Ryszard Krauze


Ryszard Krauze (wśród wspólników z jego przestępczej szajki znany również pod pseudonimami "Ten Co Tam Lata Samolotem", "Gruby", "Duży Facet", "Największy Płatnik", "Rysiek z Gdyni") - tajemnicza postać sterująca życiem Wolski z szeregu tylnego, przedniego, a czasem nawet środkowego. Oficjalnie - znany biznesmen, sponsor imprez sportowych, laureat licznych nagród z czasów skompromitowanej III RP, a więc osobnik z założenia znajdujący się w kręgu podejrzeń.
Spis treści
Zainteresowania
W nowomowie określany często jako potężny biznesmen (premier Jarosław Kaczyński), a prezydent Lech Kaczyński komplementuje go wręcz jako "wielkiego biznesmena, który był dla niego miły".
Z zamiłowania - kolekcjoner (cudzych) krawatów męskich, a także hydraulik-amator; jego brak profesjonalnej znajomości i powołania do owego fachu doprowadził z czasem do powstania przecieków. W sierpniu 2007 r. zdemaskowany przez Śmiałego Śledczego jako prawdopodobny wieloletni członek Układu oraz FOP.
Oburzające kłamstwa w sprawie Kaczmarka
Ryszard Krauze wspomniał prezydentowi o planowanych inwestycjach w trakcie rozmowy - przyznało biuro prasowe Kancelarii Prezydenta i oświadczyło, że w czasie swojej prezydentury, czyli w ciągu niespełna dwóch lat, Lech Kaczyński spotkał się z byłym już szefem Prokom Software trzy lub cztery razy.
- "Krauze wrócił pewny, że ma poparcie prezydenta, że nie grożą mu żadne komplikacje. Kiedy kilka miesięcy później Krauze zorientował się, że jego firmą interesują się służby specjalne, miał o to zagadnąć prezydenta" - mówi bliski współpracownik szefa Prokomu. W spotkaniu, oprócz szefa Prokomu i głowy państwa brał udział Adam Jedliński, prawnik z sopockiej kancelarii radców prawnych i adwokatów Głuchowski, Jedliński, Rodziewicz, Zwara i Partnerzy.
- "Podczas jednego ze spotkań Krauze miał na ten temat rozmawiać z prezydentem. Ten miał mu powiedzieć, że Ziobro i Kamiński to ludzie, którym nie można ufać i że godnymi zaufania są ministrowie Wassermann i Janusz Kaczmarek." Lech Kaczyński miał Krauzego wręcz odesłać do Kaczmarka. Miał powiedzieć: "Gdyby działo się coś złego, to kontaktuj się z Kaczmarkiem." [1]
Inne dowody na uczestnictwo w Układzie
Powiązania Ryszarda Krauzego z urzędującymi politykami są jednoznaczne:
- "Znam tylko jednego wielkiego biznesmena i nigdy się tego nie bałem. Ryszarda Krauze. Poznałem go, gdy byłem poza polityką, i cenię sobie, że był miły dla mnie w czasie, gdy w sensie politycznym nic nie znaczyłem" - Lech Kaczyński w rozmowie z Piotrem Najsztubem w "Przekroju" (14.05.2005)
- "Ryszard Krauze wspomniał prezydentowi o planowanych inwestycjach w trakcie rozmowy. [...] W czasie swojej prezydentury Lech Kaczyński spotkał się z byłym szefem Prokom Software trzy lub cztery razy" - Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta w oświadczeniu (14.10.2007)
Kolejnym dowodem na uczestnictwo Krauzego w Układzie, a także na związki z wrogimi Wolsce Niemcami i Rosją, jest napisany przez agenta WSI Bogusława Wołoszańskiego scenariusz serialu "Tajemnica Twierdzy Szyfrów". W ostatnim odcinku serialu jeden z głównych bohaterów, oficer SS Hans Jacob Globcke, zmienia nazwisko na Krauze i zgłasza się do NKWD jako rzekomy komunista.
Publiczność TVP mogła się przekonać o tym wieczorem dnia 30.11.2007, tuż po kaczorynce. W ten sposób naród w ciągu jednego wieczora poznał całą prawdę o historii i teraźniejszości.
Wszystkie okoliczności w oczywisty sposób dowodzą, że Globcke był dziadkiem Ryszarda Krauzego, a jednak agent Wołoszański w oburzający sposób przemilczał w scenariuszu jego związki z osławionym dziadkiem Tuska.
