Pies
Pies (łac.: Canis) - istota pospolita, częściowo pokryta włosami, zwanymi niekiedy sierścią lub zarostem. Usposobienie służalczo-niewolnicze.
Rozmnaża się przez pączkowanie, najlepiej rozwija się w atmosferze dusznej i cuchnącej, nie wymaga podlewania, trzeba ją jednak regularnie nawozić gotówką. Służy do aportowania - na rozkaz potrafi w zębach przynieść nawet to, czego nie ma, lizania - z własnej woli wyliże panu tę część jego ciała, do której on sam nie jest w stanie dosięgnąć oraz gryzienia, obszczekiwania i obsrywania ("srać" od łac.: srum, srurum, sruere = gadać tak, aby pan był zadowolony) wszystkiego co popadnie.
Najchętniej hodowana przez ludzi o niskim wzroście i słabej samoocenie. Posiadanie przez nich psa pozytywnie wpływa na ich poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości.
Najpopularniejszą rasą psa jest bulterier Kaczyńskich, odznaczający się wyjątkową zajadłością wobec obcych i największym wiernopoddaństwem wobec właścicieli.
Pies a sprawa wolska
Pies jest przyjacielem człowieka, ale nie tylko: okazało się, że jest też przyjacielem marszałka Sejmu IV RP, Ludwika Dorna. Wyszło to na jaw 09.05.2007, kiedy to marszałek (najnowszy pseudonim artystyczny: Kaligula), przyprowadził do Sejmu swoją sukę Sabę. Jak stwierdził, wziął ją do pracy, "bo jej samej w domu nudno".
Według informacji różnych wrogich źródeł, sympatyczny czworonóg jest sznaucerem albo dogiem. Nie podano jak dotąd informacji, czy Sabcia została już zaprzysiężona i czy prawdziwa jest pogłoska o objęciu przez nią przewodnictwa w komisji bankowej w miejsce posła Zawiszy. Z uwagi na wiek (urodzona po roku 1972) nie jest natomiast objęta ustawą lustracyjną.
W cynicznej i prowokacyjnej reakcji na to dziejowe wydarzenie, 15.05.2007 posłowie SLD również uznali, że ich zwierzaki tęsknią w domach, kiedy oni pracują i też przyprowadzili do Sejmu swoje pieski. Po korytarzach na Wiejskiej przechadzały się dogi olbrzymie, jamniki szorstkowłose, a nawet grzywacze chińskie, dowodząc w sposób oczywisty jak otwarta, tolerancyjna i rozmiłowana w różnorodności jest nasza większość sejmowa.
Kolejnej prowokacji, tym razem w czasie kampanii wyborczej, dopuściło się LiD insynuując, jakoby suka Saba "pożarła meble w MSWiA" w czasie, gdy Dorn był szefem tego resortu. W obronie dobrego imienia psa marszałek postanowił wystąpić do sądu z wnioskiem w błyskawicznym trybie wyborczym, grożąc, że "LiD będzie musiało to odszczekać". Eksperci zastanawiają się jak w języku "hau,hau" sformułowana będzie treść ewentualnego sprostowania.
Patrz też
- Irasiad
- Szarik
- Naczelny Hycel IV RP
- Saba
- List o Sabie
- Bura suka
- Kot Jarosława
- Słoń
- Małpa w czerwonym