Pióro prezydenta
Spis treści
Opis i charakterystyka
Pióro prezydenta - wieczne pióro włoskiej marki Stipula, z nadrukiem "Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej", jeden z najważniejszych artefaktów IV RP.
Pióro prezydenta trwale zapisało się w historii IV RP w dniu 10.10.2009, kiedy to - pomimo prowadzenia go filigranową, ale niespotykanie wprawną i pewną rączką prezydenta - zdecydowanie odmówiło złożenia podpisu ratyfikującego traktat lizboński.
Kontrowersje dotyczące przyczyn i znaczenia niedyspozycji Pióra prezydenta
Biorąc pod uwagę fakt, że ta nagła niedyspozycja Pióra prezydenta przydarzyła się w niespotykanie doniosłym momencie historycznym, na oszczach przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, Szefa Komisji Europejskiej José Manuela Barroso oraz setek milionów telewidzów z całego świata, z prawdopodobieństwem bliskim pewności stwierdzić można, że awaria ta nie była przypadkowa.
W tym kontekście, każdemu rozsądnie myślącemu obserwatorowi narzucają się oczywiście oczywiste podstawowe pytania, na które odpowiedź znaleźć powinni kompetentni i świadomi badacze historii Wolski i świata:
- Jakimi motywami kierowało się Pióro prezydenta, odmawiając współpracy w tak ważnym momencie historycznym?
- Komu zachowanie Pióra prezydenta mogło przynieść korzyści, ergo kto był inspiratorem tego incydentu?
W istocie rzeczy, pytania te sprowadzają się do rozstrzygnięcia fundamentalnej kwestii, czy Pióro prezydenta jest zdradzieckim agentem okupantów, czy też bohaterskim bojownikiem Ruchu oporu.
Choć w chwili obecnej historycy dysponują niespotykanie bogatymi materiałami źródłowymi (w tym ikonograficznymi), geneza, bezpośrednie przyczyny oraz dokładny mechanizm opisywanego epizodu historycznego nie zostały jeszcze ostatecznie wyjaśnione, a wśród kompetentnych badaczy funkcjonują dwie przeciwstawne teorie na ten temat.
Fakt ten w całej rozciągłości potwierdzają słowa prezydenckiego ministra, Pawła Wypycha, który w dniu 20.10.2009, w liście do Bożeny Walter, pani prezes Fundacji TVN "Nie jesteś sam", napisał między innymi:
- "Wydaje mi się, że pióro postanowiło zdobyć rozgłos medialny i zachęcić do zakupu zarówno euroentuzjastów, pragnących szczycić się posiadaniem przedmiotu, którym miał zostać podpisany historyzny dokument, jak i eurosceptyków, pragnących uhonorować je za swoisty opór przed podpisaniem traktatu."
Poniżej przedstawiono obie hipotetyczne interpretacje zachowania Pióra prezydenta, przytaczając porażające dowody potwierdzające każdą z nich.
Odmowa współpracy ze strony Pióra prezydenta jako wynik prowokacji ze strony okupantów
Według tej teorii, awaria Pióra prezydenta była wynikiem misternej prowokacji ze strony okupantów, która w założeniu skompromitować miała majestat prezydenta IV RP na dwa sposoby:
- przedstawiając go jako przeciwnika traktatu lizbońskiego oraz integracji europejskiej, który pod pretekstem awarii pióra usiłuje rzekomo uniknąć złożenia podpisu pod traktatem
- wykazując, że w Kancelarii Prezydenta panuje bałagan, niekompetencja i ogólne bezhołowie, czego wynikiem jest nieumiejętność zapewnienia nawet tak banalnego narzędzia pracy prezydenta, jakim jest poprawnie działające pióro wieczne
Tezę tę potwierdzają następujące dowody:
- Natychmiast po incydencie Pióro prezydenta wydalone zostało z Kancelarii Prezydenta, co w kręgach dyplomatycznych jest standardową reakcją na zdemaskowanie agenta obcych sił. Potwierdza to wypowiedź prezydenckiego ministra Pawła Wypycha, który już w dniu 10.10.2009 na konferencji prasowej w Kancelarii Prezydenta, jednoznacznie stwierdził:
- "W związku z tym, iż [ Pióro prezydenta ] odmówiło posłuszeństwa, zostanie ukarane."
- Natychmiast po incydencie znany prowokator Platformy Obywatelskiej i nadworny błazen okupantów, Janusz Palikot, na swoim blogu usiłował podkreślać rzekomą niekompetencję prezydenta i jego otoczenia, pisząc expressis verbis:
- "To symbol nieudolności Prezydenta. Będzie świetnym eksponatem do muzeum IV RP w mieszkaniu Ziobry!"
- Ten sam "poseł" Palikot już w dniu 02.11.2009, kryjąc się dla niepoznaki pod kryptonimem operacyjnym "biuropalikot", wykupił Pióro prezydenta za astronomiczną kwotę 18 100 złotych (pochodzących zresztą z nieudokumentowanych źródeł). Potwierdza to w całej rozciągłości agenturalny charakter zachowania Pióra prezydenta, gdyż praktyka wykupywania zasłużonych agentów po ich zdemaskowaniu jest nagminnie stosowana przez wszystkie wrogie służby specjalne. Fakt zaangażowania służb w ratowanie agenta Pióro, dodatkowo potwierdza zapis przebiegu aukcji, który jednoznacznie wskazuje na oszustwa i manipulacje, gdyż oferta Janusza Palikota wcale nie została złożona jako ostatnia.
- Do przygotowania całej prowokacji niewątpliwie konieczne było posiadanie w Kancelarii Prezydenta ściśle zakonspirowanego uśpionego agenta, który dokonał werbunku Pióra prezydenta i przekazał mu szczegółowe instrukcje zachowania w krytycznym momencie. Na przykładzie ministra Andrzeja Krawczyka oraz znakomitego szefa Kancelarii Prezydenta Piotra Kownackiego już wcześniej wykazano, że otoczenie prezydenta spenetrowane jest agentami liberałów, ulokowanymi nawet w jego najwyższych segmentach.
Odmowa współpracy ze strony Pióra prezydenta jako bohaterski akt w walce o niepodległość Wolski i przetrwanie IV RP
Jak powszechnie wiadomo, w kręgach ortodoksyjnych patriotów i bezkompromisowych bojowników Ruchu Oporu, podpisanie traktatu lizbońskiego, jest jedynie słusznie postrzegane jako otwarcie drogi wrogom Wolski, skupionym w strukturach żydo-masońsko-liberal-poskomunistycznej lewicowej Unii Europejskiej, do ostatecznego zniewolenia Wolski i nieodwołalnego wymazania jej z mapy świata.
W tym kontekście odmówienie podpisania traktatu lizbońskiego przez Pióro prezydenta, postrzegane być musi jako świadomy, niebywale heroiczny akt oporu Pióra przed podpisaniem przez zmanipulowanego prezydenta tego aktu kapitulacji Wolski i symboliczny, iście rejtanowski gest niemego protestu przeciwko utracie suwerenności Wolski i jej całkowitemu zniewoleniu.
Taka interpretację incydentu z Piórem prezydenta ponad wszelką wątpliwość potwierdzają następujące niebywale porażające dowody:
- "Abdykacja (z łaciny abdicatio) - dobrowolne lub wymuszone zrzeczenie się władzy i jej prerogatyw; abdicare - wypędzić. Prezydent Lech Kaczyński, składając dziś parafę pod dokumentem traktatu reformującego Unię Europejską, abdykuje na rzecz superpaństwa montowanego na zgliszczach starych narodów Europy. Można rzec - wypędza Rzeczpospolitą z Rzeczypospolitej. Ostatnim władcą Polski, który abdykował na rzecz obcego mocarstwa, był król Stanisław August Poniatowski. [...] Lechowi Kaczyńskiemu bagnetem nikt nie grozi. Podpisując traktat lizboński, czyni to, co wielokrotnie zapowiadał. [...] Do historii przejdą jako uznający i akceptujący supremację zewnętrznego podmiotu. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Nie sposób traktować poważnie argumentu, jakoby prezydent był zakładnikiem własnego podpisu złożonego pod unijnym dokumentem w klasztorze hieronimitów w Lizbonie. [...] W efekcie Lech Kaczyński abdykuje. Bruksela victor" - jedna z najwybitniejszych dziennikarek i najtęższych umysłów świata, Katarzyna Orłowska-Popławska na łamach "Naszego Dziennika" (10-11.10.2009)
- "Traktat z Lizbony jest niezgodny z zasadą pierwszeństwa polskiej konstytucji przed każdym innym unormowaniem prawnym. [...] przepisy Traktatu mogą doprowadzić do sytuacji, że Polska będzie musiała zaakceptować rozstrzygnięcia unijnych organów, nawet jeśli polskie władze nie będą ich akceptować. Taka sytuacja zaś godzi w zasadę suwerenności narodu, który bezpośrednio lub przez swoich przedstawicieli, czyli władze, decyduje o sprawach swego państwa. [...] artykuły Traktatu o UE dopuszczają stanowienie przez Radę Unii Europejskiej wbrew stanowisku RP aktów prawnych obowiązujących na terytorium RP lub wiążących ją w stosunkach zewnętrznych" - z wniosku Antoniego Macierewicza i grupy 61 posłów PiS do Trybunału Konstytucyjnego o wydanie orzeczenia, że Traktat z Lizbony jest niezgodny z Konstytucją RP (27.11.2009)
- "Dzisiaj o północy Rzeczypospolita Polska traci suwerenność nad ziemiami polskimi. Od tej chwili suwerenem Polski nie jest już Rzeczypospolita Polska, ale Bruksela i Sejm na Wiejskiej staje się sejmikiem lokalnym" - Janusz Korwin-Mikke na konferencji prasowej w Warszawie po spaleniu flagi Unii Europejskiej (30.11.2009)
- "Traktat lizboński zdusił Konstytucję Rzeczypospolitej. Milczy prezydent i premier, milczy otumaniały Naród. Będzie trzeba czasu i upokorzeń, żeby wybić się znów na niepodległość. Cieszą się w piekle Szczęsny Potocki, Ksawery Branicki i Seweryn Rzewuski. Ich czyn owocuje co kilkadziesiąt lat" - wybitny patriota i autorytet moralny Mirosław Orzechowski na swoim blogu (01.12.2009)