Prawybory w PO
Prawybory w PO, inaczej: Parawybory (wg Marka Siwca, eurodeputowanego SLD), Konkurs piękności (wg Bartosza Arłukowicza, posła SLD), Familiada (wg Pawła Wypycha, ministra w Kancelarii Prezydenta) - ponura farsa, zorganizowana na początku roku 2010 przez okupantów w obliczu dramatycznie spadającego poparcia społecznego i gwałtownego wzrostu oporu miażdżącej większości Wolaków przeciwko rujnującym Wolskę rządom liberałów, tymczasowo okupujących Wolskę na zlecenie żydo-masońsko-liberal-postkomunistycznych zaborców w Unii Europejskiej.
Spis treści
Oficjalny cel Prawyborów
Rzekome te "wybory" rzekomo służyć mają rzekomemu wyłonieniu rzekomego desygnata Platformy rzekomo Obywatelskiej na urząd rzekomego prezydenta IV RP w nadchodzących wyborach.
Taka wersja tej farsy wyborczej prezentowana jest oficjalnie przez aparat propagandowy okupantów i skwapliwie podchwytywana oraz nachalnie rozpowszechniana przez sprzyjające im wrogie media, ze skompromitowaną do cna prasą polskojęzyczną na czele.
Prawdziwe cele Prawyborów
Faktycznie tak zwane "prawybory" są traktowane przez okupantów przede wszystkim jako ostatnia deska ratunku wobec lawinowo rosnących notowań sondażowych Lecha Kaczyńskiego, które osiągnęły poziom praktycznie gwarantujący mu zwycięstwo już w I turze wyborów.
Z drugiej strony, przy okazji "wyborów" przebiegli okupanci przeprowadzają kolejną ze swoich licznych manipulacji, przy pomocy której zamierzają osiągnąć całą listę niecnych celów, na którą składają się:
- przedstawienie PO jako nowoczesnej, sięgającej po pochodzące ze Stanów Zjednoczonych demokratyczne metody wyłaniania desygnata na prezydenta
- ukrycie przed społeczeństwem, że desygnat PO został już dawno przez Donaldu Tusku w sposób autorytarny i zupełnie niedemokratyczny bezprawnie wskazany i namaszczony
- zwolnienie Donaldu Tusku z odpowiedzialności po praktycznie pewnej porażce desygnata PO z Lechem Kaczyńskim już w I turze wyborów
- stworzenie kłamliwej i zmanipulowanej iluzji rzeczywistej debaty na ważnymi dla Wolski sprawami
- wygenerowanie tematu zastępczego, który ma odwrócić uwagę społeczeństwa od pogarszającej się z minuty na minutę sytuacji gospodarczej Wolski, narastającej fali brutalnych represji reżimu okupacyjnego wobec ogólnonarodowej większości patriotycznie zorientowanych prawdziwych Wolaków oraz coraz liczniejszych afer i przestępstw, w które uwikłani są najwyżsi funkcjonariusze reżimu.
Porażające dowody prawdziwych intencji okupantów
Na szczęście są jeszcze w Ojczyźnie prawdziwi bohaterowie, którzy - pomimo realnej groźby brutalnych represji - nie wahają się ujawniać porażających dowodów bezczelnych manipulacji okupantów i demaskować ich rzeczywistych intencji.
Bez wątpienia do osób takich należy jeden z najtęższych umysłów współczesności, wybitny myśliciel nurtu PiSjanistycznego, Marek Migalski, który w dniu 02.03.2010, w wywiadzie na stronie www.dziennik.pl, brawurowo obnażył całą prawdę o tak zwanych "prawyborach" w PO:
- "W PO nie ma prawyborów! [...] A po drugie prawybory polegają na tym, że Tusk wyznaczył dwóch panów. Po czym powiedział, że jeśli ktokolwiek z członków PO powie cokolwiek krytycznego na ich temat, to wyleci z partii na zbity pysk. [...] Po pierwsze, by dziennikarze pisali o tym i by prezentowali ten pomysł jako coś rewolucyjnego. Chodzi o pokazanie, że niby dochodzi tam do prawdziwej rywalizacji, a partia nie jest trzymana za mordę przez Tuska. Po drugie, by w przypadku przegranej kandydata PO w wyborach prezydenckich Tusk mógł powiedzieć do kolegów partyjnych: toście wybrali, ja bym wybrał inaczej. A po trzecie, by zająć czymś ludziska, bo po co mają pytać o bezrobocie osiągające prawie 13 %, o stan służby zdrowia i o Zbycha dilującego z Ryśkiem po cmentarzach i stacjach benzynowych? Fajniej sobie pogadać o chłopięcym Radku i wąsatym Bronku, prawda?"
Podstawowe narzędzie manipulacji prawyborczej - debata na niby
Jedną z najpoważniejszych form prawyborczej manipulacji, jest debata na niby, wśród najwybitniejszych ekspertów znana także jako debata komiksowa.
Jak sama nazwa wskazuje, debaty tego typu organizowane są dla zamydlenia oszczu ogólnonarodowej większości prawdziwych patriotów i służyć mają w założeniu jedynie stworzeniu iluzji rzeczywistej wymiany poglądów pomiędzy desygnatami na desygnata Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich.
Oczywistą oczywistością jest, że desygnaci reżimu okupacyjnego, przy pomocy swych cyrkowych sztuczek unikają prawdziwych debat prawyborczych, w których - rzecz jasna - nie mieliby absolutnie nic do powiedzenia.
Na szczęście dzięki przenikliwości i niespotykanej błyskotliwości wybitnej intelektualistki i bojowniczki Ruchu oporu, Elżbiety Jakubiak, cała prawda o istocie zmanipulowanych debat na niby, została publicznie ujawniona.
Miało to miejsce w dniu 15.03.2010, w rozmowie pani Jakubiak z Zuzanną Dąbrowską w audycji "Sygnały Dnia" na antenie Polskiego Radia:
- "Proszę państwa to jest komiksowe wręcz. Proszę pamiętać, że to są debaty na niby. To są debaty na niby. Przypomnę, że obaj panowie – i Komorowski, i Sikorski – unikają debaty prawdziwej, to jest debaty o polityce zagranicznej, która od 20 lat w sejmie odbywała się w pierwszych miesiącach, czyli albo na początku stycznia, albo pod koniec stycznia."
Oprócz niebywale trafnego nazwania i opisania istoty prawyborczej debaty na niby, w swojej wypowiedzi Elżbieta Jakubiak brawurowo określiła również i precyzyjnie wskazała miejsca, w których debaty takie powinny się odbywać.
Ten fragment wypowiedzi pani Jakubiak stanowił również bezpośrednią błyskotliwą odpowiedź na cyniczne plany okupantów, zmierzające do zbezczeszczenia debatą na niby wolskiego Sejmu, uświęconego niedawnymi przecież wystąpieniami tak wybitnych patriotów i mężów stanu, jak Andrzej Lepper, Stanisław Łyżwiński czy Zbigniew Ziobro:
- "Ale proszę pamiętać, że urządzanie debaty na niby w klubie parlamentarnym facetów, którzy o czym będą rozmawiać? Jakie sobie zadadzą wzajemne pytania albo jak pokażą wizję Polski? Przecież to jest... Wie pani, to jest obraźliwe dla obywateli to, co oni dzisiaj proponują. Niech sobie debatują w domu, niech się spotykają w klubikach jakich nocnych."
Inne jedynie i głęboko słuszne opinie najwybitniejszych ekspertów od spraw prawyborów w PO
- "Jest to taka trochę zabawa w demokrację w wydaniu Platformy Obywatelskiej. Wiadomo, czym się to skończy. [...] Prawybory w PO to taki element PR-owski. Jak Platforma Obywatelska powstawała, to też były takie prawybory, które miały wyłonić liderów lokalnych w tej partii. I też a priori wiadomo było, kto nimi zostanie. Ale cała otoczka PR-owska była konsekwentnie realizowana" - Adam Lipiński w wywiad nie do końca autoryzowany na łamach "Naszego Dziennika" (25.02.2010)
- "Chodzi o to, że później z kolei zarządził prawybory, takie trochę śmieszne prawybory bo naznaczył od razu dwóch kandydatów i co, to wielkie prawybory zarządzanie, znaczy zaprzątanie opinii Polaków i co, i o żyrandol i o zaszczyty to jest" - Krzysztof Putra w rozmowie z Moniką Olejnik (pseudonim operacyjny: "Stokrotka") w audycji "Gość Radia Zet" (04.03.2010)
- "One [ prawybory w PO ] mnie trochę śmieszą, ale i trochę martwią, dlatego że ... [...] Bardziej martwią. Śmieszy mnie styl, ale martwi mnie to, że zamiast zajmować się służbą zdrowia czy dwoma milionami bezrobotnych Polaków, no to zajmujemy się tym, czy Radosław Sikorski coś powie, czy Bronisław Komorowski mu na to odpowie" - Adam Hofman w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim w audycji "Sygnały Dnia" na antenie Polskiego Radia (05.03.2010)
- "Mamy dwóch kandydatów, których wskazał Donald Tusk, także dając sygnał, że chodzi mu o Bronisława Komorowskiego, ale jak mówię, to jest raczej sposób, jak odwrócić uwagę od nicnierobienia Donalda Tuska, który przez dwa lata nie robił nic, bo miał być kandydatem na prezydenta, a teraz przez następne parę miesięcy nie będzie robił nic, bo nie jest kandydatem na prezydenta i będzie nam rzucał takie igrzyska jak te prawybory, a jednak my cały czas się pytamy: jaki jest pomysł na reformę szpitali w Polsce?" - ibidem
- "Te prawybory, które miały być czymś interesującym, okazały się taką ułomną demokracją, bo tylko dwóch kandydatów, jałowe spory, bo przecież czy ci kandydaci, czy któryś z nich przedstawił jakąś wizję rozwoju naszego kraju?" - Mariusz Błaszczak w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim w audycji "Sygnały Dnia" na antenie Polskiego Radia (05.03.2010)
- "Znaczy ja mam takie poczucie, że w ogóle te całe prawybory są takim opium dla mas, to znaczy my się tym podniecamy, moim zdaniem to już dawno było przesądzone, że to jest Bronisław Komorowski, a trochę został na zająca wystawiony Radosław Sikorski" - Paweł Poncyljusz w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim w audycji "Sygnały Dnia" na antenie Polskiego Radia (17.03.2010)
- "Niestety to jest, oni, to jest kompromitujące dla poważnych mężczyzn, że jakiś facet inny wskazuje ich jako kandydatów. Proszę pamiętać, że to nie są żadne wybory, tylko Donald Tusk powiedział wy dwaj się macie pobić i bijcie się teraz do krwi, ale elegancko" - Elżbieta Jakubiak w rozmowie z Moniką Olejnik (pseudonim operacyjny: "Stokrotka") w audycji "Gość Radia Zet" (18.03.2010)
- "To bardzo źle, bo prawdziwe prawybory to są takie, kiedy każdy ma prawo się do nich zgłosić" - ibidem
- "U nas, no tak, ale pani woli nieprawdziwe prawybory od prawdziwego przywództwa" - ibidem
Koniec żałosnej farsy
W dniu 27.03.2010, podczas kłamliwie nadętej uroczystości, cynicznie zorganizowanej dla podkreślenia rzekomej powagi chwili w auli Politechniki Warszawskiej, ogłoszono rzekome wyniki rzekomych prawyborów.
Pomimo usilnych starań funkcjonariuszy rządu okupacyjnego ze znaną przywódczynią komanda liberałów w Warszawie, Hanną Gronkiewicz-Waltz (pseudonim mafijny: "Bufetowa" vel "HGW") na czele, nie udało się zamydlić oszczu Wolakom i ukryć porażającej prawdy, że "prawybory" okazały się faktycznie traumatyczną porażką reżimu, gdyż - według oficjalnych danych - w głosowaniu wzięło udział zaledwie 47 % członków przestępczej Platformy Obywatelskiej.
Podczas prezentacji wyników na jaw wyszło także, że na skutek bezczelnych manipulacji i oburzających fałszerstw, na liście desygnatów nie znalazł się w ogóle jedyny jedynie słuszny desygnat, Lech Kaczyński.
W efekcie tej manipulacji, "prawybory" rzekomo "wygrał" znany agent i obrońca przestępczych WSI (61,5 % głosów), przed prowadzonym osobiście przez Władimira Putina oraz osławionego Rona Asmusa cynicznym agentem KGB i CIA, Radosławem Sikorskim, który uzyskał 31,5 % poparcia.
Według poufnych informacji, które Kustoszom Muzeum udało się uzyskać dzięki przeciekom z kręgów zbliżonych do dobrze poinformowanych, w rzeczywistości głosy w prawyborach oddało 100 % członków Platformy Obywatelskiej, jednak 53 % z nich głosowało na Lecha Kaczyńskiego.
W związku z haniebnym faktem bezczelnego nieumieszczenia Lecha Kaczyńskiego na liście desygnatów, kierowana przez Hannę Gronkiewicz-Waltz (pseudonim mafijny: "Bufetowa" vel "HGW") tak zwana "komisja wyborcza", kłamliwie uznała oddane na niego głosy za nieważne, co pozwoliło na ukrycie przed społeczeństwem prawdziwych wyników "prawyborów", które faktycznie były następujące:
- Lech Kaczyński - 53 % głosów
- Bronisław Komorowski - 29 % głosów (61,5 % z 47 %)
- Radosław Sikorski - 18 % głosów (38,5 % z 47 %)
Porażające dowody na zmanipulowanie wyników prawyborów w PO
Choć oparta na intuicji i doświadczeniach historycznych świadomość fałszerstw i manipulacji podczas "prawyborów" w PO jest wśród społeczeństwa powszechna, to jednak niesłychanie istotne jest ujawnianie niepodważalnych dowodów, które być może doprowadzą do otwarcia oszczu nielicznej już i wyizolowanej społecznie grupce popleczników okupantów.
Działając z takim właśnie zamysłem, absolutnie ostateczne dowody oburzających szachrajstw prawyborczych okupantów, brawurowo zaprezentował dziennikarzom TVN w dniu 27.03.2010, bezpośrednio po ogłoszeniu wyników tej farsy, jeden z wybitniejszych bojowników Ruchu Oporu, Paweł Wypych:
- "Pan prezydent jest zaskoczony poziomem dotkliwej porażki Radosława Sikorskiego, który chyba głęboko wierzył, że to, w czym bierze udział, czyli prawybory w PO mają cokolwiek wspólnego z prawyborami w Stanach Zjednoczonych, i że nie są od początku do końca wyreżyserowane."
- "Widać było, że od początku władze PO, wszystko, ustawione było pod pana marszałka Komorowskiego. To, w jakim procencie uzyskał poparcie, pewnie będzie budziło jego zadowolenie. Prawda jest taka, że mamy wynik prawyborów w PO, dużego wydarzenia medialnego, niewiele mającego wspólnego z prawdziwymi prawyborami."
Patrz też
- Złote myśli
- Debata
- Dziadowski styl
- Kult Tuska
- Pacyfikacja, petryfikacja i restauracja
- Polityka pajacowania
- Polityka iluzjonistów