Ktoś niechętny Polsce
Charakterystyka
Ktoś niechętny Polsce - nowoczesne wyrażenie z repozytorium nowomowy, określające wrogie IV RP osoby, siły i/lub ośrodki, znajdujące się poza Wolską i usiłujące działać na Jej szkodę.
Siedzibą tych podmiotów jest tak zwana "zagranica", jakkolwiek powszechnie wiadomym jest, że zarówno środki finansowe, jak i szkolenia oraz nieruchomości na potrzeby ich głównych baz, pochodzą od odwiecznych zapiekłych wrogów Wolski - Niemiec i Rosji. Tajemnicą poliszynela jest również fakt, że pierwotnym źródłem ich finansowania są światowe Żydostwo i masoneria.
Cele K. n. P.
K. n. P. z rosnącym niezadowoleniem obserwują coraz bardziej spektakularne sukcesy Wolski na wszystkich polach, osiągane pod kierownictwem Naszej Partii oraz genialnych Ojców Narodu.
W związku z tym, zasadniczym celem działania tych podmiotów jest chęć zaszkodzenia IV RP w dowolny sposób i przy użyciu wszystkich dostępnych sił (w tym oczywiście nieczystych) oraz niewybrednych środków. W szczególności do arsenału K. n. P. zaliczyć można ostatnio (czerwiec 2007 r.) następujące obrzydliwe metody:
- ośmieszanie najdroższych Wolakom Osób i wartości (na przykład haniebne porównywanie Naszych Przywódców do ajatollahów)
- dyskredytowanie najbardziej wartościowych synów Narodu
- wymyślanie rozlicznych prowokacji i aktów sabotażu, w szczególności w kluczowych momentach historycznych (na przykład bezpośrednio przed szczytem Unii Europejskiej w Brukseli - 26-28.06.2007)
- wywoływanie niepokojów społecznych w postaci protestów lekarzy i pielęgniarek, poprzez podjudzanie tych - i tak już wystarczająco podjudzonych - wrogich środowisk
- umniejszanie oszałamiających sukcesów Wolski, odnoszonych na arenie międzynarodowej
Geneza wyrażenia
Termin K. n. P. został brawurowo wprowadzony do repozytorium nowomowy w dniu 30.06.2007 przez samego Ojca Narodu na konwencji samorządowej PiS w Radomiu:
- "[...] gdyby ktoś niechętny Polsce, w jakiejś innej stolicy, [...] chciał jej zaszkodzić, to wymyśliłby właśnie to, co się teraz dzieje w kraju. [...] nie jest to oskarżenie pod adresem pielęgniarek i lekarzy, ale inni szatani są tam czynni."
Błyskotliwe wyrażenie premiera nieco rozwinął i przybliżył zwykłym obywatelom wybitny intelektualista i interpretator myśli Największego Przywódcy, sekretarz generalny Naszej Partii, Joachim Brudziński, który w dniu 02.07.2007 w rozmowie z Jackiem Karnowskim w "Sygnałach Dnia" oznajmił:
- "Otóż słowa premiera odnosiły się do takiej oto sytuacji, że pokutuje taka bardzo naiwna i płytka wiara, że dzisiaj w Polsce nie ma, czy dzisiejsza Polska nie jest obszarem, nie tyle może penetracji, co aktywności tych wszystkich, którym silna Polska, jej wzrost gospodarczy, jej sukces niekoniecznie się podoba."
Choć wroga i destrukcyjna działalność K. n. P. uległa niewątpliwie nasileniu po zmanipulowanych wyborach 21.10.2007, w wyniku których samozwańczo władzę objęła Platforma Obywatelska, to jednak już niebawem humory tej złowrogiej szajki niewątpliwie bardzo się pogorszą. O tym ważkim fakcie poinformował społeczeństwo w dniu 12.02.2009 sam Ojciec Narodu, który w wywiadzie na łamach "Super Expressu" odważnie stwierdził:
- "Moje słowa są wezwaniem, aby z taką palikotyzacją skończyć. Bo to życiu politycznemu nic nie daje, a cieszą się z tego tylko ludzie niechętni Polsce."
Rzekome inspiracje
Dla zamydlenia oczu uczciwym Wolakom, wrogowie narodu snują cyniczne analogie zastosowanego przez premiera wyrażenia, do zwrotów stosowanych w przeszłości przez rządy autorytarne i totalitarne, które wszelkie krajowe niepowodzenia, a zwłaszcza protesty i niepokoje społeczne, tłumaczyły knowaniami wrogów z zewnątrz.
Porównanie takie jest w sposób niesłychanie oczywisty zwykłym nadużyciem semantycznym, gdyż:
- W odróżnieniu od wcześniejszych sytuacji, kiedy powoływanie się na wrogie knowania było wyłącznie nieuczciwym wybiegiem rządzących, obecnie Wolska poddawana jest rzeczywiście wzmożonej presji i głębokiej penetracji zagranicy oraz rozlicznym prowokacjom. W tym kontekście słowa premiera są oczywiście głęboko słuszne i usprawiedliwione.
- W słusznie minionych epokach rządzący używali sformułowań takich jak: podżegacze, dywersanci, odwetowcy z Bonn, imperialiści, siły (lub elementy) antysocjalistyczne, wrogie ośrodki itd., a fraza zaproponowana przez premiera nie ma z żadnym z nich nic semantycznie wspólnego.