Bezwiedne podpisanie
Bezwiedne podpisanie - nowoczesne wyrażenie z repozytorium nowomowy, pozwalające na zaprzeczenie dowolnemu pisemnemu oświadczeniu lub wyrażonej na piśmie decyzji, które zostały - w celach prowokacyjnych oczywiście - podsunięte do podpisu któremukolwiek z przedstawicieli Wolskiego Państwa Podziemnego
Geneza
Wyrażenie B. p. zostało brawurowo wprowadzone do użycia w dniu 24.09.2008 przez samego Przywódcę Państwa Podziemnego, który w rozmowie z Jackiem Karnowskim w audycji "Sygnały Dnia" na antenie Polskiego Radia stwierdził między innymi:
- "Panie redaktorze, to jest kolejna akcja propagandowa. Tam jest kilka usprawiedliwień, które rzeczywiście trzeba wyjaśnić, no bo w żadnym razie nie było tak, że można przyjąć do wiadomości, że wyjaśnienia były prawdziwe, natomiast pozostałe usprawiedliwienia używają różnych formuł, które zwykle się w takich sytuacjach wyjaśnia, i oznaczają jedną z dwóch rzeczy albo dwie naraz, to znaczy albo po prostu ktoś uważa, że tego rodzaju nieobecność powinna być usprawiedliwiona, tylko nie opisuje tego dokładnie, albo też podpisał takie usprawiedliwienie bezwiednie, bo usprawiedliwienia z reguły przygotowują biura poselskie i to jest wraz z innymi papierami dawane do podpisu i to jest, można powiedzieć, czynność w jakiejś mierze rutynowa".
- "Ja przecież sam nie ukrywam, że bezwiednie właśnie podpisałem takie usprawiedliwienie."
- "Ale proszę też pamiętać o jednej rzeczy – że jeśli się mówi o jakichś winach, nadużyciach czy walce o 300 złotych, to trzeba jednak te sprawy widzieć tak jak one rzeczywiście wyglądają, a wyglądają na ogół tak, że tymi kwestiami zajmują się inne osoby i ktoś może czasem coś podpisać jakby, tym bardziej że to nie jest żaden ważny dokument, w sposób bezwiedny właśnie."
Omawiane wyrażenie użyte zostało przez Ojca Narodu w reakcji na cyniczną wielopiętrową prowokację okupantów oraz ich sługusów, którzy - w ścisłej współpracy z wrogimi mediami oraz zagranicznymi ekspertami finansowanymi przez określone siły z pochodzących z Niemiec i Rosji funduszy - najpierw spreparowali niespotykanie przekonująco wyglądające dowody na rzekomy bojkot sejmowego głosowania przez posłów PiS w dniu 11.07.2008, a następnie cynicznie i bezczelnie zaczęli kwestionować niewiarygodnie wręcz wiarygodne usprawiedliwienia, przedstawione przez wybitnych Synów Narodu w reakcji na haniebną prowokację.
Na inny, niezwykle charakterystyczny aspekt sprawy, błyskotliwie zwrócił uwagę poseł Jacek Kurski, który w dniu 29.11.2008 w wywiadzie dla dziennika "Polska. The Times", uświadomił społeczeństwu, że złożone na usprawiedliwieniach podpisy nie dość, że były bezwiedne, to jeszcze w dodatku złożone zostały przez pomyłkę.
Niewątpliwie potwierdza to tezę o ściśle zaplanowanej prowokacji określonych sił i pogrąża całkowicie cynicznych manipulatorów z Platformy Obywatelskiej, którzy bez najmniejszych skrupułów w swojej akcji pijarowej bezczelnie wykorzystali nie tylko bezwiednie, ale również pomyłkowo podpisane usprawiedliwienia:
- "Dziewięciu posłów pomyliło daty, pisząc usprawiedliwienie po dwóch miesiącach. Komisja etyki oczyściła ich z winy."
Wnioski ogólne
Dla każdego logicznie myślącego obywatela IV RP oczywiście oczywiste jest, że nikt przy zdrowych zmysłach, a w szczególności obarczeni ponad miarę obowiązkami patriotycznymi posłowie PiS, nie jest przecież w stanie czytać wszystkiego, co podpisuje. Na taką ekstrawagancję stać może być jedynie osoby leniwe, które poza budową swojego wizerunku na potrzeby kampanii prezydenckiej i egzotycznymi wycieczkami krajoznawczymi na koszt podatników, nie mają żadnych innych zajęć i czytają emitowane przez siebie dokumenty wyłącznie dla zabicia nudy podczas ciągnących się jak guma do żucia godzin urzędowania w Kancelarii Premiera.
Na ten aspekt sprawy usprawiedliwień również zwrócił uwagę w swej wypowiedzi Jarosław Kaczyński:
- "Tylko proszę pamiętać – poseł ma dziesiątki, setki różnych spraw, no i często po prostu nie zwrócił uwagi, tym bardziej że to było przedstawiane do podpisu w dość długim czasie po tym wydarzeniu. W moim wypadku wraz także z innymi nieobecnościami, bo jako prezes partii mam często różne zajęcia, których nie mogę ominąć albo nie mogę przesunąć..."
Należy oczekiwać, że już przy najbliższych wyborach, które - w wyniku rosnącego niezadowolenia i wzbierającej niesłychanie gwałtownie fali protestów społecznych ze strony oburzonych rządami okupantów Wolaków - odbędą się najprawdopodobniej wiosną 2009 r., społeczeństwo jasno opowie się za takim premierem, który znany jest z pragmatycznego podejścia i traktowania podpisywania podsuniętych mu dokumentów jako "można powiedzieć, czynność w jakiejś mierze rutynową", bez tracenia cennego dla Ojczyzny czasu na bezproduktywną ich lekturę i dobre jedynie dla wykształciuchów analizowanie.