyć, że działacze PiS już w sierpniu 2011 roku wiedzieli jaki będzie wynik wyborów ( nie wierzyli w PiS) i wiedzieli, że Gawłowski (nie był człowiekiem Tuska) będzie miał wpływ na rządowe przetargi. I że ta wiara w posła Gawłowskiego u pisowskiego przedsiębiorcy była tak mocna, że wpłacił dwieście tysięcy gotówką na kampanię PO, na ręce Gawłowskiego, który bilokował się na ten dzień z Chorwacji."
- "Wszystko prowadzi mnie do jednej, smutnej konstatacji. Sprawa Gawłowskiego to pierwsza od 30 lat politycznie umotywowana próba wsadzenia do więzienia jednego z liderów opozycji. Mam wrażenie, że nie ostatnia i że całe tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości mają doprowadzić do faktycznej możliwości oskarżania ludzi opozycji na podstawie zeznań lub wyjaśnień osób niewiarygodnych Dzisiaj w dobie autorytaryzmu Putina, Łukaszenki, Erdogana, przeciwników nie wsadza się za poglądy jak za komuny, tylko za rzekome oszustwa (jak Nawalnego w Rosji), rzekome przestępstwa pobicia (jak Daszkiewicz i Łobau na Białorusi) lub przestępstwa o charakterze pospolitym, które są wymyślane dla działaczy opozycji."

Patrz też
- Niepolityczne wyroki w IV RP
- Niepolityczne deportacje IV RP
- Niepolityczne umarzanie śledztw w IV RP
- Prezydent aresztuje
- Aresztowane Krzyże Zasługi
- Policja historyczna
- Kulson
- Konwój torebki
- Milicja
- Krótka lista