Autostrada A2

Z Muzeum IV RP
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
FacebookTwitterWykop

Autostrada A2 - szeroko i niespotykanie krzykliwie reklamowane rzekome wielkie osiągnięcie Tymczasowego Rządu Okupacyjnego.

Wprowadzenie

W obliczu katastrofalnie niskich wyników sondaży poparcia społecznego dla okupantów, a w szczególności w celu odwrócenia uwagi od ich szóstej już z rzędu traumatycznej porażki wyborczej, tym razem w wyborach parlamentarnych 2011 roku, otwarcie w dniu 01.12.2011 niewielkiego odcinka (zaledwie ok. 100 km) tej nikomu niepotrzebnej lokalnej drogi, przekształcono w prymitywny spektakl pijarowy i wielką medialną hucpę, w której haniebny udział bezwstydnie wziął samozwańczy "prezydent", Wybrany-Przez-Nieporozumienie agent WSI łże-prezydent Bronisław-Fałszywy Hrabia-Bydle-Komorowski (ros.: Бронислав Коморовский, pseudonim operacyjny: "Gajowy").

W rzeczywistości ten rzekomy sukces jest misternie zaplanowaną i prezyzyjnie wykonaną akcją specjalną połączonych sił KGB, WSI oraz BND, mającą na celu całkowite i ostateczne zniewolenie umęczonej Ojczyzny.

Realizując swoją zaszczytną misję obnażania prawdy o haniebnych działaniach architektów żydo-masońsko-liberal-postkomunistycznego lewicowego spisku i wysługujących się im okupantów, poniżej prezentujemy porażającą prawdę o rzeczywistym tle politycznym i faktycznych celach tej oburzającej hucpy.

Zdemaskowanie prawdziwych, haniebnych intencji reżimu

Cała prawda o rzekomej "autostradzie A2"1)

Ze zdumieniem przyjmuję entuzjazm polskojęzycznych mediów, wychwalających rząd Donalda Tuska z powodu otwarcia stu kilometrów autostrady A2 i zachwycających się prezydentem Bronisławem Komorowskim, który łaskawie raczył przybyć nauroczystość. Zresztą samolotem. Może się pomylił i myślał, że chodzi o oddanie do użytku lotniska?

Niektórzy, nieco mądrzejsi dziennikarze - szkoda, że jest ich tak niewielu - zamiast dołączyć do chóru prorządowych pochlebców (nawiasem mówiąc, peany wygłaszane przy okazji otwarcia nowej trasy pod adresem byłego ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka zakrawają wręcz na kpinę), trzeźwo wyliczają odcinki dróg, które miały być gotowe na Euro 2012, lecz wskutek nieudolności obecnej władzy gotowe nie będą. Nawet jednak i oni nie zwracają uwagi na to, co jest najważniejsze, czyli na polską rację stanu.

Wypada bowiem zastanowić się, dlaczego tak intensywnie buduje się akurat drogi prowadzące do naszej zachodniej granicy? Oddanie do użytku autostrady do Świecka dziwnie zbiegło się w czasie z haniebnym wystąpieniem ministra Radosława Sikorskiego w Berlinie. To nie może być przypadek.

Przecież oba te zdarzenia, zarówno wiernopoddańcze gesty szefa resortu spraw zagranicznych wobec kanclerz Angeli Merkel, jak i ułatwianie Niemcom dostępu do naszych prasłowiańskich ziem, wpisują się w głęboko przemyślany plan podporządkowania Polaków potężnemu zachodniemu sąsiadowi. Czy naprawdę powinno nam zależeć, aby ludzie pokroju Eriki Steinbach czy bojówkarze spod znaku Antify mogli szybko i wygodnie dojeżdżać dziś do Łodzi, a w przyszłości do Warszawy i dalej, na wschód?

Przedłużenie autostrady A2 stanowi także niebezpieczną zachętę dla niemieckiego kapitału, który dotychczas po przejechaniu góra trzydziestu kilometrów po naszych drogach wracał w popłochu do domu, nie chcąc narażać swoich wypieszczonych mercedesów i bmw na uszkodzenie podwozia. Stan polskich dróg był naszą najlepszą obroną przed teutońską ekspansją, skuteczniejszą niż jakiekolwiek linie okopów i zasieków. Pytam: komu to przeszkadzało? Komu tak bardzo zależy na oddaniu resztek autentycznie polskiej gospodarki w obce ręce?

Słowo "autostrada", czy, jak wówczas mówiono, "korytarz", już raz zapisało się czarnymi zgłoskami w dziejach stosunków polsko-niemieckich. Trudno oprzeć się wrażeniu, że obecnie przeżywamy powtórkę z historii. Tym boleśniejszą, że o ile w 1939 r. potrafiliśmy w porę zdemaskować podstępne intencje III Rzeszy, to teraz nie tylko zgodziliśmy się na budowę autostrady od niemieckiej granicy w głąb Polski, to jeszcze budujemy ją własnymi rękami i za pożyczone pieniądze, które wcześniej czy później trzeba będzie oddać.

Mówiąc o pieniądzach nie wolno zapominać, że wybudowana przez prywatnego koncesjonariusza przy przyzwoleniu państwa autostrada A2 stanie się, po rychłym wprowadzeniu opłat za przejazd na jej najnowszym odcinku, drogą tylko dla bogaczy. Dla przeciętnie zarabiającego Polaka całkowicie niedostępną. W tej sytuacji należy postawić kolejne ważne pytanie: czy z punktu widzenia interesu narodowego i potrzeb zwykłych obywateli nie byłoby rozsądniej przestać marnotrawić miliardy na budowę luksusowych autostrad dla wybrańców, dla zamożnych cudzoziemców i rodzimej elity finansowej, przeznaczając te środki na poprawę infrastruktury drogowej na polskiej wsi i w okolicach innych małych, zaniedbanych miejscowości?

Niestety, aktualnie rządzącym w Warszawie politykom takie prospołeczne i propaństwowe myślenie jest najwyraźniej zupełnie obce.

Kolejne porażające dowody zdrady w jeszcze szerszym kontekście

W dniu 16.11.2016, dzięki niespotykanej kompetencji i brawurze jednego z najlepszych w dziejach Wolski wiceministrów infrastruktury i budownictwa Jerzego Szmita, na jaw wychodzi wstrząsający fakt, że szeroko swego czasu nagłaśniane jako rzekomo ważne osiągnięcie przestępczego rządu liberałów, wybudowanie tysięcy kilometrów nowych dróg, a w szczególności autostrad A2 i A4, faktycznie było zbrodniczym aktem sabotażu i haniebną zdradą Ojczyzny!

Okazało się bowiem, że szosy te wybudowane zostały (oczywiście za pieniądze zagrabione ciemiężonemu przez reżim wolskiemu podatnikowi!), wbrew żywotnej racji stanu IV RP, za to w interesie obcych mocarstw, a zwłaszcza odwiecznego wroga, powszechnie znienawidzonych Niemiec!:

Oczywiście oczywiste w tej sytuacji staje się, że już w najbliższej przyszłości asfalt z tych dróg powinien zostać zwinięty i przekazany do Wąchocka, który powszechnie znany jest z wybitnych fachowców, dysponujących szeroko docenianym doświadczeniem w przechowywaniu tego typu zwiniętych nawierzchni, zaś w pasach drogowych pozbawionych asfaltu szos, musi zostać jak najszybciej ustawiona gęsta sieć blokad (najlepiej przeciwczołgowych, choć na początek mogłyby to być standardowe blokady typu "Lepper"), do czego wykorzystać można tworzone właśnie w trybie pilnym bohaterskie Wojska Obrony Terytorialnej.

Przypisy

1) Treść rozdziału jest kopią materiału nadesłanego do redakcji portalu poboczem pl przez internautę o nicku "Prezes", opublikowanego na tym portalu w dniu 03.12.2011

Patrz też