Zbigniew Romaszewski
Zbigniew Romaszewski (ur. 2 stycznia 1940 w Warszawie) - dr fizyki. Od 1977 r. członek KOR i KSS KOR. Razem z żoną Zofią prowadzili przy KOR Biuro Interwencyjne, które pomagało w sprawach prawnych i życiowych osobom prześladowanym przez PRL-owską władzę. W PRL był też redaktorem raportu madryckiego podsumowującego łamanie praw człowieka. Działacz "Solidarności".
Po wprowadzeniu stanu wojennego w podziemiu zorganizował radio "S". Od latach 1982 - 1984 był więźniem politycznym. oskarżonym w procesie radia i KSS KOR. W obradach Okrągłego Stołu zasiadał w podzespole ds. reformy państwa i sądów.
Od 1989 r. jedyny senator RP, sprawujący nieprzerwanie urząd od czasu ponownego powołania Senatu w 1989 roku (I, II, III, IV, V, VI i VII kadencji), od roku 2007 wicemarszałek Senatu VII kadencji. Od 2005 roku kandydował z list Prawa i Sprawiedliwości.
Spis treści
- 1 Romaszewski po jasnej stronie mocy
- 2 Geneza zdrady
- 3 Podłe oświadczenie zdrajcy - 15.02.2010
- 3.1 Kłamliwe uzasadnienie zdrady
- 3.2 Wściekły atak na kolegów - senatorów PiS polegających na jedynie słusznej opinii prezesa Jarosława
- 3.3 Nieudolna próba zasłaniania się zapomnianymi dawno, rzekomymi dokonaniami
- 3.4 Rzekoma prawda o wolskim życiu publicznym
- 3.5 Suflowanie nieprawdy
- 3.6 Krygowanie się przed opinią publiczną
- 3.7 Fałszywa deklaracja końcowa
- 4 Jedynie słuszna reakcja TVP
- 5 Patrz też
- 6 Linki zewnętrzne
Romaszewski po jasnej stronie mocy
Powołanie przez braci Kaczyńskich Zjawisko biologiczne Najwspanialszej Partii w Dziejach Wolski i jej pierwsze miażdżące sukcesy, stały się dla Zbigniewa Romaszewskiego bezpośrednim impulsem do zdecydowanego odcięcia się od błędów okresu młodości, w którym nieopatrznie zbratał się z wrogim środowiskiem żydo-masońsko-postkomunistycznego Komitetu Obrony Robotników.
To głęboko i jedynie słuszne zerwanie ze zdradzieckim środowiskiem, które doprowadziło do drugiej wielkiej manipulacji z tak zwanym "Okrągłym Stołem", zaskutkowało aktywnym i pełnym patriotycznego poświęcenia włączeniem się przez pana Zbigniewa w ogólnonarodowy nurt odnowy moralnej oraz budowy wymarzonej przez setki pokoleń patriotów i precyzyjnie zaprojektowanej przez braci Kaczyńskich Zjawisko biologiczne IV Rzeczypospolitej.
Dla udokumentowania tego świetlanego fragmentu życiorysu Zbigniewa Romaszewskiego i zachowania jego patriotycznego zrywu w pamięci zbiorowej Wolaków, poniżej przytoczono jego najważniejsze wypowiedzi w obronie zagrożonej Ojczyzny i obnażające perfidię, manipulacje i zakłamanie wrogów narodu z Platformy Obywatelskiej:
- "Nie. To wyłącznie kwestia sprawiedliwości dziejowej. Nie ulega wątpliwości, że funkcjonariusze SB i UB mieli za zadanie zwalczanie wszelkich ruchów niepodległościowych, walki o demokrację, prawa człowieka" - na łamach "Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej" (09.05.2007)
- "Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej w artykule 2 stanowi: "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej". Charakterystyczne, że gdy ten artykuł jest cytowany, również w sądach, to te cytaty kończą się na fragmencie: "Rzeczpospolita Polska jest państwem prawnym". I kropka. W ogóle zapomina się o tym, że to państwo prawne ma urzeczywistniać zasady sprawiedliwości społecznej" - na łamach "Faktu" (17.07.2007)
- "PiS przegrał [...] Bo społeczeństwo okazało się nie tak czyste, jak się spodziewaliśmy" - w TVN 24, bezpośrednio po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów (21.10.2007)
- "Platforma pokazała w Senacie gigantyczne partyjniactwo. [...] Pełniąc tę funkcję ma się do dyspozycji samochód, i większe pole działania. [...] Czy korcą mnie przywileje? A kogo nie korcą, Bogdana Borusewicza także. [...] Teraz będę więcej pracował i mniej zarabiał" - komentując na antenie TVN24 odrzucenie jego kandydatury na wicemarszałka Senatu (06.11.2007)
- "[...] Celem nadrzędnym powinno być skuteczne przeciwdziałanie wszelkim przejawom społecznej patologii. W naszym przekonaniu - ważną rolę na tym polu pełni Centralne Biuro Antykorupcyjne. W krótkim czasie odniosło wiele sukcesów, walcząc z groźną chorobą naszych czasów - korupcją. Dlatego trudno zrozumieć, trwający od wielu tygodni bezprecedensowy, niekiedy wręcz histeryczny atak na tę instytucję i jej Szefa" - w skierowanym do premieru Tusku liście intelektualistów w obronie Mariusza Kamińskiego (04.01.2008)
- "IPN to jedyna instytucja w Polsce, która pracuje dokładnie tak, jak powinna. Ludzie pracują tam z zapałem, 24 godziny na dobę. W ich działalności nie ma grama polityki" - na łamach portalu dziennik.pl (07.04.2009)
- "Toczą się tylko polityczne gierki, a mediom podrzucane są coraz to nowe tematy zastępcze, wokół których zaraz zaczyna się bicie piany" - w wywiadzie dla rzeszowskiego dziennika "Super Nowości" (14.04.2009)
Niestety wcześniejsza wieloletnia indoktrynacja pana Romaszewskiego, prowadzona przez wyszkolonych na specjalnych kursach dywersji ideologicznej KGB, GRU, Mosadu i Stasi, panów Kuronia, Michnika, Borusewicza i Bartoszewskiego, pozostawiła w jego psychice trwałe ślady, które spowodowały, że w chwili ważnej patriotycznej próby, powrócił on na ciemną stronę mocy.
Geneza zdrady
Ponieważ nie zachował dyscypliny partyjnej i głosował przeciwko uchyleniu immunitetu senatorowi PO, znanemu dealerowi i hurtowemu konsumentowi narkotyków, niejakiemu Piesiewiczowi, został oczywiście oczywistą decyzją jednogłośną prezesa Jarosława zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego PiS.
Podłe oświadczenie zdrajcy - 15.02.2010
Pełny tekst przytaczamy jedynie z obowiązku kronikarskiego. Pozwoliliśmy sobie jedynie dodać śródtytuły ujednoznaczniające tekst zdrajcy.
Kłamliwe uzasadnienie zdrady
- "Dziś, w poniedziałek, podjąłem decyzję o wystąpieniu z klubu parlamentarnego PiS. Decyzję taką podjąłem, ponieważ zasadniczo nie zgadzam się ze stosowaniem zasady wymuszania i zastraszania jako sposobu budowania politycznej jedności. Metoda ta obecnie powszechnie stosowana w największych polskich ugrupowaniach politycznych jest tym, czego nie mogę zaakceptować, mając w pamięci atmosferę towarzyszącą większości mojego życia, które upłynęło w PRL. Niezależnie od konsekwencji przeciwstawiałem się temu po to, by każdy mógł posiadać własne poglądy i mógł je swobodnie wyrażać."
Wściekły atak na kolegów - senatorów PiS polegających na jedynie słusznej opinii prezesa Jarosława
- "Podejmując decyzję o poparciu przez klub PiS-u uchylenia immunitetu senatorowi Piesiewiczowi, nikt nie próbował poznać szczegółowo aspektu karnego sprawy. Znali go tylko nieliczni członkowie komisji regulaminowej. Nikt również nie próbował skorygować merytorycznie mego stanowiska. Dostałem polecenie, jak mam się zachować. Tabloidalna oczywistość skandalu obyczajowego przysłoniła aspekt prawnokarny, o którym miał się wypowiadać Senat."
Nieudolna próba zasłaniania się zapomnianymi dawno, rzekomymi dokonaniami
- "W moim życiu broniłem zgodnie ze swoimi przekonaniami wielu ludzi i bynajmniej nie byli to senatorowie. I nie zgadzam się, by niezależnie od tego, czy mam rację, czy też się mylę, ktoś bez dyskusji, arbitralnie i odgórnie zakazywał mi przedstawiania swoich przekonań.
- "Zawieszenie mnie w prawach członka Klubu Parlamentarnego PiS (karze nie znanej regulaminowi klubu PiS) nie potrzebowało ani mojej obecności, ani wyjaśnień."
Rzekoma prawda o wolskim życiu publicznym
- "Dziś w polskim życiu publicznym ludzie zbyt często boją się mówić, co myślą, i boją się bronić swoich racji. Posłowie są zmuszani do posłuszeństwa obawą, że kierownictwo nie umieści ich na listach wyborczych. Działacze lokalni obawiają się, że za nieposłuszeństwo władza zwierzchnia uniemożliwi im aktywność i załatwianie spraw publicznych, na których im zależy. Ludzie mający swoje zdanie obawiają się utraty pracy "o ile podpadną"."
Suflowanie nieprawdy
- "Jestem przekonany, że w ugrupowaniu, które tak jak PiS ma ambicję zdobycia władzy w wyborach powszechnych, musi być miejsce na wiele poglądów i postaw, a decyzje powinny być ucierane, a nie wymuszane. Partyjna dyscyplina, bez której trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie współczesnych ugrupowań parlamentarnych, to jednak nie koszary, gdzie za niesubordynacje dostaje się "koszarniaka"."
- "Moi wyborcy, którzy przez dwadzieścia lat siedmiokrotnie powierzali mi w wyborach większościowych mandat senatora, wybierali mnie zapewne także dlatego, że prezentuję pewną konsekwentną postawę, w której mieści się odwaga głoszenia swoich poglądów. Słusznych bądź niesłusznych, czasami mało pragmatycznych - ale moich.
Krygowanie się przed opinią publiczną
- "Decyzję o wystąpieniu z klubu PiS podejmuję z ciężkim sercem, bo bliski mi jest program reprezentowany przez to ugrupowanie, stawiający sobie za cel wypracowanie wysokiej pozycji Polski w Unii Europejskiej jako reprezentanta krajów byłego bloku postkomunistycznego, wzmocnienie autorytetu państwa narodowego jako wspólnoty, polityka historyczna, wsparcie dla małej i średniej przedsiębiorczości, ograniczenie narastającego rozwarstwienia społecznego i nierówności szans, traktowanie ochrony zdrowia i edukacji nie jako przedmiotu obrotu rynkowego, ale jako jednego z podstawowych zobowiązań państwa wobec jego obywateli. Moje poglądy nie ulegną koniunkturalnej zmianie."
Fałszywa deklaracja końcowa
- "Mam jednak także bardzo głębokie przekonanie, że Polska jest sobie w stanie poradzić z problemami współczesnego świata tylko wówczas, jeśli będzie krajem ludzi wolnych, których reprezentanci sami siebie będą traktować poważnie i podmiotowo, a nie działać "na rozkaz"."
- "Nadal pozostaję z wielką sympatią i szacunkiem dla wielu moich klubowych kolegów i deklaruję, że o ile uznają korzystanie z mojego doświadczenia za możliwe i stosowne, to zawsze służę pomocą w sprawach, które i dla mnie, i dla nich są ważne."
Senator RP
Jedynie słuszna reakcja TVP
Zgodnie ze swoją misją, aby nie mącić w głowach uczciwym Wolakom "Wiadomości" oświadczenie Romaszewskiego ocenzurowały, nie cytując ani zdania, a nawet w ogóle o nim nie informując. Zamiast tego zasugerowały, że nic się tak naprawdę nie stało, bo Romaszewski ma nadal poglądy bliskie PiS. Była też reprymenda ze strony prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że Romaszewski zachował się niemoralnie.