Trzy minuty, które wstrząsnęły prezydentem

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop
Prezydent czeka na Godota

Opis wydarzenia

Trzy minuty, które wstrząsnęły prezydentem vel "serial brazylijski" - najbardziej dramatyczny moment w historii Wolski i prawdopodobnie całego świata.

Te pełne prawdziwego suspensu wydarzenia rozgrywały się w dniu 29.11.2007, pomiędzy godzinami 16:00 a 16:03, kiedy to na oczach z zapartym tchem obserwujących rozwój sytuacji przedstawicieli światowych mediów, prezydent Lech Kaczyński oczekiwał na przybycie do Pałacu Prezydenckiego ministra spraw zagranicznych, byłego Wielkiego Wolaka, a obecnie czołowego wroga narodu i kolaboranta z zaborcami, Radka Sikorskiego.

Tło prowokacji

Ta bezprecedensowa w dziejach światowej polityki eskalacja napięcia, była wynikiem cynicznej prowokacji ze strony liberalnych okupantów, na rozkaz których niebywałej zniewagi w stosunku do prezydenta dopuścił się znany zdrajca i odszczepieniec, Sikorski.

Renegat ten, dla spostponowania prezydenta, pozwolił sobie na niebywałą bezczelność, przysyłając do Pałacu Prezydenckiego faks informujący o niemożności wzięcia udziału w spotkaniu, w trzy minuty po planowanym terminie jego rozpoczęcia.

Porażające skutki, na które liczyli prowokatorzy

Ten wyjątkowo niesłychanie wściekły atak, a właściwie próba przewrotu, mógł mieć olbrzymie konsekwencje dla całej Wolski, gdyż - jak to już niejednokrotnie bywało - oburzenie i zdenerwowanie prezydenta mogło narazić go na kolejny niebezpieczny atak choroby prezydenckiej (łac.: Diarrhoea presidentis).

Taki nawrót przykrej dolegliwości prezydenta, mógłby uniemożliwić mu, a co najmniej w znacznym stopniu utrudnić, pełnienie jego konstytucyjnych obowiązków, co - w dobie nieustannego zagrożenia ze strony Niemiec i Rosji oraz ciągłych akcji terrorystycznych ze strony liberalnych sabotażystów - mogłoby skończyć się zupełną katastrofą dla umęczonej Ojczyzny.

Obnażenie podłej prowokacji

Na szczęście podłe rachuby wrogów narodu spaliły na panewce, a cały skandal został natychmiast obnażony i nagłośniony na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Pałacu Prezydenckim, podczas której minister Michał Kamiński bez ogródek stwierdził:

Działania prewencyjne

Uspokajając Naród zastygły z przerażenia o stan zdrowia prezydenta, pan minister na wspomnianej konferencji zapewnił, że - dla zapobieżenia podobnym prowokacjom ze strony tymczasowego rządu okupacyjnego Donaldu Tusku - kancelaria nie dopuści już do tego typu ekscesów:

błyskotliwą i jedynie słuszną wypowiedzią minister Kamiński dał również do zrozumienia, że prace nad budżetem (co jako pretekst do nieobecności na spotkaniu podał Sikorski), są w wykonaniu tego rządu zajęciem równie poważnym, jak pielenie grządek.

Jednocześnie minister jasno zakomunikował, że strzelanie do zwierzątek, a w szczególności kaczek, nie będzie żadną miarą tolerowane.

Odpowiedź na prośbę Sikorskiego

Choć minister Kamiński nie powiedział tego wprost, to jednak pewne jest, że w faksie do prezydenta zawarta była również prośba ministra Sikorskiego o korepetycje u prezydenta w zakresie kultury osobistej i dobrego wychowania.

Choć zarówno prezydent, jak i jego Wielki Brat wychowani zostali w Lepszym Miejscu, na dodatek na wyższej półce, i znani są z nienagannych manier oraz wielokrotnego praktycznego stosowania zasad savoir vivre'u (wym.: sawułarwiwru), to prośba ta była wysoce niestosowna, co również na konferencji prasowej w pałacu odważnie obnażył minister Kamiński:

Dla każdego rozsądnie myślącego Wolaka, w sposób oczywiście oczywisty jasne jest, że pora na korepetycje była zbyt późna. Niezależnie od tego, że prezydent, jak każdy organ, zgodnie z Kodeksem Pracy pracuje do godziny 15:00, to konferencja odbyła się około godziny 18, a jak wiadomo każdy grzeczny prezydent o godzinie 19:00 ogląda "Wieczorynkę", a następnie - po umyciu ząbków, zrobieniu siusiu i zmówieniu paciorka - udaje się grzecznie do łóżeczka, aby zregenerować siły przed kolejnym dniem wytężonej i pełnej heroicznego poświęcenia pracy dla dobra Ojczyzny.

Jedynie słuszna ocena wydarzeń

Zaprawdę powiadam wam

Należy zwrócić uwagę na to, że wzorujący się na Marszałku Najświatlejszy z Wolaków, w typowy dla siebie, łagodny i elokwentny sposób zwraca uwagę okupantom IV RP, że historia lubi się powtarzać. Jest to także błyskotliwa parafraza hasła "Solidarności" podziemnej, propagowanego po wprowadzeniu stanu wojennego w PRL - "Zima wasza, wiosna nasza".

Ta wypowiedź pokazuje również, jak daleko sięgają plany i przewidywania Wielkiego Szachisty. Ktoś mógłby uważać, że to nieostrożność zdradzać własne plany, a to jest, po prostu, gra w uczciwe karty po liniach krzywych.

Bezprecedensowe oskarżenie w wydaniu czarnej owcy

Z cynizmem mi do twarzy

W "Sygnałach Dnia" emitowanych w dniu 03.12.2007 wyszło szydło z worka:

Przykłady cynicznej i zakłamanej reakcji na obrazę majestatu

Udało nam się dotrzeć do zapisków jednego z "naczelnych" pewnej globalnej korporacji, sięgającej swymi mackami do zdrowej tkanki ekonomicznej Wolski w celu jej zawłaszczenia.

Jak widać teoria, jakoby to PiS oznaczało "sPiSek" jest nie do obrony. Tylko wykształciuchy et consortes mogą szerzyć tak jawnie kłamliwe i szkalujące opinie.

W dniu 02.12.2007, w programie "Kawa na ławę", emitowanym przez udającą beztronność wrogą telewizję TVN, poseł LiD Jerzy Wenderlich określił rozdmuchiwanie sprawy "trzech minut" mianem "serialu brazylijskiego".

Patrz też