Bardzo poważne nieporozumienie
Spis treści
Charakterystyka
Bardzo poważne nieporozumienie - wyrażenie będące formą pochodną jednego z ważniejszych terminów nowoczesnej nowomowy - nadużycia semantycznego. W odróżnieniu od tego ostatniego terminu, omawiana figura retoryczna ma charakter znacznie mniej kategoryczny. Znajduje zastosowanie w sytuacjach, kiedy mówca z powodów pryncypialnych czuje się zobowiązany zaprzeczyć jakiejś oczywistej informacji lub niezbitym faktom, wobec których zaprzeczenie bezpośrednie lub nawet pośrednie (np. użycie wspomnianego terminu Semantyczne nadużycie), byłoby w sposób oczywisty bezsensowne i naraziłoby go na kompromitację.
Zastosowanie
Użycie tej frazy najczęściej oznacza u mówcy zupełny brak asertywności przedmiotowej w zakresie spraw objętych dyskusją. Innymi słowy, mówca sam w swoje zaprzeczenie nie wierzy i spodziewa się, że w nieodległej przyszłości negowana przezeń teza zostanie potwierdzona ponad wszelką wątpliwość.
Wypowiedziom z użyciem wyrażenia B. p. n. zazwyczaj towarzyszy dłuższe uzasadnienie, w którym mówca stosuje wielowątkowe wyjaśnienia, zazwyczaj tylko pozornie odpowiadające na tezy negowanej wypowiedzi, a w rzeczywistości dotyczące innych, najczęściej nieistotnych lub nawet nieistniejących wątków.
Geneza
Związek frazeologiczny B. p. n. został po mistrzowsku wprowadzony do powszechnego użycia przez Jarosława Kaczyńskiego w dniu 28.03.2007, podczas wypowiedzi komentującej zarzuty stawiane wobec komendanta głównego policji, Konrada Kornatowskiego.
Ponieważ zarzuty te wynikały z opracowanego w 1991 r. tak zwanego "Raportu Rokity", z założenia więc musiały być kłamliwe, a jedynym celem tego wściekłego ataku czołowego przedstawiciela przestępczego liberalizmu, Jana Rokity, było skompromitowanie przyszłego odnowiciela i budowniczego IV RP.
Demaskując tę perfidną i precyzyjnie przygotowaną grę wrogów narodu, premier w swoim wystąpieniu między innymi swierdził:
- "Z mojej wiedzy wynika, że mamy tutaj do czynienia z bardzo poważnym nieporozumieniem, dwupiętrowym."
Analiza semantyczna
W cytowanej powiedzi charakterystyczne jest poprzedzenie modelowej frazy zwrotem "Z mojej wiedzy wynika", co stanowi dodatkowy element potwierdzający zupełny brak pewności co do prawdziwości przekazywanego komunikatu i sugerujący, że może istnieć jakaś inna wiedza w przedmiotowej sprawie (np. obiektywna). Taka konstrukcja daje jednocześnie ewentualną możliwość w miarę honorowego (według standardów PiS oczywiście) wycofania się z wygłaszanych tez (np. późniejsze wyjaśnienie: "okazało się, że źle mnie poinformowano").
Ciekawe jest też uzupełnienie klasycznego zwrotu przymiotnikiem "dwupiętrowy". Ma to na celu - po pierwsze - stworzenie wrażenia, że sprawa ma charakter bardzo skomplikowany i niejednoznaczny, z drugiej strony stanowi kolejny element potwierdzający brak asertywności i asekuranctwo autora wypowiedzi: jeżeli na kilku "poziomach" dochodziło już do nie porozumień, to być może również on - na drodze nieporozumienia - wprowadzony został w błąd.
W perfekcyjnej zgodności z modelem użycia i kontekstu omawianego wyrażenia, premier, również ze znaczną dozą asekuracji, w dalszej części powiedzi komunikuje:
- "Nie chcę tego rozstrzygać z całą pewnością - mówię o tej śmierci w komisariacie. Zajmowałem się akurat tą dziedziną w podziemiu - byłem w Komitecie Helsińskim - a nazwisko tego pana [ Tadeusza Wądołowskiego ], który zginął jest nazwiskiem dla ludzi "Solidarności" znanym [...]. Więc nie wyobrażam sobie bym takiej sprawy nie zapamiętał, a nie pamiętam takiej sprawy."
Wypowiedź premiera Kaczyńskiego zamyka fraza świadcząca o jego wyjątkowym mistrzostwie w zakresie stosowania nowomowy i wyrafinowanym wyczuciu dobrego smaku, charakterystycznego dla osób pochodzących z wyższych sfer:
- "I wreszcie rzecz, o której może nie powinienem mówić, bo brzmi dość zabawnie - a chodzi o ludzkie życie - ale to wszystko zaczęło się od kradzieży kury - taka była przyczyna zatrzymania tego pana, który później, wedle ówczesnych ustaleń, zmarł na zawał serca."
Wniosek jest oczywisty: złodziei należy zamykać, a jak się przy tym troszkę zdenerwują i dostaną zawału, to tylko ich wina - nie trzeba było kraść.
O absolutnym profesjonalizmie premiera w użyciu omawianego wyrażenia świadczy również fakt, że w swej wypowiedzi ani razu nie odniósł się do żadnego z istotnych elementów tej sprawy:
- na komisariacie stwierdzono obfite ślady krwi (smugi do 2 m długości)
- funkcjonariusze przyznali się do "kilku uderzeń pałką"
- pan Kornatowski - wbrew wszelkim regułom i swoim uprawnieniom - kontaktował się z lekarzami, którzy pełnili role biegłych w sprawie
- ofiarę pochowano w tajemnicy, na koszt opieki społecznej i bez wiedzy rodziny
- o śmierci Wądołowskiego rodzinę poinformowano dopiero po kilku miesiącach
- nikt nigdy nie kwestionował informacji zawartych w "Raporcie Rokity"
Porażające dowody jeszcze poważniejszego nieporozumienia
- "Temu winien jest - powtórzę - Bronisław Komorowski. Sądzę, iż w dużej mierze został on wybrany prezydentem przez nieporozumienie, bo jestem przekonany, że bardzo wiele osób, które na niego głosowały zapateryzmu w Polsce nie chce" - Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla portaluwww.pis.org.pl (06.08.2010)
- "Prezydent Bronisław Komorowski został wybrany przez nieporozumienie. Kto by się spodziewał w czasie kampanii, że Komorowski będzie zapraszał generała Jaruzelskiego na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego" - Mariusz Błaszczak a audycji "7 Dzień Tygodnia" na antenie "Radia Zet" (28.11.2010)
Przykłady innych ważnych nieporozumień
- "[...] wystąpienia miały charakter wykładu i dyskusji, a prezentacje elektroniczne przez zaproszone osoby były traktowane jako materiały robocze i nie miały być prezentowane publicznie. Wskutek nieporozumienia Organizatorów znalazły się jednak na stronie internetowej, mimo braku zgody autorów i autorów zdjęć. Z tego właśnie powodu zostały z niej usunięte przez samych Brytyjczyków" - w oświadczeniu perfekcyjnie odnowionego Instytutu Książki, przesłanym do "Gazety Wyborczej" w odpowiedzi na haniebną krytykę prezentacji Instytutu w Londynie, za rzekome "błędy, kuriozalne treści i nieprofesjonalizm", co rzekomo "kompromituje Polskę, polskich wydawców oraz całą branżę" (26.11.2016)