Bogdan Borusewicz
Bogdan Borusewicz – poseł na Sejm III RP trzech kadencji, marszałek Senatu od 2005 roku. Honorowy Obywatel Miasta Gdańska. Groźny prowokator i agent, najprawdopodobniej działający na rzecz lub z inspiracji obcych wywiadów.
Spis treści
Działalność Borusewicza według zakłamanej historiografii liberalno-postkomunistycznejlewicowej
Według wywodzących się ze środowiska wrogich mediów zakłamanych źródeł, Bogdan Borusewicz był wybitnym opozycjonistą w czasach PRL. Swoją rzekomą działalność opozycyjną rozpoczął już w latach sześćdziesiątych: w 1968 został skazany za druk i kolportaż ulotek w trakcie wydarzeń marcowych. W 1976 brał udział w akcji pomocy robotnikom Radomia. Został członkiem Komitetu Obrony Robotników. W latach 1977-1978 współorganizował Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża.
W 1980 brał udział w przygotowywaniu strony organizacyjnej strajku sierpniowego w Stoczni Gdańskiej i opracowywaniu postulatów strajkowych. Brał udział w zakładaniu NSZZ "Solidarność". Po wprowadzeniu 13 grudnia 1981 stanu wojennego ukrywał się przez cztery lata i organizował struktury podziemne "Solidarności". Był m. in. przewodniczącym Zarządu Regionu Gdańskiego oraz wiceprzewodniczącym Komisji Krajowej. W 1986 został aresztowany i uwięziony, a w 1988 zwolniony z więzienia na mocy amnestii. Wspierał strajk majowy i sierpniowy w Stoczni Gdańskiej w 1988.
Prawdziwa działalność prowokatora

Dzięki reformom i zapoczątkowanym jednocześnie przemianom moralnym, systematycznie wprowadzanym w Wolsce od końca 2005 roku, przez skupionych wokół PiS i jego koalicjantów wybitnych odnowicieli i budowniczych IV RP, na jaw wychodzą najpilniej dotychczas strzeżone tajemnice dotyczące faktycznej roli tak zwanych "opozycjonistów" i odkrywane są krok po kroku ich rzeczywiste inspiracje i mocodawcy.
Na fali przemian przychodzi też pora na obnażenie całej prawdy o osobach, które cynicznie ustawiane były przez wrogów narodu na piedestale niezłomności, a także bezczelnie przywoływane jako wzory cnót wszelakich i arbitrzy moralności.
Milowym krokiem w tym trudnym i bolesnym dla członków i popleczników Układu procesie, było obnażenie ponurej prawdy o funkcji i roli w czasach PRL obecnego marszałka Senatu, Bogdana Borusewicza.
Doniosły fakt odbrązowienia marszałka dokonany został przez bohaterskiego poszukiwacza prawdy, nikczemnie prześladowanego przez całe dziesięciolecia przez najemników Wałęsy, wybitnego historyka współczesności, Wielkiego Wolaka, Andrzeja Gwiazdę.
Anatomia prowokacji – wstrząsające fakty przedstawione przez Andrzeja Gwiazdę
W dniu 10.05.2007, podczas 33 posiedzenia Senatu Wolski, podczas przesłuchania jako kandydat do kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, wykazując niewyobrażalną odwagę osobistą i poświęcenie dla sprawy, Andrzej Gwiazda nie zawahał się przedstawić urbi et orbi porażających dowodów zdradzieckiej działalności Bogdana Borusewicza w czasach PRL.
Ze względu na olbrzymie znaczenie wystąpienia Gwiazdy na forum Senatu dla przyszłości Wolski i IV RP, jak również porażającą wagę i kaliber dowodów, Dyrekcja Muzeum IV RP zdecydowała się utrwalić dla potomności stenogram wstrząsającej mowy oskarżycielskiej pana Andrzeja, gdyż istnieje niebezpieczeństwo usunięcia jej z tezaurusa Senatu przez agentów Układu.
- Andrzej Gwiazda: [...] wiadomo – co do tego nie mam żadnych wątpliwości, bo to sprawdziłem – że strajk sierpniowy był prowokowany no i że wyszło im to [...]
- Bogdan Borusewicz (prowadzący posiedzenie): Ale teraz ja muszę zadać pytanie, ponieważ ja podjąłem decyzję o strajku sierpniowym. Osobiście. I tę decyzję wprowadziłem w życie. W związku z tym chcę zadać pytanie panu Andrzejowi Gwieździe: czy uważa, że ja byłem prowokatorem?
- AG: Pewne te... wskazują na to...
- BB: Nie, to ja rozumiem, że pan stwierdza, że byłem prowokatorem, tak?
- AG: Że pewne... pewne rzeczy na to wskazują i mam nadzieję, że to się wyjaśni.
- BB: Dobrze. A byłem prowokatorem KGB, SB czy może Mosadu?
- AG: Proszę?
- BB: Jakiej służby byłem prowokatorem? KGB, Mosadu czy SB?
- AG: Nie wiem, absolutnie nie podejmuję się...[...] Naprzód... Zaraz, zaraz, chwileczkę, no zachowajmy pewną logiczną ciągłość. Naprzód musiałbym mieć potwierdzenie...
- Głos z sali: Na pewno światowej masonerii.
- AG: ...a potem mógłbym... moglibyśmy dyskutować.
- BB: No to... Rozumiem. No to ma pan potwierdzenie, Panie Andrzeju Gwiazdo, czy nie ma pan tego potwierdzenia?
- AG: Nie mam.
- BB: No to dlaczego pan mówi tego typu tezy, które są wysuwane w stosunku do mnie?
- AG: Dlatego, że dostałem takie pytanie. [wesołość na sali] No cóż...
- BB: Ja myślę, że nie jest to rzecz śmieszna.
- AG: Nie jest śmieszna, ale nauczyliśmy się z tym żyć przez tyle lat.
Histeryczna reakcja zagrożonych wrogów narodu
W czasie przerwy ogłoszonej przez prowadzącego obrady, w wyniku gorączkowych narad przerażonych przedstawionymi dowodami członków Platformy Obywatelskiej oraz innych wywodzących się z opozycji wrogów narodu, siły te postanowiły przypuścić wściekły atak, mający na celu zdyskredytowanie bohaterskiego Andrzeja Gwiazdy i jego misji dziejowej.
Rozpoczętą po przerwie wieczorną część obrad prowadzi marszałek Maciej Płażyński, któremu na szczęście udaje się bohatersko odeprzeć bezprzykładny i bezwzględny atak Układu. Cyniczne knowania opozycji i heroiczną postawę marszałka Płażyńskiego dokumentuje poniższy fragment stenogramu obrad:
- Mieczysław Augustyn, senator PO: Panie Marszałku, Panie i Panowie Senatorowie, chciałbym na podstawie art. 53 ust. 1 złożyć wniosek formalny wraz z uzasadnieniem. Wnoszę [...] o skreślenie z listy kandydatów do Kolegium IPN pana Andrzeja Gwiazdy, który dzisiaj na tej sali wygłaszał oszczercze twierdzenia wobec marszałka naszej Izby, Bogdana Borusewicza, choć przyznał, że nie ma na to dowodu. Niezależnie od świetlanej przeszłości, niewątpliwych zasług pana Andrzeja Gwiazdy zgłaszam wątpliwość prawną, czy w świetle art. 15 ust. 1 ustawy o IPN pan Andrzej Gwiazda wyróżnia się wysokimi walorami moralnymi, tak aby mógł być członkiem Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Na koniec uzasadnienia – myślę, że nie tylko w imieniu senatorów Platformy Obywatelskiej – pragnę wyrazić oburzenie z powodu tego incydentu i wyrazić solidarność z panem marszałkiem Bogdanem Borusewiczem, na którego wszyscy zgodnie głosowaliśmy.
- Maciej Płażyński: Dziękuję bardzo. Jest oczywiste, że wyrażamy solidarność z marszałkiem Borusewiczem, ale wniosku nie mogę uznać. Nie ma podstawy do jego przyjęcia, nie będzie nawet głosowania, po prostu, to nie jest podstawa prawna... [...] Jeszcze raz mówię: nie mamy żadnej podstawy, bez względu na to, jak oceniamy wypowiedź Andrzeja Gwiazdy, do tego, żeby w tym momencie dokonać skreślenia kandydatury i nie przystępować do głosowania. A więc przystępujemy do głosowania zgodnie z zapowiedzią i z porządkiem obrad.
- MA: Panie Marszałku, ja podstawę prawną podałem.
- MP: Panie Senatorze, to, na co się pan powołuje, to nie jest podstawa prawna do tego, żeby dokonać skreślenia kandydata zgłoszonego w sposób prawidłowy przez senatorów.
Ostateczne zwycięstwo prawdy
Na szczęście okazało się, że niecne knowania liberałów i przestępców Układu spotkały się ze zdecydowaną postawą senatorów, którym na sercu leży dobro umęczonej Ojczyzny. W wyniku głosowania Andrzej Gwiazda entuzjastycznie wybrany został jako nominat Senatu do kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
- Wyniki głosowania nad kandydaturą Andrzeja Gwiazdy:
- liczba głosujących: 88
- wymagania większość: 45
- głosy za Andrzejem Gwiazdą: 51
Konsekwencje ujawnienia prawdy
Choć do dnia 15.05.2007 nie było jeszcze oficjalnych wystąpień w tym zakresie, to jednak zupełnie oczywiste wydaje się, że w zaistniałej sytuacji skompromitowany marszałek-prowokator Borusewicz, powinien podać się do dymisji, rezygnując jednocześnie z mandatu senatora.
Gdyby jednak zdemaskowanemu prowokatorowi nie wystarczyło na taki akt odwagi, jak najbardziej uzasadnione wydaje się złożenie przez senatorów PiS formalnego wniosku o odwołanie go z funkcji marszałka i – o ile to możliwe – pozbawienie go mandatu.
Bezpośrednio związana ze zdemaskowaniem prowokatora nominacja Andrzeja Gwiazdy do kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, miała natomiast natychmiastowy wpływ na poprawę pracy IPN i drastyczne zwiększenie efektywności jego działania: już następnego dnia po wyborze Gwiazdy (11.05.2007), po kilkunastogodzinnej kwerendzie w trybie cito, IPN – posiłkując się zresztą bardzo pomocną teorią Stalina-Kaczyńskiego (jak jest osoba, to paragraf zawsze się dobierze) – w kilkanaście godzin dostarczył na zlecenie marszałka Sejmu Ludwika Dorna, zestaw porażających informacji o współpracy niektórych z sędziów Trybunału Konstytucyjnego ze Służbą Bezpieczeństwa.
Taka reakcja IPN na desygnowanie do jego kolegium prawdziwie wiarygodnych, obiektywnych i wysoce kompetentnych historyków bardzo dobrze rokuje na przyszłość i świadczy o wyjątkowo wysokiej wiarygodności i obiektywności tej jednostki organizacyjnej. Należy stwierdzić, że perspektywy dalszej poprawy jakości i tempa pracy IPN są całkiem realne, szczególnie w kontekście pojawiających się postulatów o uzupełnienie składu kolegium o tak wybitnych ekspertów i jednocześnie największe autorytety moralne IV RP, jak Anna Walentynowicz i Krzysztof Wyszkowski.
Dowody kolejnych aktów zdrady interesów Wolski
Niestety cyniczny zdrajca nie wyciągnął żadnych wniosków ze zdemaskowania jego ohydnej roli w tak zwanych strajkach sierpniowych i w dalszym ciągu nurza się w błocie zdrady wolskich interesów, wygłaszając nieodpowiedzialne opinie, podważające podstawy filozofii PiSjanistycznej i/lub szargające dobre imię najbardziej zasłużonych synów Narodu i orędowników odnowy moralnej i budowy IV RP.
- W dniu 12.07.2007, komentując w rozmowie z Jackiem Karnowskim w radiowych "Sygnałach Dnia" aferę tak zwanych taśm Rydzyka, marszałek przed milionami oburzonych słuchaczy miał czelność stwierdzić:
- "To, oczywiście, nie jest dobra sytuacja [dla premiera], ale Rydzyk przekroczył wszelkie granice. To, co zostało ujawnione, a niestety ja uważam, że to jest prawdziwe, że nagrania są autentyczne, a oprócz tego już wcześniej widać było, jakie są poglądy szefa tego radia. To, oczywiście [...] To musi być reakcja państwa, nie tylko Kościoła na to. [...] ale nie może być tak, że pod osłoną Kościoła obraża się i atakuje się instytucje państwowe, poniża się w ogóle, nie tylko obraża, ale przecież to było poniżenie."
- W tym samym wywiadzie Borusewicz cynicznie kwestionuje i podważa sensowność postulowanych przez Ojca Narodu oczywistych zmian dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, które powinny zapewnić odzyskanie tego siedliska największych wrogów narodu z brudnych łap przedstawicieli liberalnych i żydo-masońskich okupantów, a w konsekwencji zapobiec kolejnym oburzającym cyrkowym sztuczkom tego zdradzieckiego gremium:
- "I uważam, że propozycje zmian dotyczących Trybunału Konstytucyjnego idą za daleko, absolutnie za daleko. Wystarczyłaby drobna zmiana, która by mówiła, że sprawy rozpatruje się według kolejności wpływu czy według kolejności wpłynięcia. [...] Oczywiście, to [kadencyjne zmiany w Trybunale] jest osłabienie niezależności Trybunału. Podobnie mam krytyczny stosunek do wprowadzenia zasad 24-godzinnego rozpatrywania spraw immunitetów sędziowskich. Przecież mogły być trzymiesięczne terminy, to by były wystarczające [...]."
- W dniu 28.08.2007 w rozmowie na antenie Radia Zet, Borusewicz - całkowicie się obnażając - bezczelnie zakwestionował powszechnie znaną bezstronność, uczciwość i nieskalane intencje ministra Ziobro oraz oznajmił, że nie ma zaufania ani do Ziobry, ani do Kaczmarka. W swej wypowiedzi marszałek między innymi stwierdził:
- "Zbigniew Ziobro jest stroną w tym problemie, który ma rząd i PiS. Nie gwarantuje bezstronności prokuratury."
- "Minister Kaczmarek niewątpliwie wie bardzo dużo, nie jest człowiekiem spod budki z piwem, czy z zewnątrz, był wewnątrz prowadzonych śledztw, brał udział w tych decyzjach i jest współodpowiedzialny za te decyzje. Trzeba brać pod uwagę, że na pewno nie będzie siebie obciążał."
- W dniu 04.09.2007 zapiekły zdrajca i cyniczny odszczepieniec, udzielił bezczelnego i kłamliwego wywiadu wrogiej "Gazecie Wyborczej", w którym ponownie nie zawahał się powtarzać niesłychanie obrzydliwych poglądów o najbardziej wartościowych synach narodu wolskiego, stwierdzając między innymi [1]:
- "W Polsce nikt nie zdobędzie tyle głosów, aby rządzić samodzielnie. Nie widzę strategii w działaniach premiera. Wydarzenia toczą się od sprawy do sprawy, siłą bezwładności. Premier próbuje reagować na to, co się dzieje. Ujawnione przez prokuraturę nagrania z hotelu Marriott świadczą o tym, że źródłem przecieku mógł być Janusz Kaczmarek. To nie znaczy jednak, że to, co mówił Kaczmarek w komisji służb specjalnych, jest w całości nieprawdą. Miał on przecież jako minister dostęp do wielu informacji i być może w wielu sprawach może zeznawać prawdę."
- "Tak, To [sprawa podsłuchiwania dziennikarzy ] wymaga zbadania. Nawet jeśli Kaczmarek skłamał w sprawie Marriotta, to nie znaczy, że kłamał w innych."
- "Premier często szuka wrogów zamiast wynajdywania sojuszników. Nie mam pojęcia, dlaczego tak postępuje."
- [Wypowiedź Ziobry: "Przyjdzie czas na ujawnienie kolejnych faktów i dowodów, które będą mówić o Donaldu Tusku, Wojciechu Olejniczaku i Andrzeju Lepperze ] "Nie podobała mi się. Potwierdza ona moją ocenę ministra Ziobry. [...] Sądzę, że obecne wydarzenia z udziałem ministra Ziobry wpłyną na jego ocenę w przyszłości.
- W dniu 15.09.2007 cyniczny odszczepieniec postawił kropkę nad i swej hańbiącej zdrady, ogłaszając na konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej w Gnieźnie, swoją decyzję o przystąpieniu do tej antywolskiej partii, jawnie i bezpardonowo zmierzającej do kolejnego rozbioru Wolski. W wypowiedzi skierowanej do nielicznej grupki fanatycznych liberalnych zbirów o wiadomych rodowodach, bezczeszczących pradawne serce ziem wolskich w imię siania nienawiści i podważania wiarygodności Partii i jej dzieł, zdrajca poważył się na tak hańbiące i kłamliwe wypowiedzi, jak:
- "Wybrałem PO i to jest dobry wybór. I niech ktokolwiek nie mówi, że zbłądziłem, że nie wiem, co robię."
- "Wiedziałem co robię w '68 roku, wiedziałem co robię w latach 70-tych, kiedy zostałem członkiem KOR-u i broniłem innych, wiedziałem co robię kiedy podejmowałem decyzję w sierpniu o strajku w Stoczni Gdańskiej, wiedziałem co robię kiedy przez cztery lata kierowałem podziemną "Solidarnością" walcząc o wartości nas wszystkich, o demokrację, o niepodległość, o to, żebyśmy żyli w wolnym kraju i teraz też wiem co robię."
- "Do dzieła!"
- W dniu 23.09.2007 w kuluarach odbywającego się w Warszawie III Zjazdu Polonii Świata, opublikowane zostały kolejne, krańcowo szokujące porażające dowody cynicznej zdrady i zupełnego zaprzedania Borusewicza określonym siłom. Przerażające informacje przedstawiono w niesłychanie ważnym dokumencie autorstwa pani dyrektor ds. zagranicznych USOPAŁ Leonor Adami, zatytułowanym "Głos Komisji Śledczej USOPAŁ na III Zjazd Polonii Świata", w którym można między innymi przeczytać:
- "Marszałek Borusewicz i jego sługusi [...] zdobył prawie 50 proc. więcej funduszy niż poprzednie kadencje, ale niestety większość tych środków używa na zniszczenie historycznych, patriotycznych i katolickich organizacji polskich za granicą.".
- "Borusewicz wyrzuca ponad 4 mln w Argentynie i następne 3 mln w Kurytybie, żeby wesprzeć i utrzymywać służby specjalne i agentów
postkomunistycznychlewicowych, których większość wywodzi się z czasów PRL, z NKWD i innych."
- Choć zwierzęcy antyPiSizm Borusewicza staje się już nudny i nie czyni na nikim żadnego wrażenia, to cyniczny ten agent w dalszym ciągu usiłuje knuć przeciwko odnowie Wolski i budowie IV RP. W dniu 27.09.2007 światło dzienne ujrzały fragmenty udzielonego przez zdrajcę wywiadu, który ma być opublikowany w dniu 29.09.2007 w ociekającym żółcią organie wrogów narodu, znanym tytule prasy polskojęzycznej, "Gazecie Wyborczej". W materiale tym Borusewicz nie zawahał się bez pardonu uderzyć w największe świętości IV RP - Genialnego Ojca Narodu, a nawet - o zgrozo! - w samego Ojca Tadeusza:
- "Ojciec Rydzyk ma wpływ na mianowanie ambasadorów, członków spółek skarbu państwa. I to jest związanie znacznie silniejsze niż przed dwoma laty. To jest dla mnie nie do przyjęcia."
- "Premier Jarosław Kaczyński pogubił wartości w marszu po władzę. Wszystko podporządkował zwycięstwu. W tej walce, jaką prowadzi żadne zasady nie obowiązują."
- W dniu 19.10.2007 Bogdan Borusewicz jako marszałek Senatu wystąpił z łże orędziem do narodu. Stało się tak mimo bohaterskich wysiłków [2] telewizji publicznej, mających na celu uniemożliwienie tej bezczelnej prowokacji. Dokonał on wściekłego ataku na pana prezydenta, zaprzeczając istnieniu IV RP. Miał też czelność przypomnieć, że przygotował strajk sierpniowy, a tym samym stał gdzie indziej, niż ZOMO. Na dodatek ośmielił się przyozdobić stolik przyniesionymi przez siebie kwiatami.
- W dniu 28.10.2008 agent Borusewicz, zasłaniając się kłamliwymi opiniami prawnymi, które rzekomo jednoznacznie wykazują, że poseł nie może reprezentować prezydenta podczas debaty w Senacie, bezczelnie nie wyraził zgody na przedstawienie przez posła Zbigniewa Religę w imieniu prezydenta jego poglądów w sprawie referendum o komercjalizacji placówek służby zdrowia.
Tak kończą zdrajcy i odszczepieńcy
W dniu 31.10.2007 prezydent Lech Kaczyński, pomimo niespotykanych nacisków, szantażu i cynicznych manipulacji ze strony liberałów z przestępczej Platformy, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom milionów prawdziwych patriotów, bohatersko odwołał Borusewicza ze składu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Porażająco oczywiście oczywiste jest, że dalsza obecność tego cynicznego zdrajcy i odszczepieńca w tak ważnym dla bezpieczeństwa Wolski organie władzy, jakim jest RBN, stanowiłaby niesłychanie poważne zagrożenie dla niepodległości i integralności terytorialnej kraju oraz przetrwania biologicznego Wolaków.
W czasie obchodów 28. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych w Gdańsku (31.08.2008), gdy w przemówieniu Pana Prezydenta padło nazwisko Bogdana Borusewicza, publiczność zareagowała jakże słusznym buczeniem. Przemawiający prezydent Kaczyński zareagował na to krótkim "cicho" i przypomniał, że bez obecnego marszałka Senatu do strajku w Stoczni Gdańskiej by nie doszło. Chciał w ten sposób zapewne wyrazić pogląd, że gdyby nie Borusewicz, to esbecka intryga rozpoczęta w Stoczni Gdańskiej przez agenta Bolka nie doszłaby do skutku.
Najbardziej jednak zdecydowany odpór cynicznemu zdrajcy dała - nie bacząc na konsekwencje i grożące jej represje ze strony sługusów Tymczasowego Rządu Okupacyjnego - bohaterska bojowniczka o prawdę historyczną i sprawiedliwość społeczną, Anna Walentynowicz, która w dniu 07.09.2008, podczas konferencji z okazji 30. rocznicy powstania Wolnych Związków Zawodowych, błyskotliwie obnażyła destrukcyjną rolę Bogdana Borusewicza jako głęboko zakonspirowanego agenta KOR:
- "... który miał za zadanie nie dopuścić do powstania Wolnych Związków Zawodowych, a potem wielu z nas oskarżał o agenturalność."
Patrz też
- Złote myśli Bogdana Borusewicza
- Kazimierz Marcinkiewicz
- Paweł Zalewski
- Marek Jurek
- Artur Zawisza
- Radosław Sikorski
- Lustracja
- Cyrkowe sztuczki
- Paragraf 22