Samorządowa ordynacja wyborcza
Samorządowa ordynacja wyborcza - gra zespołowa bardzo popularna wśród wybrańców narodu, nieco zbliżona zasadami do scrabble, warcabów i Monopoly. Może w nią grać każdy, kto jest już w rządzie lub parlamencie lub ma tam wystarczające wpływy poprzez odpowiedni lobbing.
W zabawie bierze udział kilka drużyn, które walczą o zdobycie prowadzenia w obsadzeniu swoimi koleżankami i kolegami stanowisk na szczeblu samorządowym. W tym celu muszą w taki sposób zmienić obowiązujące przepisy wyborcze, aby - w zależności od uzyskanego w przyszłych wyborach poparcia - uzyskać jak najwięcej mandatów do swojej dyspozycji.
Zawody są szczególnie emocjonujące, gdyż cały proces należy rozpocząć z jednej strony odpowiednio późno, by przeciwnik nie zdążył odwrócić sytuacji na swoją korzyść, a z drugiej strony, na tyle wcześnie, by zmiany przeszły całą ścieżkę legislacyjną i zaczęły obowiązywać tuż przed terminem wyborów.
Standardowym utrudnieniem dla graczy są protestujące wrogie media, opinia publiczna, wykształciuchy, opozycja i Trybunał Konstytucyjny, ale bez nich atmosfera zabawy nie byłaby tak ciekawa.
Zaskakujące zwroty akcji
- "W niedzielnych wyborach do sejmiku województwa podlaskiego LiD pod względem zdobytych głosów zajęła trzecie miejsce – za PiS-em i PO. Ale jeśli weźmie się pod uwagę rozdział mandatów, lewicowo-centrowy Sojusz wylądował już na piątej pozycji – ex aequo z Samoobroną. Choć LiD i partia Andrzeja Leppera otrzymały po trzy mandaty, to pierwsze z ugrupowań wywalczyło je przekonując do siebie 13,8 proc. wyborców, a drugie – tylko 5,3 proc. W praktyce oznacza to, że każdy mandat "kosztował" LiD jakieś 2,5 raza więcej niż Samoobronę. Natomiast w starciu z PSL-em lewicowo-centrowy alians wygrywając – tak naprawdę... przegrał, ponieważ Stronnictwo zdobywając 8,9 proc. głosów (czyli o 5 pkt. proc. mniej niż konkurent) wywalczyło dwa mandaty więcej niż LiD."
(Trybuna, 2007.05.23)