Jan Pospieszalski
Jan Pospieszalski (czes. PosPiSzylsky - kryptonim: Berlusconi) - jedyny sprawiedliwy w TVP, jedyna pieczareczka w tym całym oborniku.
Spis treści
Kariera
W czasach komunistycznych był m.in. gitarzystą "Czerwonych Gitar", a w okresie późniejszym - zespołu "Voo Voo".
W IV RP stał się pomysłodawcą i prowadzącym niespotykanie opiniotwórczego oraz otwartego na wszelką merytoryczną dyskusję nocnego programu - "Warto rozmawiać".
Współtwórca Solidarnych 2010 - najwybitniejszego dzieła filmowego nurtu patriotyczno-spiskowego, w którym Prawi Polacy opowiadają o tym, jak kochali prezydęta IV RP i o spiskach rosyjsko-platformerskich.
W swojej pracy wykazuje się bezwzględną bezstronnością, wnikliwą znajomością zagadnień problematyki społecznej oraz niezależnością polityczną do bólu.
Nowatorskie standardy etyki dziennikarskiej
Znany z doprowadzonej do perfekcji bezstronności oraz niespotykanej prawdomówności Jan Pospieszalski, niewątpliwie stał się w ostatnich czasach jednym z największych autorytetów dla najwybitniejszych patriotycznie zorientowanych dziennikarzy, a jego podejście do rzemiosła dziennikarskiego wyznacza najnowocześniejsze standardy etyki zawodowej.
Dla zilustrowania niesłychanych zasług pana Pospieszalskiego na polu wdrażania i popularyzowania obowiązujących w IV RP zasad patriotycznego dziennikarstwa, poniżej przytoczono relację z jego heroicznej walki z zapiekłym wrogiem narodu, znanym kłamcą i oszczercą, agentem Andrzejem Morozowskim, który dla zbicia kapitału politycznego nie zawahał się (na polecenie i za pieniądze określonych sił oczywiście) wściekle zaatakować Jana Pospieszalskiego, wykorzystując do tego skompromitowany do cna i skorumpowany tak zwany "wymiar sprawiedliwości":
- 25.11.2008 - Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Jan Pospieszalski z TVP ma przeprosić "kolegę dziennikarza" Andrzeja Morozowskiego z TVN za napisanie o nim, że "doniósł co trzeba" ministrowi ds. służb specjalnych z SLD, gdy dowiedział się, że dziennik "Życie" w 1997 przygotowuje materiał o Aleksandrze Kwaśniewskim i jego kontaktach ze szpiegiem KGB, Ałganowem. Podanej przez Pospieszalskiego informacji nie potwierdzili świadkowie zeznający w sprawie - ani Bronisław Wildstein, ani autorzy artykułu z "Życia" pt. "Wakacje z agentem", ani dziennikarz wskazany przez Pospieszalskiego, który miał mu to rzekomo wcześniej potwierdzić.
- Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że Jan Pospieszalski ma przeprosić Andrzeja Morozowskiego nie tylko na swoim blogu, ale także na łamach dwóch gazet
- 05.11.2009 - "Przepraszam red. Andrzeja Morozowskiego, kolegę dziennikarza, za podaną na moim blogu (www.salon24) 4 i 5 października 2006 informację, jakoby Andrzej Morozowski "gdy tylko dowiedział się, że "Życie" szykuje ten materiał (tj. artykuł pod tytułem Wakacje z agentem) – pobiegł do min. Siemiątkowskiego i doniósł co trzeba" oraz za podaną, dzień później, w tym samym blogu informację, że jakoby na wspomniany "donos" Andrzeja Morozowskego "są papiery". W rzeczywistości twierdzenia moje nie zostały ani zweryfikowane przed publikacją ani potwierdzone jakimikolwiek materiałami, z którymi bym się zapoznał po sformułowaniu zarzutów pod adresem Andrzeja Morozowskiego. Ponieważ zdaję sobie sprawę, że moje pomówienia mogły podważyć wiarygodność Andrzeja Morozowskiego jako dziennikarza która jest niezbędna do właściwego wykonywania zawodu dziennikarskiego, oświadczam, że wycofuje sformułowane wobec red. Andrzeja Morozowskiego zarzuty, a z powodu tego incydentu wyrażam ubolewanie. Zwracam się do czytelników, telewidzów, słuchaczy oraz wydawców i kolegów dziennikarzy, aby niniejszym wycofanych zarzutów nie brali pod uwagę przy formułowaniu własnej opinii o Andrzeju Morozowskim jako dziennikarzu. Jan Pospieszalski" - tekst przeprosin opublikowanych na blogu Jana Pospieszalskiego o godz. 23:59, a więc na minutę przed upływem terminu określonego przez sąd.
- 06.11.2009, godz. 00:10 - tekst notki z przeprosinami tajemniczo znika z archiwum postów, a ślad po nim zostaje jedynie w cache'u google’a
Mądrości pana Pospieszalskiego
- "Prezerwatywy chronią w 40% przed wirusem HIV".
- "Wirusowi HIV winna jest rewolucja seksualna i feministki".
- "W małżeństwie nie ma konieczności stosowania prezerwatyw".
- "Upływa ponad 80 dni od tej tragedii, a my ciągle nic nie wiemy i jeżeli to nie był zamach pt. "Jak zlikwidować polskiego prezydenta?", to wszystko to, co dzieje się po katastrofie, jest zamachem na naszą państwowość. I mówię to z pełną odpowiedzialnością."
- "Zostałem nazwany przez premiera propagandzistą PiS. Premier rządu oficjalnie odebrał mi prawo wykonywania zawodu!"
- "Ja nie wiem, czy to był zamach. Ale wiem, że to, co poprzedzało wyjazd prezydenta Kaczyńskiego, i to, co dzieje się od 10 kwietnia ws. śledztwa, to jest zamach na polską państwowość." - w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" (10.01.2011) [1]
- "Na piętnaście minut przed transmisją z pogrzebu, ktoś włączył na telebimie przy Krakowskim Przedmieściu TVN24. A tam Grzegorz Miecugow razem z Ryszardem Kaliszem i Janem Hartmanem mówią o chorobliwych przejawach narodowości. Ludzie odwrócili się plecami, krzyczeli, że nie chcą tego oglądać. Taką rozmowę mógł przeprowadzić tylko ktoś wychowany w ubeckiej rodzinie." - podczas spotkania ze studentami na Uniwersytecie Zielonogórskim, na które nie przyszedł żaden student (16.05.2011) [2]
- "Musimy działać razem, organizować się, bo żyjemy w stanie permanentnej, choć niewypowiedzianej wojny." - w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" (08.07.2011) [3]
Patrz też
- Krótki kurs dziennikarstwa patriotycznego
- Dialektyka stosowana
- Niespotykana prawdomówność Lecha Kaczyńskiego
- Honor Jarosława
- Jarosław przyrzeka