Policja historyczna
Policja historyczna, w skrócie "Ph" (dawniej znana pod nazwą IPN), przez zakamieniałych wrogów narodu nazywana Policją histeryczną - zaczęła tworzyć się w ramach dobrej zmiany w drugiej połowie lutego 2016 r. wyłaniając się ze struktur dawnego, a więc już niesłusznego IPN. Trzonem oddziałów operacyjnch są najodważniejsi funkcjonariusze dawnego IPN, którzy z narażeniem życia wdzierają się do obwarowanych siedzib byłych peerelowskich prominentów, aby uratować dla potomności zagrożone niechybnym zniszczeniem ich prywatne dokumenty uznane za własność ogólnonarodową. Działaniami obejmowane są także stopniowo te instytucje, które przechowują wrogie narodowi papiery, taśmy i zdjęcia.
Spis treści
Sztab "Ph"
Szef Sztabu - Andrzej Zawistowski, dyrektor Biura Edukacji Publicznej Instytutu.
- Powołując się na polecenie prezesa IPN Łukasza Kamińskiego, poprosił o "pilne zebranie od podległych Państwu pracowników wszelkich udokumentowanych informacji dotyczących możliwości zagarnięcia przez byłych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa państwa PRL dokumentów podlegających przekazaniu do zbioru archiwalnego IPN". Jak pisze Zawistowski: "informacje takie mogą dać podstawę prawną uzasadniającą podjęcie przez prokuraturę czynności mających na celu zabezpieczenie dokumentów podlegających przekazaniu IPN".
Pierwsze trzy udane akcje ekspriopriacyjne "Ph"
- 17.02.2016 - przeszukanie mieszkania komunistycznego kata narodu, rzekomego generała (a tak naprawdę komisarza bolszewickiego) Kiszczaka i konfiskata jego prywatnych dokumentów uznanych za własność publiczną, w tym teczki TW "Bolka" (pseudonim operacyjny "Lech Wałęsa") oraz taśm z Magdalenki
- 29.02.2016 - przeszukanie domu komunistycznego oberkata narodu, rzekomego generała (a tak naprawdę komisarza bolszewickiego) Jaruzelskiego i konfiskata jego prywatnych dokumentów uznanych za własność publiczną. Przeszukanie trwało dziesięć godzin (od 9 do 19), zabrano 17 pakietów dokumentów. Podstawą przeszukania było ukrywanie dokumentów, które zgodnie z prawem powinny być w IPN.
- 29.02.2016 - przeszukanie w Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora, gdzie fundacja Archiwum Dokumentacji Historycznej PRL przechowuje 100 metrów bieżących różnych dokumentów z czasów Polski Ludowej, w tym materiały, które kilka lat przed śmiercią przekazał fundacji gen. Jaruzelski. Według źródeł zbliżonych do dobrze poinformowanych w archiwum po Jaruzelskim są jego przemówienia z odręcznymi uwagami, zdjęcia i taśmy z rozmów z dziennikarzem Gabrielem Mérétikiem nagrywanych do książki "Noc generała". Archiwiści z IPN niczego nie zabrali, bo nie mieli nakazu prokuratora. Materiałów Jaruzelskiego nie przejrzeli, bo nie są jeszcze skatalogowane. Przeglądali katalogi Franciszka Szlachcica (b. szefa MSW) i Walerego Namiotkiewicza (członka władz PZPR).
Kolejne udane akcje ekspriopriacyjne "Ph"
Kolejne, planowane z całą starannością akcje "Ph"
Według źródeł zbliżonych do dobrze poinformowanych listę "21 wysokich funkcjonariuszy PRL, a także wszystkich innych funkcjonariuszy, wobec których mogą występować podejrzenia ukrywania dokumentów", 23 lutego wysłał do oddziałów "Ph" szef sztabu - Andrzej Zawistowski, dyrektor Biura Edukacji Publicznej Instytutu. Do pisma Zawistowskiego dołączona jest lista 21 byłych wysokich rangą funkcjonariuszy MSW i MON z lat 70. i 80. Wśród nich generałowie Władysław Pożoga (wiceszef MSW), Henryk Dankowski (I zastępca ministra), Adam Krzysztoporski (wiceminister), Zdzisław Sarewicz (szef wywiadu) czy Józef Sasin (szef Departamentu IV MSW). Część z wymienionych nie żyje, więc należy rozumieć, że polecenie odnosi się też do tego, co może się znajdować w domach ich rodzin. Szef sztabu znając swoje zadania, prosząc o informacje dotyczące osób z "listy 21", dodaje, że chodzi "także o wszystkich innych funkcjonariuszy, wobec których mogą występować podejrzenia ukrywania dokumentów."
01.02.2016 - "To wewnętrzne pismo IPN" - tak rzeczniczka Instytutu Agnieszka Sopińska-Jaremczak komentuje doniesienia "Gazety Wyborczej" o sporządzonej tam "Liście 21", czyli zbiorze 21 dawnych wysokich funkcjonariuszy służb specjalnych PRL, wobec których mogą występować podejrzenia ukrywania ważnych dokumentów z PRL.
Wściekłe ataki rzekomych obrońców praworządności i praw człowieka na "Ph"
- 25.02.2016 niejaki, rzekomy red. Wojciech Czuchnowski rozpowszechnia wrogie ogólnarodowej miażdżącej większości Prawych Wolaków zatęchłe interpretacje prawa własności i ochrony prywatności, jak też sufluje nieprawdę o rzekomym łamaniu praw konstytucyjnych i praw człowieka przez bohaterskich funkcjonariuszy "Ph", którzy z narażeniem życia wyrwali z ociekającej krwią paszczy wdowy po komunistycznym kacie narodu, rzekomym generale (a tak naprawdę komisarzu bolszewickim) Czesławie Kiszczaku rzekomo prywatne listy i zapiski:
- "Są milicyjne statystyki, ogólne raporty, "zeszyt pracy WSW". Jednak zdecydowana większość to osobiste zapiski Kiszczaka, projekty jego wystąpień z lat 90. jego pamiętniki, niedokończone wywiady. Są też listy, pisane do Kiszczaka przez różne osoby. Wszystko IPN - na budzącej duże wątpliwości podstawie prawnej - zakwalifikował jako materiały, które należy przejąć do archiwum i ujawnić opinii publicznej jako dokumenty wytworzone przez aparat przymusu PRL. To skandal i absurd. [...] Można zrozumieć, że po odkryciu w domu Kiszczaka kopert z teczką "Bolka" pracownicy Instytutu zabrali do sprawdzenia inne papiery z gabinetu generała. Kiedy jednak przekonali i się, że nie ma tam kolejnych "Bolków", powinni oddać wszystko rodzinie. Samowolne upublicznienie materiałów, z których większość nie spełnia cech dokumentów MSW PRL, jest aktem bezmyślności i barbarzyństwa. Mimo starań obecnej władzy konstytucja, prawa człowieka i zwykła przyzwoitość nadal dotyczą wszystkich obywateli RP. Także byłych dygnitarzy poprzedniego systemu i ich rodzin. Plądrowanie ich domów i publikowanie prywatnej korespondencji to czyste bezprawie. Nie do usprawiedliwienia."
- Władysław Frasyniuk, jeden z liderów ówczesnej "S", pamięta, że próbował przetrzymywanymi przez Kiszczaka zdjęciami z Magdalenki zainteresować swojego przyjaciela Janusza Pałubickiego, gdy za czasów rządów AWS (1997-2001) był koordynatorem ds. służb specjalnych. Pałubicki oficjalnie uznał wtedy, że Kiszczak ma prawo te dokumenty trzymać w domu jako prywatne pamiątki.
Patrz też
- IPN
- Lustracja
- Teczka
- Teczki Jarosława
- Taśmy z Magdalenki
- SB
- WSI
- Lustro lustracyjne
- Wunderwaffe
- Kulson
- Niepolityczne zatrzymania w IV RP