Katastrofa smoleńska
10 kwietnia 2010 r. - podczas próby podejścia do lądowania na lotnisku Smoleńsk-Siewierny w Rosji, o godzinie 08:41 czasu wolskiego (10:41 czasu miejscowego), w trudnych warunkach atmosferycznych, samolot TU-154M zahaczył o drzewa i uległ kompletnemu rozbiciu. Zginęło 96 osób, m.in. Prezydent IV RP z małżonką, parlamentarzyści, dowódcy sił zbrojnych oraz prezesi instytucji państwowych.
Katastrofa wywołała liczne teorie spiskowe oraz przyspieszenie zaplanowanych na jesień wyborów prezydenckich.
Spis treści
- 1 Wizyta
- 2 Działania Unii Europejskiej, rządu i innych instytucji
- 3 Pogrzeby
- 4 Pomniki, pamiątki, inicjatywy
- 5 Śledztwo
- 6 Stenogramy
- 7 Reakcje mediów
- 8 Raport "Międzynarodowej Komisji Lotniczej" MAK (w środowiskach Ruchu Oporu i Prawych Wolaków znanej pod niespotykanie adekwatnym kryptonimem: "Radio Erewań") - 12.01.2011
- 9 Łże-ekspert płk Piotr Łukaszewicz o rzekomej utracie orientacji przestrzennej
- 10 Wstrząsające multimedialne zestawienie najważniejszego i najbardziej porażającego materiału dowodowego
- 11 Patrz też
- 12 Linki zewnętrzne
Wizyta
Prezydent Lech Kaczyński udawał się na specjalną ceremonię obchodów rocznicy mordu katyńskiego, zorganizowaną przez Kancelarię Prezydenta. Trzy dni wcześniej z oficjalną wizytą w Katyniu był premier Donald Tusk, zaproszony przez premiera Rosji Władimira Putina.
W skład delegacji - oprócz przedstawicieli środowisk katyńskich, związanych z nimi księży, kapelanów armii i dowódców Wojska Polskiego - wchodzi 18 parlamentarzystów (najwięcej z PiS - siedmioro). Do tego rzecznik praw obywatelskich oraz szefowie IPN i NBP - wybrani na te stanowiska za rządów PiS.
Na liście rządowej i prezydenckiej powtarzają się trzy nazwiska urzędników: Andrzeja Przewoźnika (sekretarza ROPWiM), Andrzeja Kremera (podsekretarza w KPRM) i Mariusza Kazany (dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ). W obu lotach brali też udział Andrzej Sariusz-Skąpski (Rodziny Katyńskie) i ppłk Jarosław Florczak (BOR). [1]
Działania Unii Europejskiej, rządu i innych instytucji
- Unia Europejska - niezwłoczne opuszczenie flag unijnych do połowy masztu:
- "Zaraz po katastrofie rozmawiałem z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barrosem, sugerując opuszczenie flag unijnych do połowy masztu dla uczczenia ofiar. Jose Manuel wymusił ten znak żałoby natychmiast, wbrew protestom unijnego protokołu sygnalizującego potrzebę uzgodnień z innymi instytucjami UE. Przepisy poszły w kąt, flagi mają być opuszczone niezwłocznie i koniec!" - Janusz Lewandowski w wywiadzie dla "Gazety Wybiórczej" (12.05.2010, str. 17)
- Rząd przeznaczył 20 mln zł na sfinansowanie uroczystości pogrzebowych oraz kosztów związanych z pochówkiem osób tragicznie zmarłych w katastrofie. Decyzją Rady Ministrów każda rodzina, która straciła swoich bliskich w katastrofie samolotu, otrzyma 40 tys. zł. [2]
- Minister Michał Boni oficjalnie poprosił Związek Banków Polskich (ZBP) o "maksymalne ułatwienie członkom rodzin ofiar tragicznej katastrofy pod Smoleńskiem dostępu do środków finansowych zgromadzonych na rachunkach ofiar wypadku".[3]
- TP SA podjęła decyzję o przyznaniu pomocy rodzinom w postaci anulowania kosztów połączeń wykonanych od dnia 10 kwietnia do końca miesiąca. Dotyczy to klientów Telekomunikacji Polskiej SA oraz PTK Centertel.
- 12.07.2010 - Rząd wydał już 9,3 mln na pomoc rodzinom ofiar katastrofy: [5]
- Każda z rodzin dostała specjalny zasiłek w kwocie 40 tys. zł.
- 69 osieroconych dzieci, do 25 roku życia, będzie pobierało 2 tys. miesięcznej renty specjalnej. Czworgu współmałżonkom z rodzin wielodzietnych przyznano dożywotnią rentę w kwocie 4 tys. miesięcznie.
- Bliscy poległych w katastrofie otrzymują także pomoc prawną. Ponadto operatorzy sieci telefonicznych anulowali im koszty rozmów, przeprowadzonych w związku z tragedią.
- 2 mln zł pochłonie symboliczna, zbiorowa kwatera na Powązkach z napisem "10 kwietnia 2010 r. Smoleńsk"
Pogrzeby
Mimo, że Lech Kaczyński był związany z Warszawą, a rodzina skłaniała się ku Powązkom jako miejscu pochówku, niespodziewanie wysunięto pomysł, aby para prezydencka została pochowana w Krakowie na Wawelu. Autor pozostaje nieznany, ale krypta wawelska została zatwierdzona przez kardynała Stanisława Dziwisza.
- Były osoby, które rozmawiały z księdzem kardynałem Dziwiszem zanim rozmawiały z Jarosławem Kaczyńskim - Adam Bielan.
Pochowanie prezydenta obok królów i wieszczów wywołało duże kontrowersje i protesty, zbagatelizowane jednak przez zwolenników tej decyzji.
- "To osoby źle się czuły z żałobą. Znam je i wiem, że są związane z PO, to osoby, które protestowały przeciw nadaniu honorowego obywatelstwa Krakowa prezydentowi Kaczyńskiemu" - Adam Bielan [6]
- "To są chyba ci niszczyciele, którzy teraz podnoszą głowę, bo wiedzą, że temu człowiekowi, że Lechowi Kaczyńskiemu, który naprawdę był wielkim patriotą, człowiekiem dla Polski ogromnie oddanym, zostanie po prostu zapewniona pamięć wieczna, jeśli znajdzie się na Wawelu" - Andrzej Duda, prezydencki minister [7]
- Na czas żałoby, z ulic Krakowa usunięty został billboard linii lotniczych "Air Berlin" z hasłem "Latanie jest dziecinnie proste". [8]
Pomniki, pamiątki, inicjatywy
- 11.04.2010 - Powstał pomysł, by stadion narodowy w Warszawie nazwać imieniem Lecha Kaczyńskiego. O pomyśle napisał na swoim blogu wicenaczelny "Faktu" Łukasz Warzecha, powstała też specjalna grupa popierająca inicjatywę na Facebooku. Patronami Stadionu Narodowego mieli już być Jan Paweł II, Ryszard Siwiec, trener tysiąclecia Kazimierz Górski i najwybitniejszy polski piłkarz wszech czasów, Kazimierz Deyna. [9]
- 13.04.2010 - Grupa krakowian zwróciła się do Rady Miasta z apelem o uczczenie pamięci tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego poprzez nadanie jego imienia rondu Mogilskiemu.
- "Kraków ma dług wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Rondo Mogilskie jest ważnym miejscem na mapie Krakowa. Symboliczne jest to, że dochodzi do niego Al. Powstania Warszawskiego" - Krzysztof Szczerski, inicjator apelu [10]
- 27.04.2010 - Opolski radny PiS Patryk Jaki chce upamiętnienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego np. poprzez nadanie jego imienia dotychczasowej ul. Sempołowskiej.
- 29.04.2010 - Niewielki fragment skrzydła rozbitego prezydenckiego samolotu znalazła i przywiozła na Jasną Górę siostra zakonna - ta relikwia ma być umieszczona w nowej sukni ozdabiającej jasnogórski obraz Matki Bożej.
- "Został zdobyty ten kawałek za cenę wielkiej odwagi siostry zakonnej, która przepędzana przez żołnierzy zaraz po wypadku, dwa dni po wypadku, ten fragment z tego miejsca zabrała i przywiozła na Jasną Górę. [...] to niemy, mały świadek głośnej, wielkiej tragedii, którego złożenie na Jasnej Górze wyraża troskę o ojczyznę. [...] Będzie on włączony w suknię [ ozdabiającą jasnogórski obraz Matki Bożej ] wdzięczności i miłości, cierpienia i nadziei narodu polskiego na zawsze" " - przeor klasztoru o. Roman Majewski [12]
- 29.04.2010 - Radni dzielnicy Nowa Huta znienacka przegłosowali przemianowanie Al. Przyjaźni na Al. Marii i Lecha Kaczyńskich.
- "Nagle przewodniczący dzielnicy Edward Porębski wstał i zaproponował głosowanie nad tą uchwałą. Nie był to pomysł wcześniej konsultowany" - radny Tomasz Karpierz [13]
- 30.04.2010 - Joachim Brudziński chce uniknąć masowej zmiany nazw ulic w całym kraju przez działaczy PiS. Chodzi m.in. o kampanię wyborczą: "Podejmowanie przez nas takich inicjatyw może być zarzutem, że tragedia jest instrumentalnie wykorzystywana" - wyjaśnia Brudziński cel rozesłanego zarządzenia:
- "Zabrania się w ramach doraźnej działalności partyjnej, politycznej i samorządowej na poziomie gminnym, powiatowym, okręgowym i wojewódzkim podejmowania inicjatyw politycznych mających na celu upamiętnienie ofiar katastrofy lotniczej w Smoleńsku poprzez nadawania ich imienia placom, ulicom, skwerom itp." [14]
- 17.05.2010 - Pierwszy w Wolsce pomnik Lecha Kaczyńskiego powstał w Skórczu. Obelisk upamiętnia wizytę prezydenta w maju 2009. [15]
- "Pamiętajmy, że Lech Kaczyński zawsze podkreślał, że Polska jest jedna, czy to w Warszawie, czy w Krakowie, gdzie spoczął, czy też w takich miastach jak Skórcz" - Jacek Sasin, minister Kancelarii Prezydenta.
- 04.06.2010 - Makieta przypominająca szczątki rozbitego prezydenckiego Tu-154 i hasło "Polska u Boga" ozdobiły jeden z ołtarzy w warszawskiej dzielnicy Wawer. Nietypową instalację ustawiono na procesję Bożego Ciała obok parafii przy Trakcie Lubelskim. [16]
- 28.07.2010 - Jak poinformował stołeczny Ratusz, o pomnik Lecha Kaczyńskiego na placu Piłsudskiego zabiegał już brat Bolesław Bogucki z Archikonfraterni Literackiej przy katedrze św. Jana Chrzciciela:
- "'On jest z rodu tych, co wyrastali z dziedzictwa Krzyża i Orła Białego. Kochał Boga i Ojczyznę, merytorycznie wydobywał z zaniedbania jej duchową wielkość. Takich ludzi, takich prezydentów dawno Polska nie miała." [17]
- 16.09.2010 - W Bydgoszczy powstaje Trasa Uniwersytecka z Mostem Lecha Kaczyńskiego. Trasa kosztować będzie ponad 206 mln zł, a budowa ma się zakończyć jesienią 2013 roku. [18]
- 11.10.2010 - Szkoła Podstawowa w Chełchach jako pierwsza w Polsce będzie nosiła imię prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Innymi kandydatami byli też Tadeusz Kościuszko i Janusz Korczak. [19]
Śledztwo
- 29.04.2010 - Prokuratura ujawnia cztery podstawowe wersje śledcze - awaria samolotu, błąd pilotów, zła organizacja lotu - w tym błąd kontrolerów ze Smoleńska, nacisk pasażerów by piloci lądowali mimo złej pogody. [20]
- 29.04.2010 - Nie wyjaśniono, dlaczego na pokładzie jednego samolotu znalazło się jednocześnie tak wiele ważnych osobistości. Prezydencki minister i wiceszef BBN Witold Waszczykowski twierdzi, że nie zawiniła Kancelaria Prezydenta:
- "Służby, które chronią prezydenta powinny zareagować, aby taka sytuacja nie miała miejsca" - Witold Waszczykowski
- "Dysponentem każdego miejsca na pokładzie samolotu jest prezydent. Pułk [Lotnictwa Transportowego] wykonuje pracę, według dyspozycji, które otrzymał" - były szef BBN Marek Siwiec [21]
- "Zostałem poinformowany pismem od prezydenta, że ci wojskowi zostali zaproszeni do udziału w obchodach katyńskich, ale nie o zaproszeniu do samolotu. Zaproszenia do przelotu każdy dostawał indywidualnie" - szef MON Bogdan Klich [22]
- 30.04.2010 - Z korespondencji wynika, że Kancelaria Prezydenta wysłała do szefa MON informację o zaproszeniu na uroczystości dowódców WP, na co minister Klich wyraził zgodę. [23]
- Jak twierdzi Jacek Sasin z Kancelarii Prezydenta, wyrażając zgodę na wyjazd dowódców Sił Zbrojnych minister Klich akceptował jednocześnie ich przelot jednym samolotem z prezydentem. "Albo minister wiedział i teraz nie chce się przyznać, albo nie wiedział, ale znaczyło by to, że minister nie ma pojęcia o tym, co dzieje się w wojsku" - Jacek Sasin
- Z kolei szef MON twierdzi, że skład delegacji, jej podział i sposób transportu był w gestii prezydenta. Same zaproszenia do wspólnego lotu prezydenckim Tupolewem były wysyłane z Kancelarii Prezydenta bezpośrednio do poszczególnych gości, ponad głową ministra Bogdana Klicha. [24]
- 15.05.2010 - "Żaden z lotników nie miał certyfikatu na prowadzenie rozmów z wieżą lotniska po rosyjsku. Nigdy wcześniej wspólnie nie trenowali awaryjnych sytuacji na symulatorze lotów. Kto ich posłał w tak trudną misję z elitą kraju na pokładzie? Gdzie byli dowódcy? Szefowie Ministerstwa Obrony?" - alarmuje "Rzeczpospolita" [25]
- Jak wyjaśnił szef szkolenia Sił Powietrznych gen. Anatol Czaban, nie ma specjalnych certyfikatów porozumiewania się po rosyjsku, natomiast strona polska zrezygnowała ze szkoleń polskich lotników na symulatorach w Moskwie w kwietniu 2007 r. gdy Ministrem Obrony Narodowej był Aleksander Szczygło (zginął w katastrofie). [26]
- 17.05.2010 - Z informacji urzędników wynika, że przed obchodami rocznicowymi, Rosjanie ostrzegali o braku pełnej gwarancji bezpieczeństwa ciężkim maszynom lądującym w Smoleńsku. Cywilno-wojskowe lotnisko Siewiernyj jest wyposażone w prymitywny system naprowadzania samolotów na pas startowy, proponowano więc międzynarodowy port lotniczy w Briańsku położony około 250 km od Katynia. Jednak strona polska naciskała i nakłoniła Rosjan do wyrażenia zgody na lądowanie w Smoleńsku. [27]
- 24.09.2010 - Według stenogramów i zeznań, kontrolerzy w Siewiernym odradzali lądowanie we mgle i nawet zaniżali parametry widoczności, by skłonić pilotów TU-154 do zmiany lotniska. Obecny na wieży płk Nikołaj Krasnokutski kontaktował się z dowództwem w Moskwie, aby uzyskać zgodę na zamknięcie pasa i odesłania polskiej delegacji na inne lotnisko. Jednak Rosjanie ostatecznie zostawili decyzję pilotom, przypuszczalnie obawiając się dyplomatycznego skandalu, gdyby Lech Kaczyński spóźnił się na uroczystości. [28]
Stenogramy
- 26.05.2010 - PiS domaga się kolejny raz przekazania materiałów ze śledztwa:
- "[Niech rząd] wreszcie podejmie energiczne działania, by Polska otrzymała główny dowód, na którym mogą być zapisane istotne informacje dotyczące przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem [...] A tym głównym dowodem są rejestratory lotów" - poseł PiS Jarosław Zieliński [29]
- 31.05.2010 - Z Moskwy przywieziono kopie zapisów "czarnych skrzynek" oraz stenogramy rozmów załogi. Dzień później zdecydowano o opublikowaniu materiałów, a także zapoznała się z nimi Rada Bezpieczeństwa Narodowego. [30]
- Jarosław Kaczyński nie przyszedł na spotkanie RBN: "Ja w tym przedsięwzięciu uczestniczyć nie będę. Nie chcę mieć żadnych przywilejów, jeśli chodzi o zapoznawanie się z materiałami z czarnych skrzynek. Na pierwszym miejscu powinny być rodziny i ich pełnomocnicy." [31]
- Prezes PiS wysłał swojego pełnomocnika, mecenasa Rogalskiego: "Oczekuję, że p.o. prezydenta Bronisław Komorowski uchyli drzwi Belwederu Rogalskiemu". Rogalski, niebędący członkiem RBN (jak Kaczyński), nie zostaje wpuszczony na posiedzenie.
- "Opublikowanie stenogramów nie rozwiało żadnych wątpliwości, a to, że rodziny ofiar dowiadują się z internetu o tych ostatnich chwilach, też może budzić olbrzymie wątpliwości" - Mariusz Błaszczak, rzecznik PiS
Z zapisów można dowiedzieć się między inymi [32]:
- Kapitan: "Nieciekawie, wyszła mgła, nie wiadomo czy wylądujemy."
- Nieznany: "To będzie… Makabra będzie. Nic nie będzie widać."
- Załoga Jaka: "No, nam się udało tak w ostatniej chwili wylądować. No, natomiast powiem szczerze, możecie spróbować, jak najbardziej, ale jak Wam się nie uda za drugim razem, to proponuję Wam lecieć do Moskwy albo gdzieś"
- Wieża: "Warunków do lądowania nie ma"
- Kapitan: "Panie dyrektorze, wyszła mgła. W tych warunkach, które są obecnie nie da rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie"
- Kazana: "No to mamy problem…"
- Załoga Jaka: "Ił dwa razy odchodził i chyba gdzieś odlecieli."
- Kazana: "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić."
- Nieznany: "Wkurzy się, jeśli jeszcze…"
- 8:35:49 gen. Błasik: "Faktem jest, że my musimy to robić do skutku"
- 8:40:11 gen. Błasik: "Po-my-sły"
- 8:40:22 gen. Błasik: "Zmieścisz się śmiało".
- Do katastrofy doszło o 8:41
Zdaniem rzekomych biegłych wyrażonym w opinii z dnia 15.03.2016 r. obecność gen. Błasika w kokpicie rzekomo miała wpływ na załogę i podejmowane przez nią decyzje, a przede wszystkim na popełniane w tych ostatnich minutach błędy. Te błędy wyliczył raport rządowej komisji Millera:
- przestawienie wysokościomierza w celu "wyciszenia" systemu TAWS ostrzegającego przed zbliżeniem się do ziemi
- próba odejścia na drugi krąg w trybie autopilota na lotnisku bez niezbędnego do tego systemu ILS
- brak efektywnej współpracy załogi,
- przyjęcie nadmiernych obowiązków przez dowódcę samolotu
Zdaniem biegłych obecność gen. Błasika rzekomo mogła nawet zablokować pilotów psychicznie. Generał rzekomo nie protestował, gdy łamali procedury, np. schodząc poniżej swoich i lotniska minimów. A nawet rzekomo zachęcał, by próbowali wylądować. Na pewno nie wydawał załodze rozkazu, by wylądowali, ale rozmawiał z nimi o tym.
W 2015 r. płk Piotr Łukaszewicz, były dowódca oddziału szkolenia lotniczego dowództwa sił powietrznych, zaraz po lekturze stenogramów przygotowanych w Krakowie powiedział:
- "Nad Smoleńskiem gen. Błasik nie wydał polecenia: "Panowie, kończyć tę zabawę, na drugi krąg, odchodzimy!". A powinien. Załodze na pewno zabrakło umiejętności dyplomatycznych, czyli powiedzenia generałowi czegoś w rodzaju "spadaj" tak, by nie poczuł się urażony. Ale generał nie wyszedł. Co gorsza, obserwował, jak załoga rozpoczyna zniżanie dopiero na ósmym kilometrze, choć powinna już od dziesiątego. Widział, jak samolot cały czas był wyżej, niż powinien, że zniżał się o wiele za szybko, że parametry lotu daleko wykraczały poza zakres ustabilizowanego podejścia. Dopuszczenie do tak znaczących odchyleń parametrów na ścieżce zniżania powinno było spowodować natychmiastowe przerwanie zniżania, nawet bez czekania do wysokości 100 metrów. Bezwzględnie trzeba było odejść na drugi krąg."
- Jarosław Kaczyński: "Wydaje się, że w tym momencie załoga była już bezradna. Taki wniosek bym wyciągnął. Czyli, że było coś niedobrze, coś było popsute" [33]
- Rosyjska gazeta "Moskowskij Komsomolec" uważa, że na podstawie stenogramów można mówić o presji na pilotów. [34]
- "faktycznie decyzję o podejściu do lądowania w tak trudnych warunkach meteorologicznych załoga podjęła niesamodzielnie". "Ze stenogramu widać, że jeden z pasażerów, który przebywał w kabinie pilotów, przez cały czas ingerował w proces sterowania samolotem"
Reakcje mediów
- Jan Pospieszalski prowadzący audycję "Warto rozmawiać", przygotował wraz z Ewą Stankiewicz program "Solidarni 2010", nadany w TVP w dniu 15.04.2010 wieczorem w porze najwyższej oglądalności. Składają się na niego wypowiedzi osób zebranych podczas żałoby przed pałacem prezydenckim, przede wszystkim krytyczne wobec Rosji, PO, mediów i "GW". [35]
Raport "Międzynarodowej Komisji Lotniczej" MAK (w środowiskach Ruchu Oporu i Prawych Wolaków znanej pod niespotykanie adekwatnym kryptonimem: "Radio Erewań") - 12.01.2011
Poniżej przytaczamy, jedynie z kronikarskiego obowiązku, kłamliwe i tendencyjnie wybielające Rosjan oraz ich głównego pomagiera - gubernatoru Tusku - fragmenty konferencji prasowej, na której Rosjanie ogłosili raport o rzekomych przyczynach katastrofy smoleńskiej, zrzucający całą winę na pilotów, suflujące ponadto, że:
- "Obecność wysoko postawionych osób - dyrektora protokołu dyplomatycznego i dowódcy sił zbrojnych - w kabinie samolotu wywołała presję [ na pilotów ], niezależnie od okoliczności. Zgodnie z opinią ekspertów w oczekiwaniu na negatywną reakcję głównego pasażera samolotu wpłynęli oni na decyzję załogi o lądowaniu." [36]
Co gorsza, rzekomi eksperci III RP i Rosji łgając w żywe oszczy twierdzą, że zaniedbania rosyjskiej kontroli lotów na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj nie były bezpośrednią przyczyną wypadku. Kontynuacją tej rzeki kłamstw jest zmowa milczenia mająca ukryć przed Prawymi Wolakami kulisy zamachu tuskowo-putinowskiego na elitę IV RP. W tym kontekście jedynie raport Zespołu parlamentarnego ds. zbadania katastrofy smoleńskiej dowodzonego przez nieformalnego generała armii antyukładowej, awansowanego za zasługi na polu walki z III RP do rangi instytucji - Antoniego Macierewicza stanie się krynicą prawdy kontekstowej o tej zbrodni.
Tatiana Anodina - przewodnicząca MAK:
- "Niepodjęcie decyzji na czas o lądowaniu na lotnisku zapasowym mimo otrzymywania na czas informacji o warunkach na lotnisku w Smoleńsku, które były znacznie gorsze, niż minimum pogodowe, obniżanie lotu bez widoczności naziemnych punktów orientacyjnych i wbrew ostrzeżeniom kontroli lotów, brak odpowiednich działań przy wielu ostrzeżeniach systemu TAWS. Te okoliczności doprowadziły do zderzenia z ziemią i śmierci pasażerów samolotu" ibidem
- "Nie było pożaru i wybuchu." - ibidem
- "Przygotowanie lądowania ze strony dowódcy] było niewystarczające. Załoga zniżała się z prędkością dwukrotnie przekraczającą prawidłową." - ibidem
- " W wypadku lądowania na zapasowym lotnisku dowódca mógł oczekiwać negatywnej reakcji głównego pasażera." - ibidem
Aleksiej Morozow - szef Komisji Technicznej MAK:
- "Wniosek o presji wywieranej na pilotów wysnuty został przez grupę polsko-rosyjskich ekspertów, psychologów, na podstawie nagrań rozmów załogi." - ibidem
- "Dowódca samolotu podjął decyzję o lądowaniu. Załoga zademonstrowała niewystarczające przygotowanie włączając automat ciągu przy próbie lądowania na lotnisku, które nie miało systemu ILS. To był błąd." - ibidem
- "Porównując wskazania wysokościomierzy można stwierdzić, że od poziomu 300 m wysokość podawana była zgodnie z radiowysokościomierzem, co nie jest zgodne z zasadami lotu. Samolot schodzi z ogromną prędkością. Osiągnął minimalną bezpieczną wysokość 100 metrów. Kontaktu z załogą nie było. Samolot z włączonym automatem ciągu schodził dalej - do wysokości 20 m. System TAWS ostrzegał: "ciągnij w górę". Załoga nie reagowała." - ibidem
Zamieszczona na stronie internetowej MAK (w środowiskach Ruchu Oporu i Prawych Wolaków znanej pod niespotykanie adekwatnym kryptonimem: "Radio Erewań") notka informuje, że raport wraz z uwagami Tymczasowego Rządu Okupacyjnego jako integralną częścią tego raportu został przekazany Państwowej Komisji Federacji Rosyjskiej. Równocześnie raport został umieszczony w internecie w rosyjskiej i angielskiej wersji językowej, razem z uwagami Tymczasowego Rządu Okupacyjnego.
Łże-ekspert płk Piotr Łukaszewicz o rzekomej utracie orientacji przestrzennej
Tymczasowy Rząd Okupacyjny próbuje za wszelką cenę zrzucić winę na załogę samolotu i w tym celu wynajął łże-eksperta, który w podległej mu "Gazecie Wybiórczej" z dnia 23.01.2012 sufluje wygodną dla reżimu wersję wydarzeń w kabinie:
- "Dowódca załogi miał przed sobą wysokościomierz barometryczny z ciśnieniem odniesionym do poziomu morza 760 mmHg, który przestawił po pierwszym sygnale "terrain ahead" z systemu TAWS. Nawigator czytał wysokość z radiowysokościomierza, czyli aktualną odległość od powierzchni terenu, nad którym przelatywał samolot. Jedynie drugi pilot czytał wysokość barometryczną odniesioną do poziomu lotniska (czyli prawidłową), ale nie pilotował samolotu. Na wysokości 100 metrów - decyzyjnej i krytycznej dla bezpieczeństwa lotu - wartości odczytane przez drugiego pilota i nawigatora pokryły się, co mogło błędnie upewnić dowódcę o prawdłowej pozycji na ścieżce zniżania. Tymczasem samolot nadal zniżał się z prędkością dwukrotnie większą niż dopuszczalna na tym etapie lotu. Po kolejnych 4 sekundach nawigator ponownie odczytał wysokość 100 metrów z radiowysokościomierza, prawdopodobnie podtrzymując błędne przekonanie dowódcy, że samolot znajduje się w locie poziomym. Taka sytuacja - o ile miała miejsce - nazywa się utratą orientacji przestrzennej, czyli brakiem świadomości o rzeczywistym położeniu samolotu w przestrzeni. To częsta w lotnictwie przyczyna katastrof (wojskowa CASA-295 rozbiła się w 2008 r. w Mirosławcu z tego samego powodu)."
Wstrząsające multimedialne zestawienie najważniejszego i najbardziej porażającego materiału dowodowego
Patrz też
- Smoleńskie spiski
- Kłamstwo smoleńskie
- Polityczne tło katastrofy smoleńskiej
- Haniebne fałszerstwa w sprawie odzyskania wraku tupolewa
- Zespół parlamentarny ds. zbadania katastrofy smoleńskiej
- Lechocjonalia
- Polegli Męczennicy
- Oratorium "Szlakiem Ikara"
- Izba pamięci Przemysława Gosiewskiego
- Okres wzniesienia się uczuć patriotycznych
- Krzyżowanie Wolski
- Cztery aspekty sprawy krzyża
- Chateaubriand po smoleńsku
- TU - 154
- Tupolewizm
- Tupolewizm drogowy
- Katastrofy lotnicze
- Mgła
- List z Polski
- Rosja
- Wunderwaffe
- Ulotka
- Prawi Polacy
- Ekshumacja