Solidarna Polska
Solidarna Polska - wrogi klub parlamentarny, założony w dniu 07.11.2011 przez siedemnastu ściśle wcześniej zakonspirowanych w strukturach Ruchu Oporu zdrajców Ojczyzny. Ta wywrotowa klika występuje także pod tajnym kryptonimem "Oksymoron", co ujawnił w dniu 09.12.2011 w wywiadzie dla "Polska. The Times" wybitny bojownik Ruchu Oporu, Adam Lipiński:
- "Oni są takim oksymoronem polskiej polityki, sosem słodko-kwaśnym, który się sprawdza w kuchni wschodniej, ale nie w polskiej polityce [...]"
Złowrodzy ci osobnicy, nie bacząc na elementarne zasady przyzwoitości i lojalności, nie zawahali się wystąpić z klubu Ruchu Oporu, kąsając tym samym jadowicie patriotyczne łono, przez które zostali wychowani i wykarmieni.
Spis treści
- 1 Geneza klubu - wersja zakłamana
- 2 Geneza klubu - wersja prawdziwa
- 3 Niezwykła przemiana wrogiej grupy w Prawych Wolaków - 19.07.2014
- 4 Wściekły atak "Newsweeka" zarzucającego odnowicielom korupcję i łamanie prawa przy finansowaniu partii - 14.11.2016
- 5 Skrzydłowy członek partii innego formatu Beata Kempa błyskotliwie obnaża wrażą prowokację "Newsweeka" i lemingów w rozmowie z Konradem Piaseckim jako Gość Radia ZET - 15.11.2016
- 6 Lista hańby chwały - członkowie "Solidarnej Polski"
- 7 Patrz też
Geneza klubu - wersja zakłamana
Klub powołany został rzekomo jako rzekomy przejaw rzekomej solidarności z rzekomo niesłusznie wydalonymi w dniu 04.11.2011 z Ruchu Oporu członkami zdradzieckiej Bandy Trojga, w skład której weszli - działając wspólnie i w porozumieniu - uśpieni dotychczas agenci określonych sił: Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski i Tadeusz Cymański.
Dla każdego logicznie myślącego Prawego Wolaka i patrioty oczywiście oczywiste jest, że przedstawione przez zdrajców motywy powołania klubu są jedynie kłamliwym pretekstem, gdyż wydalenie członków Bandy Trojga z Ruchu Oporu było nie tylko słuszne, ale nawet jedynie słuszne, na co istnieje szereg porażających dowodów:
- stawiane przez Bandę Trojga Ruchowi Oporu, a w szczególności samemu Naszemu Umiłowanemu Przywódcy, Nowemu Zbawicielowi Wolski, niezłomnemu i charyzmatycznemu, przypadkowo niedointernowanemu, Cudownie Ocalonemu Prezesowi-Premierowi-prawie Prezydentowi Jarosławowi (węg.: Jarosláth) Chwilowo-Odmienionemu-Kaczyńskiemu, postulaty demokratyzacji Ruchu Oporu oraz rozszerzenia w nim swobody wypowiedzi - co jest oczywiście oczywiste dla każdego prawdziwego patrioty - nie mogą być niczym innym niż tylko bezczelnym i cynicznym zamachem wymierzonym w integralność Ruchu Oporu oraz samego Naszego Umiłowanego Przywódcę, Nowego Zbawiciela Wolski, niezłomnego i charyzmatycznego, przypadkowo niedointernowanego, Cudownie Ocalonego Prezesa-Premiera-prawie Prezydenta Jarosława (węg.: Jarosláth) Chwilowo-Odmienionego-Kaczyńskiego, gdyż Ruch Oporu jest już przez Ojca Narodu od dawna zdemokratyzowany do cna, a perfekcyjnie wdrożone przez niego najwyższe standardy wolności wypowiedzi, są bez wątpienia zupełnie nieosiągalne dla żadnej innej partii lub organizacji na świecie.
- Komitet
CentralPolityczny Ruchu Oporu podjął swą decyzję kierując się rekomendacją rzecznika dyscypliny partyjnej Ruchu Oporu, znanego i cenionego na świecie miłośnika sportów motorowych, Karola Karskiego, który - jako jeden z największych niewątpliwie autorytetów moralnych w dziejach Wolski - z całą pewnością nie rekomendowałby decyzji niesłusznej. - Komitet
CentralPolityczny Ruchu Oporu, obradował pod światłym kierownictwem Naszego Umiłowanego Przywódcy, Nowego Zbawiciela Wolski, niezłomnego i charyzmatycznego, przypadkowo niedointernowanego, Cudownie Ocalonego Prezesa-Premiera-prawie Prezydenta Jarosława (węg.: Jarosláth) Chwilowo-Odmienionego-Kaczyńskiego, który osobiście nadzorował proces wydalania zdrajców, co automatycznie wyklucza jakąkolwiek możliwość podjęcia decyzji niesłusznej.
Geneza klubu - wersja prawdziwa
Prawdziwym powodem utworzenia klubu "Solidarna Polska", a jednocześnie jego zasadniczym celem, jest zdobycie władzy w Ruchu Oporu, a w dalszej kolejności - sięgnięcie po fotel prezydencki przez zakonspirowanego przywódcę Bandy Trojga, złowrogiego Zbigniewa Ziobrę.
Porażające i niedające się w żaden sposób podważyć dowody rzeczywistych planów rebeliantów, odkrył i błyskotliwie zaprezentował społeczeństwu w dniu 08.11.2011 w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" sam największy Śledczy IV RP, Nasz Umiłowany Przywódca, Nowy Zbawiciel Wolski, niezłomny i charyzmatyczny, przypadkowo niedointernowany, Cudownie Ocalony Prezes-Premier-prawie Prezydent Jarosław (węg.: Jarosláth) Chwilowo-Odmieniony-Kaczyński:
- "Próby przejęcia władzy w PiS odbywały się już od czasu katastrofy smoleńskiej. [...] Jacek Kurski - niewątpliwie spiritus movens tych działań - chciał szybkiego zwołania rady politycznej partii, by ta wysunęła Ziobrę jako kandydata na prezydenta. Ten plan został porzucony, bo w sondażach Ziobro wypadał źle."
- "Obecna akcja była planowana od 2009 roku, czyli od wyborów do europarlamentu. [...] Nie wygnałem Ziobry na zesłanie do Brukseli. To on, podobnie jak Kurski, strasznie chciał się tam znaleźć."
Rozszerzone i jeszcze bardziej porażające obserwacje, uzupełnione o szczegółową charakterystykę obrzydliwych metod stosowanych przez przestępcze komando "Solidarna Polska", Nasz Umiłowany Przywódca, Nowy Zbawiciel Wolski, niezłomny i charyzmatyczny, przypadkowo niedointernowany, Cudownie Ocalony Prezes-Premier-prawie Prezydent Jarosław (węg.: Jarosláth) Chwilowo-Odmieniony-Kaczyński, brawurowo przekazał całemu Narodowi, nieświadomemu wszystkich tych podłych intryg, wyrafinowanych manipulacji i prymitywnych sztuczek Bandy, a w szczególności jej kompromitujących powiązań z faszystowsko-lewacką, antywolską i antykościelną bojówką terrorystyczną, znaną pod przestępczym kryptonimem "Ruch Poparcia Palikota", w bardzo eleganckim liście do członków Ruchu Oporu z dnia 20.11.2011:
- "Liczono na niepowodzenie Prawa i Sprawiedliwości w kolejnych wyborach, które miało stworzyć przesłanki do realizacji własnych ambicji, a więc nie wystawiono własnej kandydatury na prezesa na kongresie partii w 2010 roku, nie sformułowano własnej płaszczyzny politycznej, oczekiwano na przegraną ś.p. Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Później, gdy tragiczny bieg wydarzeń pokrzyżował te plany, oczekiwania ulokowano w wyborach parlamentarnych."
- "Bardzo znamienne jest też poparcie, jakiego powołanemu przez rozłamowców klubowi udzielił na posiedzeniu konwentu seniorów Palikot."
Zdemaskowane przez Naszego Umiłowanego Przywódcę, Nowego Zbawiciela Wolski, niezłomnego i charyzmatycznego, przypadkowo niedointernowanego, Cudownie Ocalonego Prezesa-Premiera-prawie Prezydenta Jarosława (węg.: Jarosláth) Chwilowo-Odmienionego-Kaczyńskiego rzeczywiste cele buntowników, stanowią w sposób oczywiście oczywisty faktyczny zamach stanu, gdyż godność prezydenta RP w sposób bezdyskusyjny należy się jedynemu prawowitemu kontynuatorowi wielkiego dzieła i bezpośredniemu przełożonemu zamordowanego w efekcie spisku smoleńskiego Lecha Kaczyńskiego - Naszemu Umiłowanemu Przywódcy, Nowemu Zbawicielowi Wolski, niezłomnemu i charyzmatycznemu, przypadkowo niedointernowanemu, Cudownie Ocalonemu Prezesowi-Premierowi-prawie Prezydentowi Jarosławowi (węg.: Jarosláth) Chwilowo-Odmienionemu-Kaczyńskiemu. Z tego też powodu, działania te powinny w trybie pilnym stać się przedmiotem podjętego z urzędu śledztwa, a wszyscy winni haniebnego zamachu muszą zostać w trybie doraźnym osądzeni i przykładnie skazani.
Niezwykła przemiana wrogiej grupy w Prawych Wolaków - 19.07.2014
19 lipca Solidarna Polska i Polska Razem podpisały jedynie słuszne porozumienie o współpracy z Prawem i Sprawiedliwością, zakładające start partii z list PiS w kolejnych wyborach (samorządowych – do większości sejmików województw – oraz parlamentarnych), a także wystawienie wspólnego kandydata na prezydenta Wolski. W następnym tygodniu z Solidarnej Polski został wykluczony jeden z jej założycieli, Jacek Kurski.
W wyborach samorządowych Solidarna Polska wystartowała do sejmików województw z list Partii, uzyskując 5 mandatów radnych (dwa w województwie małopolskim, a po jednym w województwach opolskim, podkarpackim i śląskim; w podkarpackim Maria Kurowska została wicemarszałkiem województwa). Na niższych szczeblach partia startowała samodzielnie, z list Partii bądź z lokalnych komitetów. Uzyskała kilkadziesiąt mandatów radnych, w tym 10 z ramienia samodzielnego komitetu Solidarnej Polski. W wyborach na prezydentów miast partia popierała głównie kandydatów PiS. Kandydowało dwóch jej członków: Andrzej Dera w Ostrowie Wielkopolskim (z własnego komitetu, przy poparciu PiS) i Marian Koczur w Pabianicach (z lokalnego komitetu, bez poparcia PiS). Na skutek nieodpowiedzialnego zachowania miejscowych wyborców nie przeszli do II tury. Prezydentem Opola został współpracujący z działaczami Solidarnej Polski kandydat bezpartyjny (nie popierany oficjalnie przez żadną partię).
W wyborach prezydenckich w 2015 Solidarna Polska, w ramach realizacji umowy z Partią, poparła jej kandydata przyszłego drugiego najlepszego w dziejach Wolski prezydenta - po zamordowanym w zamachu smoleńskim Lechu Kaczyńskim rzecz jasna - niezłomnego, dlatego dobrze stojącego, obrońcę dobrej zmiany Andrzeja Dudę (pseudonim sceniczny: "Maliniak"). W nagrodę Andrzej Dera został sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta.
W wyborach parlamentarnych w 2015 roku działacze Solidarnej Polski, zgodnie z umową, wystartowali z list Partii (nieliczni członkowie partii kandydowali ponadto bez powodzenia z list komitetów Grzegorza Brauna i Pawła Kukiza). Do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości zostało wybranych 9 członków partii: Tadeusz Cymański (Gdańsk - niem.: Danzig), Patryk Jaki (Opole - niem.: Oppeln), Beata Kempa (Wrocław] - niem.: Breslau), Arkadiusz Mularczyk (Nowy Sącz), Edward Siarka (Nowy Sącz), Piotr Uruski (Krosno), Tadeusz Woźniak (Sieradz), Michał Wójcik (Katowice - niem.: Kattowitz) i Zbigniew "Zero" Ziobro (Kielce). Ponadto Mieczysław Golba i Jacek Włosowicz zdobyli mandaty senatorskie w okręgach odpowiednio przemyskim i koneckim. Tadeusz Cymański został jednym z wiceprzewodniczących klubu Partii. Solidarna Polska weszła w skład koalicji rządzącej wraz z Partią i Polską Razem. Zbigniew "Zero" Ziobro został ministrem sprawiedliwości megamocnego rządu (po zmianie ustawy objął także w marcu 2016 stanowisko prokuratora generalnego), Beata Kempa szefową Kancelarii Premiera, a Patryk Jaki wiceministrem sprawiedliwości (w 2016 także Michał Wójcik objął tę funkcję). W województwach lubelskim, świętokrzyskim i opolskim Solidarna Polska zyskała po jednym radnym sejmikowym, w wyniku uzupełnienia wakatów powstałych po wyborach parlamentarnych.
Wściekły atak "Newsweeka" zarzucającego odnowicielom korupcję i łamanie prawa przy finansowaniu partii - 14.11.2016
Skandal finansowy, który w 2016 roku wstrząsał Danią, może rzekomo mieć swój polski wątek. Jego bohaterami rzekomo mieliby być ówcześni liderzy partii Solidarna Polska, Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro. Dziennikarze "Newsweeka" zarzucają Solidarnej Polsce korzystanie z pieniędzy europejskiej partii MELD dla finansowania swojej działalności.
Według wrogiego wszystkiemu co wolskie tygodnika, zorganizowany w 2014 roku za pieniądze europejskiej partii MELD "kongres klimatyczny" miał rzekomo być w rzeczywistości konwencją przedwyborczą "Solidarnej Polski" Zbigniewa Ziobry. Co więcej - zleceniodawcy związani z liderami partii mieli otrzymywać na realizację konwencji dziesiątki tysięcy euro (jako przykład "Newsweek" podaje produkcję 60 tys. długopisów za 53 tys. €, czyli ponad 210 tys. zł).
Później, jak oszczerczo insynuuje wiadomy tygodnik, osoby związane z liderami partii - ich rodzice, dzieci, pracownicy biur poselskich rzekomo wpłacały na Solidarną Polskę spore darowizny. Pojedyncze wpłaty opiewały na dziesiątki tysięcy złotych.
Skrzydłowy członek partii innego formatu Beata Kempa błyskotliwie obnaża wrażą prowokację "Newsweeka" i lemingów w rozmowie z Konradem Piaseckim jako Gość Radia ZET - 15.11.2016
- Konrad Piasecki: Pani minister ile własnych pieniędzy przeznaczyła pani na darowizny dla Solidarnej Polski?
- Skrzydłowy członek partii Beata Kempa: Zamiast przeznaczać, wie pan, na jakieś pewnie drogie wczasy może auta, czy inne wierzyliśmy w wartości, w idee, w które inwestowaliśmy. To jest nasza wolna, nieprzymuszona wola, moja i mojego małżonka.
- KP: …mąż, dzieci, bracia, siostry też wpłacały?
- BK: A znajdzie pan przepis w jakiejkolwiek ustawie, który zabraniałby żeby najbliższym członkom rodziny, na przykład w sposób oczywiście transparentny, jawny, bo wpłaty są transparentne i jawne…
- KP: skąd te osoby miały takie pieniądze?
- BK: Ale ja pana przepraszam, co to za insynuacja. My ciężko pracujemy, pan też rozumiem, że ciężko pracuje i ja pana nie pytam, czy wydaje pan na wczasy, czy na idee. A jeszcze jedna kwestia, chcę jasno i wyraźnie powiedzieć, że partia polityczna Solidarna Polska nie brała środków, pieniędzy od wątpliwych panów gdzieś tam na stacjach benzynowych, w reklamówkach, w związku z powyższym jest jasny i transparentny.
- KP: Pani minister, ale tylko opiszę sytuację. Wczoraj „Newsweek” opisał przelewy od rodziny, branie pieniędzy z europarlamentu na partyjne imprezy, dziwne faktury…
- BK: A pan to łyka?
- KP: Uderzy się pani w piersi i powie, że były nieprawidłowości?
- BK: Proszę pana uderzyć się w piersi musi nierzetelny dziennikarz, czy nierzetelni dziennikarze, którzy to pisali. Dostali cały materiał, nie skorzystali z tego materiału. I między innymi z tego powodu, bo naprawdę miara się przelała, tak być nie może, żeby pisać, insynuować, kłamać i wprowadzać opinię publiczną w błąd. W związku z powyższym przygotowywany jest oczywiście pozew w tej sprawie.
- KP: Jest, zdecydowaliście się na ten pozew?
- BK: ...proszę pana przede wszystkim finanse partii były, finanse przede wszystkich naszych europosłów Solidarnej Polski były bardzo dokładnie badane przez audyty, jeśli pan pozwoli, rozumiem, że już pan nabiera powietrza i jako rasowy leming bardziej wierzy… Wierzy "Newsweekowi", który ma za zadanie kształtować myślenie rasowych lemingów...
- KP: Jeśli rasowy leming był o mnie, pani minister, to bardzo proszę...
- BK: Ale ja myślę, że taki leming, który włączy, włączy, włączy myślenie...
- KP: ...nie używać tego rodzaju argumentów w tej rozmowie.
- BK: ...włączy myślenie, to w tym momencie panie redaktorze uzna pan fakty, których jakoś "Newsweek" nie opisał.
- KP: Pani minister, ja włączam myślenie przez 24 godziny na dobę i nie wiem jakim sposobem niepracująca żona pana Cymańskiego miała 44 tys., które wpłaciła na partię? W jaki sposób córki... [...] …ale to skończę pytanie, ja skończę pytanie, skąd córki Tadeusza Cymańskiego miały 60 tys. na wpłaty dla Solidarnej Polski? [...] Skąd 20-letnia córka Jacka Kurskiego miała 42 tys., że mama Ziobry 110 tys., to jeszcze zrozumiem.
- BK: Zapewniam pana, że znajdzie pan wiele, znajdzie pan wielu w partiach politycznych wpłat pochodzących od najbliższych członków rodziny.
- KP: Tej wielkości? Takie sumy!?
- BK: I jest to oczywiste, dlatego że...
- KP: Niepracujące żony, niepracujące dzieci!?
- BK: Ale jeśli pan pozwoli, co to znaczy niepracujące żony? Jeżeli rodzina prowadzi wspólne gospodarstwo domowe...
- KP: Tadeusz Cymański zawsze mówił, że jego żona jest gospodynią domową.
- BK: Ale jeśli pan pozwoli, jeżeli rodzina prowadzi wspólne gospodarstwo domowe, dlaczego pan oddziela żonę od męża? Dlaczego, czy to nie jest ich wspólny dochód? A czy wpłaci żona, czy wpłaci mąż, czy wpłaci córka, no pan naprawdę wybaczy.
- KP: No nie, ale nie. Jeśli poseł przekazuje dziecku pieniądze, które...
- BK: W związku z powyższym czegoś nie, szukacie państwo dziury w całym.
- KP: ...dziecko przekazuje na konto partyjne to jest lewa darowizna.
- BK: Nie, nie proszę pana.
- KP: Tak.
- BK: Dlatego że darowizna, to ja nie wiem, ja rozumiem, że jest pan dziennikarzem z całym szacunkiem może pan mieć problem z odczytywaniem przepisów prawa, ale w tym przypadku jest to pierwsza, po pierwsze są to najbliżsi, po drugie darowizna w gronie najbliższym, jak pan wie, najbliższych osób jest znana polskiemu prawu, więc naprawdę już tego typu insynuacje...
- KP: I ta darowizna przekazana na partię uważa pani, że tak powinno być i jest to w porządku?
- BK: Tego typu, ależ oczywiście, ja uważam, że jest to w porządku. I uważam, że jest to transparentne i nie była to darowizna kierowana gdzieś tam, to ja powtarzam, w reklamówkach, na stacjach benzynowych, przez biznesmenów, którzy później mówili nie tak umawialiśmy się i żądali...
- KP: Nawet jeśli ta darowizna pochodziła z pieniędzy europarlamentu i od podatnika europejskiego?
- BK: Ale ja bardzo przepraszam, a to są zarobione pieniądze.
- KP: No właśnie to ja też pytam, to jest też pytanie czy one są zarobione?
- BK: Ale jeżeli pan już zagląda do prywatnych kieszeni, to już jest lekka przesada.
- KP: Nie, ja nie zaglądam do prywatnych kieszeni.
- BK: Naprawdę, bo za chwilę pan będzie pytał dlaczego rodzina, która bierze 500 plus kupuje to, czy tamto, naprawdę zbyt mocno ingerujemy w decyzje autonomiczne rodziny.
- KP: Pani minister, ale rodzina, która dostaje 500 plus może wydawać pieniądze na co chce, natomiast pytanie w jaki sposób konferencja partyjna w Krakowie staje się konferencją klimatyczną, na którą dostaje się 40 tys. € z europarlamentu?
- BK: Jeśli pan pozwoli, konferencja, która była zorganizowana w Krakowie, w której również brałam udział, z czego bardzo się cieszę i, która nie dotyczyła tylko kwestii klimatycznych, ale przypomnę, że również kwestii dotyczących reform w Polsce i reform UE, m.in. również w związku z klimatem, ale nie tylko, program konferencji został zatwierdzony przez Parlament Europejski, przez odpowiednie agendy PE, była na to zgoda. Mało, panie redaktorze...
- KP: Ale program mógł zostać zatwierdzony, pytanie czy ten program był zrealizowany?
- BK: Jakby pan był uprzejmy, oczywiście że był zrealizowany, oczywiście...
- KP: Bo to była impreza partyjna, pani minister, ale wszyscy to pamiętamy.
- BK: A czy pan wie, że odbyła się fantastyczna konferencja klimatyczna, na którą trafiło wielu fajnych dziennikarzy, którzy już wtedy uświadamiali Polakom o tym, że jeśli pakiet klimatyczny, energetyczny wejdzie w życie to zapłacimy za prąd słone kwoty. Czy pan wie, że wtedy...
- KP: Pani minister, że Solidarna Polska organizowała konferencje na temat klimatu to prawda, ale ta impreza, o której napisał wczoraj „Newsweek” na 40 tys. euro, to nie była impreza klimatyczna, to była impreza partyjna.
- BK: Jeśli pan pozwoli, 600 tys. przepisów, podpisów w tej sprawie zebraliśmy pod odpowiednią petycją, zulotkowaliśmy niemal cały kraj, w związku z powyższym ważne było również to żeby na bazie tego, co zauważyliśmy wprowadzać zmiany w Polsce, ale i w polskim prawie, ale i również w prawie UE. Wszystko było legalne, zaudytowane panie redaktorze, cóż tu szukać? Ja myślę, że...
- KP: Szukać prawdy o pieniądzach Solidarnej Polski, które przychodziły z europarlamentu bocznymi ścieżkami na działalność partyjną.
- BK: Można szukać prawdy, tylko trzeba chcieć, trzeba chcieć tej prawdy szukać. Jeżeli dostał pan redaktor, jeden czy drugi, bardzo dokładne dokumenty w tej sprawie i nie chciał tych dokumentów użyć w artykule, to ja nie nazywam tego poszukiwaniem prawdy, tylko insynuacjami, kłamstwami, a nade wszystko to, co jest najcięższym grzechem, myślę, każdego dziennikarza to wprowadzanie celowo i świadomie opinii publicznej w błąd. My wiemy, że pan Tomasz Lis, walczy z prawicą, walczy z obecnym rządem, jawnie robi to na manifestacjach, trudno powiedzieć żeby był dziennikarzem obiektywnym, a to, co się stało w tej chwili to jest naprawdę na proces.
- KP: Pani minister...
- BK: Panie redaktorze proszę o następny zestaw pytań.
- KP: Tylko żeby skończyć ten wątek.
- BK: Jesteśmy wokół rocznicy rządu z czego się bardzo cieszę i nie zakłóci tego żadna hucpa zrobiona przez panów.
- KP: Żeby skończyć ten wątek, Schopenhauer pisał, że argumenty ad personam mogą być stosowane wtedy, kiedy sytuacja jest naprawdę rozpaczliwa i kiedy już nie ma żadnego, innego argumentu. A pani w tej rozmowie, czy w tym wątku tej rozmowy i wobec mnie i wobec dziennikarzy, którzy napisali ten tekst i wobec Tomasza Lisa stosuje głównie tego typu argumenty.
- BK: Jeśli pan pozwoli. Nie, dlatego że proszę pana ja staram się, ja staram się, pan może bronić swojego środowiska, natomiast ja staram się naprawdę w swojej pracy kierować rzetelnością i uczciwością i tego wymagam od innych. I myślą, że jeżeli zostały wysłane stosowne dokumenty, zaakceptowane przez odpowiednie agendy UE zaudytowane i naprawdę w tej sytuacji używanie tego typu argumentów jest niczym innym, jak uderzeniem w członków rządu, w momencie, kiedy mamy powiedzieć o swoich sukcesach po roku działalności.
- KP: Pani minister, wielokrotnie, tylko że w tej sprawie inna agenda, unijna...
- BK: No jest to lekko prymitywne.
- KP: Inna agenda unijna, czyli OLAF prowadzi postępowanie i śledztwo, wobec czego być może pierwsza weryfikacja została zakończona pozytywnie.
- BK: O, przepraszam...
- KP: Pytanie czy następne równie zostaną tak zakończone?
- BK: Ale czy w sprawie, ale czy pan pozwoli, nie dlatego, że Solidarna Polska, jej członkowie, liderzy Solidarnej Polski już wtedy nie byli w Parlamencie Europejskim, kiedy OLAF badał sprawę Duńczyka, jak pan pamięta.
- KP: Zobaczymy czym się to postępowanie OLAF-a zakończy.
- BK: Ale ja przepraszam, ale to może pan insynuować w ślad za ukochanym "Newsweekiem".
- KP: Ale ja niczego nie insynuuję, pani minister...
- BK: Ale ludzi, którzy panie redaktorze włączają myślenie...
- KP: ...tylko prawda jest taka, że OLAF to śledztwo prowadzi.
- BK: Chwileczkę, ale prowadzi w stosunku do osoby, która działała już po tym, jak, czyli w 2015 r., czy to jest takie trudne, bo można znaleźć w internecie, jak ktoś nie chce pamiętać, że w 2015 r. liderzy Solidarnej Polski już nie byli w Parlamencie Europejskim.
- KP: Szkoda, że tak intensywnie i tak uważnie Solidarna Polska wycina z internetu wszystkie informacje na temat tej konferencji w Krakowie.
- BK: Można, można, o, ja pana bardzo przepraszam, a cóż to za kolejny zarzut. Ja nie przypominam sobie żebyśmy cokolwiek wycinali. Natomiast...
- KP: To proszę znaleźć w internecie informacje na temat tej konferencji.
- BK: Proszę pana, pański kolega pan Tomasz List, może pan również, a my też przekażemy panu dokumenty, które przekazaliśmy "Newsweekowi", z których nie raczył skorzystać. Bardzo chętnie to uczynimy.
- KP: Pani minister, argumenty ad personam naprawdę rozpaczliwe. Rozpaczliwe, to nie jest dobry trop.
- BK: Ale te argumenty, a czy okładka "Newsweeka" nie jest ad personam?
- KP: To nie jest dobry trop.
- BK: A to pan pochwala? To pan pochwala? Uważa pan to za rzetelne dziennikarstwo.
- KP: Ja w ogóle widzę okładki polskich tygodników i prawicowych i liberalnych i lewicowych i jestem przerażony.
- BK: No to pogratulować. Wie pan co, na szczęście jest jeszcze wielu bardzo...
- KP: Ale ta rozmowa nie jest o okładkach tygodników.
- BK: Jest jeszcze wielu bardzo rzetelnych dziennikarzy, przed którymi chylę czoła. Natomiast to, co stało się z "Newsweekiem" no zasługuje na proces.
- KP: Pani minister, czy kancelaria premiera będzie publikować te orzeczenia Trybunału, które według ustawy powinny zapadać w składzie 11-osobowym, a zapadają w składzie pięcioosobowym?
- BK: Panie redaktorze, decyzje dotyczące publikacji podejmuje rządowe centrum legislacji, po bardzo dokładnej...
- KP: Pani jest zwolenniczką tego?
- BK: Po bardzo dokładnej analizie, czy owe dokumenty spełniają przede wszystkim funkcję i rolę orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, a więc przede wszystkim są zgodne po pierwsze z trybem, który nakazuje ustawa. I czy zostały w taki sposób przeprocedowane i wtedy zostaje podejmowana taka decyzja. I pan dobrze o tym wie. Jestem zwolennikiem publikacji orzeczeń, które nazywają się wyroki, a wyrokiem jest taki dokument, który jest przyjęty we właściwym składzie i zgodnie z trybem, który przewiduje ustawa.
- KP: Kiedy wybrani przez PiS sędziowie bojkotują prace Trybunału, pani im przyklaskuje?
- BK: Jeśli pan pozwoli, no czas najwyższy, widzę, że i w Trybunale przestaje obowiązywać jakaś taka, moim zdaniem, no dyktat pana przewodniczącego, bo jego przemyślenia próbuje nimi przekonać i epatować wszystkich członków Trybunału, okazuje się, że ta sytuacja stała się już uciążliwa i że czas było podjąć pewnie decyzje takie, które powodują, że...
- KP: Tylko pytanie czy obowiązkiem sędziów nie jest jednak uczestniczenie w rozprawach.
- BK: ...że sędzia, obowiązkiem sędziego...
- KP: Czy po to ich pani wybrała żeby oni bojkotowali te rozprawy.
- BK: Obowiązkiem sędziego jest działać w granicach prawa i na podstawie prawa. I pewnie tutaj już w tej sytuacji państwo sędziowie uznali, że chcą działać w granicach prawa i na podstawie prawa.
- KP: Ale oni działając w granicach prawa powinni uczestniczyć w posiedzeniach, a nie bojkotować je.
- BK: Jeśli no to powinni uczestniczyć w posiedzeniach, które...
- KP: Nie ma prawa, które...
- BK: Które są zwoływane w składzie, który przewiduje ustawa. Jeśli takiego...
- KP: No to są zwoływane w tym składzie, są zwoływane w składzie pełnym, czyli 11-osobowym.
- BK: Jeśli takowego składu nie ma to ja się panom i paniom sędziom nie dziwię.
- KP: Pani minister, ale one są zwoływane w składzie pełnym.
- BK: Ale pan redaktor dzisiaj chce zakrzyczeć rok pracy rządu.
- KP: Nie, nie...
- BK: A ja dzisiaj naprawdę uważam, że mamy czym się pochwalić.
- KP: Tylko mówi pani o składzie...
- BK: Wpisał się pan w retorykę naszych wrogów politycznych. Szkoda, że jest to prasa, no ale... a nie taka prasa, która rzetelnie informuje o tym, co się w kraju dzieje. Tyle tylko, że...
- KP: Ciekawe, wczoraj Bronisław Komorowski mówił mi prawie dokładnie to samo. Uważam, że wykonuję swoją pracę w taki sposób w jaki powinienem ją wykonywać, Beata Kempa, ciąg dalszy na radiozet.pl. Dziękuję bardzo.
- BK: Wie pan, jeśli pan, no cóż widocznie uznał, że jest pan zwolennikiem jego małej już partii.
Lista hańby chwały - członkowie "Solidarnej Polski"
Realizując swój statutowy obowiązek dokumentowania i utrwalania w świadomości Narodu haniebnych przypadków zdrady narodowej i kolaborowania z narzuconymi przez Niemcy i Rosję władzami kondominium rosyjsko-niemieckiego, Muzeum IV RP ninieszym podaje do wiadomości publicznej pełną listę tych cynicznych sprzedawczyków, których w ramach konsekwentnego oczyszczania Ruchu Oporu z zakamuflowanych elementów antyPiSjanistycznych, Biuro Komitet Polityczny Ruchu Oporu 14.11.2011 wydalił z Partii:
- Jacek Bogucki
- Andrzej Dera
- Mieczysław Golba
- Patryk Jaki
- Beata Kempa
- Maciej Klima
- Arkadiusz Mularczyk
- Mariusz Orion-Jędrysek
- Jerzy Rębek
- Józef Rojek
- Andrzej Romanek
- Edward Siarka
- Piotr Szeliga
- Tadeusz Woźniak
- Marzena Wróbel
- Jan Ziobro1)
- Jarosław Żaczek
↑1) Posła Jana Ziobro również wyrzucono, co jest pierwszym w historii świata przypadkiem usunięcia z Partii członka, który do Partii nie należał.
Kolejni oportunistyczni zdrajcy dołączają do wrogiego jedynie słusznego klubu
- Bartosz Kownacki - dołączył w dniu 15.11.2011
- Kazimierz Jaworski - dołączył w dniu 25.11.2011
- Kazimierz Ziobro - dołączył w dniu 02.12.2011
- Ludwik "Żelazny" Dorn - dołączył w dniu 15.12.2011
- Jacek Włosowicz - dołączył w dniu 16.12.2011